Heart to heart as we hit the floor
Hogsmeade | Guinevere & Morpheus
Myślałam, że jesteś moją bajką, snem na jawie, życzeniem do gwiazdy, które się spełni.
wiadomość pozafabularna Sesja z Miesiąca Miłości, HIGH SCHOOL MUSICAL
![[Obrazek: gb9ADp6.jpeg]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=gb9ADp6.jpeg)
Była to gwiaździsta noc lipca, kiedy Anglia spowita była tajemniczym, niemal mistycznym światłem księżyca, który zawisł wysoko nad horyzontem jak antyczna lampa, rozświetlająca niezmierzoną głębię nieba. Leniwie snujące się mgły opadały na wiejskie pola, tworząc krajobraz tak surrealistyczny, jakby wyszedł spod pędzla malarza zafascynowanego grą światła i cienia. Niebo tętniło życiem gwiazd, które błyszczały niczym klejnoty na aksamitnym płótnie. Najbardziej wyróżniał się Wielki Wóz, jego jasne punkty tworzyły konstelację przypominającą starożytny wóz bojowy, gotów wyruszyć na niebiańską wojnę. Obok niego, majestatyczny Łabędź rozpościerał swoje skrzydła, jakby przygotowując się do wiecznego lotu w nieskończoność. W głębi nocy, Wega, najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze Lutni, świeciła z taką intensywnością, że wydawało się, iż niesie ze sobą historię dawno zapomnianych miłości i sekretów. W pobliżu, Altair i Deneb tworzyły letni trójkąt, swoistą kartę nawigacyjną dla tych, którzy śnili o podróżach poza granice znanego świata.
Ta lipcowa noc była jak romantyczna symfonia, gdzie każdy gwiazdozbiór, każda pojedyncza gwiazda, tworzyły harmonijną całość, opowiadając historię wszechświata. Echo szeptów z przeszłości unosiło się w powietrzu, niosąc obietnice wieczności i niezmierzonego piękna, które można było dostrzec tylko w chwilach prawdziwej kontemplacji.
Najjaśniejsza jednak gwiazda, w srebrze i diamentach wyszytych na sukni, stała obok niego.
Guinevere McGonagall.
— Wielu uważa to miejsce za nudne lub przestarzałe — kontynuował, gdy przechodzili z punktu sieci Fiuu, udekorowanego kwieciem nad otwartym przejściem, wyciągając w stronę swojej partnerki ramię. — Lecz faktycznie, jest to serce magicznej Anglii. Co prawda nie mogę Pani zabrać do samego Hogwartu, jednakże niechaj to będzie najprawdziwsza namiastka tego przeżycia. To jedna z nielicznych i zdecydowanie najsłynniejsza osada jedynie czarodziejska w Wielkiej Brytanii.
Poprowadził kobietę zadbanymi, brukowanymi uliczkami, rozświetlonymi magicznym światłem i girlandami letnich kwiatów, wyznaczoną drogą, po której również wędrowały inne pary oraz grupki znajomych, wszyscy w odświętnych szatach, niektórzy nawet w spiczastych czapkach. Dekoracje miejscami nie były jeszcze dokończone, zdecydowanie przygotowywano się na Lammas, ale najwyraźniej sabat poprzedzały tutaj inne wydarzenia. Rzeczywiście przestrzeń pulsowała magią i radością, tak odmienna od nieco mrocznego Londynu, zaduszonego smogiem i wojennymi obawiami.
Kierowali się w stronę rynku, a towarzyszyło im beztroskie zapomnienie.
Morpheus wskazał na oświetlony monument Hogwartu, wiszącego nad całym Hogsmeade, górujący nad miasteczkiem. Piękna rzeźba skalna przeradzająca się w dzieło sztuki architektury.
Na chwilę wypuścił Guinevere i stanął za nią, by delikatnie ująć jej dłoń w swoją, oprzeć podbródek na jej ramieniu i wskazał jej ręką konkretne wieże.
— Tu jest wieża Gryffindoru, tutaj astronomiczna, a w tej... Spędziłem siedem lat życia.
Z tej odległości mogła wyczuć, że pachniał słodkimi owocami i... Czy to były pianki? Zupełnie jakby jego perfum był sugestią, że jest oto jej prywatnym deserem, obleczonym w prostą, czarną szatę czarodziejską. Był niebem w nocy, na którym mogła lśnić.