• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
1 2 Dalej »
1972, Wiosna, 2 maja - Knieja / W lesie słyszano dźwięk dzwonków

1972, Wiosna, 2 maja - Knieja / W lesie słyszano dźwięk dzwonków
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#21
09.07.2023, 21:51  ✶  

A więc zdecydowaliście się przemierzać Knieję...


Natrafiliście w niej na... wróżkę! Obsypała was swoim magicznym pyłkiem i poczuliście się świeżo i rześko. Zniknęła bardzo szybko, więc nie zdążyliście jej podziękować, ale czujecie się teraz pewniejsi siebie i pełni sił do dalszej podróży. To pole było dla was darmowe!

...chybachyba że posiadacie zawadę pechowiec. Okazuje się, że macie uczulenie na pyłek i wszystko zaczyna was swędzieć. Potrzebujecie trzech chłoszczyściów, żeby przestać kichać i możecie przejść o jedno pole mniej niż inni.
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#22
09.07.2023, 22:13  ✶  
- Phi, trochę iskier, a ty już tchórzysz, Crouch. Co takiego się stało? Oślepłeś? Prawie spłonęła Knieja pełna tysiącletnich, magicznych dębów? Ludzi codziennie spotykają o wiele gorsze rzeczy. Weź się w garść. - Prychnął Bell, chowając się pomiędzy jego nogami przed wodą. - Jeżeli do końca tej wyprawy się nie popłaczesz, dam ci ścisnąć swoją łapkę. STÓJ, NIE RUSZAJ SIĘ... Nie chcę być mokry... - Najeżył się na karku niesamowicie i miał ochotę wspiąć się po nodze Martina w górę jak po drzewie, ale ostatecznie zdecydował się na głęboki wdech, wydech... a później puścił się pędem przez tę Knieję i zawołał tylko: za mnąąą... omal nie umierając od tego piekielnie nieprzyjemnego uczucia mokrych łapek.

Ale wszystko było dobrze. Knieja została uratowana, a Bell nie zabił tej jaszczurki znajdującej się na skraju wyginięcia... Na szczęście, dla jego rozrywki los postanowił rzucić mu między łapki kolejne skrzydlate stworzenie. Co prawda było człekokształtne, co sugerowało, że nie powinien tego zjadać, ale jeżeli bogowie istnieli, to po co by tworzyli coś tak małego i ze skrzydełkami, jeżeli nie chcieli, aby koty na to polowały?

Po tym jak wesoła wróżka obrzuciła chłopaków brokatem, po lesie poniósł się jej paniczny krzyk. To czarny kocur skoczył na nią spomiędzy krzewów, złapał w zęby i napiął się dumnie, pełen satysfakcji. Normalnie by to Dellianowi przyniósł pod drzwi, ale że znajdowali się teraz poza cywilizacją, to po prostu wypluł tę wróżkę przed niewidomym idącym przed siebie. Co złego może się stać.

- To dla ciebie, prrrr...

Ale wróżka zniknęła...

- Ehh, liczyłem na to, że przypniesz ją pinezką obok motyli i liści, które przyniosłem ci z parku.


there is mystery unfolding
Niewidomy Kochanek
Don’t know what’s next
I want to feel the light
Dellian ma zamglone, jasne oczy i od razu po spojrzeniu w nie, dociera do ciebie, że masz do czynienia z osobą niewidomą. Ma dłuższe, kręcone włosy, które często opadają mu na twarz. Zawsze ma w ręku różdżkę, która czasami drży, gdy chłopak zbliża się do przeszkód. Ubiera się w jasne koszule, które czasami są źle zapięte, ale można mu to wybaczyć, prawda? Na to narzuca ciemne kamizelki. Spodnie luźne, garniturowe. Ubrania wybiera mu kot, który ma naprawdę dobry gusty. Do tego wygodne buty, w których nigdy się nie przewróci, ani nie potknie, bo mógłby sobie naprawdę zrobić krzywdę. Mierzy 182 centymetry wzrostu, a waży 74 kilogramy.

Dellian Ollivander
#23
09.07.2023, 22:24  ✶  

Cicho parsknąłem śmiechem pod nosem. Nie potrafiłem panować nad Bellem i nie zamierzałem. Czasami jego docinki naprawdę mnie bawiły, ale przywykłem do nich. Bell był ze mną odkąd skończyłem pięć lat i zawsze taki był. Nie zamierzałem go strofować za często chyba, że psuł mi jakąś relacją z osobą, która była w moim guście, która mnie intrygowała. Wtedy miałem zamiar mu nie raz dociąć, aby się nie odzywał nie proszony. Teraz miałem totalnie gdzieś jak zwracał się do Croucha. Martin był dorosłym człowiekiem i miałem nadzieję, że nie da się czarnemu kocurowi.

Ruszyliśmy dalej, a ja starałem się skupić na otoczeniu, aby nasłuchiwać wołania o pomoc.

– Co pana skusiło, aby uczestniczyć w pomocy dzisiaj? – zapytałem z ciekawości. Lubiłem rozmawiać, a teraz była idealna ku temu okazja. Póki nic nas nie chciało spalić. – Mam nadzieję, że pana krewni są cali i zdrowi – dodałem jeszcze z nutką zmartwienia w głosie.

Moje skupienie przerwało wołanie jakiegoś stworzonka, które złapał Bell. Westchnąłem ciężko.

– Bell coś ty próbował złapać? – zapytałem zmartwiony czując jak na moją twarz spada jakiś dziwny pyłek dodający mi siły. To było miłe uczucie.

Tłumacz
These scars don’t lie,
I’m living in an empty time
Falling through space,
I’m living in an empty place.
Ubrany na czarno. Z bliznami na twarzy. Puste spojrzenie. 180cm.

Martin Crouch
#24
09.07.2023, 22:41  ✶  

Bell najwyraźniej miał mentalność dresiarza, ale to nie poruszyło Martina. Kot przypominał trochę jego zmarłego brata. Ten też lubił się wyżywać na młodszym Crouchu w dokładnie ten sam sposób. Dlatego w pewnym momencie Martin mu uwierzył, że jego problemy są niczym. Że sam jest niczym.

Po ewidentnym pechu spotkało ich szczęście. Pył wróżki ulżył im w cierpieniu. Mogli z odświeżonymi siłami ruszać dalej.

Martin nie zdążył się napatrzeć na piękną istotę. Została złapana przez Bella i zniknęła. Cóż za przykry kot.

Pytanie Delliana skłoniłoby czarodzieja do poważnych rozmyślań... w normalnych okolicznościach. Teraz postanowił mu posłać tylko krótką odpowiedź.

— Opuściłem festiwal nim to wszystko się zaczęło... Nie wszyscy mieli tyle szczęścia, co ja. Dlatego tu jestem.

A może liczył na to, że spotka tu Daisy? Jako dziennikarka na pewno prędzej, czy później by się tu pojawiła. A może pojawią się tu tylko wyznaczeni pracownicy gazet? Któż to wie.

— Tak, owszem — odpowiedział na drugie pytanie Delliana. — Mam nadzieję, że... wasi również.

Na moment zawahał się, gdyż sam zwrócił się do chłopaka po imieniu, a ten wciąż używał formy grzecznościowej. Dlatego postanowił zawrzeć również Bella.

Drużyna połamańców ruszyła dalej, po kolejne przygody.


!D5
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#25
09.07.2023, 22:41  ✶  

A więc zdecydowaliście się przemierzać Knieję...


Natrafiliście tam na porozrzucane meble i oderwany dach wozu wróżbitki, która pracowała w nim podczas sabatu. Stołów i krzeseł ratować niby nie trzeba... Zamierzacie zrobić z nimi cokolwiek?
Czarodziejska legenda
Wilderness is not a luxury but a necessity of the human spirit.
Czarodzieje dążą do zatarcia granicy pomiędzy jaźnią i resztą natury, wchodząc tym samym na wyższe poziomy świadomości. Część z nich korzysta do tego z grzybów, a część przeżywa głębokie poczucie spokoju i połączenia podczas religijnych obrzędów i rytuałów. Ostatecznie jednak ciężko opisać najgłębsze wewnętrzne doświadczenia i uznaje się, że każdy z czarodziejów odczuwa je na swój sposób. Zjawisko to nazywane jest eutierrią.

Eutierria
#26
15.07.2023, 12:57  ✶  
- Wróżkę - parsknął, wypluwając piórko będące częścią stroju tejże wróżki, po czym skakał dalej przez leśną ściółkę. Dotarł do fragmentów wozu jakiejś czarownicy i porozrzucanych mebli. - Oho, ktoś się tu chyba rozbił? - Rzucił, przeskakując z krzesła na stolik i przekręcając głowę. Po poszukiwaniach dotarło do niego jednak, że żadnego ciała tutaj nie było. Jeżeli właściciel wylądował tutaj z tym wszystkim, to opuścił małą polankę o własnych siłach. A jak rozbił się dalej... cóż, Bell w ogóle nie czuł nikogo w okolicy, a nie było tutaj żadnych myszy ani szczurów, które mógłby poprosić o wskazówkę.

- Nic tu nie maaa, chyba przyszliśmy bez sensu. No, chyba że chcesz usiąść na krześle, Dell.

Wyłożył się na tym stole wygodniej, ale ledwie chwilę później się z niego stoczył.

- Mogę pobiec gdzieś dalej... zobaczyć czy dookoła jest cokolwiek, co powinniśmy jeszcze sprawdzić, a wy odpocznijcie - zaproponował i chwilę później zniknął w krzakach, pozostawiając tę dwójkę samą. Jeszcze tego nie wiedzieli, ale dookoła nich wszystkie tereny zostały już zbadane. A z tymi krzesłami i stołem mieli coś zrobić? Może je jakoś głupio ułożyć... Bell pozostawił to w ich łapkach... to znaczy rękach.


there is mystery unfolding
Niewidomy Kochanek
Don’t know what’s next
I want to feel the light
Dellian ma zamglone, jasne oczy i od razu po spojrzeniu w nie, dociera do ciebie, że masz do czynienia z osobą niewidomą. Ma dłuższe, kręcone włosy, które często opadają mu na twarz. Zawsze ma w ręku różdżkę, która czasami drży, gdy chłopak zbliża się do przeszkód. Ubiera się w jasne koszule, które czasami są źle zapięte, ale można mu to wybaczyć, prawda? Na to narzuca ciemne kamizelki. Spodnie luźne, garniturowe. Ubrania wybiera mu kot, który ma naprawdę dobry gusty. Do tego wygodne buty, w których nigdy się nie przewróci, ani nie potknie, bo mógłby sobie naprawdę zrobić krzywdę. Mierzy 182 centymetry wzrostu, a waży 74 kilogramy.

Dellian Ollivander
#27
15.07.2023, 19:36  ✶  

– Mnie tutaj nie było, więc chciałem dzisiaj jakoś pomóc. Nie czerpię przyjemności z sabatów, ponieważ jest na nich za głośno i za dużo się dzieje i chyba to mnie właśnie uratowało – westchnąłem zdając sobie sprawę, że miałem dużo szczęścia. Zapewne bym stąd nie poszedł na czas, a tak uratowało mi to życie. Nie rozumiałem tych wszystkich wydarzeń. Cholernie mnie to denerwowało.

– Moi też są cali – odpowiedziałem szybko. Miałem taką nadzieję, ale raczej nikt z nich nie był wczoraj tutaj. Wiedziałbym o tym, prawda?

– Wróżka? – zwróciłem się do Bella i cicho westchnąłem. Czasami mnie ten kot zaskakiwał. Chciałem go zbesztać, aby nigdy nie łapał już wróżek, ale wspomniał o tym, że ktoś się tutaj rozbił. Machnąłem różdżką używając magii, aby wiedzieć więcej o rzeczach, które tutaj leżały.

– To co zrobimy? – zapytałem Martina, bo w końcu miał lepszy obraz otoczenia niż ja. – Ktoś może szukać swoich rzeczy. Może po prostu zgłosimy, że coś takiego tutaj znaleźliśmy? Albo zmniejszymy i zabierzemy ze sobą? – proponowałem przechadzając się między rozrzuconymi meblami i dotykając je po kolei.

Tłumacz
These scars don’t lie,
I’m living in an empty time
Falling through space,
I’m living in an empty place.
Ubrany na czarno. Z bliznami na twarzy. Puste spojrzenie. 180cm.

Martin Crouch
#28
16.07.2023, 14:33  ✶  

Martin skinął głową na słowa Delliana. Takie było szczęście samotników i unikających tłumów. Tragedie w miejscach publicznych najczęściej ich omijały. Ale głód poczucia winy pozostawał, do zaspokojenia jedynie poprzez jak najbardziej bezpośrednią pomoc poszkodowanym.

Obszedł teren i dostrzegł wstążki otaczające sąsiadujące pola wyznaczone do przeszukania. Wrócił do mebli. Podniósł dach, by zobaczyć, czy może coś się pod nim znajdowało. Nic.

— Obeszliśmy już wszystko, co się dało — odpowiedział Martin. Zgłoszenie lokalizacji mebli byłoby najlepszym rozwiązaniem. Ale istniała szansa, że w końcu nikt się po nie nie zjawi. Nie znajdowało się tu nic szczególnego. Dlatego tym bardziej powinni zająć się uprzątnięciem tego. — Nie sądzę, że ktoś szukałby tych mebli. Są tu tylko krzesła i stoły. I urwany dach drewnianego wozu. Wrzucę na niego te meble i zabierzemy je ze sobą.

Wyjął różdżkę i spróbował wyczarować koła pod odwróconym dachem. Następnie rzucił czar na leżące obok meble, by załadować je do prowizorycznego wozu.


Rzut na Kształtowanie - pojawienie kół
Rzut Z 1d100 - 35
Akcja nieudana

Rzut na Translokację - wrzucenie mebli do wozu
Rzut N 1d100 - 96
Sukces!
Niewidomy Kochanek
Don’t know what’s next
I want to feel the light
Dellian ma zamglone, jasne oczy i od razu po spojrzeniu w nie, dociera do ciebie, że masz do czynienia z osobą niewidomą. Ma dłuższe, kręcone włosy, które często opadają mu na twarz. Zawsze ma w ręku różdżkę, która czasami drży, gdy chłopak zbliża się do przeszkód. Ubiera się w jasne koszule, które czasami są źle zapięte, ale można mu to wybaczyć, prawda? Na to narzuca ciemne kamizelki. Spodnie luźne, garniturowe. Ubrania wybiera mu kot, który ma naprawdę dobry gusty. Do tego wygodne buty, w których nigdy się nie przewróci, ani nie potknie, bo mógłby sobie naprawdę zrobić krzywdę. Mierzy 182 centymetry wzrostu, a waży 74 kilogramy.

Dellian Ollivander
#29
27.07.2023, 21:44  ✶  

Dellian wysłuchał uważnie informacji Martina. W takim razie wszystko było już gotowe. Słuchał też jak czarodziej rzuca zaklęcie i transportuje meble w odpowiednie miejsce. Sam chętnie by się tutaj porozglądał, ale nie miał czego szukać. Wszystko przeszukali, przygoda się zakończyła. Nie mieli za wiele do roboty w tym miejscu, więc zawołał też Bella, aby ten nie został czasem w tym miejscu na wieki. Wiedział, że jak jego kot dorwie jakiegoś motyla to mógłby za nim skakać wieki, aż do momentu złapania go.

– Udało się? – zapytał, gdy ostatni mebel wylądował na dachu. Dellian chodził dookoła miejsca i nogą sprawdzał, czy czasem coś tu nie leży. Pomagała mu w tym różdżka.


wiadomość pozafabularna
Zmieniłam narrację Delliana, ponieważ sprawdzam, czy nie będzie mi w ten sposób lepiej pisać i póki, co jest znacznie lepiej. Serduszko
Tłumacz
These scars don’t lie,
I’m living in an empty time
Falling through space,
I’m living in an empty place.
Ubrany na czarno. Z bliznami na twarzy. Puste spojrzenie. 180cm.

Martin Crouch
#30
01.10.2023, 11:46  ✶  

— Tak — odpowiedział Martin nie do końca zgodnie z prawdą. Ale Dellian nawet nie wiedział, że Crouch miał zamiar wyczarować koła. Przynajmniej meble były w kupie. Postawił więc na kolejne zaklęcie translokacyjne, żeby zabrać ten śmietnik.

Ruszyli w drogę powrotną. Martin rozglądał się w ogół, w razie gdyby coś jeszcze musieli sprzątnąć. Zastanawiał się też, którędy to wiatr go wczoraj porwał, że wylądował tam, gdzie wylądował. Co jakiś czas zerkał też na Delliana. Był pod dużym wrażeniem. Nie spodziewał się, że osoba niewidoma tak śmiało wejdzie do lasu. Pomoc Bella była niezastąpiona, Martin nie mógł sobie wyobrazić, jak wiele czasu zabrało im nauczenie się takiego systemu komunikacji. Z pewnością współpracowali od dłuższego czasu. Dellian dokładnie wiedział, jak zareagować na dawane mu wskazówki, a nawet jeśli o coś zahaczył, szybko sobie z tym radził.

Gdy dotarli na miejsce, otrzymali po szklance napoju oraz podziękowania od pracowników ministerstwa. Martin wrzucił meble na kupę wszystkich gratów zebranych w lesie. Trochę tego było. To smutne, że z tak pięknego wydarzenia zrobiła się tragedia, która uzewnętrzniła się nawet w stosie zepsutych ławek i stołów. Crouch spoglądał na to wszystko jeszcze chwilę, po czym pożegnał się z Dellianem i Bellem, a następnie rozeszli się do swoich domów.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (1738), Martin Crouch (1659), Pan Losu (312), Dellian Ollivander (1473)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa