Prosta odpowiedź na proste pytanie. Tak, był cały. Był cały tylko trochę trzęsły mu się ręce, bo do głowy zaczynały powoli docierać sceny sprzed chwili. Kiedy człowiekowi wydaje się, że zaraz umrze, potrafił to jakoś odłożyć na bok. Teraz - przeżywał to na nowo. Historia jego życia nie była usłana różami i delikatną miłością, pozwalał robić ze swoim ciałem okropne rzeczy nawet kiedy nie do końca sprawiały mu jakąkolwiek przyjemność, ale to... To było po prostu obrzydliwe. Wspomnienia Thorana Yaxleya sprzed lat miały być fałszywe, nigdy się ze sobą nie spotykali, a jednak go pamiętał. Truchło leżące na ziemi, które jeszcze przed chwilą straszyło go scenami z Dziurawego Kotła, stworzyło to wszystko? Napisało w nim wspomnienie fikcyjnych randek, fal przyjemności rozchodzących się po ciele, kiedy łowca przypominał mu jak dobrze potrafiło smakować życie? Wszystko po to, żeby zszargać całość tą szaloną paplaniną. Crow nie rozumiał dlaczego to wszystko działo się akurat teraz. Gdyby ta istota chciała przywdziać go jak nowy płaszcz, wcale nie musiała się męczyć. Wszystkim czego potrzebowała był jeden list zapraszający na kolejną noc i dwie działki czegoś, co zrzuci go z nóg. Ale wolała się zdradzić. Wolała ściągnąć ich w dół jakiejś jaskini i miotać się tu, bawić się ich umysłami.
Kiedy inni od razu rzucili się do kontynuowania pracy nad pozbyciem się Doppelgangera, Crow poświęcił kilka długich sekund na bycie człowiekiem. Na pomyślnie: czy ta istota oszalała teraz bo była głodna? A może nigdy nie było jej wśród nich, a każde wspomnienie jakie dzielili było dziełem tylko i wyłącznie ostatnich dni? Czy ta istota cierpiała? Odczuwała ból? Czy była... Czy była kiedyś człowiekiem z krwi i kości, kimś z marzeniami i przeszłością, czy jednak była jedynie potworem utkanym z mroku i strachu?
Nie uronił nad tym stworzeniem żadnej łzy, ale będąc świadkiem śmierci wciąż pozostawał tym, który o niej rozmyślał.
Smród siarki. Poszukiwania garnka. Stwór prosto z koszmarów. Cokolwiek się tutaj działo było wciąż niebezpieczne, a on nie był bohaterem z egipskich piramid tylko smutnym chłopcem z podziemnych ścieżek. Pomagał Thomasowi. Szukał odłamków garnka, którego Figg chciał naprawić, przy okazji korzystając jednak z przygotowanego materiału, którym mógł zasłonić nos. Działał jako wsparcie podróżnika, póki nie zauważył jakie działania podejmuje pozostała dwójka. Siarka. Ogień. Z dwa miesiące temu szpanował Cainowi co potrafił zdziałać z napalmem, a dzisiaj...
◉◉◉○○ Translokacja - Crow pomaga Figgowi w sklejaniu tego garnka. Nie jest tutaj jakoś mega dokładny, po prostu rozgląda się w poszukiwaniu innych elementów, żeby chłopak mógł pobawić się w puzzle, ale... Tutaj zaznaczam, że w sesjach opisałam jego zainteresowanie substancjami łatwopalnymi i biograficznie wysadzał korytarze na Ścieżkach żeby zabijać wrogów Fontaine - czując siarkę zakłada, że może w sekundę zrobić się gorąco (poza tym pomysł rozpalania ognia w jaskini uważa za debilny) - więc łapie Figga za rękę i jest gotowy to teleportowania ich na zewnątrz. Nie wiem czy muszę na tą teleportację rzucać, ale no rzucam. Jeżeli Figg mu się wyrywa to spierdala stąd sam. Porzucam questa, ratuję życie.
Sukces!
Sukces!
you think you know how crazy I am.
My mind is a hall of mirrors.