• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
[19.05.72, Warownia] Kiedy ekstrawertyk dopada introwertyków

[19.05.72, Warownia] Kiedy ekstrawertyk dopada introwertyków
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#1
11.10.2023, 09:29  ✶  
Warownia była chroniona dość potężnymi czarami, ale Alastor i Ashling byli zaproszonymi gośćmi. Mogli bez przeszkód dotrzeć do drzwi, a ledwo chwilę po tym, jak zapukali, te rozwarły się i na progu stanęła Brenna. Ubrana "po domowemu", na nosie wciąż miała trochę mąki, w ręku trzymała dopiero co zdjęty fartuch, i czuć było od niej trochę spalenizną, a gdzieś za jej plecami dało dostrzec się skrzata z bardzo nieszczęśliwą miną. Przy nogach Brenny za to pałętały się dwa psy, jeden - Gałgan - przypominający trochę labradora, drugi będący zapewne mieszańcem teriera i jakiegoś bliżej niezidentyfikowanego zwierzaka. Gałgan zresztą natychmiast ruszył ku nim z merdaniem ogona, chociaż drugi psiak wykazał nieco większe umiarkowanie i obserwował ich, zachowując pewien dystans.
- Cześć Alek, cześć Ash - przywitała się, oboje uścisnęła i gestem dłoni, w której trzymała fartuch, zaprosiła do środka. - Nie zwracajcie uwagi na oskarżycielskie spojrzenia Malwy, nie może przeżyć, że przypaliłam ciasteczka, przepraszam, Malwa, ale nic się nie martwcie, bo mamy też ciasto czekoladowe, a one jest absolutnie nie przypalone, słowo honor. Obiad też jest nieprzypalony, solennie obiecuję - wyrzuciła z siebie, rzecz jasna jak zwykle wypowiadając trochę za wiele słów na minutę.
- Uwierzycie, że jak trzy godziny temu kończyłam dyżur, powiedziałam w Biurze, żeby mnie dziś już nie ściągali, choćby się waliło, paliło, wiało i zatapiało miasto, więc faktycznie mnie nie ściągnęli, ale ktoś przed chwilą fiuknął do Erika? Mam taką teorię, że wszyscy tak przywykli do widoku mojej rodziny w Biurze, że uważają, że jeśli nie będzie tam ani jednego Longbottoma, to budynek Ministerstwa się zawali. Tata za to pewnie zaraz do nas zajrzy, a jeśli będziemy mieli wielkie szczęście, nie weźmie ze sobą mamy - paplała Brenna, prowadząc ich ku kuchni. Zdecydowała się podać obiad tam, bo zwykle w kuchni właśnie jadali, jeżeli nie zbierało się ich przy stole bardzo wielu, a teraz przecież nie organizowała wielkiej fety. Na długim stole stały już najbardziej kolorowe talerze i filiżanki, jakie Brenna znalazła w szafkach, na wszelki wypadek pięć kompletów, bo nigdy nie była pewna, kto postanowi wpaść, waza z zupą, podgrzany zaklęciem półmisek z mięsem z sosem i drugi z ziemniakami, a we flakonie królował narwały rano bez.
- Jak się wam podoba w Dolinie? Pomijając te wszystkie straszne rzeczy w lesie. I ehem, bo trafiliście tutaj w chyba najgorszym momencie tego miejsca, dopadły was tutaj ostatnio jakieś wyjątkowe dziwności? - spytała, wprowadzając ich do kuchni. Rzuciła fartuch na haczyk wbity w pobliżu drzwi i spojrzała ku nim, bo chociaż gadała bardzo dużo, to jednak raczej nie odpowiadała sama sobie.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
constant vigilance
I have traveled far beyond the path of reason.
Wysoki na prawie dwa metry, brakuje mu pewnie mniej niż dziesięć centymetrów, ale ciężko to ocenić na oko. O krępej budowie ciała, z szeroką twarzą i wybitymi zębami. Skóra często pokryta bliznami. Krzywy nos, z pewnością kiedyś złamany. Włosy ciemne, oczy też. Nie należy do ludzi, którzy o siebie szczególnie dbają.

Alastor Moody
#2
05.11.2023, 04:53  ✶  
Alastor niekoniecznie lubił takie zalatujące rodzinnymi obiadki, bo się nie wychował w domu, w którym coś takiego praktykowano (a jeżeli jego najbliżsi już się zjechali na jakieś święto, to bardzo często po to, żeby się o coś pokłócić), ale i tak Brennie nie odmówił. Może i plotła dużo, niekoniecznie chciało się słuchać całego tego strumienia słów, ale generalnie miał ją za człowieka dobrego i w miarę rozsądnego. Takiego, z którym warto było utrzymać relacje, a spotkań z nią nie zaliczał do kategorii tych nieprzyjemnych, bo może nie nadawali na identycznych falach, ale raczej nie wchodzili sobie w drogę. Wbrew informacjom zawartym w temacie, wcale do grona introwertyków nie należał (a przynajmniej się introwertykiem nie czuł) i pewnie zaśmiałby się gorzko, czytając to o sobie i Ashling, ale trzecie oko miał uśpione - los zamiast widzącym więcej niż wszyscy, postanowił uczynić go kundlem. Nic więc dziwnego, że kiedy tylko zobaczył nadbiegające psy, to kucnął od razu, żeby się z nimi czule przywitać.

- Cześć, Brenka - powiedział, patrząc na nią z dołu, zbyt zajęty pocieraniem po głowie tej zgrai sierściuchów, żeby się podnieść i ją przytulić. Zamiast tego obdarował ją więc szczerym uśmiechem. - Dzięki za zaproszenie. - Powinien dodać coś jeszcze? - Effie została w Londynie. - Ale to chyba było logiczne, że jej nie zabrał na skraj Kniei, w której omal nie zginął dwa razy w ciągu... uh, ostatniego miesiąca. To było coś wartego uwagi przy podejmowaniu decyzji o ulokowaniu bezbronnej kuzynki.

Dopiero po wygłaskaniu wszystkiego, co przybiegło tutaj merdając ogonem, Moody podniósł się i objął Brennę rękoma, zamykając ją w mocnym uścisku umięśnionych ramion.

- Masz mąkę na nosie - wskazał jej przy okazji, ale nie musiała robić z tym nic, bo sam potarł jej nos kciukiem prawej dłoni, skoro i tak znaleźli się obok siebie tak blisko. Bez dodatkowych komentarzy ruszył za nią korytarzami posiadłości Longbottomów, cudem powstrzymując głupkowaty chichot, kiedy gadała coś o Longbottomowych teoriach, jakby zupełnie nie zauważając, że dzielili z nią identyczne historie. Kiedy zadała mu ostatnie pytanie, dotarło do niego, że ona te wszystkie rzeczy musiała mówić, żeby wypełnić czas, może po prostu nie znosiła ciszy. Wątpił w to, żeby nie zauważyła przez te wszystkie lata, że w Dolinie mieszkał jeden z jego najlepszych przyjaciół, co samo w sobie wymuszało na nim bywanie tu o wiele częściej, niż by chciał. (Nie to, że miał coś do samej miejscowości, poza tym często wyjeżdżał do dziur zabitych dechami na ryby, ale ciężko było ukryć, że lepiej czuł się w mieście. Fakt faktem - to było silne braterstwo duszy, ale kochanie Botta nie oznaczało od razu, że musiał kochać wieś - życie z Ashling odpowiadało mu o wiele bardziej.)

- Tak, na środku wioski znajduje się warownia. W nocy widziałem, jak pali się tam światło. Ciekawe kto tam mieszka?

Jakiś duch na przykład? Jego głos zabrzmiał przy mówieniu tego dosyć upiornie, ale od razu po tym usiadł na wolnym miejscu. Tak, żeby znaleźć się typowo na wylocie, w centrum pomieszczenia.

- Mieszkamy z Bertim, wyjadamy mu zapasy słoików. Pewnie powinno być mi wstyd, ale on tak dobrze gotuje, może powinniśmy mu zasugerować zostanie kucharzem? - Uniósł spojrzenie w górę, coby się skrzyżowało z tym Ash.

@Ashling Greyback


fear is the mind-killer.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Alastor Moody (533), Brenna Longbottom (423)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa