• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 14 Dalej »
[Sen, 14-15.08.72] - Qui amant ipsi sibi somnia fingunt

[Sen, 14-15.08.72] - Qui amant ipsi sibi somnia fingunt
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#11
03.11.2024, 13:44  ✶  
Mona wydawała się drżeć od emocji, a Icarus nie chciał jej doprowadzać do jeszcze większej rozpaczy. Chciał, żeby była szczęśliwa, pragnął należeć do niej i czynić każdy jej dzień sielanką. Tak jakby do tego został stworzony. Czy bogowie z niego kpili, czy może ślepy los skazał go na tą niemożliwość? Autorytet zabraniał mu ją kochać, a to sprawiało, że chyba nawet kochał ją jeszcze bardziej. Czy to było logiczne?

— Wiedziałem. W głębi serca, nawet jeśli wydaje się to z mojej strony samolubne — sam wypowiadał te słowa z trudem. — Serce mówiło mi, że wciąż mnie kochasz, a umysł stał po stronie mojego ojca. Ale to w sercu tkwi odwaga... i możność poczucia tego nie w smutku i samotności, lecz razem z tobą, Mono, w szczęściu.

Zauważył, że muzyka powoli dobiegała końca. Tyle, że teraz wiedział, co robić. Umysł nareszcie zgodził się z sercem. A może został przez nie opanowany? To się nie liczyło, nie w tej chwili, gdy trzeba było postępować szybko.

— Idź się przewietrzyć, do ogrodu. Ja za chwilkę do ciebie dołączę — powiedział konspiracyjnym szeptem. Musieli przecież zachować pozory... Choć na szczęście lady Selwyn była zbyt zajęta żywą rozmową z lady Shafiq. Icarus miał nadzieję, że na chwilę zapomniała o swojej podopiecznej.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#12
05.11.2024, 00:03  ✶  
Icarus chciał szczęścia Mony, ona… Była najbardziej samolubną osobą na świecie! A jeśli nie na tym świecie, to w tej przeklętej Anglii… Przynajmniej tak mogła o sobie pomyśleć w tamtej chwili. Otóż rudowłosa pragnęła mieć go całego dla siebie. Każdą cząstkę, spojrzenie, uśmiech. Dotyk. Obok siebie, w łożu, pod sobą i w swoich ramionach. Marzyła o tym, aby móc nazwać go swoim mężem, dzielić z nim dnie i noce, razem planować wspólnie planować przyszłość i może kto wie? Kiedyś założyć rodzinę? Zdradzał ją każdy gest; to jak patrzyła na niego, jak się unosiła, jakie emocje w niej wyłował. Kiedy więc usłyszała te słowa, że wiedział, ledwo powstrzymała się, żeby nie westchnąć z ulgi. Ciche uczucie spokoju otuliło ją jak kocyk, świadomość, bo oto właśnie jego słowa dały jej potwierdzenie, na które tak długo czekała. On wiedział. On wiedział! Drżała z emocji, tak. Czyżby mogli w końcu porozmawiać na osobności bez towarzystwa? Czarne myśli wypełniły ponownie jej umysł. A może… Odsyłał, żeby finalnie zakończyć to, co ich łączyło do tej pory i się pożegnać? Twarz Mony przybrała wyraz bolesnej nadziei, mimo że doskonale wiedziała, że powinną ją zamaskować czymś; grzecznością jak Icarus, powściągliwością jak jego ojciec wcześniej.
— Jednakże zawsze byłeś osobą, która kierowała się rozumem, Icarusie — wymamrotała, bo czyż nie był? Czy nie kierował się w życiu informacjami zawartymi na kartach historii, nauką? — Ja… Oczywiście, panie Prewett.
Z nią było tak, że kochała z całą siłą, która tkwiła w jej drobnym, rudowłosym ciele. Nigdy nie potrzebowała być w zamian kochana, może dlatego, że miłość już obficie wypełniała jej życie. Posłała mu jeszcze jedno spojrzenie przez ramię zanim wyszła.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#13
07.11.2024, 20:32  ✶  
Uśmiechnął się do Mony i wtapiając się w tłum przeszedł w stronę drzwi wychodzących na ogrody. Skądś wiedział, że były rozległe. Przypominały tereny otaczające letnią posiadłość Dedalusa, choć nie były takie same. Cechowała je jakaś... nieskończoność. I zaraz miał jej zaznać z Moną. Zanim to się jednak stało, Icarus poczuł uścisk silnej ręki na ramieniu.

– Pożałujesz tego, chłopcze – warknął Dedalus Prewett, a jego rysy twarzy wydały się z lekka nieludzkie. Icarus jednak się nie bał. Wyrwał ramię z uścisku.

– Być może. Ale wiedz, że nie należę do ciebie – rzekł stanowczo, co sprawiło, że jego ojciec odsunął się gwałtownie. Te słowa znów brzmiały bluźnierczo, jednak jakże słodkie było to bluźnierstwo...

Icarus wyszedł na taras, a potem od razu do ogrodu. Ścieżki prowadziły we wszystkie strony świata, drzewa były w jakiś sposób rozświetlone, jakby ktoś ubrał je w gwiazdy. Mimo nocy, blask towarzyszył temu miejscu, a podobny tlił się w sercu Prewetta. A jeszcze bardziej wszystko zalśniło, kiedy do ogrodu weszła ona. Tak jakby Mona Rowle sama błyszczała. Nie była częścią matowego, przykrego świata, ale płomykiem nadziei.

Kiedy przyszła, Icarus nie odezwał się, chwycił tylko jej dłoń i poprowadził ją jedną ze ścieżek. Prowadziła nad małe jeziorko, które najpiękniej miało odbijać światło gwiazd. Było to też miejsce odpowiednio odosobnione, by nie wywołać skandalu. Chociaż... chyba już go spowodowali, wychodząc z przyjęcia tak wcześnie. Czy to się liczyło? Czy cokolwiek się liczyło, jeśli obok była Mona?
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#14
07.11.2024, 23:44  ✶  
Szepty rozeszły się po sali balowej, kiedy goście zorientowali się, że Icarus Prewett i Mona Rowle wyszli z przyjęcia. Bez przyzwoitki, bez najmniejszego pozoru dbałości o zasady dobrych manier. Niektórzy ciekawi reakcji nawet rzucali spojrzenia na gospodarza oraz Joannę.
— Nie do pomyślenia! — powiedziała jedna z dam. Ale kogo właściwie obchodziło ich oburzenie, kiedy ukochany mężczyzna prowadził ją aż do małego zbiornika wody, które odbijało w swojej tafli gwiazdy tuż pod ich stopami? To był tylko sen. To był tylko sen. Nie musiała długo sama stać w ogrodzie, bo wkrótce i Icarus do niej dołączył. Wiedziała, że nie zostawiłby jej samej, a ona sama czekałaby na niego tak długo jak noc czekała na świt.
— A zatem… Czy jest to pożegnanie? — zapytała ponownie. Bała się odpowiedzi. Przystanęli na brzegu jeziora. — Czy przyprowadziłeś mnie tu, aby oświadczyć, że już więcej cię nie zobaczę? — uniosła ich splecione ręce do swoich ust, muskając wargami jego knykcie w czułym pocałunku. To był bardzo niepewny gest, który zamykał w sobie wszystko, co do niego czuła. — Twoje ręce są zimne — potem przyłożyła jego dłoń do swojego policzka i przez dłuższy moment w absolutnej ciszy cieszyła się jego dotykiem, bo naprawdę niósł ukojenie. Jej wzrok zaczął błądzić przez chwilę na zawieszonych światełkach. — Jezioro? Nie pamiętam, abyście mieli je… Icarusie, dziwnie się czuję — szepnęła, spoglądając na niego z strachem. — Jakbym była we śnie. Ale w takim razie niech to trwa. Nie chcę się budzić, jeśli miałabym obudzić się sama… Ale dlaczego głęboko w środku obawiam się, że nie mam cię obok siebie?
Bo nie miała. Dlaczego nie mogła pozbyć się obawy, która sprawiała, że drżała, że to wszystko było tylko snem? To był tylko sen.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#15
09.11.2024, 11:40  ✶  
To był tylko sen.

To przerażało Icarusa. Dlaczego miałby być z Moną tylko we śnie? Czemu nie mógł w realnym świecie wziąć jej za rękę, powiedzieć jej, jak bardzo ją kochał, jak mimo lat o niej nie zapomniał. Co w tym gigantycznym uniwersum go blokowało? Dopiero przez pryzmat snu widział to wyraźnie. I czuł nienasycenie. Sen nie wystarczył, był przecież jedynie wytworem umysłu, krzywym odbiciem rzeczywistości.

Icarus ścisnął dłoń Mony, która wciąż trzymała jego rękę. Ten gest był tak ciepły, a jednak w jakiś sposób niepełny. To właśnie dlatego, że nie był rzeczywisty.

– Mo, nie chcę być z tobą tylko we śnie. Chciałbym zasypiać i budzić się obok ciebie, móc przeżywać z tobą każdy dzień. Sen... jest piękny, to prawda, ale tylko zwiększa tęsknotę w moim sercu, bo tam myślę, że nigdy nie byś mnie już nie zechciała. Ale... – przerwał na chwilę. – Musimy się odnaleźć tam, w prawdziwym życiu. Nie chcę już więcej tkwić w iluzji ani też w cieniu, który rzuca na mnie moja rodzina. Bo wiem, że dla ciebie nigdy się nie liczyło, że jestem bękartem. A choć ten cień, który rzuca osoba niegdyś dla mnie najważniejsza stara się mnie zatrzymać, nie spocznę, dopóki nie będę mógł znów oglądać cię szczęśliwą.

Te słowa pozbawiły go tchu i sprawiły, że w jego oczach pojawiły się łzy. To nie były zdania, które by się odważył wypowiedzieć w prawdziwym świecie. Ale sen służył temu, by uzmysłowić sobie pewne rzeczy, prawda? Na przykład to, że nie mógł się poddawać. I tym, na czym mu najbardziej zależało było szczęście Mony.

– Nie możemy tkwić w iluzji, Mo. Musimy... – spojrzał na jeziorko. Zbliżył się o krok do jego brzegu. – Dokonać skoku wiary. Zaufać, że jak się obudzimy, będziemy wiedzieli, co robić. Czy skoczysz razem ze mną?
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#16
11.11.2024, 13:49  ✶  
Wzruszenie. Niedowierzanie. Kobieta obawiała się, że jeden nieostrożny ruch z jej strony przerwałby tę chwilę, ale ukochany wciąż wpatrywał się nią w ten ciepły sposób, wciąż czuła jego dotyk na swojej skórze. Jej uczucia do niego nigdy nie były ani snem ani iluzją, tylko żywym i prawdziwym uczuciem.
— Icarusie, nigdy nie przestałam cię kochać — intymność tych słów należały jedynie do niego. — Nigdy nie liczyło się dla mnie nic poza tym, kim jesteś w środku. Czy to źle, że mogłam zobaczyć cię dzisiaj? Czy był to błąd? — przesunęła opuszkami palców po jego dłoni, starannie wytaczała losowy szlaczek. — Gdziekolwiek pójdziesz, pójdę i ja. I wiesz… — uniosła głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. — Nigdy nie przyszło mi do głowy, że nie miałbyś być mój. Nigdy, bo z jakiegoś powodu wszystkie drogi prowadzą do ciebie, więc tak czy tak pójdę za tobą wszędzie.
Skoczyć, odnaleźć się w tym innym, prawdziwym życiu. Łatwizna, prawda? Zrobili krok naprzód, zbliżając się do samej krawędzi, gdzie ziemia przechodziła w wodę. Mona zacisnęła dłoń na jego ręce i spojrzała mu w oczy po raz ostatni. A potem już tylko był to chłód jeziora, który ich otulił.

Tamtej nocy kobieta obudziła się z łzami na policzkach. Pod palcami mogła niemal wciąż wyczuć jego dłoń i ich splecione palce. Na moment zaciskała powieki, ponieważ pragnęła wrócić do tej chwili przy jeziorze. Ale gdy tylko łzy obeschły, wiedziała już, że to był tylko sen. A niech mnie. Bo nawet tam Icarus Prewett musiał być obecny.
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#17
11.11.2024, 15:49  ✶  
– To nigdy nie jest błąd, kiedy jesteśmy razem. A jeśli rzeczywiście tak jest, błąd tkwi w naturze świata, bo z tobą czuję. że nareszcie do niego przynależę –[/b wypowiedział te słowa, niemal drżąc z emocji. [b]– I nie odpuszczę... ciebie. Nigdy.

To była piękna deklaracja jego podświadomości. Bo ta mówiła rozbrajająco szczerze, obalając wszystkie lęki, każdą wątpliwość. Icarus potrzebował Mony. Bez niej się dusił, ani nie widział tego, co było prawdziwe. Wszystko przesłaniała mu zasłona zwątpienia, każda rzecz pokryta była warstwą nieprzeniknionego mroku, a przecież nie musiała taka być. Istniało światło w tym tunelu. Musiał tylko wyjść z cienia ojca, wprost w słońce majestatu, który niosła ze sobą kobieta, którą kochał.

Rzucił się razem z nią w toń jeziora, zanurzył się w chłodzie, który natychmiast zmienił się w zbiór wrażeń doskonale mu znajomych. Miękkość poduszki pod głową, gładkość materiału prześcieradła, lekkość letniej kołdry, którą był przykryty. Towarzyszyły temu dźwięki wczesnego ranka: śpiew ptaków, kroki ludzi wychodzących do pracy. Instynktownie Icarus sięgnął dłonią na przestrzeń obok siebie, ale Mony tam nie było. To wszystko stanowiło jedynie... sen, którego szczegóły już odlatywały w zapomnienie. Icarus podniósł się, przetarł oczy i od razu zmrużył je przez wpadające do pokoju słońce. Jednak nie chciał zasłaniać okien. Czuł, że światło to oznaczało nowy dzień, nową nadzieję. Coś w jego sercu się zmieniło.

Nastał nowy poranek, a Icarus Prewett nareszcie czuł się na niego gotowy.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Icarus Prewett (2793), Mona Rowle (2790)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa