• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[16.09.1972] Rendez vous | Aidan, Lyssa

[16.09.1972] Rendez vous | Aidan, Lyssa
Czarodziej
Let's start a fire
Ciemne włosy i niebieskie oczy. Wysoki, na oko 180 cm wzrostu. Młody, z gładko ogoloną twarzą i wiecznie znudzonym wyrazem twarzy. Uśmiech iście cwaniacki, sugerujący złośliwość.

Aidan Parkinson
#1
01.10.2025, 11:04  ✶  
16 września 1972
Jakaś knajpka na Horyzontalnej

Wszystko zostało przesunięte. Nie dlatego, że ktokolwiek liczył się ze zdaniem Aidana w tej kwestii, lecz dlatego, że przez Londyn przetoczyła się prawdziwa pożoga. Kto w tych czasach myślał o randkowaniu? Na pewno nie on. I jego mama również, co przyjął z ulgą. Gorzej, że kobieta nie odpuściła - wysłała mu jeszcze kilka sów, potem wyjca, aż w końcu Aidan znalazł się tutaj. W pierwszej lepszej knajpce, która nie ucierpiała w pożarze, na obrzeżach Horyzontalnej. Nie było to co prawda miejsce, które wypełniał przepych, a on sam drżałby o zasobność swojej skrytki w banku, ale było tu czysto i schludnie. Na dodatek nie śmierdziało, co było przyjemnym kompromisem, zważywszy na to, co ostatnio działo się w Londynie i jak mocno oberwały poszczególne budynki.

On nie chciał tej randki, nie wiedział nawet kto umieścił ten cholerny anons w Czarownicy. Był zły, ale nie mógł sprzeciwić się matce, która chyba miała powoli parcie na wnuki. On miał dosyć kobiet, były cholernie, cholernie problematyczne. Gdyby był gejem, to brałby się prędzej za Stanleya, ale niestety: kutas nie wybierał i drgał tylko na widok kobiet. Jego lekceważący stosunek do tego całego przedsięwzięcia wyrażał jego strój. Nie wbił się w garniak, nie założył nawet koszuli. Ubrany był kompletnie tak, jak zawsze, z tą różnicą, że kurtkę odwiesił na wieszak gdzieś niedaleko. Na stoliku, który zajął, pojawiła się właśnie szklanka z whisky. Bez alkoholu się nie obejdzie. Znając życie, pewnie przyjdzie tu jakiś paszczur, którego będzie musiał spławić.

Jeżeli złapie tego gnoja, który dał ten jebany anons do gazety, wyrwie mu wszystkie kudły.
à La Folie
And was it his destined part
Only one moment in his life

To be close to your heart?
Piwne oczy i brązowe włosy z miedzianym połyskiem, czasem z rozjaśnianymi pasmami lub po całości. Ma 165cm wzrostu, a sylwetkę szczupłą i chudą. Zawsze stara się prezentować, jakby była na właściwym miejscu. Zawsze zadbana, ładnie uczesana i ubrana. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości, czy to przez zachowanie, ubiór czy ogólny wygląd - chce żeby brano ją na poważnie, jednak kiedy się rozluźni, podpatrzone u innych maniery łatwo znikają. Czasem kiedy mówi, słychać francuski akcent, który szczególnie wychodzi kiedy jest pod wpływem silnych emocji. Ciągnie się za nią zapach białego piżma, jaśminu i kwiatu bawełny.

Lyssa Dolohov
#2
09.10.2025, 04:59  ✶  
Jej zdaniem Aidan był albo głupi albo miał wyjątkowe szczęście. Osobiście obstawiała, że chodziło raczej o tę drugą kwestię, ale lubiła czasem sobie pomyśleć, że była mądrzejsza niż ustawa przewidywała, szczególnie względem mężczyzn, a już w szczególności tych których mamy brały za rączki i wysyłały z domu by szukali sobie panny do ożenku. Szczęście, w jej mniemaniu, panicz Parkinson mógł mieć tylko i wyłącznie w jednej kwestii - że mu cały majątek doszczętnie nie spłonął podczas Spalonej Nocy i dzięki temu nie musiał teraz stać z młotkiem i naprawiać całej biblioteki.

Trochę szkoda, bo ona też nie chciała tutaj być.

Doszła jednak do porozumienia z samą sobą, Peregrinusem i Vakelem, że ta oto okazja mogła być tak zwaną 'dobrą zabawą'. Karty nawet poszły w ruch i Lyssa bardzo chciała być ku nim oporna i mieć swoje własne, przemądrzałe zdanie, tylko po to żeby mściwie powiedzieć - MIAŁAM RACJĘ. Głównie Peregrinusowi, nawet jeśli to nie on jej te karty wyciągał odnośnie samego Aidana.

Pojawiła się jednak. Schludnie umalowana, uczesana i ubrana; miała na sobie szytą na miarę szatę za kolano, dobiegającą może od standardów angielskiej ziemi, ale tylko dlatego że odmawiała chodzenia w czymkolwiek co nie wyszło spod rąk francuskich krawcowych. Opalizujący fioletem i błękitem materiał spodniej i dłuższej warstwy komplementowała ta czarna, skrojona na wzór bolerka i dbająca żeby nie było jej przypadkiem zimno w jesienny dzień.

Stanęła. Zatrzymała się przy stoliku gdzie się rozsiadł i spojrzała na niego wyczekująco - doskonale wiedziała jak wyglądał, bo jeszcze nie doznała takiej traumy podczas Spalonej Nocy, żeby latać jak idiotka od jednego samotnego faceta do drugiego i się go pytać jak ma na imię.

Chrząknęła znacząco. Krzesło samo się przecież nie odsunie.



la douleur exquise
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.
Czarodziej
Let's start a fire
Ciemne włosy i niebieskie oczy. Wysoki, na oko 180 cm wzrostu. Młody, z gładko ogoloną twarzą i wiecznie znudzonym wyrazem twarzy. Uśmiech iście cwaniacki, sugerujący złośliwość.

Aidan Parkinson
#3
09.10.2025, 13:04  ✶  
Widział, że się zbliża - nie musiał wiedzieć jak wyglądała dokładnie, bo po prostu nie pasowała do tego otoczenia. Wiedział, że to ona, z tymi swoimi ułożonymi włosami, makijażem i odświętną szatą. Gdyby nie to, że ta cała randka to nie był jego pomysł, to może nawet poczułby ukłucie żalu, że przyszło mu się z nim użerać. Ale na ten moment był zbyt wściekły na matkę, ojca i na cały świat, by żałować Lyssy, że trafiła akurat na niego.

Aidan nie nadawał się do związków - nie to, że w ogóle, ale teraz szczególnie. Po tym jak Penny dała mu kosza w bardzo, bardzo kurwa widowiskowy sposób, po prostu przerzucił się na dziwki. Nie musiał z nimi rozmawiać, wystarczyło że zapłacił i dostawał to, co chciał. Bez konieczności rozmowy z kimkolwiek. Taki układ mu pasował. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ten cholerny anons w Czarownicy, który przeczytała jego matka.
- Kaszel męczy po pożarach? - sarknął, ani myśląc wstawać. Uniósł lekko głowę, a jego usta wykrzywiły się w lekkim, nieprzyjemnym dość uśmiechu. Jeżeli myślała, że trafiła na dżentelmena, to musiała obejść się smakiem. - Mam na to syropek, mogę się podzielić.
Nie miał, ale mógł skombinować. Westchnął ciężko i machnął ręką, wskazując żeby Lyssa sama se odsunęła krzesło i posadziła dupsko na krześle.
- Jak cię nogi bolą, to siadaj - posłał jej promienny uśmiech. Nawet debil wiedziałby, że on wcale nie chciał tu kurwa być i zrobi wszystko, żeby Lyssie ten wieczór uprzykrzyć.
à La Folie
And was it his destined part
Only one moment in his life

To be close to your heart?
Piwne oczy i brązowe włosy z miedzianym połyskiem, czasem z rozjaśnianymi pasmami lub po całości. Ma 165cm wzrostu, a sylwetkę szczupłą i chudą. Zawsze stara się prezentować, jakby była na właściwym miejscu. Zawsze zadbana, ładnie uczesana i ubrana. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości, czy to przez zachowanie, ubiór czy ogólny wygląd - chce żeby brano ją na poważnie, jednak kiedy się rozluźni, podpatrzone u innych maniery łatwo znikają. Czasem kiedy mówi, słychać francuski akcent, który szczególnie wychodzi kiedy jest pod wpływem silnych emocji. Ciągnie się za nią zapach białego piżma, jaśminu i kwiatu bawełny.

Lyssa Dolohov
#4
09.10.2025, 19:06  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.10.2025, 19:11 przez Lyssa Dolohov.)  
Odpowiedziała mu cisza. Lyssa przez moment patrzyła na niego, ale trochę tak jakby nie poświęcała mu większej uwagi - nie obchodziło go to pewnie, a jego postawa jasno sugerowała, że to absolutnie nie miało być przyjemne spotkanie. Bardzo więc starała się ukryć poczucie zadowolenia, które czuła gdzieś w środeczku. Nie interesowało jej, że wróżony sukces temu związkowi, miał pojawić się tylko w dalekiej perspektywie. Ją obchodziło tylko tu i teraz.

Odwróciła się i odeszła.

Mogłaby wyjść teraz i pójść na krótki spacer do Praw Czasu, nawet jej to przeszło przez moment, kusząc wyraźnie, ale zamiast tego podeszła do kontuaru i zamówiła piwo. Jasne, ładnie spienione i nagle uświadomiła sobie, że nie piła niczego tak prostego od momentu kiedy wyjechała z Francji. Ostatniemu wspomnieniu z roszącą się szklanką towarzyszył śmiech koleżanek. Szkoda, że to pewnie nie będzie takie warte zapamiętania.

Ustawiła je delikatnie na stoliku, zajęła miejsce na krześle i podsunęła się nieco, by wreszcie oprzeć i założyć nogę na nogę w swobodnej pozie. Następnie upiła łyk, rozglądając się ostatni raz po wnętrzu lokalu, zanim wreszcie spojrzała na Aidana i uśmiechnęła się delikatnie.
- Mama robi ci kartkówki z takich spotkań, że faktycznie na nie przychodzisz zamiast znaleźć sobie coś lepszego do roboty?



la douleur exquise
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.
Czarodziej
Let's start a fire
Ciemne włosy i niebieskie oczy. Wysoki, na oko 180 cm wzrostu. Młody, z gładko ogoloną twarzą i wiecznie znudzonym wyrazem twarzy. Uśmiech iście cwaniacki, sugerujący złośliwość.

Aidan Parkinson
#5
09.10.2025, 22:05  ✶  
Dziwna jakaś była. Dolohóvna, więc w sumie nie mogła być normalna, nie? Ponoć jej stary też był walnięty, to znaczy - był superwieszczem - więc ona pewnie też miała to we krwi. Ze szkoły Aidan pamiętał, że każda jedna osoba, która miała co,ś wspólnego z wróżbiarstwem, była pierdolnięta. Dziwny, rozedrgany wzrok, zamglone spojrzenie, nieobecność tu i teraz. Jak swoją rodzoną matkę kochał, jeżeli będzie musiał spędzić godzinę w towarzystwie pieprzonej herbatoodczytywaczki, to...
- Huh? - wymsknęło mu się, gdy Lyssa po prostu odwróciła się i odeszła. Cóż, w sumie o to mu chodziło, więc... Odetchnął, ale matka się pewnie dowie co odjebał, więc przełknął ślinę. - O nie, nie odchodź, przecież zadbałem o twój komfort, o nie, wróć, błagam.
Mamrotał pod nosem, tak żeby nie usłyszał go nikt z siedzących niedaleko ludzi, którzy przyglądali się całej tej dziwnej scenie z zaciekawienie. A na pewno mówił tak cicho, żeby nie usłyszała go Lyssa - nie skłamie matce, że nie próbował, nie? Da jej odejść, niech się obrazi, a potem będzie mógł wyjść i zapalić. Superplan, sprytny.

Parkinson uniósł brew, gdy zobaczył że dziewczyna nie skierowała się do drzwi, a do baru. I zamówiła piwo. Nie wino, nie whisky, nie fancy babskiego drinka z parasolką i magicznym płomieniem, tylko piwo. Do pierwszej brwi dołączyła druga, gdy Lyssa wróciła do stolika i usiadła. Tak po prostu.
- Tylko z tych kiepskich spotkań - odparował odruchowo, marszcząc brwi. Nie będzie mu jakaś pinda mamusi obrażała, co to to nie! - Mają wiele wspólnego z twoim ojcem, skoro wysłał cię tu. Desperacja, panno Dolohov?
Zapytał niewinnie, obracając szklankę w dłoni. Drugą dłonią sięgnął do kurtki i wyciągnął paczkę papierosów. Postukał nią w chwili wahania o blat stolika, ale w końcu wyciągnął ją w kierunku Lyssy. Może i był chamem, ale miał swoje granice, co nie? Miał nadzieję, że tego papierosa nie weźmie i przy okazji palnie mu wykład, że palenie jest niezdrowe i w ogóle śmierdzi od niego jak od popielniczki.
à La Folie
And was it his destined part
Only one moment in his life

To be close to your heart?
Piwne oczy i brązowe włosy z miedzianym połyskiem, czasem z rozjaśnianymi pasmami lub po całości. Ma 165cm wzrostu, a sylwetkę szczupłą i chudą. Zawsze stara się prezentować, jakby była na właściwym miejscu. Zawsze zadbana, ładnie uczesana i ubrana. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości, czy to przez zachowanie, ubiór czy ogólny wygląd - chce żeby brano ją na poważnie, jednak kiedy się rozluźni, podpatrzone u innych maniery łatwo znikają. Czasem kiedy mówi, słychać francuski akcent, który szczególnie wychodzi kiedy jest pod wpływem silnych emocji. Ciągnie się za nią zapach białego piżma, jaśminu i kwiatu bawełny.

Lyssa Dolohov
#6
09.10.2025, 22:42  ✶  
- Oh nie, nie sądzę. Papa powiedział, żebym robiła co chcę - wzruszyła ramionami, śledząc jego kolejne ruchy. Jak grzebie po kieszeniach kurtki i wyciąga paczkę papierosów. Biorąc pod uwagę jego bijące na odległość wyjebanie, była przekonana że się nawet nimi nie podzieli.

Lyssa nigdy nie należała do osób pruderyjnych czy bez mrugnięcia okiem poddających się jakimś czystokrwistym, wyśrubowanym wymaganiom. Mieszkała z dala od angielskich wymagań, wychowywała ją samotna matka, którą z kolei odwiedzały rozgadane koleżanki - do wszystkich młoda Dolochov mówiła ciociu. Niobe obracała się bardziej w artystycznych kręgach, przez co powiew świeżości i wolności, jaką niosła ze sobą bohema, zaglądała im regularnie przez okno. Dziewczyna mogła nie palić jak smok, ale nie pierwszy raz trzymała w ręku papierosa. Mogła nie zapijać się na umór, ale wycieczki w plener urządzały sobie z koleżankami regularnie w wakacje i okazjonalnie podczas roku szkolnego.

- Ale przyszłam tutaj żeby udowodnić jemu, jego asystentowi i ich kartom, że nie mają racji - dokończyła, pochylając się przez stolik by poczęstować się papierosem. Nie miała zamiaru robić mu jakichkolwiek wykładów, ani zdrowotnych, ani odnośnie tego że mógł śmierdzieć. Długość blatu wystarczyła, by nie narażać się na ewentualny obszar rażenia. Wyciągnęła różdżkę i odpaliła swojego papierosa sama, nie czekając aż on zrobi to za nią - już się zdążyła przekonać, że do dżentelmenów to on nie należał.



la douleur exquise
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.
Czarodziej
Let's start a fire
Ciemne włosy i niebieskie oczy. Wysoki, na oko 180 cm wzrostu. Młody, z gładko ogoloną twarzą i wiecznie znudzonym wyrazem twarzy. Uśmiech iście cwaniacki, sugerujący złośliwość.

Aidan Parkinson
#7
12.10.2025, 12:38  ✶  
Problem leżał w tym, że Aidan nie znał Lyssy. Dla niego była kolejną wydmuszką, wielką panią z bogatego domu, która nie miała pojęcia o prawdziwej pracy. I bogowie mu świadkiem, że nie chciał dla siebie takiej żony - to dlatego, że były nudne. Kochał swoją matkę ponad życie, ale widział jak ojciec nią pomiata, był świadkiem rękoczynów i przemocy psychicznej. Wiedział, że on nie podąży tą ścieżką, ale nie chciał również brać za żony kobiety, która będzie od niego całkowicie zależna. Zresztą nie tylko dlatego wstrzymywał się z ożenkiem - gdy w końcu przyznał sam przed sobą, że jest zazdrosny o Penny, ta kopnęła go w dupę tak mocno, że prostata nadal go bolała. Niełatwo było zaleczyć takie rany.

Uśmiechnął się półgębkiem, gdy wzięła papierosa. Miła odmiana, bo palił najzwyklejsze fajki, nie jakieś pedalskie cienkie i bezwonne, jak niektórzy. Odpalił swojego papierosa przy pomocy zippo, bo uważał że to lepiej wyglądało niż odpalanie od patyka.
- Oho? A co karty twojego tatusia powiedziały? Że spotkasz białego rumaka na bohaterskim rycerzu, który będzie tu czekał z kwiatami, w garniturze? Może i tak by było, gdyby nie to, że knajpa którą wybrała moja matka, spłonęła - westchnął cicho, przeczesując palcami krótkie włosy. - Wszystko kurwa spłonęło. Niby powinniśmy żyć dalej, ale jakoś nie w smak mi wbijanie się w koszule, czaisz bazę, nie? No i najważniejsze: ten jebany anons, który pojawił się w Czarownicy, to musiał być któryś z moich kuzynów albo kuzynek. Wredne babska mają problem z faktem, że mam kutasa, i próbują mnie na siłę wrzucać na miny.
Palnął, nie przejmując się faktem, że przed nim siedzi nomen omen kobieta, więc wypowiadanie się o innych kobietach w taki sposób było... CO NAJMNIEJ nie na miejscu.
à La Folie
And was it his destined part
Only one moment in his life

To be close to your heart?
Piwne oczy i brązowe włosy z miedzianym połyskiem, czasem z rozjaśnianymi pasmami lub po całości. Ma 165cm wzrostu, a sylwetkę szczupłą i chudą. Zawsze stara się prezentować, jakby była na właściwym miejscu. Zawsze zadbana, ładnie uczesana i ubrana. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości, czy to przez zachowanie, ubiór czy ogólny wygląd - chce żeby brano ją na poważnie, jednak kiedy się rozluźni, podpatrzone u innych maniery łatwo znikają. Czasem kiedy mówi, słychać francuski akcent, który szczególnie wychodzi kiedy jest pod wpływem silnych emocji. Ciągnie się za nią zapach białego piżma, jaśminu i kwiatu bawełny.

Lyssa Dolohov
#8
13.10.2025, 14:42  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.10.2025, 15:39 przez Baba Jaga.)  
Lyssa była trochę wydmuszką i w tej ocenie Aidan zbytnio się nie mylił, nawet jeśli była pobieżna. Odkąd przyjechała do Anglii, próbowała odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a przez to tworzyła dookoła siebie bańkę pozorów. Była też chyba najgorszą osobą na która Parkinson mógł trafić jeśli nie chciał takiej żony, bo Dolohov była zwyczajnie wygodna i takiego życia dla siebie chciała. Nie przeszkadzało jej spełnianie jakichś społecznych standardów i siedzenie w domu. Ale nie wyobrażała sobie nigdy, żeby ktoś ją miał poniżać w akompaniamencie bicia.

Papieros był, kto by się spodziewał, najzwyklejszym w świecie papierosem, jakby od jego prostactwa miało chłopakowi przybyć parę centymetrów między nogami. Było coś pociesznego w facetach, którzy trzęśli się nad robieniem niepedalskich rzeczy, ale też równie rozczarowującego.
- Nie, powiedziały coś innego. Z resztą, czy to ważne? To tylko karty - uniosła lekko brew, niezainteresowana rozwijaniem tematu, bo cały wywód o ciężkiej pracy nad związkiem, wcale jej się w tym momencie nie widział. To były jakieś pogaduszki na po trzeciej randce, a nie pierwszym... spotkaniu, jak to określił jej ojciec. Spotkanie było mniej zobowiązujące.

- Szczerze, to ja nawet nie wiem o jakim ogłoszeniu mówisz - przyznała się bez bicia. - Twoja mama chyba wzięła sobie je bardzo do serca, bo napisała bezpośrednio do Praw Czasu, pisząc coś o otwieraniu przede mną drzwi waszego domostwa, może powinieneś je jakoś zabezpieczyć, bo jeszcze gotowa by była mnie tam wrzucić. Albo jakąkolwiek inną kandydatkę - strzepnęła popiół bez większego zainteresowania, chociaż przypominając sobie treść listu nie wiedziała czy powinna śmiać się czy płakać. - Jeśli martwisz się co o tobie wypisuje, to nie martw się. Podobno jesteś rezolutnym i energicznym młodym mężczyzną, co widać - puściła mu oczko, uśmiechając się przy tym złośliwie, chociaż wyraz ten zniknął częściowo za podnoszoną do ust szklanką z piwem.



la douleur exquise
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.
Czarodziej
Let's start a fire
Ciemne włosy i niebieskie oczy. Wysoki, na oko 180 cm wzrostu. Młody, z gładko ogoloną twarzą i wiecznie znudzonym wyrazem twarzy. Uśmiech iście cwaniacki, sugerujący złośliwość.

Aidan Parkinson
#9
13.10.2025, 15:09  ✶  
W zasadzie to gdyby Aidan się zakochał, to swojej żonie nieba by uchylił, lecz był święcie przekonany, że kobieta powinna mieć jakieś swoje zajęcie. Można było przecież żyć wygodnie, nie zatracając siebie, prawda? A jego matka... Zatraciła siebie, utraciła możliwość odejścia, została stłamszona. Bał się, cholernie bał się, że zmieni się kiedyś w swojego ojca i zrobi to samo - może nie fizycznie, a psychicznie. Ostatnio dostrzegał coraz więcej wspólnych punktów ze swoim starym i bardzo nie chciał, żeby ktokolwiek jeszcze to zauważył.
- A nie wiem, tak tylko pytam - wzruszył ramionami, bo w sumie kociej mordy dostał tylko dlatego, że lubił nabijać się z wróżbitów. Trochę go zaskoczyła, bo jej ojciec był tym całym wróżem i to cholernie bogatym i znanym, więc... Dlaczego mówiła, że to tylko karty? Spojrzał na nią podejrzliwie. - Nie spodziewałem się takiego tekstu od kogoś o nazwisku Dolohov.
Powiedział w końcu, pociągając łyk ze swojej szklanki. Wypuścił jeszcze dym z papierosa i zamachał ręką, by go rozwiać. Może i był chamem, ale lubił patrzeć na twarze rozmówców.

Kurwa mać, nawet ładna była.

- I dobrze, jak zobaczysz Czarownicę sprzed pożarów, to ją spal - czyli co, nie czytywała tych pisemek? Nawet Stachu je czytał, chociaż Parkinson podejrzewał, że tylko dla krzyżówek. - Ja pierdolę...
Ukrył twarz w dłoni, gdy usłyszał to, co miała mu do przekazania kobieta. Matko, co ty do chuja pana napisałaś?
- Weź tę złośliwość wsadź sobie w... nos - w porę ugryzł się w język. - Co jeszcze pisała? Że jestem bogaty? Kłamstwo. Że szanowany w pracy? Gówno tam, ostatnio tylko wypisuję mandaty za złe parkowanie mioteł. No, nie licząc tych pożarów, ale nawet uścisku dłoni prezesa nie dostałem.
Skrzywił się lekko. Jebani niewdzięcznicy z Ministerstwa, niby to był jego obowiązek ale zwykłe "dzięki za zaangażowanie mimo że byłeś po służbie" byłoby mile widziane.
- Zanotowane. Chociaż do jej domu możesz wchodzić, nic mi do tego. W moim byś się nie odnalazła, prześladuje mnie dziwny obrazek od tych pożarów i nie chce zniknąć, chuja a nie tam będę spał, jeszcze mi wyrosną rogi albo coś - tak, nadal się tym nie zajął. Nocował sobie w Kotle i u znajomków, bo nie przyznałby się do tego, ale ta runa spędzała mu sen z powiek. - Możliwe też, że zmienia księżniczki w żaby. Chciałabyś być żabą?
Co on pierdolił?
à La Folie
And was it his destined part
Only one moment in his life

To be close to your heart?
Piwne oczy i brązowe włosy z miedzianym połyskiem, czasem z rozjaśnianymi pasmami lub po całości. Ma 165cm wzrostu, a sylwetkę szczupłą i chudą. Zawsze stara się prezentować, jakby była na właściwym miejscu. Zawsze zadbana, ładnie uczesana i ubrana. Wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości, czy to przez zachowanie, ubiór czy ogólny wygląd - chce żeby brano ją na poważnie, jednak kiedy się rozluźni, podpatrzone u innych maniery łatwo znikają. Czasem kiedy mówi, słychać francuski akcent, który szczególnie wychodzi kiedy jest pod wpływem silnych emocji. Ciągnie się za nią zapach białego piżma, jaśminu i kwiatu bawełny.

Lyssa Dolohov
#10
13.10.2025, 15:54  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.10.2025, 15:55 przez Lyssa Dolohov.)  
- Może powinieneś poszerzyć horyzonty? - zapytała w odpowiedzi, aczkolwiek wcale mu się nie dziwiła. Kiedy miało się w rodzinie kogoś o takim dorobku jak Vakel lub Cassandra, inni ludzie mieli pewne oczekiwania. Może gdyby Lyssa sama była jasnowidzem, to trochę inaczej podchodziłaby do tematu. Niestety, jedyne co przyniosło jej trzecie oko, to umiejętność zerkania za siebie i porozrzucane tam fragmenty przeszłości. Obwiniała jasnowidztwo, jako dar, za to ile lat spędziła bez ojca i jak potoczyło się przez to jej życie.

- Czyli nie jesteś rezolutny i energiczny? Szkoda, podobno dzięki temu mieliśmy się razem nie nudzić - uśmiechnęła się do niego grzecznie. Sączyła też dalej swoje piwo, kiedy on postanowić stworzyć jej całą listę swoich wad. - Przynajmniej masz dużo książek z tą waszą biblioteką? - zaryzykowała, niby to próbując go jakoś pozornie pocieszyć.

- Może powinieneś to z kimś... skonsultować? Podobno jak się widzi tajemnicze rzeczy, to najlepiej spróbować w Lecznicy Dusz - tak jak wcześniej zastanawiała się, czy powinna tutaj przychodzić bo zwyczajnie nie chciała, tak teraz zastanawiała się czy nie ma przed sobą kogoś, kto nosił w sobie zalążek wariactwa, a to było zdecydowanie ponad jej siły. Zdawało się, że potwierdziły to tylko ostatnie jego słowa, bo Lyssa utkwiła w nim puste spojrzenie, nie wiedząc przez moment co ze sobą począć. - Żabą? - zapytała, jakby chciała się upewnić, że to w ogóle miało miejsce. - Nie. - żabom było za blisko do ryb. - To strasznie dziwny sposób, żeby zapraszać dziewczynę do siebie do domu. Mam nadzieję, że to nie jest twój zwyczajowy tekst na podryw.



la douleur exquise
Or was he fated from the start
to live for just one fleeting instant,
within the purlieus of your heart.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Lyssa Dolohov (1277), Aidan Parkinson (1786)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa