• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
1 2 Dalej »
lato 1972 // zew

lato 1972 // zew
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#21
14.11.2024, 12:37  ✶  
Uniosła brwi, widząc jak "misio" zrzuca futro i zmniejsza się gwałtownie, by w finalnej scenie stanął przed nią młody chłopak. A więc animag. Sprytne - nie mógł wiedzieć, że Traversówna nie zaatakowałaby go tak czy siak, ponieważ była w stanie się kontrolować. Chociaż tak naprawdę nie była pewna, czy gdyby nie wbiegł za nią do Kniei człowiek w człowieczej postaci, to czy by nie próbowała go przegonić. Westchnęła na jego pytanie i pokręciła przecząco głową. Jak mogła w tym stanie mieć przy sobie różdżkę? Wychodziła tylko do sklepu - nie podejrzewała, że będzie jej potrzebować.
- Nie, nie mam - powiedziała, zerkając na skunksa. - A jak się czuję? Jakbym miała iść na ścięcie. Nie wiem, co się stało... Nie przemieniam się poza pełnią, dbam zawsze o to, by nikogo nie było w pobliżu...
Zająknęła się, gwałtownie blednąc. Cudownie, czeka ją wycieczka do Ministerstwa Magii by to wyjaśnić. Na chwilę ukryła twarz w dłoniach lecz nie po to, by zapłakać, a po to, by zebrać myśli.
- Nie, nie próbuj. Mój brat pracuje w Ministerstwie Magii i wiem, że mamy ogromne szczęście, że żyjemy. To pewnie ten dziwny krąg... - zaprotestowała gwałtownie na ten szalony, samobójczy wręcz pomysł. Rozejrzała się po raz kolejny, tym razem skupiając na kręgu. - Na pewno będzie chciał o tym usłyszeć. Muszę... Muszę się stąd wydostać. Pomógłbyś? Jestem Faye, tak w ogóle.
Uśmiechnęła się lekko, nieco przepraszająco. Wstała z ziemi, po raz kolejny zerkając na skunksa. Nie chciała go tu zostawiać, ale chyba nie mieli wyboru. Przełknęła ślinę.
- Też nie chciałabym go tu zostawiać, ale obawiam się, że nie mamy wyjścia. Może ktoś po niego wróci? Jak tylko wrócę do domu, idę do Ministerstwa. Muszą się o tym dowiedzieć. Muszę... Muszę to wyjaśnić. Ja nie zrobiłam tego celowo - dodała po raz kolejny, zbliżając się do nieznajomego. - Coś mnie kontrolowało. Nie wiem co, ale czułam, że muszę tu przybiec. Myślę, że to znak, ale nie jestem dobra w ich odczytywaniu. Zabierz mnie proszę z powrotem do Doliny Godryka.
Spojrzała na niego błagalnie.
- Skunksiku... Tylko nas nie osikaj. Ktoś po ciebie wróci, dobrze? - powiedziała cicho, patrząc na zwierzę. Naprawdę nie chciała go tu zostawiać, ale wciąż czuła rozpacz i przeraźliwe zimno, które sprawiało, że całe jej ciało się trzęsło. Musiała się stąd wydostać.
Medved'
This house no longer feels like home
Nikolai jest młodym chłopakiem o wzroście 176 cm, ciemnobrązowych, krótkich włosach i zielonych oczach, pod którymi miejsce swoje znalazły dwa pieprzyki. Nie jest przesadnie umięśniony, jednak codzienne ćwiczenia ukształtowały u niego przyjemną dla oka muskulaturę. Preferuje swobodę, gdy dobiera garderobę. Mówi z twardym, typowo słowiańskim akcentem.

Nikolai Petrov
#22
15.11.2024, 18:23  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.11.2024, 11:05 przez Nikolai Petrov.)  

Tej nocy również nie zmrużył oka. Tym razem jednak nie było to spowodowane męczącą go bezsennością, z którą przez tyle lat walczył eliksirami, a od niedawna zaczął używać świec, a niepokojem, wdzierającym się przez grube futro i mięśnie aż do samej duszy. Noc nie należała do najprzyjemniejszych, ale w końcu dobiegła końca. Nastał świt i nadszedł czas, by wreszcie ruszyć głową i wynieść się z lasu.

Powracając do ludzkiej formy, Nikolai czuł się dziwnie... nagi. Nagi i bezbronny, bo widma zdawały się widzieć wszystko, co kiedykolwiek chciał ukryć. Jakby mogły wyszeptać mu do ucha wszystkie jego sekrety, których nie zdradzał nikomu.

Nie mógł wiedzieć, że Faye nie miała ze sobą różdżki. Przytaknął, gdy uzyskał odpowiedź, a gdy dziewczyna zbladła, wspominając, że nigdy nie przemieniała się poza pełnią, na jego twarzy pojawił się delikatny grymas.

-Jeżeli martwisz się tym, że mogli cię zobaczyć mugole, to wydaje mi się, że był tam Amnezjator, który się nimi zajął - powiedział, bo może dzięki temu dziewczyna chociaż trochę przestanie się martwić.

Wcale jej się przy tym nie dziwił. W końcu na prawie każdym kroku musieli uważać, czy przypadkiem nie znajdą się w zasięgu wzroku jakiegoś mugola, gdy chcą skorzystać z magii, a zdarzają się przypadki, nad którymi żadnej kontroli nikt nie ma. Nie każdą sytuację można było zatuszować bajeczką.

-Jestem Nikolai, miło mi, chociaż okoliczności do najmilszych nie należą - powiedział w formie żartu. -Słyszałem, że nie jest to teraz najbezpieczniejsze miejsce.

Faye nie musiała go prosić, żeby ją stąd zabrał, bo i tak taki był zamiar. Jego pięści zacisnęły się delikatnie, gdy wspomniała o braku kontroli.

Nie był w stanie powiedzieć, czy Faye rzeczywiście nie była najlepsza w odczytywaniu znaków od magii, czy może nie miało to znaczenia, bo czy ktokolwiek byłby w stanie sprzeciwić się Matce? Przez jego głowę przebiegła jednak myśl, że w całej tej nieciekawej sytuacji mógł za mały promyczek szczęścia uznać to, że coś popchnęło go, by pobiegł za Faye, a i za nimi pobiegł również skunksik. Gdyby, tak jak Nikolai, okazał się on animagiem, mogliby otrzymać pomoc od jakiegoś wykwalifikowanego czarodzieja, a jeśli był to zwykły skunks, to może, gdy tylko wybiegnie z kręgu, zjawy zajmą się nim, dając im czas na ucieczkę? W każdym razie Faye nie była tu sama, Nikolai również nie był sam, więc może mniejszym prawdopodobieństwem byłoby, że skończą jak ci ludzie, o których wspominali mu Brenna i Sam.

Przytaknął powoli, spojrzał jeszcze raz na skunsa i z cichym "Prosti, málen'kiy" odwrócił się ponownie do Faye, by wreszcie opuścić krąg i zabrać ją z tego cholernego lasu.

Chłód w piersi męczył go nawet poza granicami Kniei.


Postacie opuszczają sesję
Szelma
Yes, it's dangerous.
That's why it's fun.
Od czego warto zacząć? Ród Yaxley ma w swoich genach olbrzymią krew. Przez to właśnie Geraldine jest dosyć wysoka jak na kobietę, mierzy bowiem 188 cm wzrostu. Dba o swoją sylwetkę, jest wysportowana głównie przez to, że trenuje szermierkę, lata na miotle, biega po lasach. Przez niemalże całe plecy ciągnie się jej blizna - pamiątka po próbie złapania kelpie. Rysy twarzy dość ostre. Oczy błękitne, usta różane, diastema to jej znak rozpoznawczy. Buzię ma obsypaną piegami. Włosy w kolorze ciemnego blondu, gdy muska je słońce pojawiają się na nich jasne pasma, sięgają jej za ramiona, najczęściej zaplecione w warkocz, niedbale związane - nie lubi gdy wpadają jej do oczu. Na lewym nadgarstku nosi bransoletkę z zębów błotoryja, która wygląda jakby lewitowały. Porusza się szybko, pewnie. Głos ma zachrypnięty, co jest pewnie zasługą papierosa, którego ciągle ma w ustach. Pachnie papierosami, ziemią i wiatrem, a jak wychodzi z lasu do ludzi to agrestem i bzem jak jej matka. Jest leworęczna.

Geraldine Yaxley
#23
19.11.2024, 23:35  ✶  

Yaxleyówna położyła się na ziemi i czekała, aż osoby, które znajdowały się w kręgu się stąd teleportują. Nie zamierzała zmieniać się w człowieka - nie mogła tego zrobić, miała tego świadomość. Postanowiła więc przeczekać najgorsze, wstrzymać się, tym bardziej, że najwyraźniej oni mieli ochotę się stąd wydostać. Bardzo dobrze, sama nie zamierzała tu spędzić ani minuty więcej, niż by to było potrzebne.

Widma były przerażające, mieli ogromne szczęście, że trafili na ten krąg, zdawała sobie sprawę, że gdyby nie to, to nie wyszłaby dzisiaj z Kniei, ani ona, ani oni. Wpierdoliłyby ich i nie zostawiły po nich niczego. Pamiętała to, co widziała w lesie z Atreusem. Jedna istota była w stanie zrobić ogromną krzywdę człowiekowi, co dopiero taka ich ilość w jednym miejscu.

Przyglądała się swoim skunksim okiem jeszcze kamieniom, z których był zbudowany ten krąg. Nie dawało jej to spokoju. Zastanawiała się, czy dałaby radę zabrać stąd jednego z nich, ale to mogłoby być dosyć mocno kłopotliwe. Odrzuciła więc ten pomysł, ale na pewno wróci w to miejsce. Rozejrzała się jeszcze po otoczeniu, aby zapamiętać jego dokładną lokalizację. To było ważne, bardzo ważne.

Kiedy w końcu jej towarzysze się stąd zmyli Geraldine zamieniła się w końcu w człowieka, zrobiła to od razu po ich teleportacji, podejrzewała bowiem, że mogą poinformować ministerstwo.

Deportowała się więc z tego kręgu, jak najszybciej mogła.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (416), Geraldine Yaxley (2275), Pan Losu (254), Nikolai Petrov (2824), Faye Travers (2689)


Strony (3): « Wstecz 1 2 3


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa