• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[10.08.72, Walia] Gdzie żyje krew Blackwoodów

[10.08.72, Walia] Gdzie żyje krew Blackwoodów
Syn czarnoksiężnika
Cathal wdał się w dużej mierze w matkę z Gauntów: po niej ma dość jasne włosy i jasne oczy. Mężczyzna bardzo wysoki, około 192 cm wzrostu, któremu wyraźnie nie był w życiu obcy wysiłek fizyczny. Gdzieś pomiędzy trzydziestką a czterdziestką.

Cathal Shafiq
#31
28.01.2025, 10:50  ✶  
Spojrzenie Cathala powędrowało ku Thomasowi, gdy wspomniał o Hobbitach i Isengardzie. Shafiq nie odezwał się, jedynie przypatrując się Figgowi jasnymi oczyma: w istocie zawiesił się na haśle Isengard, bo odruchowo zaczął szukać tej nazwy w pamięci… i jej nie znajdował. W staroangielskim oznaczało to Żelazny Dwór, ale Shafiq po jakichś dwóch minutach był pewien, że nigdy ani nie czytał, ani nie słyszał o tym miejscu.
I czym, do jasnej cholery, byli hobbici?
Nie był jednak pewny, czy chce pytać, zresztą Guinevere zrobiła to za niego.
– Ginny ma rację. Wygląda raczej na to, że nie zabrano stąd wszystkiego. Powiedziałbym, że mieszkańcy albo odeszli nagle, albo ktoś tutaj zmarł i część rzeczy została – skwitował Cathal, wskazując na resztki pozostałe po meblach w jednym z kątów. – Lubię rudery – zgodził się krótko z McGonagall. Shafiq nie był dobrym człowiekiem: nie był nawet miłym człowiekiem, więc chociaż cenił umiejętności Figga jako klątwołamacza, to teraz z trudem powstrzymał chęć uniesienia oczu ku niebu. Thomas nie był historykiem czy archeologiem, a to oczywiście w oczach kogoś takiego jak Cathal, kto w dużej mierze oceniał ludzi na podstawie tego, ile wiedzieli o Merlinie i paru innych postaciach historycznych, ujmowało mu trochę wartości. Nawet gdyby nic nie znaleźli, dla niego to miejsce było warte zbadania choćby pod kątem jego powiązań z walijską wioską. Podobieństw architektury, pozostawionych tutaj run, nie wspominając już o tym, że przy dokładniejszych oględzinach mogli natknąć się na coś ciekawego…
Wyglądało jednak na to, że Ginny i tak zdołała coś znaleźć.
Cathal ruszył ku niej i stanął nad Ginewrą, pochylającą się nad schowkiem, skupiając spojrzenie na tubie: ciężko było przeoczyć podobieństwa do tych, jakie znajdowali w wiosce. Chociaż bardzo chciał natychmiast dowiedzieć się, co jest w środku, powstrzymał ten odruch, podobnie jak ona: wiele papierów, które znaleźli w pracowni Augustusa, chociaż doskonale zabezpieczone, zostało uszkodzonych przez czas, i jakikolwiek dotyk mógł sprawić, że rozsypią się w proch.
– Słońce i księżyc… – mruknął, trochę do niej, trochę do siebie. Wątpił, by ktoś ukrywał w taki sposób i pod tym symbolem, który umieszczono i na jednym z filarów, listę zakupów albo list od kochanka. – Wracamy do obozu, spróbować to delikatnie otworzyć, czy chcecie jeszcze zajrzeć do wioski?
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#32
08.02.2025, 02:28  ✶  
Zdarzyło się coś niezwykłego, rzadko można było zobaczyć takie ożywienie u Thomasa, jeżeli nie chodziło o jakąś niecodzienną klątwę czy pułapkę. Zazwyczaj był po prostu pogodnym mężczyzną, który nie był flegmatyczny, ale na pewno nie biła od niego pasja tak jak teraz. Zapewne gdyby mogły to jego oczy świeciłyby się z podniecenia.
- Nie hobbita, a hobbit. - poprawił ją momentalnie i bez chwili zawahania kontynuował- To taka rasa stworzenia, niższe niż ludzie. A do tego żyją poza wzrokiem dużych ludzi, cenią sobie spokój nade wszystko - odezwał się, kiedy Ginny zadała pytanie, nie mógł się powstrzymać przed opowiedzeniem jej tego, aż rzucił ledwo co zapalonego papierosa na ziemię i dogasił go butem. - Bo wiesz, jest taki mugolski pisarz, który stworzył książki. Ba stworzył cały świat, rozumiesz to? Wymyślił w głowie cały proces od stworzenia świat, poprzez historię i późniejsze dzieje i chodź jego książki opowiadają o konkretnych wydarzeniach, przedstawiają losy świata na jego rozdrożu... Trochę jak to jest obecnie u nas - mruknął bardziej do siebie bardziej i kontynuował już głośniej. - Wszystko zaczęło się od tego, że opowiadał swoim dzieciom na dobranoc bajki. Pojmujesz? Z tak trywialnej czynności powstało chyba jedno z największych dzieł mugolskiej literatury - zupełnie nie przejmował się, ze przybyli tutaj w poszukiwaniu śladów po Blackwoodach, a teraz w środku ruin gdzieś w leśnych ostępach Walii stał i paplał o Władcy Pierścieni. Ale czy nie było to idealne miejsce do tego? - No i właśnie w jego książkach, jedną z głównych ról, odgrywa ta niewysoka rasa, mierzą zazwyczaj jakieś... Czekaj ile to było... A tak, od jakichś dwóch do czterech stóp, wiec jak widzisz niezwykle niewysoka to rasa, wzięlibyśmy ich za karłów raczej. Hobbici jednak to lud skromny i bardzo stary, ukochali oni sobie pokój i ciszę a przy tym uprawianie ziemii. Dlatego osiedlali się w żyznych rolniczych krainach. Ale jednocześnie unikają dużych ludzi, notabene nas tak nazywają, mówię się, ze jeśli hobbit nie chce zostać zauważony to nie uda się człowiekowi go dojrzeć. Bardzo ukochali sobie oni również jedzenie, wiesz, ze liczba posiłków u hobbitów to nie mniej niż sześć? Dlatego w swoich norach budowali. Bo początkowo właśnie w podziemnych norach mieszkali, takich drążonych w ziemi. A potem bogaci hobbici doprowadzili to do mistrzostwa i ich rozległe nory potrafią pomieścić wielopokoleniowe rodziny... - w tym momencie nabierając oddechu, bo całą poprzednią wypowiedź wypluł z siebie w tempie, którego nie powstydziłaby się Brenna i zdał sobie sprawę, że opowiada niekoniecznie o czymś co Guinevere lub Cathal chcieliby usłyszeć, dlatego nieco zmieszany popatrzył na nich oboje nie bardzo wiedząc co teraz, tak się rozgadał. Wsadził ręce w kieszeń i udając, że nic się nie stało kopnął delikatnie samotny kamyk, który potoczył się o dwie stopy od niego. - No, ale jak chcesz to mogę opowiedzieć więcej innym razem - dodał tak jakby przed chwilą nie zaczynał bez zapytania opowiadać niczym o wydarzeniach z jakiejś mugolskiej książki, jakby co najmniej mówił o tym w jakich gaciach w jaki dzień tygodnia chodził Merlin i były na to potwierdzenia historyczne. Ale nie zdążył odpowiedzieć czym był Isengard, choć widać było po nim, że z trudem zapanował nad sobą, aby nie paplać dalej na temat tego świata, stworzonego przez mugolskiego pisarza.

Ożywił się jednak na słowa kobiety o tym, że coś znalazła. Odwzajemnił uśmiech i podszedł sprawdzając co też udało im się znaleźć.
- Myślę, że to bez znaczenia i to co Guinevere znalazła da nam więcej niż przesłuchiwanie całej wioski po kolei z wszystkiego co wiedzą - skoro Shafiq pytał ich o zdanie to warto było wyrazić swoje. Mogli teraz pominąć rozmowy, zawsze mogli tu wrócić, nawet innego dnia, jeśli nie znajdą żadnych odpowiedzi.
Róża Pustyni
Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu.
Ginevra rzuca się w oczy. To szczupła i dość wysoka kobieta, sięgająca 177 cm. Ma owalną twarz, opaloną skórę i jasnobrązowe oczy; włosy długie do pasa, ciemnobrązowe, proste i grube. Ubiera się raczej schludnie niż byle jak. Jej usta często zdobi psotliwy uśmieszek. Mówi z akcentem, słychać, że nie jest z Anglii.

Guinevere McGonagall
#33
11.02.2025, 22:22  ✶  

Można powiedzieć, że Guinevere nie miała instynktu samozachowawczego (tak jakby Cathal go miał…). Zamiast zastanowić się i po prostu zrobić porozumiewawcze „mhmm” i nie drążyć tematu – musiała zapytać! Dość nieopatrznie, musiała przyznać, bo nie spodziewała się tego, co właśnie miało nastąpić.

Po pierwsze została poprawiona, na co jedynie odpowiedziała uśmiechem, bo nie miała pojęcia, o czym Thomas mówi, jaki znowu Hobbit. Po drugie…

– Pierwsze słyszę. Nie ma czegoś takiego jak hobbit – odparła uprzejmie, nieświadoma tego, w co właśnie wdepła. Ach tak, mugolski pisarz… Aż uniosła wyżej jedną brew i przerwała to, co dotychczas robiła, gapiąc się na Thomasa. Nie to, żeby mugole jakoś jej bardzo przeszkadzali (no dobrze, na wykopaliskach przeszkadzali jej bardzo), w większości jednak byli jej zupełnie obojętni. Co prawda ruszała książki mugolskich historyków, bo ich spojrzenie bywało cenne w pracy archeologa, tak inne tematy interesowały ją… tak średnio. – Nie rozumiem, co trochę tak, jak jest obecnie u nas? Nie rozgrywamy przecież losów świata i trudno na to spojrzeć z dystansu, to będzie możliwe dopiero za dziesiąt lat – nie przerwała jednak Thomasowi, gdy zaczął wypluwać z siebie słowa. Wyprostowała się jedynie, na ten moment porzucając przeszukiwania budynku, by popatrzeć na Thomasa. On mówił, ona nie rozumiała… Ale wydało jej się fascynującym zjawiskiem, że Thomas potrafi wyrzucić z siebie tak wiele zdań i słów, nie nabierając przy tym oddechu. – Sześć posiłków? Nie jest to nazbyt imponujące. Spójrz na Nell, potrafi robić przystanki co dwie godziny, żeby zjeść czekoladę… I nie jest zbyt wysoka, hmm – McGonagall zmarszczyła brwi, a jej wzrok padł w tym zastanowieniu na zniszczoną podłogę. – Niewysokie stworzenia mówisz… Może to nie takie dalekie od prawdy? – stwierdziła w tym zamyśleniu i ostatecznie wzruszyła ramionami, szukając przy tym spojrzenia Cathala. Czy i on złapał tę samą myśl, która go nawiedziła? – Thomas, ale powiedz… Twoja siostra też jest niewysoka i do tego świetnie gotuje i piecze… Ona też dużo je? Czy tu jest jakaś korelacja? Niski wzrost i miłość do jedzenia? – już pal licho te całe nory, machnęła na to dłonią. Zaraz… – Czekaj, nory. Mieszkają w norach. A twoja siostra nie jest przypadkiem właścicielką Nory Nory? – przekrzywiła głowę, jakby tylko była zamieniona w sokoła, to pewnie zrobiłaby obrót o jakieś sto osiemdziesiąt stopni, ale niestety – była tylko człowiekiem. Człowiekiem, który wpadł w wyjątkowo dziwaczny ciąg myśli. – No dobra, a co to jest ten… – zmarszczyła brwi, czując, że zaraz tego pożałuje – cały Isen… gard?


– Taak… To samo – powtórzyła za Cathalem i kiwnęła głową, po czym spojrzała na Thomasa. – Taki sam symbol znaleźliśmy na jednym z filarów wokół wioski – wyjaśniła mu i zapatrzyła się na blondyna, by ostatecznie powoli pokręcić głową. – Wiesz co… Może najpierw dowiedzmy się, co jest w środku? Jak jeszcze będziemy mieć wątpliwości, to zawsze możemy wrócić do wioski i popytać, będziemy wtedy lepiej przygotowani – a prawda była taka, że niespecjalnie miała w tej chwili ochotę na dyskusję z mugolami. Okazało się więc, że powiedziała dokładnie to, o czym pomyślał Figg.

Syn czarnoksiężnika
Cathal wdał się w dużej mierze w matkę z Gauntów: po niej ma dość jasne włosy i jasne oczy. Mężczyzna bardzo wysoki, około 192 cm wzrostu, któremu wyraźnie nie był w życiu obcy wysiłek fizyczny. Gdzieś pomiędzy trzydziestką a czterdziestką.

Cathal Shafiq
#34
13.02.2025, 15:41  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.02.2025, 15:55 przez Cathal Shafiq.)  
W pierwszej chwili Cathal uznał, że z Thomasem Figgiem coś jest bardzo nie tak. Shafiq nigdy nie słyszał o rasie hobbitów – były gobliny, skrzaty domowe, ale na pewno nie żadni hobbici – a wierzył w swoją wiedzę i absolutną pamięć na tyle mocno, by być pewnym, że jeśli nie natknął się na informacje o jakichś stworzeniach, to te stworzenia nie istniały.
W drugiej chwili, gdy Thomas zaczął wyjaśniać, że to wszystko z jakiejś mugolskiej książki, w której mugolski pisarz stworzył cały świat, Cathal po prostu sięgnął po papierosa. Odpalił go, zaciągnął się dymem i nie odezwał się ani przez całą przemowę klątwołamacza, ani gdy ten skończył mówić. Postanowił raz w życiu być dyplomatyczny i nie zdradził niczego z tego, co sobie myślał, ani słowem, ani miną (ciocia na pewno byłaby z niego bardzo dumna). Odezwał się dopiero, kiedy Ginny wspomniała o Nell.
– Nie omieszkam spytać jej, czy nie jest Hobbitem. Jeśli jeszcze ta nacja jest szczególnie złośliwa, to naprawdę mają wiele wspólnego – skwitował, chociaż tak naprawdę ani myślał pytać o coś takiego Nell Bagshot. Za samo sugerowanie jej jakiejś miłości do nor, prawdopodobnie oberwałby po głowie (chociaż musiałaby wspiąć się na jakiś stolik, żeby tej dosięgnąć, biorąc pod uwagę, że była konusem).
Cathal był nieświadomy, że gdyby Nell przeczytała książki i poznała szczegóły, włącznie z tymi bosymi, dużymi stopami, to zapewne skończyłoby się nie na dostaniu po głowie, a morderstwie w afekcie.
– W takim razie do obozu.
Nie sprzeczał się z nimi, bo i sam, po prawdzie, palił się teraz do tego, by wrócić do obozu i przyjrzeć się znalezisku. Tajemniczy pergamin, zostawiony jeśli nie przez Cassandrę, to być może jakichś jej krewnych, był dla niego interesujący już choćby dlatego, że był ewidentnie stary – a istniała przecież całkiem spora szansa, że znajdą na nim jakieś wskazówki co do filarów. Interesowało go to dużo bardziej niż rozmówki z mugolami (którymi faktycznie pewnie najchętniej potrząsałby po prostu, dopóki nie wytrząsłby z nich wszystkich odpowiedzi).
Zdeptał niedopałek, spojrzał jeszcze na Thomasa i Ginewrę, jakby upewniając się, że żadne z nich nie zmieniło zdania, a potem znikł z cichym trzaskiem, by pojawić się w pobliżu obozu archeologicznego.
*

Zadbanie o to, aby na pewno nie uszkodzić zawartości tubki, wymagało trochę czasu. Nie dało się tego zrobić od ręki, ale kolejnego dnia, mając pod ręką odpowiednie narzędzia, eliksiry i jednego ze specjalistów od rzemiosła, mogli rozwinąć pergamin, pokryty rysunkami oraz runami. Pierwsze oględziny nie przyniosły wprawdzie odpowiedzi na pytanie, co dokładnie oznaczały te wszystkie notatki – ale po odrobinie pracy dało się wreszcie dostrzec wzór. Rysunki na pewno były związane z filarami i ich rozmieszczeniem, a dodatkowe treści zdawały się sugerować, że ktoś z Blackwoodów starał się znaleźć sposób na to, aby dezaktywować je na dobre…

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Cathal Shafiq (4823), Guinevere McGonagall (4582), Thomas Figg (3626)


Strony (4): « Wstecz 1 2 3 4


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa