07.03.2025, 16:42 ✶
"Asystentka", dobrze, że język nie podsunął mu słowa "sekretarka"! Oczywiście nie chciał jej obrazić, raczej pchnąć do podbicia stawki. Karta "brata" była wyciągnięta w tej grze zbyt brutalnie, ale przyniosła bardzo oczekiwane efekty. Bliźnięta chowane od maleńkości w aurze konkurencyjności miały tę jedną zapadnię, dźwignię, która momentalnie zmieniała nastawienie. Lubił ją taką - zdecydowaną, pewną swoich wartości i tego kim była.
Lubił też odpowiedzi zaszyte w postawionych warunkach. Liczba mnoga, w której już nie było miejsca na pomoc i wsparcie, a pełna deklaracja wspólnego działania, napawały go optymizmem i przyniosły przyjemną nagrodę podjętego ryzyka. Wciąż to były pierwsze kroki. Wciąż struktura organizacji nie była w żadnej mierze dogadana.
– Syndykat może nie mieć lidera, może mieć partnerów, którzy wspólnie uchwalają co robić dalej. – Jego dłoń od niechcenia zaczęła nieco teatralnym gestem kształtować powietrze wokół, tak jakby wizualizował sobie tabelki i grafy, możliwe konstrukcje i struktury. – Finalnie stowarzyszenie musi być tajne również wewnątrz, aby było możliwe bezpieczne dla poszczególnych członków. Im mniej osób znałoby dane wszystkich tym lepiej, jedną z nich byłabyś Ty. Jest to dla mnie dalekie od bycia w cieniu. Moje poprzednie propozycje dotyczyły oficjalnej relacji zawodowej, ale rozumiem i przyjmuję Twoją odmowę. – Uśmiechnął się, bo czy przecież przed chwilą z całą mocą nie sugerował, że Eden stworzona jest do czegoś wielkiego? Fakt, że mogliby działać, że mogliby razem tworzyć trzecią siłę sprawiał, że nie dbał za bardzo o formy pośrednie.
– Chciałbym rozpocząć jesienią kilka kampanii społecznych, które mogłyby wzmocnić przeciętnego obywatela. Wojna informacyjna, to coś z czym Ministerstwo zdecydowanie sobie nie radzi, skupiając się głównie na łataniu własnych dziur wizerunkowych, a ludzie... potrzebują mieć myśli, która będzie na tyle wygodna by stała się ich myślą. Histeryczne promowanie czystości krwi, pogłębia podziały i wzburza kastę robotniczą. Nie wiadomo co wykończy nas szybciej - zamaskowani poplecznicy, czy krwawa rewolta rzemieślników, którym zewsząd wbija się do głowy, że są istotami gorszej kategorii. Mugolskim nazistom się udało, bo odsetek Żydów był mimo wszystko mniejszy. Mugolaków czy czarodziei półkrwi mamy więcej i może nie dysponują oni takimi zasobami czarnomagicznymi, które rozdzierałyby świat, ale gdy przyjdzie co do czego, nie będą się zastanawiać kto nosił maski a kto nie. – Odetchnął głęboko, próbując się uspokoić i wyciszyć myśli. Ciężko było konkurować ze strachem i terrorem. To mogła być z góry przegrana walka. – Mam głos. Jakiś. Wcześniej nie zamierzałem się angażować, bo to zawsze ryzyko. Wychodzenie przed szereg czyni z Ciebie łatwym celem. Umiem oceniać ryzyko, zajmuję się tym zawodowo od prawie dwudziestu pięciu lat. Stąd moje niezbyt optymistyczne założenia i kształtowanie planów na wszelki zaś. – Jego uśmiech nie sięgnął oczu, jego myśli krążyły wokół tych, którzy już byli na tej wojnie i mieli większe lub niestety mniejsze rozeznanie strategiczne od niego. – Może dmucham na zimne. Może za dziesięć lat będziemy się z tego śmiali... – dodał gorzko i wypił do końca wino, a zaraz potem rozłożył się wygodniej na leżaku i uśmiechnął szeroko.
– A zatem partnerko... powiedz mi czy próbowałaś już kiedyś ochronić swój umysł spiżowym murem? Wolisz najpierw zapoznać się z teorią, czy uczysz się przez praktykę? – jego głos zapewne latami treningu przeszedł z napiętego w spokojny, wyciszony, pełen nauczycielskiej przestrzeni, w której nie było miejsca "jak to możliwe, że jeszcze się tego nie nauczyłaś". Miał wprawę, pomagał w ogarnianiu podstaw kilku osobom na przestrzeni tych lat, gdy sam musiał w trybie pilnym i natychmiastowym ukryć przed osobą, która widziała nici, jak bardzo z jej powodu nie może spać nocami.
Lubił też odpowiedzi zaszyte w postawionych warunkach. Liczba mnoga, w której już nie było miejsca na pomoc i wsparcie, a pełna deklaracja wspólnego działania, napawały go optymizmem i przyniosły przyjemną nagrodę podjętego ryzyka. Wciąż to były pierwsze kroki. Wciąż struktura organizacji nie była w żadnej mierze dogadana.
– Syndykat może nie mieć lidera, może mieć partnerów, którzy wspólnie uchwalają co robić dalej. – Jego dłoń od niechcenia zaczęła nieco teatralnym gestem kształtować powietrze wokół, tak jakby wizualizował sobie tabelki i grafy, możliwe konstrukcje i struktury. – Finalnie stowarzyszenie musi być tajne również wewnątrz, aby było możliwe bezpieczne dla poszczególnych członków. Im mniej osób znałoby dane wszystkich tym lepiej, jedną z nich byłabyś Ty. Jest to dla mnie dalekie od bycia w cieniu. Moje poprzednie propozycje dotyczyły oficjalnej relacji zawodowej, ale rozumiem i przyjmuję Twoją odmowę. – Uśmiechnął się, bo czy przecież przed chwilą z całą mocą nie sugerował, że Eden stworzona jest do czegoś wielkiego? Fakt, że mogliby działać, że mogliby razem tworzyć trzecią siłę sprawiał, że nie dbał za bardzo o formy pośrednie.
– Chciałbym rozpocząć jesienią kilka kampanii społecznych, które mogłyby wzmocnić przeciętnego obywatela. Wojna informacyjna, to coś z czym Ministerstwo zdecydowanie sobie nie radzi, skupiając się głównie na łataniu własnych dziur wizerunkowych, a ludzie... potrzebują mieć myśli, która będzie na tyle wygodna by stała się ich myślą. Histeryczne promowanie czystości krwi, pogłębia podziały i wzburza kastę robotniczą. Nie wiadomo co wykończy nas szybciej - zamaskowani poplecznicy, czy krwawa rewolta rzemieślników, którym zewsząd wbija się do głowy, że są istotami gorszej kategorii. Mugolskim nazistom się udało, bo odsetek Żydów był mimo wszystko mniejszy. Mugolaków czy czarodziei półkrwi mamy więcej i może nie dysponują oni takimi zasobami czarnomagicznymi, które rozdzierałyby świat, ale gdy przyjdzie co do czego, nie będą się zastanawiać kto nosił maski a kto nie. – Odetchnął głęboko, próbując się uspokoić i wyciszyć myśli. Ciężko było konkurować ze strachem i terrorem. To mogła być z góry przegrana walka. – Mam głos. Jakiś. Wcześniej nie zamierzałem się angażować, bo to zawsze ryzyko. Wychodzenie przed szereg czyni z Ciebie łatwym celem. Umiem oceniać ryzyko, zajmuję się tym zawodowo od prawie dwudziestu pięciu lat. Stąd moje niezbyt optymistyczne założenia i kształtowanie planów na wszelki zaś. – Jego uśmiech nie sięgnął oczu, jego myśli krążyły wokół tych, którzy już byli na tej wojnie i mieli większe lub niestety mniejsze rozeznanie strategiczne od niego. – Może dmucham na zimne. Może za dziesięć lat będziemy się z tego śmiali... – dodał gorzko i wypił do końca wino, a zaraz potem rozłożył się wygodniej na leżaku i uśmiechnął szeroko.
– A zatem partnerko... powiedz mi czy próbowałaś już kiedyś ochronić swój umysł spiżowym murem? Wolisz najpierw zapoznać się z teorią, czy uczysz się przez praktykę? – jego głos zapewne latami treningu przeszedł z napiętego w spokojny, wyciszony, pełen nauczycielskiej przestrzeni, w której nie było miejsca "jak to możliwe, że jeszcze się tego nie nauczyłaś". Miał wprawę, pomagał w ogarnianiu podstaw kilku osobom na przestrzeni tych lat, gdy sam musiał w trybie pilnym i natychmiastowym ukryć przed osobą, która widziała nici, jak bardzo z jej powodu nie może spać nocami.