- Pewną dziedzinę magii? - zapytała, ale bez większego entuzjazmu, bo w zasadzie to niezbyt ją to interesowało. Domyślała się, o którą dziedzinę magii chodzi, wiadomo, ją też ciągnęło do tego złego: gdyby tak nie było, to by nie znalazła się na Nokturnie i niżej. Ale coś w wypowiedzi Francisa jej nie pasowało. Analizowała ją, powoli paląc papierosa, patrząc jak butelka zza pazuchy turla się po podłodze... - Kim jest, kurwa, Stanley?
Zapytała w końcu, zerkając na mężczyznę. Akurat w tej chwili Borgin wyprowadzał ostatnie kopnięcie. Ostatnie, bo kolejne mogłoby złodzieja zabić, a chyba nie o to chodziło? A przynajmniej miała taką nadzieję, bo jej samej także zdarzało się kraść. Co prawda nie była na tyle głupia, żeby kraść w tego typu miejscach i okradać ten typ ludzi, ale no lepiej byłoby, żeby nie była świadkiem śmierci tak brutalnej, jeszcze jakąśtam niewinność miała. Strzępy, resztki, ale no za kradzież buteleczki w Gębinie od razu śmierć? Chyba przesada, nawet dla niej.
- Musicie mieć więcej wiary w prowadzącego ten lokal - cmoknęła, rozdzielając pieniądze. Oczywiście, że nie każdy postawił na Stanleya, sporo osób myślało, że złodziejaszek w końcu wyjmie różdżkę albo po prostu zrobi tulipana z butelki i zaatakuje Borgina. Obeszli się smakiem: Mulciberówna rozdzieliła równo pieniądze i z zadowoleniem stwierdziła, że wygrała trzy sykle, a postawiła jeden. Czyli zysk: dwa. Tylko czy będzie musiała się pieniędzmi dzielić ze Stanleyem? Spojrzała na niego, wiszącego nad nieprzytomnym złodziejem, bo ten cios pozbawił go przytomności, jak dyszał, miał szaleństwo w oczach, a twarz wykrzywiał grymas wściekłości.
- That's hot - mruknęła w stronę Francisa, chowając sykle do kieszeni. I can fix him. - Zostaw już go, bo go zabijesz. A kto to potem będzie sprzątać?
Rzuciła w stronę Stanleya, odruchowo dłonią wędrując na przegub prawej ręki. Zaczęła się drapać, bo stres narastał. Naprawdę nie chciałaby widzieć tu trupa, ale nie była u siebie, więc nie chciała się aż tak rządzić. Ale stresowało ją, że widmo śmierci pochyliło się nad Głębiną a kostucha mogła przeciąć kolejną nić życia i to na jej oczach.