• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna Dziurawy Kocioł [Marzec 1972] Pamiętaj, by nie mieszać eliksirów z alkoholem! | Jamil & Cynthia

[Marzec 1972] Pamiętaj, by nie mieszać eliksirów z alkoholem! | Jamil & Cynthia
Przyjaciel duchów
You are lost in the trance
Of another Arabian night
Jamil ma metr siedemdziesiąt pięć wzrostu, krótkie ciemne włosy i równie ciemne oczy. Urodę posiada typową dla Egipcjanina, przez co wyróżnia się na tle bladych Brytyjczyków. Dosyć często się uśmiecha, ma dość bogatą mimikę twarzy. Z jednej strony trzyma się gdzieś z boku, a z drugiej masz wrażenie, ze i tak wszędzie go pełno.

Jamil Anwar
#1
03.03.2023, 21:11  ✶  
- … zatem nie mogę się z panem zgodzić, że w Egipcie od samego początku panował politeizm, bo weźmy pod uwagę Amenhotepa… chyba IV, o ile się nie mylę… Sam siebie nazwał Echnatonem jako najwyższego kapłana Atona, uznawanego za jedyne bóstwo egipskie, symbolizujące słońce. Jego prawnuk wrócił oczywiście do politeizmu, więc za długo Aton jedynym bogiem nie był, ale sam pan widzi, że nie było w ten sposób, w jaki pan uważa – mówił Jamil z wyjątkowo jak na niego uniesionym głosem, choć zazwyczaj po prostu bywał głośny. Przykuwał swoim zachowaniem uwagę innych ludzi, a że akurat trafił się jakiś historyczny mądrala, który – usłyszawszy o jego pochodzeniu – rozpoczął temat dawnych religii, Egipcjanin musiał sprostować wszystkie błędy w jego wypowiedzi. Nie korzystał nawet ze swojej własnej wiedzy, czerpiąc informacje z tego, czego dowiedział się od Cathala czy Nell. Nie był aż takim fascynatem panteonu ukazanego na płytach w piramidach. Kojarzył mu się zwykle ze śmiertelnymi pułapkami i jeszcze gorszymi zagadkami do rozwikłania, by dopiero po wielu tygodniach bolączki dostać się do miejsc, na których im zależało. Rozmówca w końcu prychnął, uznając wymądrzanie się Jamila za niewdzięczność obcokrajowca, którego tutaj goszczą, więc machnął na niego ręką i postanowił wrócić do swojego stolika.
Kiedy nie znajdował się w swoim pokoju w Dziurawym Kotle, głównie kręcił się po miejscowych uliczkach i to w obrębie tej magicznej części Londynu. Zbyt wiele razy się w ostatnim czasie narażał, by odważyć się na wyjście do mugoli. Zresztą angielskie miasto zdawało mu się nieprzeniknioną dżunglą, w której od razu by się zgubił. Uliczki Kairu znał jak własną kieszeń, wiedząc, gdzie szukać schronienia i jak wtopić się w otoczenie. Tutaj zbyt mocno się wyróżniał i niespecjalnie mu się to podobało. Wolał, gdy uwagę przykuwali jego towarzysze, a nie on sam.
Tym razem został po prostu w pubie, bo za oknem siekł nieprzyjemny deszcz. Nie miał ochoty na zimne krople spadające mu za kołnierz płaszcza.
- Oh, dzień dobry – odparł, szczerze zdziwiony, gdy zorientował się, że przy jego stoliku ktoś siedział. Uśmiechnął się zaraz wesoło, oddając w niepamięć wcześniejsze zatargi z jakimś starszym jegomościem. – To miejsce było już zajęte, aczkolwiek nie pogardzę towarzystwem – dodał, siląc się na ładną angielszczyznę, choć jego akcent nadal pozostawał obcy. Przyjrzał się z uwagą kobiecie o chłodnym odcieniu włosów i oczach równie jasnych, że aż przypominały mu momentami lód. Sięgnął po kufel piwa, który zostawił tutaj zbyt zaaferowany rozmową z innym gościem pubu. Poczuł na języku gorzkawy smak, który przypominał mu nieco specyfiki podawane przez Nell, ale zwyczajnie wziął to za posmak alkoholu. Nie znał jeszcze wszystkich serwowanych tu trunków, a nie zdołał się nawet napić, nim wdał się w dyskusję.
Czarodziej
“It was hotter than rage, and sharper than fear, and cut deeper than helplessness, all because I couldn’t get to you.”
Mieniące się srebrem, długie pasma włosów opadają Cynthii prosto na ramiona i ciągną się za połowę pleców, spod wachlarza czarnych rzęs spoglądają stalowoniebieskie, chłodne tęczówki. Jest średniego wzrostu o dość drobnej, smukłej budowie ciała. Wydaje się krucha i delikatna, głównie przez bladość skóry, pozbawiona siły fizycznej. Doskonale dostosowuje sposób mówienia oraz gesty pod towarzystwo, w którym aktualnie przebywa, sprawnie manipuluje za pomocą wyglądu. Jest niewinnie śliczna, a jednocześnie przeraźliwie kojarzy się z zimą.

Cynthia Flint
#2
08.03.2023, 03:29  ✶  
Czasem każdy potrzebował rozrywki, nawet ona. Preferowała zwykle towarzystwo trupów, znacznie mniej upierdliwe niż ludzi, ale nie były one stworzone do badań. Gdy miała więc pracy, ubierała się być może nieco bardziej wyzywająco niż zwykle, dodając elegancji głębokiego dekoltu czy długich kolczyków, a także upięcia włosów odsłaniającego łabędzią szyję. Zajmowała miejsce przy barze lub w jakiejś restauracji, zamawiała sobie ulubione wino i wyjmowała książkę, dyskretnie rozglądając się po lokalu za potencjalnym testerem jej wymyślnych dodatków do drinków lub przekąsek, będących eksperymentalną mieszankę eliksirów lub ziół, które testowała już wstępnie. Nie podawałaby przecież czegoś, co mogłoby wpłynąć na układ nerwowy lub serce, prowadząc do jej prosektorium. Nie dlatego, że nie chciała, ale zwyczajnie byłoby to zbyt duże zagrożenie dla jej kariery. Ludzie, mężczyźni właściwie byli na tyle głupi, że latali do kawałka odsłoniętej skóry i braku obrączki niczym ćmy do ognia, prosto na śmierć.
Dzisiejszy wieczór zapowiadał się jednak mało interesująco. Nikogo o, chociaż odrobinę inteligentnej twarzy nie dostrzegła, zajmując miejsce przy jednym z wolnych — jak sądziła stolików. Zamówiła sobie karafkę wina, a dostrzegający samotny kufel piwa, nie mogła powstrzymać się przed skorzystaniem z okazji, dosypując ukradkiem do niego drobno zmiażdżona mieszankę ziół, której efektu była ciekawa. Zakryła to odpowiednim gestem, zsunięciem torebki i odłożeniem jej na krzesło, aby później nachylić się nad stołem i wyjąć coś z bocznej kieszonki. Miała wstępny, ale czy na inny organizm, niż jej własny, zadziałają podobnie? Smak był delikatnie gorzkawy, potem jednak powinien wtopić się w chmielowy twór dość dobrze, rozgrzewając wewnętrznie. Wybrała coś niegroźnego, jedynie delikatny efekt zmroczenia, jakby miał spożyć więcej niż jedno piwo, ale wzmacniający receptory w skórze. Miał czuć silniej, intensywniej. Minęło kilka chwil, zdążyła nawet przeczytać kilka stronic wyjętej wcześniej lektury, gdy zjawił się jegomość, na którego podniosła spojrzenie.
Jaką maskę powinna przywdziać?
Wyglądał na wesołka, zdziwionego, lecz uradowanego towarzystwem. Obcokrajowca, co było nawet lepsze, bo być może nie zna tutejszych specjałów browarniczych i nie zwróci uwagi na początkową goryczy swojego napoju. Kobieta uśmiechnęła się więc delikatnie, opuszczając na blat stolika czytaną przez siebie książkę, akurat tomisko o starożytnych runach. - Dzień dobry Panu. - przywitała się głosem dość pogodnym, zaciekawionym, bo nie wątpiła, że przedstawicielki czarodziejskiego społeczeństwa miałyby właśnie takową reakcję na przyjezdnego. - Na pewno? Nie chciałabym się bardzo panu narzucać, jeszcze Pan sobie coś złego pomyśli o nas, Anglikach, a przecież słyniemy z gościny.
Dodała jeszcze z nutką dramatycznego przejęcia, ale niezbyt dosadną, co by nie brzmieć sztucznie. Do stolika dotarła karafka z winem białym oraz kieliszek. Usiadła wygodniej na krześle, nie sięgając jednak po naczynie, dopóki nie uzyska od jegomościa dokładnej odpowiedzi dotyczącej dzielenia się stolikiem w to zatłoczone popołudnie. Nie spuszczała z niego wzroku, zastanawiając się, po ilu łykach pojawiają się jakiekolwiek efekty. Zadziwiające, że nie brała pod uwagę obcokrajowca, którego tolerancja na poszczególne rośliny była przecież inna, niż ta w Wielkiej Brytanii.
Przyjaciel duchów
You are lost in the trance
Of another Arabian night
Jamil ma metr siedemdziesiąt pięć wzrostu, krótkie ciemne włosy i równie ciemne oczy. Urodę posiada typową dla Egipcjanina, przez co wyróżnia się na tle bladych Brytyjczyków. Dosyć często się uśmiecha, ma dość bogatą mimikę twarzy. Z jednej strony trzyma się gdzieś z boku, a z drugiej masz wrażenie, ze i tak wszędzie go pełno.

Jamil Anwar
#3
04.04.2023, 19:56  ✶  
- Gdyby tylko wiedziała pani, jak to wygląda w moich rodzinnych stronach – odparł z wesołym uśmiechem, gdy zajął już swoje miejsce. Kraje północnej Afryki i Bliskiego Wschodu słynęły z głośnych imprez, zwłaszcza tych rodzinnych. Ludzie wychodzili na ulice dopiero późnym wieczorem i nocą, gdyż za dnia nie dało się znieść zbyt wysokiej temperatury. I do tego też Jamil przywykł, z przykrością stwierdzając, że chociaż nocne życie w Londynie miało się dobrze, to jednak większość ludzi wynurzała się ze swoich domów z rana, pędząc do pracy i popołudniu nie mając już czasu i energii, by poświęcić je bliższym, a już zwłaszcza dalszym znajomym. Rozmowy też były jakby cichsze, a obcych traktowało się z dystansem. W dodatku niewiele osób wykazywało się tak silnymi, choć przy tym zrzędliwymi charakterami, jak ci Brytyjczycy, z którymi pracował. Oni zbyt często podróżowali, by nie zyskać czegoś z innych kultur. Może też i przez to zdawali się bardziej otwarci. Onieśmielenie jasnowłosej kobiety jednak go nie zniechęciło.
- To żadne narzucanie. Przyda mi się jednak towarzystwo kogoś, kto nie będzie mi wmawiał, że zna się na historii mojego kraju lepiej ode mnie – dodał jeszcze, nim zanurzył usta w pienistym trunku, który zdawał się bardziej gorzkawy od tego, którego spróbował poprzedniego dnia. Nie poddał się jednak, uznając, że smak nie przeszkadza mu aż tak bardzo.
Przyjrzał się ze zdziwieniem karafce wina, która została zamówiona przez kobietę. Planowała wypić to wszystko sama w samotności? Doprawdy dziwne, zwłaszcza że w swoim własnym kraju rzadko spotykał przedstawicielki płci żeńskiej, które w ogóle sięgały po alkohol. W Kairze zdarzało mu się pić wyłącznie z członkiniami grupy archeologicznej. Tutaj co rusz z jakąś nową towarzyszką. W ogóle miał wrażenie, że kobiety były bardziej otwarte na jego towarzystwo, nie traktując go z aż tak ogromnym dystansem.
- Rzeczywiście nie macie jednak co narzekać na swoją gościnę – ciągnął dalej, znów upijając łyk piwa, a z każdym kolejnym miał wrażenie, że czuje dziwne mrowienie na skórze. Tak miało być? Jak po tych dziwnych cukierkach, które sprawiały, że z uszu leciała para? – Doprawdy dziwne tu macie trunki, chociaż dobre – dodał, przyglądając się zawartości kufla. Nie do końca wiedział, co o tym myśleć. Anglia zaskakiwała go na każdym kroku. Próbował skupić wzrok na swojej towarzyszce, ale stało się to trudniejsze niż na samym początku, gdy tylko usiadł przy własnym stoliku. – Barman mógł mnie uprzedzić, że to jest takie mocne.
Czarodziej
“It was hotter than rage, and sharper than fear, and cut deeper than helplessness, all because I couldn’t get to you.”
Mieniące się srebrem, długie pasma włosów opadają Cynthii prosto na ramiona i ciągną się za połowę pleców, spod wachlarza czarnych rzęs spoglądają stalowoniebieskie, chłodne tęczówki. Jest średniego wzrostu o dość drobnej, smukłej budowie ciała. Wydaje się krucha i delikatna, głównie przez bladość skóry, pozbawiona siły fizycznej. Doskonale dostosowuje sposób mówienia oraz gesty pod towarzystwo, w którym aktualnie przebywa, sprawnie manipuluje za pomocą wyglądu. Jest niewinnie śliczna, a jednocześnie przeraźliwie kojarzy się z zimą.

Cynthia Flint
#4
07.04.2023, 22:35  ✶  
Przyglądała mu się z zaciekawieniem, dość bezczelnie snując się błękitnymi tęczówkami po twarzy i ramionach przybysza, niewątpliwie ze słonecznego kraju. Miał przyjemną dla oka karnacje, która kontrastowała z jej porcelanową barwą skóry. Zastanawiała się, co sprawiłoby, że zostałby w jej towarzystwie na tyle długo, aby mogła zobaczyć efekty działania swojej mikstury. Bywała w innych krajach, jednak Cynthia nigdy nie była duszą towarzystwa wbrew wszystkiemu, co sobą na nudnych bankietach reprezentowała. Były bardziej obowiązkiem i środkiem do celu niż przyjemnością. Koniecznością, której przez pewne sprawy odmówić nie mogła.
- Mogę Pana zapewnić, że nie pokonam Pana w konkursie wiedzy na temat miejsca Pańskiego pochodzenia, ale chętnie dowiem się czegoś nowego. - wyjaśniła z delikatnym wzruszeniem ramion, uznając to za najlepszą drogę. Wyraz jego twarzy nieco skwaśniał, gdy zamoczył usta w trunku i Flintówna pomyślała o tym, aby popracować nad walorami smakowymi testowanej mikstury. Gdy kelner przyniósł karafkę, podziękowała skinięciem głowy i przysunęła do siebie kieliszek, prostując się na krześle i nalewając wina, przyglądała się, jak rozbija się o przeźroczyste ścianki. - Napije się Pan wina? -zaproponowała, zerkając na drugi kieliszek, który przyniosła obsługa lokalu, widząc, że miała towarzystwo. Wygodniej było zamówić karafkę niż ciągle posyłać po dokładkę, a dodatkowo sugerowało to, że na kogoś czekała i mogła w spokoju zająć się własnymi sprawami, ignorując spojrzenia lub pojedyncze słowa zaczepki, które czasem ku niej leciały. - Mogło być gorzej, prawda. Podoba się Panu Anglia?
Również upiła trochę swojego wina, oceniając je jedynie na znośne, daleko było mu do przyzwoitego i jasnowłosa stwierdziła, że mogła zamówić szampana. Stukając paznokciami w kieliszek, znów wlepiła w niego zaciekawione i miłe spojrzenie, wybierając łagodny wyraz twarzy. Zupełnie nie pasował do miana Królowej Lodu, jak zwykle nazywał ją Sauriel. - Dlaczego dziwne? Zbyt cierpkie? Słyszałam, że ostatnio ciemne piwa doprawiane są przyprawami, aby zmienić ich posmak. Nadać im wyrazistości? Piwo nie jest moim ulubionym trunkiem. - zauważyła z delikatnym wzruszeniem ramion, spoglądając na jego kufel. Nic poważnego nie powinno mu się stać, wzięła przecież rozcieńczoną próbkę, aby przekonać się, jak ona zadziała na organizm inny niż jej własny. Zgarnęła kosmyk włosów za ucho, zwilżyła wargi, pozbywając się z nich resztek wina. - Niech Pan pije wolniej? Może zamówić coś do jedzenia?
Czy posiłek sprawi, że zadziała wolniej lub utrzyma się dłużej? A może tłuszcz i dodatki sprawią, że przeciwnie, efekt się ulotni? Zerknęła na swoje wino, bo nie wypadało się tak długo przyglądać. Trochę szkoda, że trafiła na obcokrajowca, ale tak zarządził przypadek. Wyglądał na grzecznego i kulturalnego człowieka przynajmniej.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Cynthia Flint (882), Jamil Anwar (837)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa