24.10.2024, 08:17 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24.10.2024, 08:17 przez Anthony Shafiq.)
Ciepły uśmiech towarzyszył na twarzy Anthony'emu gdy mowa była o Jonathanie. Mimo, że quasi publicznie poświadczył swoją nierozerwalną więź duchową z Morpheusem, nie umniejszało to w żadnej mierze uczuć, którymi darzył drugiego kompana. Było po trochę tak, że Jeźdźcy swoją energią uzupełniali się wzajemnie, niczym tarociane dwory wypełniali, każdy swoją przestrzeń. Wzajemny szacunek, zaufanie i zaintrygowanie odmiennością spajało ich, tworząc nie duo, a kwartet, który był w stanie podbić świat.
Który - co kluło się w głowie Anthony'ego - niedługo zacznie to robić.
– Być może. Znam jego sztuczki od lat i wiem jak się przed nimi ukryć. – Był rozbawiony, bo przecież nie chodziło tylko o oklumencję. Tę zdejmował od czasu do czasu, dla przyjemności głównie przyjaciela, tak jak do kąpieli zdejmowało się ubranie. W chwili odsłonięcia, w chwili wrażliwości, była to kojąca lekcja pokory, przewietrzenie umysłu i rozluźnienie mięśni. Choć na moment, choć na chwilę. Dać się podejrzeć i zobaczyć w twarzy Selwyna, że jego aura nie jest czarna jak węgiel. Odegnać na moment koszmar, w którym tak bliska mu osoba zaczęłaby patrzeć nań z odrazą albo przestrachem.
Rozplaskane winogrono to zdecydowanie nie było to co Anthony chciał Jasperowi pokazać. Skrzywił się w niezadowoleniu, poruszył kilkukrotnie palcami, jakby złapał go nagle skurcz.
– Repetitio est mater studiorum – mruknął pod nosem niezadowolony, mimo okrzyku ze strony pociotka. Nie był zadowolony, nawet jeśli potrafił już uformować surową magię podług swojej woli, wciąż brakło precyzyjności, którą zapewniało mu smocze serce ukryte w cisowej otoczce. – To musi być... zmęczenie. Chodźmy spać Jasperze, jutro też jest dzień. – zaproponował, nie wiedząc nawet jaka przygoda czeka ich w nocy.
Lustro pozostające w salonie spoglądało na nich z zaciekawieniem, ale wciąż nie zdradziło swoich tajemnic. Czekało, aż zamkną oczy, by uwolnić swoją magię.
Który - co kluło się w głowie Anthony'ego - niedługo zacznie to robić.
– Być może. Znam jego sztuczki od lat i wiem jak się przed nimi ukryć. – Był rozbawiony, bo przecież nie chodziło tylko o oklumencję. Tę zdejmował od czasu do czasu, dla przyjemności głównie przyjaciela, tak jak do kąpieli zdejmowało się ubranie. W chwili odsłonięcia, w chwili wrażliwości, była to kojąca lekcja pokory, przewietrzenie umysłu i rozluźnienie mięśni. Choć na moment, choć na chwilę. Dać się podejrzeć i zobaczyć w twarzy Selwyna, że jego aura nie jest czarna jak węgiel. Odegnać na moment koszmar, w którym tak bliska mu osoba zaczęłaby patrzeć nań z odrazą albo przestrachem.
Rozplaskane winogrono to zdecydowanie nie było to co Anthony chciał Jasperowi pokazać. Skrzywił się w niezadowoleniu, poruszył kilkukrotnie palcami, jakby złapał go nagle skurcz.
– Repetitio est mater studiorum – mruknął pod nosem niezadowolony, mimo okrzyku ze strony pociotka. Nie był zadowolony, nawet jeśli potrafił już uformować surową magię podług swojej woli, wciąż brakło precyzyjności, którą zapewniało mu smocze serce ukryte w cisowej otoczce. – To musi być... zmęczenie. Chodźmy spać Jasperze, jutro też jest dzień. – zaproponował, nie wiedząc nawet jaka przygoda czeka ich w nocy.
Lustro pozostające w salonie spoglądało na nich z zaciekawieniem, ale wciąż nie zdradziło swoich tajemnic. Czekało, aż zamkną oczy, by uwolnić swoją magię.
Koniec sesji