• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[09.09.1972] Here comes the sun | Baldwin & Hannibal

[09.09.1972] Here comes the sun | Baldwin & Hannibal
lover, not a fighter
175 cm wzrostu (na scenie wydawał się wyższy!) Pełna emocji twarz. Ciemne oczy i włosy, które zwykle pozostają w nieładzie. Goli się na gładko. Szczupły, ale umięśniony - zawodowy tancerz. Strój modny wśród mugolskiej młodzieży, czasami zgoła ekstrawagancki.

Hannibal Selwyn
#11
30.07.2025, 22:52  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10.09.2025, 19:18 przez Hannibal Selwyn.)  
I oto był - wybuch gniewnego fukania, jakiego nie powstydziłby się Świstek, albo Lucyfer. Najlepszy znak, że psychika Malfoya nie ucierpiała jakoś znacząco I dobrze. Była już wystarczająco pokiereszowana i niekompletna bez tego. Selwyn wysłuchał tyrady grzecznie, starannie ukrywając rozbawienie. Martwił go ten kaszel, tym bardziej, że własne gardło również bolało, ale ostatecznie, Baldwin był tak samo dorosły, jak i on. Poza tym istniały pewne szanse, że może Scarlett uda się wlać w jego gardło jakiś eliksir. Albo podać mu go w drinku. Albo przekonać innymi metodami - w końcu mężczyźni podobno woleli blondynki. 
Podniósł ręce w geście kapitulacji. Powinien pamiętać, że przyjaciel żywi niewyjaśnioną, ale zażartą nienawiść do pracowników ochrony zdrowia i podejrzewa ich o wszystko, co najgorsze. Nie było co przekonywać, to zyskałoby mu tylko kolejną rundę opierdolu.
- Dobra, już dobra, ślicznotko, złość piękności szkodzi! Nikt nie chce, żebyś przestał grać, a już ja najmniej. Nasza babeczka od śpiewu zaleca trzy kubki rumianku i trzy łyżki miodu dziennie, jak komuś gardło siada - może takie naturalne metody bardziej przemówią do tego foliarza - Do premiery jeszcze dużo czasu, a widownia niczyjego cierpienia nie kocha tak bardzo, jak twojego.
No, może poza moim. Albo tą sztuką gdzie obaj byliśmy zakuci w kajdany - pomyślał, o, tamto było super, cały drugi akt w ogóle nie musieli się ruszać tylko pokryci sztucznymi sińcami i zadrapaniami dyskutowali o tym, jak ciężko jest czekać na spalenie na stosie w średniowiecznym mugolskim lochu.
- No i ja sam też chcę zobaczyć, jak Lauretta drze się na ciebie, dla odmiany.

Hannibal westchnął. Wiedział, że Lauretta ma rzesze fanów wśród pozostałych pracowników teatru, którzy marzyli o zostaniu ofiarami jej ciętego języka albo z satysfakcja słuchali, jak kto inny obrywa. Sam podczas ostatnich prób miał już nieraz serdecznie dość jej fochów, ale gdyby spróbował pożalić się na swój los takiemu na przykład Baldwinowi, pewnie usłyszałby, że nie docenia swojego szczęścia. No, ale jej mina, kiedy dowiedziała się, kto projektował jej sukienkę, była zapewne warta zobaczenia. Uśmiechnął się do tej myśli. 
- Istotnie, to musiało być niesamowite widowisko - odrzekł z przekąsem, przecierając twarz dłonią - Szczególnie jak bariera się rozpieprzyła i wybuchła panika!

- Słuchaj, scenografia to świetny po… o KURWA! - zawołał, widząc, co stało się z nosem Baldwina. Zakręcił się wokoło, szukając czegoś do zatamowania krwi, na szczęście gospodarz znalazł już coś na prowizoryczny opatrunek. I, najwyraźniej, coś przeciwbólowego.
- Ty, a może dobrego ducha w “Martynce i Duchach” chcesz zagrać? Ja gram złola, jak się rozniesie, że jesteśmy w tym razem, to widownia zamiast dzieciorów, będzie pełna panienek z Hogwartu! - zachichotał, wyobrażając to sobie.

Posłusznie podsunął kubek, bo przecież nie chciał być chujowym gościem, który zmusza gospodarza do picia do lustra. Tym bardziej, że nie wiadomo, czy Malfoy miał lustro, zwłaszcza, po wydarzeniach poprzedniej nocy. Łyknął taniego wina i nawet nie musiał wkładać dużo wysiłku w opanowanie skrzywienia ust. Przynajmniej nie było z dna, więc posmak siarki był ledwo wyczuwalny.
- W zimnej wodzie wypłucz, to krew zejdzie - doradził odruchowo, patrząc na zakrwawioną ściereczkę na blacie i na ubranie Malfoya, które jednak zdążyło oberwać. Zresztą, Scarlett pewnie ogarnie. Nie widział jeszcze kobiety, która nie wiedziałaby, jak wywabić plamy z krwi. Miał nadzieję, że nie usłyszy tym razem światłych teorii Baldwina na temat prania, bo jak się zacznie rozwodzić nad tym, jak to te wiecznie ginące w praniu skarpetki, to tak naprawdę kradnie skrzacia mafia miotełkowa, żeby potajemnie uwalniać skrzaty domowe, to nawet jego talent aktorski może okazać się niewystarczający, żeby się nie zacząć śmiać. A wtedy może zarobić w nos od kumpla i wyglądać tak, jak on. Reżyser od "Ekstazy" wyrwałby sobie resztki włosów z głowy. Scarlett zabrakłoby ściereczek. Same dramaty, a Londyn widział już wystarczająco dużo tragedii.

- “Zadanie bojowe”? To brzmi jak coś, co miał w zwyczaju mówić mój stary, i to nigdy nie wróżyło nic przyjemnego. Ale dobra, zobaczmy, czy przełamiesz tę passę - uśmiechnął się do blondyna, bo przecież co takiego-
Wróć. To był Baldwin.
Miał nadzieję, że to nic wybitnie głupiego, ani naprawdę samobójczego.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Hannibal Selwyn (3319), Baldwin Malfoy (3274)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa