13.10.2024, 00:58 ✶
Nie sprzeciwiał się nalewaniu mu wina. Krawcową miał w domu, mamę z jej złotymi rękoma, aleeee przecież nie jeździ do niej codziennie, a ubrania potrafią się w różnym czasie zniszczyć.
- Zapamiętam. - no nie chciał mówić, że stylu nie miał, ale na pewno różnie z tym bywało, a do Hogwartu przydałoby się ubrać sensownie, prawda?
Rzucił całą paplanicę o księżycu i reakcja Enzo była... nega… pozy... Jaka ona była? Sam również uniósł brwi kiedy ten ponownie się nachylił do tego jego słowa... Zaraz, ale... To wilkołaki są niemiłe i nieułożone? Te co spotykał w ministerstwie były różne, choć zazwyczaj nie chcieli ze sobą rozmawiać, bo w końcu byli tam przypadkiem i z przymusu. Wzdrygnął się na wycelowane w niego pióro i przerzucił szybko spojrzenie z niego na Enzo. Futerkowy zwrot? Pokiwał bezmyślnie głową, akceptując wszelakie nazwy.
- Cóż... Dobrze w takim razie, że mnie trochę znasz. - gdyby został oskarżony o kłamstwo, to kto wie czy faktycznie by się nie zaśmiał i nie powiedział, że żartuje i się tak po prostu zgrywa i głupoty gada. Teraz co powiedziane zostało, to zostało i nie ma jak tego cofnąć. Czuł jednak, że coś się zmieniło między nimi, sam nie wiedział co, może dziwnie mu było z tym całym mówieniem o byciu zbyt miłym na wilkołaka. Chociaż może trochę zmieni jego spojrzenie na tę chorobę.
- O to się nie martw, pełnia zazwyczaj wypada pod koniec miesiąca, a pierwszego września będę co najwyżej lekko zmęczony. - tak, wypije na szybko herbatę i będzie dobrze. - Ale to pocieszające, że księżyc nie lubi nas obu. Widać nie wie co dobre. - sapnął i przewrócił oczyma, żeby jeszcze bardziej przerysowanie zaznaczyć bezguście księżyca.
Zaczął dyktować i zastanowił się nad swoimi słowami. No tak, nie zawsze wybierał odpowiednie i lepiej brzmiące angielskie opcje, całe szczęście Enzo znał się na rzeczy i pewnie nie raz takie listy pisał. Tak czy inaczej dyktował mu i na kolejny komplement tego wieczora znów się zaróżowił na policzkach, przez alkohol oczywiście, wina są takie zdradzieckie.
- No postęp technologiczny to by się im przydał. Nie mogę nawet zwykłego miksera użyć w mieszkaniu. - bak prądu czasami go dobijał, aż westchnął ciężko i trochę załamał się ramionami. Ale postęp, postęp... Pomyślał intensywnie.
- W... Nie, a, hmm. - postukał paznokciem w kieliszek. - Życie czarodziejów coraz bardziej otwiera się na nowe media i sposoby przekazu informacji, chcielibyśmy również pokazać, że i Hogwart podąża z duchem czasu i nie boi się szukać innowacyjnych rozwiązań.... - zmarszczył lekko brwi. - Czy ja tym zdaniem właśnie ich nie obraziłem? - zaśmiał się i przystawił kieliszek do ust.
- Zapamiętam. - no nie chciał mówić, że stylu nie miał, ale na pewno różnie z tym bywało, a do Hogwartu przydałoby się ubrać sensownie, prawda?
Rzucił całą paplanicę o księżycu i reakcja Enzo była... nega… pozy... Jaka ona była? Sam również uniósł brwi kiedy ten ponownie się nachylił do tego jego słowa... Zaraz, ale... To wilkołaki są niemiłe i nieułożone? Te co spotykał w ministerstwie były różne, choć zazwyczaj nie chcieli ze sobą rozmawiać, bo w końcu byli tam przypadkiem i z przymusu. Wzdrygnął się na wycelowane w niego pióro i przerzucił szybko spojrzenie z niego na Enzo. Futerkowy zwrot? Pokiwał bezmyślnie głową, akceptując wszelakie nazwy.
- Cóż... Dobrze w takim razie, że mnie trochę znasz. - gdyby został oskarżony o kłamstwo, to kto wie czy faktycznie by się nie zaśmiał i nie powiedział, że żartuje i się tak po prostu zgrywa i głupoty gada. Teraz co powiedziane zostało, to zostało i nie ma jak tego cofnąć. Czuł jednak, że coś się zmieniło między nimi, sam nie wiedział co, może dziwnie mu było z tym całym mówieniem o byciu zbyt miłym na wilkołaka. Chociaż może trochę zmieni jego spojrzenie na tę chorobę.
- O to się nie martw, pełnia zazwyczaj wypada pod koniec miesiąca, a pierwszego września będę co najwyżej lekko zmęczony. - tak, wypije na szybko herbatę i będzie dobrze. - Ale to pocieszające, że księżyc nie lubi nas obu. Widać nie wie co dobre. - sapnął i przewrócił oczyma, żeby jeszcze bardziej przerysowanie zaznaczyć bezguście księżyca.
Zaczął dyktować i zastanowił się nad swoimi słowami. No tak, nie zawsze wybierał odpowiednie i lepiej brzmiące angielskie opcje, całe szczęście Enzo znał się na rzeczy i pewnie nie raz takie listy pisał. Tak czy inaczej dyktował mu i na kolejny komplement tego wieczora znów się zaróżowił na policzkach, przez alkohol oczywiście, wina są takie zdradzieckie.
- No postęp technologiczny to by się im przydał. Nie mogę nawet zwykłego miksera użyć w mieszkaniu. - bak prądu czasami go dobijał, aż westchnął ciężko i trochę załamał się ramionami. Ale postęp, postęp... Pomyślał intensywnie.
- W... Nie, a, hmm. - postukał paznokciem w kieliszek. - Życie czarodziejów coraz bardziej otwiera się na nowe media i sposoby przekazu informacji, chcielibyśmy również pokazać, że i Hogwart podąża z duchem czasu i nie boi się szukać innowacyjnych rozwiązań.... - zmarszczył lekko brwi. - Czy ja tym zdaniem właśnie ich nie obraziłem? - zaśmiał się i przystawił kieliszek do ust.