• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 3 4 5 6 7 … 10 Dalej »
[22.08.72. Księżycowy Staw] Klątwa wiedźmy

[22.08.72. Księżycowy Staw] Klątwa wiedźmy
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#41
16.07.2024, 00:28  ✶  
Na widok ognistych witek pragnących przedostać się bliżej posiadłości Longbottoma nawiedziły Erika kolejne wspomnienia związane z Beltane. Czyżby Księżycowy Staw miał się stać kolejną ofiarą potęgi żywiołu, tak jak Polana Ognisk ugięła się pod potęgą magii, wiatru, ognia i samej przyrody? Dzięki wsparciu ze strony rudowłosej czarownicy udało im się wraz z Dorą nieco ograniczyć niebezpieczeństwo ze strony pożaru, jednak...

Szkoda została już wyrządzona, patrząc na stan ogrodu i unoszący się w powietrzu dym. Oberwał zwłaszcza żywopłot, a przypalona figura wyłaniająca się spośród roślin przywodziła na myśl ofiary pożarów, które były wynoszone przez ratowników z płonących budynków. Ile to śledztw w podobnych sprawach przewinęło się przez Brygadę... Erik pokręcił głową, skupiając się na tym, co było tu i teraz, zamiast wracać do przeszłości.

— A więc raport z tego dla Brenny i Patricka też napiszesz sama?...! — zawołał, podnosząc lekko głos, co by jego słowa były lepiej zrozumiałe.

Nie był przełożonym swojej siostry, zarówno w pracy, jak i w Zakonie Feniksa, toteż uważał, że nie powinien się za mocno wtrącać w proces szkolenia panny Wood, jednak martwiło go to, że z zamiast oficjalnych regulacji i pracy zespołowej, Heather zdawała się czerpać przede wszystkim z zachowania jego siostry. A te - chociaż zazwyczaj profesjonalne - do najzdrowszych raczej nie należało. I kto wie, czy z czasem nie zostanie okupione czymś więcej niż czas i nerwy.

To jednak nie było miejsce ani odpowiedni czas na to, aby wdawać się w sprzeczkę. Zwłaszcza że Brenna najwidoczniej była zajęta doprowadzaniem do porządku innego kryzysu na terenie posiadłości, skoro właśnie teraz nie walczyła z żywiołem lub...

W tym momencie powietrze przeszył krzyk Thomasa, a Longbottom ruszył śladem Menodory i teleportował się do przedsionka. Obrócił się na pięcie, przymykając na moment oczy, gdy nagle znalazł się w innym miejscu. Dotarł do Figga tuż po Dorze, przyglądając się z niepokojem zawieszonemu w powietrzu trupowi. Zagwizdał cicho, zerkając na Thomasa, czy ten, aby na pewno ma pełną kontrolę nad zaklęciem.

— Myślicie, że zwykłe Rozproszenie wystarczy, czy powinniśmy z nim zrobić coś ekhm innego? — rzucił, pocierając jedną dłonią o drugą, nie zdejmując wzroku z trupa. Bądź co bądź, był to wytwór Lydii, a skoro nie wiedzieli, co się teraz z nią działo i jak była połączona z truposzem... To była trochę loteria.


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#42
16.07.2024, 11:25  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.07.2024, 11:25 przez Bard Beedle.)  
Szczęśliwie – poza tym, że wszystko cuchnęło dymem – ucierpiał tylko żywopłotowy labirynt. Ogród nie wyglądał teraz tak pięknie, jak kiedyś, ale i to było do odtworzenia, jego część położona na tyłach pozostała nienaruszona, a bariera ocaliła dom. Nigdzie nie było Lydii, plan z czekaniem więc, by odciąć jej drogę, nie miał szans wypalić: nie planowała najwyraźniej wracać stąd do domu, i jedynie ogień pochłonąłby posiadłość. Pobiegła gdzieś dalej, tu zostawiając nieumarłych oraz ogień, który został przez przybyłych ugaszony na czas.
Nie byli jednak jeszcze zupełnie bezpieczni.
Zaklęcie Figga było na tyle potężne, że faktycznie poderwano nieumarłego w górę. Estella? Galahad? (I gdzie był drugi żywy trup – może przepadł ostatecznie w płomieniach, które sam rozniecił?) Istota zawisła w powietrzu, groteskować wymachując rękami. Wyciągając dłonie w stronę Thomasa, zaciskając kościste palce w powietrzu, jakby chciała pochwycić go.
Rozerwać.
Pożreć.
I Dora, która aportowała się w salonie chwilę później, wiedziała o magii dość, aby domyślać się, że ta istota właśnie to zrobić pragnęła: zaatakować, zniszczyć, czy wiedziona instynktem, czy zaklęciem wiedźmy. Nie było w niej już choćby za knuta człowieczeństwa, nie myślała, nie czuła, nie miała ducha. Osoba, którą była kiedyś, umarła (i, jeśli miała szczęście, jej duch umknął ku Limbo), pozostała tylko powłoka, te odrażające szczątki, napędzane mocą nekromancji. Mogli albo ją zniszczyć, albo dać się jej zabić, nie było opcji pośrednich – chyba że planowali trzymać w piwnicy mordercze zwłoki.
Zaklęcie Thomasa w każdej chwili mogło przestać działać i było jasne, że wtedy nastąpi atak.
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#43
16.07.2024, 20:59  ✶  

Zachowanie Wood pewnie dla niewielkiej ilości osób mogło być uznane za zrozumiałe, jednak, czy się tym przejmowała? No niezbyt. Jej gryfońska odwaga nadal bardzo często przejmowała władzę nad rozumem. Nie, żeby ją to jakoś mocno denerwowało, uważała, że warto jest działać, a nie siedzieć na dupie.

- Ale nic mi się nie stało. - Dodała pewnym tonem głosu do [u[Dory[/u]. Nie zastanawiała się nigdy nad tym, co by było gdyby. Zdecydowanie żyła chwilą, podejmowała irracjonalne decyzje, bo mogła. Najwyżej umrze, czy coś. Była w stanie się poświęcić dla większego dobra, gdyby nie ona pewnie dom zaczął by płonąć, nadal wydawało jej się, że to była głównie jej zasługa, że płomienie go nie dosięgnęły. Na komentarz o tym, że nie jest Brenną spojrzała jedynie na Dorę z wyrzutem. To było oczywiste, że nie jest Brenną, musiała się jeszcze wiele nauczyć, aby dorównać swojemu wzorowi do naśladowania.

- Przekażę im ustnie, nie jestem dobra w pisaniu. - Odparła do Erika z udawanym uśmiechem, nie dało się nie dostrzec w nim złośliwości. Wkurzyli ją strasznie tym swoim ocenianiem, przecież zareagowała najlepiej, jak potrafiła i udało jej się to, co chciała zrobić, bez sensu więc było to ich pouczanie.

- Kurwa - Rzuciła, kiedy się teleportowali. Miała wybór, zrobić to samo i sprawdzić, czy standardowo dla siebie się na kogoś zrzyga, czy po prostu podlecieć tam na miotle. Wybrała drugą opcję, żeby nie dokładać sobie kolejnych nieprzyjemności.

Doleciała tam pewnie w trochę dłuższą chwilę, niżeli miałaby zająć teleportacja, jednak zeskoczyła z miotły przed samymi drzwiami, rzuciła ją w pizdu, po czym sama wbiegła do środka, aż wreszcie dotarła do salonu, gdzie znajdowali się wszyscy.

Przywitał ją widok lewitującego kościotrupa, który był całkiem zabawny, nie ma co się oszukiwać. Nie roześmiała się jednak w głos, żeby nie wprowadzać niepotrzebnego zamieszania.

Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#44
16.07.2024, 21:03  ✶  
Dora przyglądała się znajdującej przed sobą kreaturze, w głowie rozważając jak właściwie powinni się zabrać do pozbycia jej. Rozproszenie było pierwszą myślą, która wślizgnęła się jej do głowy, podobnie z resztą jak Erikowi, który teleportował się chwilę później - w końcu to było najprostsze rozwiązanie, którym w czarodziejskim świecie można było przerwać bardzo dużo rzeczy. Tutaj jednak sprawa nie była aż tak prosta. Cokolwiek zrobiła z trupem Lydia, wymagało od niej czasu i zwiększonego nakładu pracy. Musiała się postarać, a to zwykle szło w parze z efektami, których nie dało się tak zwyczajnie zdjąć.
- Nie - pokręciła głową, w odpowiedzi na pytanie Longbottoma, a na jej twarzy było widać pewien smutek. Zmarli powinni pozostać tam, gdzie zostali złożeni. W grobach, głęboko pod ziemią. - Trzeba go... - zabić, ale to słowo nie chciało jej przejść przez gardło. Wydawało się też trochę niewłaściwe, bo ktokolwiek był przed nimi, Galahad czy Estella, ten etap miał już za sobą. - Zniszczyć - dokończyła w ten sposób, ale wcale nie czuła się z tym lepiej.

Podniosła rękę, chcąc spleść zaklęcie. Zewnętrzną siłę, ukształtowaną tak by zmiażdżyć Podrygujące zwłoki, gotowe rzucić się na któregoś z nich i zaatakować. Zrobić krzywdę. Crawley wyobrażała ją sobie jak dłoń, która miażdży kukiełkę. Kusiło ją trochę podpalić ożywieńca, jednak Staw zdawał się już wystarczająco wycierpieć przez pożar, który jeszcze przed chwilą go trawił.

kształtowanie na zmiażdżenie kościotrupa?
Rzut Z 1d100 - 13
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 1
Krytyczna porazka


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#45
16.07.2024, 22:17  ✶  
Nieźle się zaczyna, pomyślał z przekąsem Longbottom, zerkając po raz ostatni na ogród, zanim przeniósł się do wnętrza rozległej posiadłości. Poltergeist, rodzinne tragedie, kobieta pragnąca zemsty, ożywiony trup... Powinien był się spodziewać, że znalezienie bezpiecznej przystani dla Zakonu Feniksa nie będzie wcale zadaniem prostym ani łatwym. Teoretycznie mogli ulokować się w drogim apartamencie odkupionym po znajomości od Eden Lestrange, jednak...

To przecież nie o to chodziło Brennie. Nie o to chodziło Patrickowi. A już na pewno nie o to chodziło Albusowi. Gdyby w ogóle nie zależało im na dyskrecji, to owszem mogliby załatwić sobie lokum na Pokątnej czy Horyzontalnej. Jednak na dobrą sprawą byli nieoficjalną organizacją, która zdecydowanie mogłaby wpaść w kłopoty, gdyby nieodpowiednie biura Ministerstwa Magii zaczęły wokół nich węszyć. Musieli uciec gdzieś dalej, w bardziej ustronne miejsce. Ale czy ktokolwiek byłby w stanie przewidzieć, że tak to się wszystko potoczy?

— Eh, tego się obawiałem — mruknął, pozwalając Dorze wziąć sprawy w swoje ręce.

Rozproszenie było czystsze. Prostsze. Zaklęcie rozproszyłoby wszelkie magiczne więzi spajające ze sobą poszczególne elementy żywego trupa, rozpędzając jego esencję na cztery wiatry. Gdyby wszystko poszło dobrze. Zniszczenie tego, co pozostało ze zmarłego, wydawało się dużo bardziej brutalne. Nagłe. Nie za bardzo dano im jednak wybór: nie wiedzieli, co dokładnie zrobiła Lydia, aby doprowadzić zmarłego do tego stanu. Nie znali konkretnych zaklęć, jakie zastosowała. Mogli więc polegać tylko na własnych umiejętnościach i domysłach.

— To może ja spróbuję... — dodał, widząc, że zaklęcie czarownicy nie okazało się zbyt efektywne.

Erik zerknął kątem oka na Heather i Thomasa, po czym wrócił wzrokiem do stwora, z jakim przyszło im się zmierzyć. Jak to było? Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz? Może to też było jakieś rozwiązanie ich problemy. Detektyw zdecydował się sięgnąć po magię Transmutacyjną, chcąc zmienić resztki ciała żywego trupa w proch, zmieniając jego strukturę.

(Transmutacja) Zmiana trupa w proch x2
Rzut N 1d100 - 10
Akcja nieudana

Rzut N 1d100 - 5
Akcja nieudana


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#46
17.07.2024, 00:18  ✶  
Kiedy tak szybko przybyli mu w sukurs miał ochotę odtańczyć już taniec zwycięstwa, całe szczęście, że się powstrzymał, nie dla zachowania resztek godności, bo tu nie było co zachowywać już dawno, ale biorąc pod uwagę to jak super poszło im rozprawienie się z kościotrupową piniatą, a raczej faktem, że poszło im zupełnie nie tak jak powinno.
- To mieliśmy go zabić czy postraszyć iskrami? - zapytał kiedy zarówno Dora jak i Erik się nie popisali, gdyby ich nie znał to by pomyślał, że widok ożywionych kości wytrącił ich z równowagi.
Nie zamierzał jednak tak tylko stać i się przyglądać, skoro nie powiodło im się zniszczenie truposza od razu zamierzał rozwiązać to tak jak potrafił najlepiej - rozpraszając nekromantką magię zanim będą mogli zmielić kości na pył i rozrzucić na cztery strony świata. Uniósł ponownie różdżkę splatając zaklęcie rozpraszające - wyobrażając sobie jak gościu upadają na podłogę tworzą niezły stosik, którego będą mogli się pozbyć lada chwila. A przynajmniej taką miał nadzieję, bo wolałby nie musieć bawić się w berka z krwiożerczym ożywieńcem.

Rozproszenie na kostka
Rzut Z 1d100 - 28
Akcja nieudana

Rzut Z 1d100 - 69
Sukces!
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#47
17.07.2024, 07:36  ✶  
kostka

Trudno powiedzieć, czy była to magia wiedźmy, czy Dora po prostu wzdrygnęła się przed rzuceniem niszczącego zaklęcia, a jej różdżka to wyczuła. W każdym razie czar nie zadziałał poprawnie, ona zaś poczuła nieprzyjemne ukłucie w nadgarstku. Pomysł Erika także nie zadziałał - niewykluczone, że Lydia zabezpieczyła jakoś nieumarłego lub po prostu przemiana w proch niewiele by dała, bo później zaklęcie i tak przestałoby działać?
Thomas rzucił rozpraszający czar w pełni poprawnie. Jeśli coś chroniło zwłoki, to właśnie przestało. Nieumarłego animowało jednak coś znacznie bardziej trwałego niż jedno zaklęcie: wypełniała go skradziona skądś energia i nie dało się tak po prostu zakończyć rytuału na pstryknięcie palców. Jedyną drogą było jego zniszczenie.
Trup opadł na podłogę, uwolniony z pułapki.
A potem rzucił się ku Erikowi Longbottomowi.
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#48
17.07.2024, 07:44  ✶  

Heather wbiegła do salonu, widziała, jak inni próbują poradzić sobie z kościotrupem. Nie wchodziła im w paradę, przynajmniej nie na samym początku. Trzymała mocno różdżkę w dłoni, w gotowości do ewentualnego ataku, gdyby coś poszło nie tak, gdyby trzeba było im chronić tyłki. To nie tak, że zakładała, że nie są w stanie sobie poradzić sami, przecież był wśród nich detektyw i łamacz klątw na emeryturze, ale nigdy nie wiadomo, jak potoczy się akcja. Skupiona była na obserwacji tej istoty, którą wyczarowała wiedźma.

Ciskali w niego zaklęciami, jednak to chyba nic nie dało. Na pewno nic nie dało, bo w pewnej chwili kościotrup uwolnił się z zaklęcia lewitującego i pomknął w stronę Erika. No nie, od wujka to lepiej niech się on odczepi, tylko ona mogła się nad nim znęcać, i to jedynie dla zabawy, a nie jakieś dziwne stwory.

Westchnęła jedynie pod nosem, nic nie mówiła, znaczy wyszeptała zaklęcie i machnęła różdżką. Chciała rozwalić kościotrupa wykształtowaną przez siebie siłą energii.


Rzut Z 1d100 - 74
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 82
Sukces!
Queen of May
But green is the color of earth,
of living things, of life.

And of rot.
Jasnoniebieskie oczy, brązowe włosy i jasna, posiadająca nieliczne piegi cera. 168 wzrostu, o szczupłej sylwetce. Wokół niej unosi się intensywny aromat ziół i zapachowych świec. Dłonie w niektórych miejscach ma permanentnie odbarwione od eliksiralnych składników i roślin którymi się zajmuje.

Dora Crawford
#49
17.07.2024, 23:37  ✶  
Dora poczuła, jak magia splata się w dziwny sposób, albo raczej wcale tego nie robi, z jakiegoś powodu opierając się i buntując. A kiedy spróbowała nacisnąc znowu, nawet jeśli zrobiła to w miarę subtelnie, ta odbiła się rykoszetem. Może coś w tym było, że próbowała zrobić coś, co było wbrew jej naturze i dlatego cierpiała teraz z własnej winy, czując jak coś przeszywa jej nadgarstek. Jęknęła, czując jak ból pęcznieje w ręce i rozlewa się wzdłuż przedramienia. Mimowolnie skuliła się, przyciskając do siebie bolące miejsce drugą dłonią i przez moment koncentrując się przede wszystkim na tym.

Kościotrup szarpnął się wreszcie i opadł na podłogę, gotowy do przypuszczenia kolejnego ataku i natychmiastowo obierając sobie za cel Erika. Crawley mimowolnie zrobiła krok w tył, zaciskając zęby i wciąż trzymając się za obolałą rękę z nadzieją, że ktoś zrobi coś co zadziała. Była ich tutaj czwórka, a każde kolejne splatane przez nich zaklęcie rozwiewało się, albo nie robiło ożywieńcowi nic konkretnego.


The woods are lovely, dark and deep, 
But I have promises to keep, 
And miles to go before I sleep.
Good Boy
I've got a twisted way of making it all seem fine
Wysoki na metr i dziewięćdziesiąt centymetrów co do milimetra - no więc wysoki, ale za to z drobną budową ciała. Czarne, kręcone włosy i ciemne oczy. Twarz pokryta kilkudniowym zarostem zdradza, że niezbyt dba o siebie.

Thomas Figg
#50
18.07.2024, 00:39  ✶  
Cóż, tego kompletnie nie był w stanie przewidzieć, że nawet ten czar nie da rady rozproszyć magii, która ożywiła kościotrupa. Zmełł pod nosem przekleństwo już przymierzając się do kolejnego rzucenia zaklęcia, aby pozbyć się nieumarłego i wysuwając się do przodu, przecież nie porzuciłby Eriką tutaj na pastwę losu, ba nawet największego wroga by tutaj nie porzucił, a co dopiero kogoś kto był mu bliski? Ale okazało się, że nic nie musiał robić, bo rudowłosa rozprawił się z kościotrupem dość sprawnie. Czy był zdziwiony? Raczej nie, skoro byłą w zakonie to przecież nie była jakąś zwyczajną wiedźmą, ale czy był pod wrażeniem? A i owszem, bez niej dalej by się użerali z tym potworem.
- Dzięki Heather - uznał, że warto coś powiedzieć, bo jakby nie patrzeć uratowała im tyłki swoją magią., to dlaczego miał milczeć i nie powiedzieć jej chociażby tego. - Wszyscy cali? Bądźcie czujni, nie wiadomo, czy nie ma ich więcej - mówiąc to zerknął na doświadczonego detektywa, który był w ich "grupie". - Pamiętasz czy ze śladów mogłeś określić ile postaci zmierzało w kierunku posiadłości? - zadał nurtujące go pytanie, najgorsze co mogłoby ich spotkać to rozluźnienie się po pokonaniu jednego przeciwnika i nagły atak kolejnego.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Erik Longbottom (2707), Heather Wood (2402), Dora Crawford (2372), Bard Beedle (4218), Thomas Figg (2213)


Strony (6): « Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa