11.05.2024, 17:50 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.09.2024, 19:06 przez Król Likaon.)
Sebastian Macmillan I Isaac Bagshot
W bajce Isaac'a, pogoda zawsze dopisywała. Kiedy rano wstawał i szedł do łazienki żeby się odlać, a potem do ogrodu zapalić papierosa, słońce witało go radośnie swoimi promieniami. Każdy dzień był słoneczny, a ludzie uśmiechnięci oraz uprzejmi. Z tego właśnie powodu, pogoda za oknem Sebastiana również była wyśmienita. Duchowny miał dzisiaj dobry humor i postanowił wybrać się na spacer do parku. Obrał sobie za cel Alexandra Park w Manchesterze. Po co tam poszedł, i dlaczego właśnie tam? To już wiedział tylko on sam. Może jeden z wiernych powiedział mu, że w okolicznej rzece utopiła się jego siostra, i poprosił żeby duchowny miał ją w pamięci? A może słyszał, że miejsce to jest bardzo urokliwe i postanowił je odwiedzić? A może miał tu do załatwienia jakiś biznes? Tym razem na pewno nie chodziło o pewnego historyka, który wysłał Sebastianowi kilka galeonów w kopercie, żeby mogli się spotkać w sprawie… czegoś delikatnego.
W każdym razie, Seba z jakiegoś powodu znalazł się w Alexandra Park, który urzekał swoim urokiem. Otoczony zielenią, kwiatami i uśmiechniętymi ludźmi, nie mógł czuć się lepiej!* W samym sercu parku znajdował się kamienny mostek, który łagodnie łamał się nad spokojną wodą, istna sielanka! Żyć, nie umierać!
-Wata cukrowa! Cukrowa wata!- Krzyczał mugol, który kilka metrów od Sebastiana wystawił stoisko z watą cukrową. Kobieta, prawdopodobnie jego żona, nawijała na cienki patyk różową słodycz, a klientem ich małego biznesu był nie kto inny, jak kolega po fachu - Isaac Bagshot. Jeśli duchowny miał zamiar uciec i nie przyznac się, że zauważył Bagshota, to miał pecha, ponieważ Bagshot na szczęście lub nieszczęście, zauważył jego. Pomachał mu i wziął swoją watę, po czym powiedział coś do kobiety, która od razu zaczęła kręcić kolejny puszek.
Isaac ubrany był w modną koszulę w kwiaty, czarne, proste spodnie, a na głowie jak zwykle miał kapelusz. Również czarny. Naprawdę wkręcił się w czytanie "Czarownicy", którą obrał sobie za cel, jak tylko skończył z Prorokiem Codziennym. Rubryki o modzie oraz urządzaniu domu, stały się jego ulubionymi!
*Jeśli wolisz, żeby czuł się chujowo, to też idealnie!
W bajce Isaac'a, pogoda zawsze dopisywała. Kiedy rano wstawał i szedł do łazienki żeby się odlać, a potem do ogrodu zapalić papierosa, słońce witało go radośnie swoimi promieniami. Każdy dzień był słoneczny, a ludzie uśmiechnięci oraz uprzejmi. Z tego właśnie powodu, pogoda za oknem Sebastiana również była wyśmienita. Duchowny miał dzisiaj dobry humor i postanowił wybrać się na spacer do parku. Obrał sobie za cel Alexandra Park w Manchesterze. Po co tam poszedł, i dlaczego właśnie tam? To już wiedział tylko on sam. Może jeden z wiernych powiedział mu, że w okolicznej rzece utopiła się jego siostra, i poprosił żeby duchowny miał ją w pamięci? A może słyszał, że miejsce to jest bardzo urokliwe i postanowił je odwiedzić? A może miał tu do załatwienia jakiś biznes? Tym razem na pewno nie chodziło o pewnego historyka, który wysłał Sebastianowi kilka galeonów w kopercie, żeby mogli się spotkać w sprawie… czegoś delikatnego.
W każdym razie, Seba z jakiegoś powodu znalazł się w Alexandra Park, który urzekał swoim urokiem. Otoczony zielenią, kwiatami i uśmiechniętymi ludźmi, nie mógł czuć się lepiej!* W samym sercu parku znajdował się kamienny mostek, który łagodnie łamał się nad spokojną wodą, istna sielanka! Żyć, nie umierać!
-Wata cukrowa! Cukrowa wata!- Krzyczał mugol, który kilka metrów od Sebastiana wystawił stoisko z watą cukrową. Kobieta, prawdopodobnie jego żona, nawijała na cienki patyk różową słodycz, a klientem ich małego biznesu był nie kto inny, jak kolega po fachu - Isaac Bagshot. Jeśli duchowny miał zamiar uciec i nie przyznac się, że zauważył Bagshota, to miał pecha, ponieważ Bagshot na szczęście lub nieszczęście, zauważył jego. Pomachał mu i wziął swoją watę, po czym powiedział coś do kobiety, która od razu zaczęła kręcić kolejny puszek.
Isaac ubrany był w modną koszulę w kwiaty, czarne, proste spodnie, a na głowie jak zwykle miał kapelusz. Również czarny. Naprawdę wkręcił się w czytanie "Czarownicy", którą obrał sobie za cel, jak tylko skończył z Prorokiem Codziennym. Rubryki o modzie oraz urządzaniu domu, stały się jego ulubionymi!
*Jeśli wolisz, żeby czuł się chujowo, to też idealnie!