06.03.2025, 15:24 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.03.2025, 15:25 przez Anthony Shafiq.)
—02-03/09/1972—
Egipt, Kair
Jacqueline Greengrass & Anthony Shafiq
![[Obrazek: H6wUfca.jpeg]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=H6wUfca.jpeg)
I wake up to the sounds of the silence that allows
For my mind to run around with my ear up to the ground
I'm searching to behold the stories that are told
When my back is to the world that was smiling when I turned
![[Obrazek: H6wUfca.jpeg]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=H6wUfca.jpeg)
I wake up to the sounds of the silence that allows
For my mind to run around with my ear up to the ground
I'm searching to behold the stories that are told
When my back is to the world that was smiling when I turned
Wpadł do jej sypialni.
Wpadł tak, jakby była jego własna.
Wpadł, pozwalając sobie na to, by wszystkie emocje skrzętnie skrywane przed Jasperem tamą wylały się z niego nawet bez zamykania drzwi i nie dbał, och jak bardzo nie dbał, czy dotrze to do uszu szanownego ambasadora Michaela Benedicta Shafiq'a i jego szanownej małżonki.
Byli w Kairze niecałą dobę a ona musiała coś odwalić!
Ten wyjazd był dla niego ciężki z kilku powodów. Pierwszy - mieli jechać do Kambodży i w ogóle nawet nie zahaczać o Egipt, a już na pewno nie o Kair. Niestety, hobbystyczne zainteresowania Longbottoma, oraz jego mało hobbystyczne wizje przedstawiające wszystko i wszystkich w piekielnych płomieniach, nie sprzyjały jakimkolwiek wyjazdom dalej niż kilka godzin od Londynu, co dzięki magicznym rozwiązaniom było w ogóle możliwe.
Po drugie, w delegacji znajdował się jego obecny partner, który dość lekkomyślnie nie miał czasu nauczyć się oklumencji, więc jakakolwiek osoba obdarzona trzecim okiem mogła sczytać z niego zamiary, które z łatwością pogrzebałyby nie jedno, a dwa życia zawodowe.
Po trzecie, zabierał ze sobą wszystkich jeźdźcowych chrześniaków, dzieci jego przyjaciółki, absolutnie przy okazji Zdrajczyni Krwi, ponieważ w Anglii zalęgły się szkodniki. To znaczy jeden szkodnik z którymi Jonathan miał sobie podczas ich nieobecności poradzić w sposób cywilizowany, nim pozostali sięgną po mniej cywilizowane środki. Pomimo całej dyplomatycznej zawieruchy, Anthony poczuwał się w obowiązku by trzymać na nich oko.
A potem podczas obiadu z ambasadorem, z jego ojcem, którego nie widział od ponad 10 lat, Jackie wyleciała z tym całym włamaniem. ZA JEGO PLECAMI namówiła 5 JEGO LUDZI żeby szli się narażać NIE DLA NIEGO.
Morpheus ukoił jego nerwy, to fakt, sam zaciekawiony tym co mogliby tam znaleźć w mugolskiej kolekcji, ale tylko na moment. Noc przyniosła wizytę w lustrzanym świecie, jego i Jaspera i gdyby nie znaleźli wyjścia zostaliby tam na zawsze.
I naprawdę, Anthony miał jedynego słusznego podejrzanego w tej sprawie.
– JACKIE KURWA MAĆ CO Z TOBĄ JEST NIE TAK! – ryknął do niej po kaszubsku, zaklinając magią słowa tak, aby w całej ambasadzie potrafiły to zrozumieć tylko osoby obdarzone darem wieży babel. Może to ostatnia wizyta w Polsce, może lektura książki Bagshota... Dialekt znad Bałtyku, którym operuje ledwie 90 tysięcy osób, był idealny do tego, żeby przeprowadzić tę awanturę. – CO JA CI TAKIEGO ZROBIŁEM, ŻE NARAŻASZ MNIE I MOICH BLISKICH?! – z impetem trzasnął drzwiami, nie dbając o okoliczności w jakich znajduje się wdowa. Goście ambasady mieli swoje apartamenty na piętrze, ojciec uparł się, żeby Jackie mieć pod ręką. Służba wiedziała, że młodszy (i już jedyny) syn Shafiqa seniora wszedł do ambasady, nikt raczej nie spodziewał się jednak takiego obrotu spraw. – Jeśli masz jakiś problem, to proszę, oto jestem, mów mi w twarz, a nie kozy dupą do mnie obracasz!
Wpadł tak, jakby była jego własna.
Wpadł, pozwalając sobie na to, by wszystkie emocje skrzętnie skrywane przed Jasperem tamą wylały się z niego nawet bez zamykania drzwi i nie dbał, och jak bardzo nie dbał, czy dotrze to do uszu szanownego ambasadora Michaela Benedicta Shafiq'a i jego szanownej małżonki.
Byli w Kairze niecałą dobę a ona musiała coś odwalić!
Ten wyjazd był dla niego ciężki z kilku powodów. Pierwszy - mieli jechać do Kambodży i w ogóle nawet nie zahaczać o Egipt, a już na pewno nie o Kair. Niestety, hobbystyczne zainteresowania Longbottoma, oraz jego mało hobbystyczne wizje przedstawiające wszystko i wszystkich w piekielnych płomieniach, nie sprzyjały jakimkolwiek wyjazdom dalej niż kilka godzin od Londynu, co dzięki magicznym rozwiązaniom było w ogóle możliwe.
Po drugie, w delegacji znajdował się jego obecny partner, który dość lekkomyślnie nie miał czasu nauczyć się oklumencji, więc jakakolwiek osoba obdarzona trzecim okiem mogła sczytać z niego zamiary, które z łatwością pogrzebałyby nie jedno, a dwa życia zawodowe.
Po trzecie, zabierał ze sobą wszystkich jeźdźcowych chrześniaków, dzieci jego przyjaciółki, absolutnie przy okazji Zdrajczyni Krwi, ponieważ w Anglii zalęgły się szkodniki. To znaczy jeden szkodnik z którymi Jonathan miał sobie podczas ich nieobecności poradzić w sposób cywilizowany, nim pozostali sięgną po mniej cywilizowane środki. Pomimo całej dyplomatycznej zawieruchy, Anthony poczuwał się w obowiązku by trzymać na nich oko.
A potem podczas obiadu z ambasadorem, z jego ojcem, którego nie widział od ponad 10 lat, Jackie wyleciała z tym całym włamaniem. ZA JEGO PLECAMI namówiła 5 JEGO LUDZI żeby szli się narażać NIE DLA NIEGO.
Morpheus ukoił jego nerwy, to fakt, sam zaciekawiony tym co mogliby tam znaleźć w mugolskiej kolekcji, ale tylko na moment. Noc przyniosła wizytę w lustrzanym świecie, jego i Jaspera i gdyby nie znaleźli wyjścia zostaliby tam na zawsze.
I naprawdę, Anthony miał jedynego słusznego podejrzanego w tej sprawie.
– JACKIE KURWA MAĆ CO Z TOBĄ JEST NIE TAK! – ryknął do niej po kaszubsku, zaklinając magią słowa tak, aby w całej ambasadzie potrafiły to zrozumieć tylko osoby obdarzone darem wieży babel. Może to ostatnia wizyta w Polsce, może lektura książki Bagshota... Dialekt znad Bałtyku, którym operuje ledwie 90 tysięcy osób, był idealny do tego, żeby przeprowadzić tę awanturę. – CO JA CI TAKIEGO ZROBIŁEM, ŻE NARAŻASZ MNIE I MOICH BLISKICH?! – z impetem trzasnął drzwiami, nie dbając o okoliczności w jakich znajduje się wdowa. Goście ambasady mieli swoje apartamenty na piętrze, ojciec uparł się, żeby Jackie mieć pod ręką. Służba wiedziała, że młodszy (i już jedyny) syn Shafiqa seniora wszedł do ambasady, nikt raczej nie spodziewał się jednak takiego obrotu spraw. – Jeśli masz jakiś problem, to proszę, oto jestem, mów mi w twarz, a nie kozy dupą do mnie obracasz!