Później dyskusja poszła do przodu odrywajac się od tego, co Longbottomowie przedyskutowywali zanim dowiedzieli się, że mają dodatkową pare uszu w pokoju, w dość szybkim tempie, za co Charlie był wdzięczny. Podskórny lęk, że mógłby wydać się niegrzeczny dla osób, które tak mu pomogły w chwili, gdy nie miał nikogo innego, aby się o tę pomoc zwrocić, było dla niego nowym uczuciem, więc definitywnie jeszcze nad nim nie panował. Mógł wydawać się ogolnie nieporuszony, ale powodował to wciąż niejaki marazm, w jaki wprowadzała go aktualna sytuacja. Nie lubił siedzieć w miejscu, gdy targało nim tyle emocji, ale zdawał sobie, że śledztwa czy ustalanie faktów może zajmować czas, a poza tym obydwa mają swoje struktury, których nalezy przstrzegać. Nie narzekał, ale też nie był specjalnie wygadany, przynajmniej w ostatnich tygodniach. Starał się skupić na sobie, ale to też sło mu raczej słabo. Przynajmniej w transmutowaniu szaf mógł się przydać, taką miał nadzieję.
- Wszyscy mamy swój 'konik'. Dla mnie pół zycia było to skupianie się na dziedzinach magii, które pomogłyby mi ukrywać wszystko przez rodzicami - i przemycać do szkoły masywne ilosci alkoholu, pomyślał i wzruszył ramionami, ale też wypowiedział słowa trochę mamrotliwie, a na policzkach wykwitł lekki rumieniec, jakby pochwały nie były zbytnio tym, do czego przywykł, przynajmniej nie takie od prawie obcych lub starszych osób, które, w aktualnej sytuacji darzył jakimś rodzajem autorytetu.
- Widzisz, ja niezbyt jestem w sytuacji, aby stawiac żądania, wręcz odwrotnie, może stąd moja chęć współpracy. Fakt faktem, że najchętniej kopnąłbym po prostu paru Śmierciożercow w dupę albo uderzył ich w głowę czymś ciężkim, tak tylko, aby udowodnić, że bez magii można zdziałać równie wiele, ale to już inny temat - zaśmiał się pod nosem i chociaż myślenie o zwolennikach Voldemorta mimowolnie przynosiło też do głowy wspomnienia bliższej rodziny, jak i samego Fineasa, tak zdawał sobię sprawę, że w tej sytuacji to już się nie liczyło - oni przeciwko nam, tak to się rozgrywało, czy Charles tego chciał, czy nie, więc równie dobrze mógł wyładowac swoją złość najpierw na myśleniu o przemocy, a potem faktycznym wprowadzaniu jej w życie.
- Sokoła. Nic silnego, ale przynajmniej moge coś wypatrzyć z góry. Albo szybko się ulotnić z jakiegoś miejsca, mam też teleportacje, ale z nią różnie bywa w zależności od stanu w jakim się jest, na przykład ostatnio... albo mniejsza. Ale no, nie zawsze dobrze wychodzi. - ugryzł się w język zanim wygadał, że on Cameron i Heather wyladowali z cholerną gęsią po srodku mugolskiego centrum Londynu, gdy otaczały ich tłumy. Wciąż był rozbawiony na to wspomnienie, chociaż szczypanie na pośladu, gdzie ugryzł go ten opierzony predator szybko sprowadziło go na ziemie.
- Jeżeli nie będę musiał płacić mandatów to możesz podawać. Domyślam się, że chodzi o tę samą osobę, co wtedy zmaterializowała się w kuchni? Peter? Nie, sory, Patrick. Mam słabą pamięć do imion - poprawił się szybko.
Rozejrzał się po strychu, jakby szukał też rzeczy, których mógłby użyć do stworzenia nowych mebli, starał się też wyobrazić sobie to, co jeszcze chwilę temu mówiła Brenna o swoim wyobrażeniu pomieszczeń na poddaszu. Szafa babci, o której wspomniała na pewno było czymś interesującym, zwłaszcza, ze Charlie zaproponował podobne rozwiązanie z pudłami, jakie wlaśnie porządkowała Longbottom. Prawdpopdobnie umiałby to zrobić, musiał tylko przysiąść i poświecić chwilę czasu, a tego przecież, jak się na razie wydawało, miał co nie miara. Wiedział, że nie jest tutaj zamknięty, że to nie wiezienie, ale też wolał nie narażać się na wychodzenie nazbyt szybko. Westchnął krótko.
- I skoro już o pomaganiu mowa. Myślalem też żeby nie zaczać szukać jakiejś pracy dorywczej. Nie chce was jakoś kłopotac, ale pomyślałem że zapytam, moze jacyś wasi znajomi albo nieznajomi, których znacie, szukają kogoś, kto moze nadawać się do wszystkiego i niczego jednocześnie? Czuje, że musze coś ze sobą zrobić, bo oszaleję. - oko mu lekko drgnęło, chociaż nie chciał wyrażać swojej wewnetrznej irytacji siedzeniem w czyimś domu, braniem jedzenia za darmo i nie robieniem niczego, aby sie za to odpłacić, tak nie był tez idealny w ukrywaniu emocji - Jak nie to może poszukam czegoś w miasteczku - dodał szybko.
So I'll try to talk refined for fear that you find out how I'm imaginin' you