• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna Dziurawy Kocioł [22.07.1972] Widowisko randkowe

[22.07.1972] Widowisko randkowe
Widmo
every human has a spark of divine nature, and sin does not separate us from it
Jeden z bogów-duchów (loa) w panteonie religii voodoo. Strażnik granicy między światem żywych i umarłych, "opiekun rozdroży", umożliwia kontakt z duchami zmarłych i innymi istotami duchowymi. Symbol Legby veve przypomina stylizowany klucz. Po śmierci pomaga duchom zmarłych odnaleźć drogę do zaświatów, gdzie spotkają się z loa.

Papa Legba
#1
22.10.2023, 19:34  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.10.2024, 00:14 przez Król Likaon.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono - Erik Longbottom - osiągnięcie Badacz Tajemnic II
Sesja rozliczona w osiągnięciu Badacz Tajemnic przez Roberta Mulcibera.
Rozliczono - Brenna Longbottom - osiągnięcie Życie to przygody lub pustka
Rozliczono - Heather Wood - osiągnięcie Badacz Tajemnic I

22 lipca 1972



To jest wątek dla widzów siedzących w Dziurawym Kotle. Główną akcję możesz śledzić TUTAJ

Nadszedł tak długo wyczekiwany dzień! Stoły w Dziurawym Kotle przesunięto nieco bliżej baru a krzesła poobracano w stronę prowizorycznej sceny stworzonej wraz z magicznie wykreowanym podwójnym zapleczem. Ciężkie czerwone zasłony fałdowały się na podłodze obsypanej płatkami róż. Przedzielone parawanem podwyższenie miało dwa fotele po jednej i cztery po drugiej stronie. W złotych świecznikach paliły się dziesiątki świec, których miły dla każdego zapach rozwiewał się po otoczeniu dostosowując się do preferencji każdego gościa indywidualnie.

Stoliki udekorowano czerwonymi serwetkami, zaś wszystkie standardowo dostępne w menu napoje przybrały kolor czerwony lub różowy. Posiłki zaś posypano płatkami migdałów lub ozdobiono warzywnymi różyczkami. Wraz z pierwszym zakupem otrzymywano specjalną złotą wstążeczkę, którą należało przewiązać na nadgarstku, jako znak posiadania "biletu" i prawa do oglądania widowiska. W przypadku jego braku, gość był zachęcany do zakupu lub opuszczenia Dziurawego Kotła.

W tle cichutko grały delikatne jazzowe utwory puszczane z magicznego gramofonu.


Techniczne sprawy


[+]Spoiler
Temat w Szpaltach

♦ Ogólne


1. Maski dla Kandydatek wyglądają jak te typowe maski z Greya, dla Kandydatów mamy model Robina. Inaczej być nie może. Pic poglądowy.
Są one zaklęte, dlatego pomimo niezasłaniania dużej powierzchni twarzy, widzowie nie są w stanie rozpoznać kogo mają przed sobą. Rozpoznać można dopiero z bliższej odległości (tak 2 metry) lub po głosie.
2. Prowadzącą możecie sobie wyobrazić jako Vivien Leigh lub Kasię Cichopek.

♦ Widzowie


1. Max. 3 posty na rundę, żeby nie rozwaliła się czasoprzestrzeń.
2. Jak zwykle w tego typu wydarzeniach, podkreślajcie istotne czynności wykonane przez Waszą postać.
3. Wątki poboczne związane z wydarzeniem można tworzyć, czasowo najlepiej umieścić je przed przybyciem lub po opuszczeniu Dziurawego Kotła.
4. Postać widza musi kupić coś na barze w ciągu pierwszych trzech postów, inaczej podejdzie do niej ochroniarz.
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#2
22.10.2023, 21:41  ✶  

Czy zgłoszenie Nory do tego konkursu było złym pomysłem? To zależy kogo by spytać. Zdaniem Erika był to pomysł całkiem dobry, możliwe nawet, że z gatunku tych bardziej genialnych. Przyjaciółka może i do końca życia nie zapomni mu tego anonimowego zgłoszenia, ale jeśli będzie to również oznaczało, że nieco się ośmieli... I wykona pierwszy krok w stronę aktywnego spotykania się z kimś porządnym, to chyba będzie warto?

Do Dziurawego Kotła zawitał chwilę przed 19. Ubrał się dosyć prosto; nie czuł potrzeby, aby tego wieczora zwracać na siebie uwagę. Kolorowa koszulka, jasna rozpięta koszula, ciemne spodnie... Nie wyróżniał się zbytnio z tłumu. I dobrze. Nie miał zamiaru pojawić się na scenie, a zamiast tego obserwować sytuację od strony baru. Wprawdzie jego obecność mogła znacząco przyspieszyć karę, jaką zapewne planowała już dla niego panna Figg, jednak chciał być dla niej wsparciem nawet jeśli aktualnie trochę jej grał na nerwach.

Wychodził z założenia, że Norze po prostu się taka zabawa należy. W ostatnim czasie zaliczyła zdecydowanie zbyt dużo przykrych zdarzeń. Najpierw ta cała kabała z zamianą w zwierzę na balu charytatywnym, przegrana w poszukiwaniach czekoladowych jaj, konsekwencje wydarzeń na Beltane, strata Salema... Po prostu chciał, żeby spędziła miło czas i być może zrewidowała nieco swoje oczekiwania. Taki konkurs to było poniekąd zderzenie z rzeczywistością, ale nie musiało ono być od razu jak uderzenie obuchem, a jak... bliskie spotkanie z miękką poduszką i kocykiem.

Na widok prezenterki Kasi Cichopek zaklaskał wraz z resztą publiczności, aby po chwili umoczyć usta w piwie kremowym. Słuchał z uwagą jej przemowy, w której zawarła również szczegóły tego całego przedstawienia... A wtedy kobieta zaczęła czytać zgłoszenie Nory. Prawie się zakrztusił, gdy zdał sobie sprawę, że Yvone praktycznie czytała jota w jotę, to co sam napisał. Czy sztuka parafrazowania już kompletnie umarła w obecnych czasach?

Erik złapał spojrzenie Nory i uśmiechnął się do niej krzywo. Na wszelki wypadek uniósł kufel z piwem do góry, co by w ten subtelny sposób życzyć jej powodzenia. Na pewno świetnie jej pójdzie.

— Merlinie, nigdy cię o nic nie prosiłem, ale dzisiaj muszę. Proszę – nie – błagam, spraw, żeby to wypaliło — mruknął pod nosem, znowu sięgając po relaksujący trunek.



the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Widmo
every human has a spark of divine nature, and sin does not separate us from it
Jeden z bogów-duchów (loa) w panteonie religii voodoo. Strażnik granicy między światem żywych i umarłych, "opiekun rozdroży", umożliwia kontakt z duchami zmarłych i innymi istotami duchowymi. Symbol Legby veve przypomina stylizowany klucz. Po śmierci pomaga duchom zmarłych odnaleźć drogę do zaświatów, gdzie spotkają się z loa.

Papa Legba
#3
24.10.2023, 22:29  ✶  
Rozpoczęła się Runda Pierwsza — Pytania

Cały czas można uwzględniać, że postać dopiero weszła i całą jej reakcję na początek widowiska.
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#4
25.10.2023, 14:14  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.10.2023, 14:16 przez Heather Wood.)  

Udało jej się namówić Brennę, żeby poszła z nią dzisiaj do Kotła. Nie mogła tego przeżyć przez cały dyżur. Widziała plakaty, randka w ciemno brzmiała kozacko, także bardzo chciała zobaczyć, jak będzie przebiegało to wydarzenie w lokalu, który tak bardzo robiła. Nie były to jednak argumenty, które przekonywały Longbottom, musiała więc sięgnąć po silniejsze działa i wspomnieć jej o tym, że może tu nie być bezpiecznie, mogą pojawić się jakieś dramaty i dobrze by było, żeby wpadły na chwilę, aby zobaczyć, czy faktycznie wszystko jest w najlepszym porządku. To zadziałało!

Kiedy więc zakończyły dyżur, przebrały się w swoje normalne ubrania - Hetaher jak zawsze spodnie i zbyt dużą bluzę, nie znosiła kiedy ubrania krępowały jej ruchy to skierowały się w stronę Dziurawego Kotła. Nie mogła się doczekać, aż zamówi sobie zimne piwko, które będzie się idealnie nadawało do celebracji przeżycia tego dnia.

Brenna mogła zauważyć ekscytację Rudej, gówniara naprawdę cieszyła się, że pójdą tam razem. Gęba jej się nie zamykała ani na chwilę.

Weszły do baru, Wood rozejrzała się po wnętrzu. Najwyraźniej wszystko już się rozpoczęło. Rzucił jej się w oczy mężczyzna przy barze. Był zdecydowanie wyższy od większości osób obecnych w środku. Walczyła z nim ramię w ramię przeciwko śmierciożercom uśmiechnęła się na jego widok, a przy okazji szturchnęła Brennę w ramię. - Twój brat! Idziemy, wygląda jakby był sam. - Co było aż dziwne, Wood wiedziała, że Erik ma wielu fanów, najwyraźniej póki co jeszcze nikt nie odważył się do niego podejść. Wydawało jej się również, że zajął całkiem niezłe miejsce i będą mieli stamtąd lepszy widok na scenę.

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#5
25.10.2023, 17:52  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.10.2023, 21:03 przez Brenna Longbottom.)  
Namówienie do czegoś Brenny wbrew pozorom nie było aż tak trudne, bo miała problemy z odmawianiem przyjaciołom. A napicie się po pracy piwa (kremowego w przypadku Brenny, bo za żadne skarby nie pozwoliłaby sobie obecnie na bycie pijaną) w towarzystwie Heather nie było czymś problematycznym. Opierała się początkowo głównie z jednego powodu: raportów piętrzących się na jej biurku coraz bardziej i bardziej, jakby ktoś rzucił na nie zaklęcie mnożące, działające kiedy tylko Brenna odwracała na sekundę od nich wzrok. Nie miała ostatnio czasu się nimi zająć.
Ostatecznie dała się jednak zaciągnąć do Kotła, zastąpiwszy mundur zwykłą szatą, jaką chowała w swojej wypełnionej po brzegi, ministerialnej szafce. Entuzjazm Heather bawił ją ogromnie, bo ruda chwilowo mówiła nawet więcej niż sama Brenna, aż ciężko było coś wcisnąć w jej monologi (chociaż nie omieszkała spytać, czy jej przyszły "zięć", Cameron Lupin, wie, jak bardzo jego "narzeczoną" interesują takie widowiska...). Jeśli szło o nią, to nie był najlepszy dzień jej życia, ale dobrze, że chociaż Heather była zadowolona.
- Już, już... - mruknęła, puszczając Wood przodem, kiedy ta dostrzegła starszego z Longbottomów. Sama zamówiła piwo dla Heather i kremowe dla siebie, a potem ruszyła za partnerką, by klepnąć brata w ramię na powitanie.
- Co ty tu robisz? Nie miałeś dzisiaj spędzić wieczoru z Norą? - spytała, przysiadając się do niego. A potem jej wzrok powędrował ku scenie. Kandydatom nie poświęciła choćby jednego spojrzenia, zwłaszcza, że maski skutecznie kryły ich tożsamość. Za to utkwiła wzrok w Norze Figg, wystrojonej, umalowanej, właśnie zaczynającej wypytywanie swoich potencjalnych "randek"... Ją rozpoznałaby nawet gdyby maska nie chroniła tożsamości, bo przecież głos dziewczyny znała tylko trochę słabiej niż swój własny.
Dobrze, że nie zdążyła zacząć pić tego kremowego, bo chyba by umarła przez zakrztuszenie.
Czy ta nieśmiała, niepewna siebie Nora naprawdę sama zgłosiłaby się do takiego widowiska...
...zaraz...
Spojrzenie Brenny przesunęło się z Nory i skupiło na Eriku. Pochyliła się nawet ku niemu, by na pewno musiał spojrzeć jej w oczy, to raz, i dwa, by mogła zniżyć głos do szeptu, a on ją usłyszał. Ewentualnie mogła "podsłuchać" jeszcze Heather, ale nie przeszkadzała raczej ludziom przy innych stolikach.
- Mój najukochańszy braciszku - powiedziała bardzo cicho, bardzo czułym tonem. - Powiedz mi... Czy to twoja sprawka?


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#6
25.10.2023, 18:16  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 16.11.2023, 12:02 przez Erik Longbottom.)  

Erikowi najbardziej do gustu przypadł kandydat numer jeden, chociaż musiał przyznać, że trójka również zapowiadała się dosyć ciekawie. Zwłaszcza przez powiązanie z kulinariami. Jak to było? Przez żołądek do serca? Gdyby im się udało spotkać parę razy, to mogliby gotować dla siebie nawzajem! W ten sposób na pewno by znaleźli wspólny język. Czwarty nieco stracił w jego oczach przez balet... Coś mu nie przypadło w tej personie przedstawianej przez Kasię Yvone.

— Heather? — Odstawił kufel z piwem na bar, przyglądając się z uwagą rudowłosej. — Coś się stało w Ministerstwie, czy? — Dopiero wtedy zobaczył, że za dziewczyną dumnie kroczy jego własna siostra. W głowie Erika momentalnie zapaliła się czerwona lampka. Jak ona zareaguje na to, co właśnie działo się na tym randkowym przedstawieniu. — Dobrze was widzieć, mamy świetne miejsca.

Umoczył usta w alkoholu, rozglądając się nerwowo na boki. Brenna była nie tylko sprytna, ale też spostrzegawcza, więc na pewno nie będzie miała problemów z tym, aby zorientować się, co się dzieje. I wtedy padło to pytanie. Erik zagryzł dolną wargę, jednak nie skomentował pytania młodszej siostry. Postanowił zabrać głos, dopiero gdy nachyliła się dosłownie kilka centymetrów nad jego twarzą.

— Nie. Merlin we własnej osobie wrócił do życia i postanowił mnie wyręczyć. Przecież ja w życiu bym nie wpadł na taki genialny pomysł. — Wbił niepewne spojrzenie w swoją siostrę, zastanawiając się, co też myśli o tym, w jakiej pozycji postawił Norę. Po chwili jednak westchnął ciężko i oparł plecami o blat baru. — Pomagam. Uwierz mi. Należy jej się jeden wieczór, gdy będzie mogła skupić się na sobie, a nie na tych wszystkich szaleństwach.

Nawet jeśli nikogo tutaj sobie nie znajdzie, to przynajmniej zobaczy, co jest dostępne na rynku, pomyślał przelotnie, jednak postanowił nie mówić tego na głos. Zarówno Nora, jak i Mabel były im nad wyraz bliskie, więc ich bezpieczeństwo było dla nich sporym priorytetem. Zapewne zorganizowaliby jakąś interwencję, gdyby w okolicy dziewczyny pojawił się ktoś o wątpliwej reputacji. Erik jednak miał okazję porozmawiać co nieco z przyjaciółką w ostatnim czasie. Widział, że pomimo towarzystwa, brakowało jej drugiej połówki. Kogoś godnego. Zwłaszcza teraz, gdy na głowie miała jeszcze cukiernię.

— Poza tym, idzie jej całkiem nieźle — Ruchem głowy wskazał na scenę, na której Nora zalewała już swoich kandydatów serią dosyć trafnych pytań. — Gdyby naprawdę nie chciała tego robić, mogłaby po prostu im odmówić. — Czy był to argument, który uspokoi Brennę? — A kto wie, może wyjdzie z tego coś dobrego.

Wzruszył lekko ramionami.

— Jak tam zmiana, Wood? — Zagadnął młodszą koleżankę, starając się odsunąć od siebie uwagę siostry. — Udało wam się wpakować dziś w jakieś wielkie kłopoty?



the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#7
25.10.2023, 20:28  ✶  

Wood liczyła, że kiedyś uda jej się zobaczyć Brennę pod wpływem alkoholu. Wiedziała, że to tylko zapobiegliwość, bo partnerka ciągle pilnowała, czy wszyscy jej bliscy są bezpieczni. Gotowa była w każdej chwili zareagować na każdą ewentualność. Tyle, że no i jej się należało coś od życia. Nie namawiała jej jednak do tego, aby właśnie tego wieczoru pozwoliła sobie na chwilę odetchnięcia. Czuła, że to nie był dobry moment, jeszcze kiedyś się razem spiją. Czuła, że mogłoby być wtedy naprawdę zabawnie, a Brenna pokazałaby jej swoje zupełnie inne oblicze.

Nie miała pojęcia, dlaczego partnerka pytała ją o to, czy Cameron wie o jej zainteresowaniu tym wydarzeniem. Oczywiście, że wiedział, Ruda mówiła mu o wszystkim! Ciekawiło ją ono jednak to tylko i wyłącznie jako eksperyment społeczny, sama nigdy w życiu nie wzięłaby w takim przedsięwzięciu udziału, szczególnie, że znalazła już swojego wymarzonego wybranka. Ostatnio coraz bardziej to do niej docierało. Beltane wiele jej uświadomiło w tym względzie.

Wood pierwsza dotarła do Erika. Chciała sobie zająć najlepsze miejsce z tych wolnych. Skoro przedstawienie dopiero się zaczynało, to mogła na spokojnie wszystko analizować. - TO JA! - Powiedziała do Erika z ogromnym entuzjazmem. - Nie wiem, czy to dobrze, jeśli uważasz mnie za zwiastun kłopotów w ministerstwie. - Faktycznie, często to właśnie Wood była posłańcem o tym, że działo się coś niedobrego ze względu na swoje niesamowitą umiejętność latania na miotle. Mało kto potrafił poruszać się w powietrzu tak zwinnie jak ta ruda paskuda.

- Mamy wolny wieczór! - Dodała jeszcze, chociaż dostrzegła, że Longbottom zauważył już, że pojawiła się tutaj z jego siostrą.

- Lepszych miejsc nie mogłyśmy mieć, dzięki, że nam zająłeś. - Usiadła wreszcie na stołku. Przepchnęła się przy tym przez Erika zupełnie nieostrożnie. Zasiadła i wtedy do jej uszu doszła krótka wymiana zdań między rodzeństwem. Znali tę dziewczynę, która znajdowała się na scenie. Wood wpatrywała się w nią dłuższą chwilę i dotarło do niej, że kojarzy tą twarz. - To ta laska, co się zamieniła w bobra na waszym ostatnim balu! - Powiedziała trochę zbyt głośno.

Postanowiła się wtrącić w konwersację, chociaż długo zastanawiała się czy powinna, to były sprawy między nimi. - Nie wiem, czy by dała radę uciec, tu jest strasznie dużo ludzi. - Jakby Erik nie zauważył.

Wzięła jeszcze piwo od Brenny i upiła ogromny łyk z kufla. Tego jej tylko brakowało do szczęścia. Trunek pozostawił wąs na połowie jej twarzy, bo ten kufel był niemal wielkości jej głowy. Przetarła więc buzię rękawem, żeby nie było, że się nie umie zachować.

- Nudna zmiana, nic ciekawego się nie działo. - Odpowiedziała jeszcze Erikowi, nie dało się nie zauważyć rozczarowania w tonie jej głosu.

Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#8
25.10.2023, 21:17  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.10.2023, 21:26 przez Brenna Longbottom.)  
Brenna unikała alkoholu jak ognia od dobrych dwóch lat pozwalając sobie co najwyżej na łyk szampana czy drinka przy toastach na balach. Chociaż nie upijała się już wcześniej – co mogło mieć coś wspólnego z tym, że kiedy zrobiła to ostatni raz, to było naprawdę… niezapomniane doświadczenie. Victoria Lestrange mogła potwierdzić.
– Nie zachowuj się niegrzecznie, Heath. Sprawisz jej przykrość – mruknęła Brenna kącikiem ust. Starała się mówić cicho, by nie przeszkadzać innym i nie zwracać na nich uwagi, chociaż okrzyk Wood na pewno był doskonale słyszalny. Oby Nora tego nie wyłapała. – A zmiana nie była nudna, tylko normalna. Nie wiem, dlaczego zakładasz, że codziennie pakuję się w kłopoty.
Robiła to najwyżej co drugi dzień. Zresztą w tej chwili istniały poważniejsze sprawy. Bo Brenna może nie była tą najbardziej mądrą istotą pod słońcem, ale była gliną. I w tej chwili weszła w pełen tryb przesłuchującego, stosującego zasadę „każde słowo może zostać wykorzystane przeciwko tobie”.
– Merlin? Powstał z grobu specjalnie, żeby wrobić Norę w to widowisko? No proszę, tego się nie spodziewałam – mruknęła cicho, nie odrywając spojrzenia od Erika. – Zaraz. Mogła „im” odmówić? Erik, czyli to nie tak, że ją na to namówiłeś, ale ona nie wiedziała, przychodząc tutaj? – spytała, przybliżając się do niego jeszcze bardziej. W pierwszej chwili sądziła, że to był po prostu jego pomysł… a on… on… on ją w to wrobił, o niczym nie uprzedzając?! Mogła odmówić "im", nie "jemu"?! Rzuciła szybkie spojrzenie na scenę, gdzie chwilę temu przedstawiono kandydatów, i tak, Nora zaczęła zadawać pytania całkiem pewna siebie, ale!!!
Oczywiście, że należał się jej jeden wieczór skupienia się na sobie, tyle że powinna chociaż wiedzieć wcześniej, czego się spodziewać! Przecież było oczywiste, że Nora nie dałaby rady odmówić tej Yvonne czy jak jej tam, kiedy ta już zaczęła wypychać ją na scenę.
– Coś dobrego? Czy ty słyszałeś, co o nich mówili? – wysyczała mu prawie wprost do ucha, by nawet Heather nie usłyszała wszystkiego, a irytacja, spotęgowana tylko tym, że czuła się dość paskudnie, zaczęła mieszać się w niej ze zmartwieniem o Norę. – Hazardzista. Leń patentowany. Prawdopodobnie jakaś męta z Nokturnu albo pozer, skoro w zgłoszeniu plótł coś o mroku w swojej duszy. I człowiek chwalący się publicznie zawartością portfela i spodni. Naprzeciwko nich siedzi matka naszego dziecka. I to wszystko dzięki tobie.
I on śmiał mieć do niej pretensje, że wylicytowano kolację z nim na biedne dzieci! Kiedy rzucał tutaj Norę na pożarcie jakimś lekkoduchom, leniom, konserwatystom i "wypełnionym wewnętrznym mrokiem"!!! I nawet galeon nie trafi na żadne cele charytatywne!!!
Lepiej niech się modli, by Nora uznała to wszystko za świetną zabawę.
Bo inaczej będzie płacił.
Odsunęła się, wciąż jednak mierząc Erika spojrzeniem. Nie oderwała od niego wzroku nawet, kiedy zwróciła się do Heather, z uśmiechem przylepionym na powrót do ust, jakby wszystko – było – w – porządku.
– A ty masz swojego faworyta, Ruda?


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#9
30.10.2023, 21:55  ✶  

Jego policzki oblały się czerwienią, gdy rudowłosa brygadzistka wypomniała im ostatni bal dobroczynny. A było już tak blisko do tego, aby świat kompletnie zapomniał o tym incydencie... Pod wpływem wydarzeń na Beltane i jego konsekwencji te drobne niedogodności, jakich doznali goście Longbottomów w ostatnich tygodniach, dosyć mocno straciły na znaczeniu.

— Nie łap mnie za słówka, dobrze? — Przewrócił teatralnie oczami. — Powiedziałem jej, że będzie się dobrze bawić i może znajdzie kogoś, kto przypadnie jej do gustu. Obie te rzeczy nadal mogą dojść do skutku! — Zerknął na Wood. — Nie jest ich aż tak dużo.

Wzdrygnął się na dźwięk słów swojej siostry. Czy musiała do wszystkiego podchodzić tak negatywnie? Przecież to było tylko kilka zdań od każdego kandydata. Nie można było oceniać książki po okładce! To wszystko przez pracę, próbował się pocieszyć Erik. Po prostu w ramach pracy dla Ministerstwa Magii widzieli na co dzień tyle złego, że teraz we wszystkim (i w każdym) mogli dojrzeć zapowiedź najgorszego. Mimo to musiał przyznać, że podsumowanie Brenny nie napawało go jakimś wyjątkowym optymizmem.

— Jak tak stawiasz sprawę, to może ciebie trzeba było zgłosić do tego konkursu? — mruknął z nostalgią w głosie. — Wtedy hazardzista, leń i męta wyszliby na ludzi, zanim opuściliby ten lokal.

Nie przejmował się zbytnio tym, że tuż obok była Heather, która stała się mimowolnym świadkiem starcia rodzeństwa. Skoro Brenna nie miała problemów z tym, aby sięgać po ostrą amunicję, to też nie miał zamiaru się powstrzymywać.

— Nie czuję, żeby groziło jej niebezpieczeństwo — zauważył dosyć sprytnie Longbottom, milknąc na moment, aby skupić się na Norze. Zmarszczył brwi, bo gdy tylko wypowiedział te słowa, odniósł wrażenie, że coś się zmieniło. A może tylko się lekko podenerwowała?— Poza tym, to tylko taka gra. Przecież nie musi od razu od nikogo przyjmować pierścionka.

Na dobrą sprawę, nawet gdyby któryś z kandydatów nalegał na to, aby jednak dała mu szansa, to przecież... Oni tu byli. Trójka pracowników Ministerstwa Magii nie powinna mieć problemów z tym, aby załatwić jednego faceta. Poza tym Erik starał się wierzyć, że prowadząca nie była pierwszą lepszą czarownicą z ulicy. Na pewno prześwietliła kandydatów i zadbała o to, aby nie zjawił się tutaj absolutny margines społeczny... Prawda?

— Zmysłowością? — sarknął do swoich towarzyszek, gdy usłyszał opis swojego znaku zodiaku. — Pierwsze słyszę. Tajemniczy i przenikliwy? Może. Ale zmysłowy? — Nigdy nie usłyszał takiego komplementu, a wróżki i wróżbici na pewno by mu coś takiego przekazali, skoro też był zodiakalnym skorpionem. — Ona chyba trochę... Naciąga prawdę. Wiecie, co mam na myśli?

Uniósł brwi, coraz baczniej obserwując Yvone.



the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Gówniara z miotełką
She had a mischievous smile, curious heart and an affinity for running wild.
Heather mierzy 160 cm wzrostu. Jest bardzo wysportowana, od dzieciaka bowiem lata na miotle, do tego zawodowo grała w quidditcha. Włosy ma rude, krótkie, nie do końca równo obcięte - gdyż obcinał je Charlie po tym, jak większość spłonęła podczas Beltane. Twarz okrągłą, obsypaną piegami, oczy niebieskie, czają się w nich iskry zwiastujące kolejny głupi pomysł, który chce zrealizować. Porusza się szybko, pewnie. Ubiera się głównie w sportowe rzeczy, ceni sobie wygodę. Głos ma wysoki, piskliwy - szczególnie, kiedy się denerwuje. Pachnie malinami.

Heather Wood
#10
30.10.2023, 22:20  ✶  

Heather Wood nie należała do tych, którzy zapominali. Szczególnie, jeśli było to wydarzenie tak bardzo widowiskowe. Rzadko kiedy ktoś zmieniał się w zwierzę podczas takiej wielkiej imprezy. Wzruszyła ramionami, gdy odezwała się do niej jej partnerka. - Przecież i tak nie usłyszy. - Nie chciała nikomu sprawić przykrości, oczywiście, po prostu była jak zawsze nieco zbyt głośna - zupełnie przypadkowo.

- Jak nie, Kocioł pęka w szwach. - Powiedziała jeszcze do Erika, bo chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, że tutaj rzadko kiedy było takie obłożenie. Chyba, że próbował to wyprzeć, to miało sens zważając na to, jak Brenna zareagowała na to zamieszanie z tą dziewczyną, która była na scenie. Chyba się wkurzyła na brata, Ruda nie zamierzała im przeszkadzać w tej drobnej sprzeczce.

Zainteresowała się swoim piwem, oglądała pianę i dotykała ją palcem wskazującym. Ktoś tutaj zdecydowanie znał się na rzeczy, pianka na dwa palce, tak jak lubiła najbardziej.

Partnerka zapytała ją o faworyta, mogła znowu dołączyć się konwersacji. Uniosła wzrok znad kufla. Zastanowiła się dłuższą chwilę, jakiej odpowiedzi powinna udzielić. - Może jedynka, lubię ryzykantów, brzmi, jakby nie dało się z nim nudzić. - Założyła. Czy jednak mówiła prawdę? Jej ideał odbiegał od tego, co mówiła. Był raczej stateczny i odpowiedzialny, co zupełnie przeczyło temu, co przed chwilą powiedziała. Nieodpowiedzialność wydawała się być pociągająca, jednak na krótką metę. Dotarło to do niej ostatnio. Na dłużej, zdecydowanie potrzebowała czegoś innego, na całe szczęście udało jej się to zrozumieć i w pełni doceniała osobę, jaką był Cameron.

- Wcale nie naciąga! - Oburzyła się, kiedy usłyszała słowa Erika. - Naturalny przywódca, niezależny i z ambicją. To prawda, czasem bywa zbyt pewny siebie, ale z nim nigdy nie będziesz się nudzić. Zadba o ciebie jak o prawdziwą księżniczkę. - Powtórzyła słowa prowadzącej, która naszykowała piękną laurkę, ku zodiakalnym lwom. - Wszystko się zgadza! No może poza tą zbytnią pewnością siebie, ludzie nie potrafią odróżnić pewności siebie od błyskotliwości, cała reszta się zgadza, jakby mówiła o mnie! - Odparła z ogromnym uśmiechem na ustach.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Brenna Longbottom (1944), Erik Longbottom (3086), Atreus Bulstrode (2212), Heather Wood (2502), Robert Mulciber (6104), Murtagh Macmillan (328), Papa Legba (962), Lorraine Malfoy (3791), Olivia Quirke (4023), Richard Mulciber (4170), Lorien Mulciber (4645), Charles Mulciber (2907)


Strony (11): 1 2 3 4 5 … 11 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa