• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna v
« Wstecz 1 … 3 4 5 6 7 … 9 Dalej »
[26 czerwca 1972] Inna niż wszystkie | Robert & Lycoris

[26 czerwca 1972] Inna niż wszystkie | Robert & Lycoris
Porządny Czarodziej
To zostanie między nami.
Tylko nami.
Mierzący 183 cm wzrostu, mężczyzna o ciemnych, acz wyraźnie posiwiałych włosach. Posiadacz oczu o kolorze brązowym, w których czasem da się dostrzec nieco zieleni. Robert jest zawsze gładko ogolony. Zadbany. Ubrany adekwatnie do sytuacji.

Robert Mulciber
#1
28.02.2024, 23:16  ✶  

wczesny wieczór, 26 czerwca 1972
Mieszkanie Lycoris, Robert & Lycoris


Znajomości takich jak ta, w życiu Mulcibera było zwyczajnie niewiele. Wskazanie innej takiej, mogłoby stanowić wyzwanie. Prawdziwe. Niezwykle trudne do zrealizowania. Również dla tych, którzy przy Robercie trwali od wielu lat. Niewielu osobom pozwalał na to, aby znaleźli się na tyle bylisko, żeby poznać wszystkie asy, które krył w rękawie.

Aby poznać jego samego - takim jakim faktycznie był.

Lycoris znał od wielu lat. Podobnie jak część bliskich jej osób. Nie była to znajomość bliska, zarazem jednak nie można powiedzieć, iż pozostawała pozbawioną jakiegokolwiek znaczenia. To właśnie ona, ta brązowowłosa, trochę dziwna dziewczynka, wiele lat temu przyciągnęła jego uwagę. Na dłużej. Sprawiła, że pochylił się. Podjął próbę rozmowy. Zainteresował się tym, co kryło się w środku. Stosunkowo szybko dane mu było zauważyć, że była inna od wszystkich.

Wyjątkowa - jak to wówczas określił.

Na miejscu zjawił się praktycznie taki sam jak zawsze. Starannie ułożone włosy. Gładko ogolony. Schludnie ubrany, choć tym co się rzucało w oczy, było niedopasowanie ubrania do panującej pogody. Choć był to wciąż początek, na zewnątrz mieliśmy przecież lato. Świeciło słońce i bynajmniej nie padał deszcz. Temperatura również nie zaliczała się do najniższych. Pomimo tego, Mulciber miał na sobie golf. I do tego był to golf w kolorze czarnym. O długich, jasnych spodniach wspominać nie trzeba. Te zdziwienia nie budziły.

O spotkanie poprosił Lycoris odpowiednio wcześniej. Pisząc do niej list po dość długim czasie ciszy. Nie zjawił się pod jej drzwiami niezapowiedziany. Na coś takiego by sobie nigdy nie pozwolił - zwłaszcza w przypadku kogoś, do kogo miał choćby strzępki szacunku. Potrafił się odpowiednio zachować, kiedy widział taką potrzebę. Czuł ją.

- Moja droga, dziękuję że znalazłaś czas na spotkanie. - przywitał się, pozwalając sobie na uśmiech. Szczery, który na jego twarzy nie pojawiał się często. Na ogól nie pozwalał sobie na to, żeby pewne rzeczy były widoczne. Tutaj jednak tak jakby... nie czuł potrzeby krycia się z tym. Zachowywania dystansu. - Mam nadzieję, że tym porannym listem nie pokrzyżowałem Tobie planów.

Zależnie od tego na co pozwoliła, mógł uścisnąć jej dłoń, ją samą, albo nawet pocałować delikatnie w policzek. Sam jednak na nic nie naciskał, do niczego nie dążył, pozwalając by to ona podejmowała decyzje. Dostosowując się. Po prostu będąc uprzejmym. Gdyby jakimś cudem Rodolphus go teraz widział, był przy tym obecny, prawdopodobnie uznałby, że kolejny raz to Richard podszywał się za starszego z bliźniaków.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Robert Mulciber (407)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa