• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Wyspy Brytyjskie v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6 … 10 Dalej »
[15.08.1972] Alexandra Park "I to wszystko psu na budę bez miłości” Sebastian & Isaac

[15.08.1972] Alexandra Park "I to wszystko psu na budę bez miłości” Sebastian & Isaac
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#1
11.05.2024, 17:50  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.09.2024, 19:06 przez Król Likaon.)  
Sebastian Macmillan I Isaac Bagshot

W bajce Isaac'a, pogoda zawsze dopisywała. Kiedy rano wstawał i szedł do łazienki żeby się odlać, a potem do ogrodu zapalić papierosa, słońce witało go radośnie swoimi promieniami. Każdy dzień był słoneczny, a ludzie uśmiechnięci oraz uprzejmi. Z tego właśnie powodu, pogoda za oknem Sebastiana również była wyśmienita. Duchowny miał dzisiaj dobry humor i postanowił wybrać się na spacer do parku. Obrał sobie za cel Alexandra Park w Manchesterze. Po co tam poszedł, i dlaczego właśnie tam? To już wiedział tylko on sam. Może jeden z wiernych powiedział mu, że w okolicznej rzece utopiła się jego siostra, i poprosił żeby duchowny miał ją w pamięci? A może słyszał, że miejsce to jest bardzo urokliwe i postanowił je odwiedzić? A może miał tu do załatwienia jakiś biznes? Tym razem na pewno nie chodziło o pewnego historyka, który wysłał Sebastianowi kilka galeonów w kopercie, żeby mogli się spotkać w sprawie… czegoś delikatnego.
W każdym razie, Seba z jakiegoś powodu znalazł się w Alexandra Park, który urzekał swoim urokiem. Otoczony zielenią, kwiatami i uśmiechniętymi ludźmi, nie mógł czuć się lepiej!* W samym sercu parku znajdował się kamienny mostek, który łagodnie łamał się nad spokojną wodą, istna sielanka! Żyć, nie umierać!
-Wata cukrowa! Cukrowa wata!- Krzyczał mugol, który kilka metrów od Sebastiana wystawił  stoisko z watą cukrową. Kobieta, prawdopodobnie jego żona, nawijała na cienki patyk różową słodycz, a klientem ich małego biznesu był nie kto inny, jak kolega po fachu - Isaac Bagshot. Jeśli duchowny miał zamiar uciec i nie przyznac się, że zauważył Bagshota, to miał pecha, ponieważ Bagshot na szczęście lub nieszczęście, zauważył jego. Pomachał mu i wziął swoją watę, po czym powiedział coś do kobiety, która od razu zaczęła kręcić kolejny puszek.
Isaac ubrany był w modną koszulę w kwiaty, czarne, proste spodnie, a na głowie jak zwykle miał kapelusz. Również czarny. Naprawdę wkręcił się w czytanie "Czarownicy", którą obrał sobie za cel, jak tylko skończył z Prorokiem Codziennym. Rubryki o modzie oraz urządzaniu domu, stały się jego ulubionymi!


*Jeśli wolisz, żeby czuł się chujowo, to też idealnie!
Pan Egzorcysta
here lies the abyss,
the well of all souls

ciemnobrązowe oczy; rozszczep tęczówki prawego oka (źrenica w kształcie dziurki od klucza); czarne włosy; przeciętny wzrost 173 cm; zimne dłonie; często ubrany cieplej niż sugeruje pogoda; okulary do czytania; srebrny łańcuszek z sygnetem na szyi (w oczku znajduje się zasuszony kwiat z rodzinnego ogrodu); niespieszny chód; cichy, nieco niewyraźny głos

Sebastian Macmillan
#2
19.05.2024, 01:40  ✶  
Czasem rutyna była kluczem do osiągnięcia sukcesu. Przykładem tego typu sytuacji były egzorcyzmy, w jakich specjalizował się Sebastian; gdyby nie ściśle określone zasady co do tego, jak winno się postępować z duchami oraz opętanymi, pracownicy Ministerstwa Magii zapewne traciliby dużo większą ilość swoich pacjentów. Na szczęście oficjalne procedury wprowadzone w życie przez Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami sprawiał, że stosowanie się do rygorystycznych często reguł i zasad było wręcz normą. Bądź co bądź, obcowanie z istotami z zaświatów to nie przelewki.

Oprócz tego Macmillan świetnie odnajdywał się w schematach. Lubił wiedzieć, że po zrobieniu rzeczy A stanie się rzecz B, a po wykorzystaniu rytuału X będzie w stanie osiągnąć efekt Y. W pewien sposób pomagało mu to uporządkować swoje własne życie, które przez intensywną pracę i próbę pogodzenia obowiązków służbowych ze wspieraniem kowenu Whitecroft robiło się coraz bardziej chaotyczne. Wizyty w Manchesterze była kolejnym dowodem na to, że w życiu czarodzieja coś nie do końca grała.

Zazwyczaj po większych zleceniach wracał prosto do swojego mieszkania na Nokturnie, jednak tym razem jego uwagę przykuł jeden z parków miejskich. Widok tłumnie spacerujących po alejkach rodzin sprawił, że zrobiło mu się trochę słabo. Jeszcze godzinę temu wypędzał obcy byt z okresu wczesnego renesansu z bogobojnej czarownicy, który kupiła vintage imbryk na aukcji i uwolniła skrytego w nim ducha, a teraz przechadzał się wśród mugoli, jak gdyby nigdy nic. Zbyt nagła zmiana otoczenia. A jednak kontrast ten wydawał się na swój sposób kojący.

Sebastian wzdrygnął się, gdy przechodząc obok stoiska, doszły do niego dzikie okrzyki sprzedawcy. W tym przypadku wolałby, aby jego ciemne odzienie faktycznie uznano za szaty mugolskiego kapłana. Parę ''Niech będzie pochwalony'' i ''Na wieki wieków'' na pewno nieco wyciszyłoby atmosferę, a zamiast tego traktowano go jak jednego z wielu przechodniów, którzy padną ofiarą jednej z najmniej wyjątkowych technik sprzedażowych, jakie znali handlarze. Krzyków reklamujących produkt. Okropne.

Sądził, że uda mu się umknąć w pobliską alejkę, ale wtedy skrzyżował spojrzenia z żoną właściciela straganu i... Przepadł. To było tak, jakby przyciągnęła go do stoiska. Krok po kroku zmniejszał odległość między nimi, aż w końcu ustawił się w kolejce i dopiero po chwili zorientował się, że tuż obok stał nie kto inny, jak Isaac Bagshot. Wbił w niego wzrok, zastanawiając się, czy i to spotkanie w jakiś przedziwny sposób nie zostało przez niego zaaranżowana. Nie. Niemożliwe, zawyrokował bezgłośnie. Bagshot był, jaki był, ale raczej nie zaplanował tego, że Sebastian wybierze się po skończonym zleceniu do parku.

— Witaj, Isaacu — powitał go bez większych emocji, odbierając chwilę po nim swoją porcję waty cukrowej. Odszedł z historykiem na bok, co by nie blokować kolejki. — A więc to tutaj teraz prowadzisz swoje badania...? W środku parku miejskiego?

Rozejrzał się na prawo i lewo. W jednej dłoni ściskał torbę z ciemnej skóry, a w drugiej przed chwilą zakupione słodycze. W zestawieniu z kamienną twarzą i ciemnym uniformem widok kolorowej waty cukrowej zdecydowanie kłócił się z całokształtem osoby Macmillana.

— Chyba że to tylko przerwa od pracy? — Uniósł wymownie brwi, wbijając spojrzenie w kwiecista koszulę. — Jesteś bardzo... Kolorowy.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#3
20.06.2024, 20:11  ✶  
Isaac ucieszył się na widok Sebastiana i pomimo chłodnego (w jego mniemaniu) powitania, szeroko się uśmiechał. Lubił duchownego i uważał, że to bardzo poczciwy człowiek. Dzielił się wiedzą, pomagał odnaleźć Owena w Windermere i nie wypominał mu jego małego oszustwa. Może i był nieco sztywny i wyglądał na kogoś, kto niekoniecznie zna się na żartach, ale dzięki temu Bagshot powstrzymał się przed sprezentowaniem mu świeczki w kształcie męskiego przyrodzenia podczas tegorocznego Lammas. Nie planował również tego spotkania, ale nie był zmartwiony faktem, że właśnie miało ono miejsce!
- Cześć Sebastian, miło Cię widzieć w Manchesterze.- Uśmiechał się i mimo że miał dla niego watę, nie powstrzymał go przed kupnem kolejnej. Najwyżej będzie miał dwie.
- Ta też jest dla Ciebie. Mogę potrzymać Ci torbę.- Powiedział, kiedy odeszli kawałek. Chciał podać  mu watę którą dla niego kupił i przytrzymać czarną torbę, żeby wygodniej mu się jadło. Isaac wyglądał na bardzo z siebie zadowolonego. Wypuścił powietrze nosem, kiedy duchowny pochwalił jego koszulę.
- Podoba Ci się? Skończyłem czytać Proroka i zabrałem się za Czarownice. Wiesz, że w tym sezonie wzory i kolory są modne?- Zaczął tłumaczyć i skierował swoją watę cukrową w stronę mostu, jakby chciał wskazać kierunek.- Idziemy tam? W każdym razie, polubiłem rubryki związane z modą i jakoś tak pomyślałem, że fajnie będzie coś zmienić w swojej garderobie.- Wyjaśnił, zerkając na rozmówcę.- Przyszedłem pospacerować, kiedyś tata mnie tutaj zabierał. I nie prowadzę na razie żadnych badań. Zrezygnowałem z pisania książki. Szukam innego tematu, ale coś wena mnie opuściła. Na razie pisze trochę dla Proroka i Czarownicy.- Na tegorocznym Lammas, Bagshot w bardzo pozytywny sposób opisał stoisko należące do kowenu. Inne stoiska również dostały najwyże noty, podobnie jak występy które miały miejsce podczas święta. Nie wspomniał również o chujoświeczkach.- A ty co tutaj robisz? Zlecenie? Byłeś wcześniej w tym parku? Jeśli nie, to pokaże Ci fajne miejsce obok rzeki. Są tam kamienie które wystają z wody i po których można chodzić.- Isaac najwyraźniej zakładał, że pospacerują trochę po okolicy. Nie brał pod uwagę, że po krótkiej wymianie zdań powiedzą sobie "do widzenia".
Pan Egzorcysta
here lies the abyss,
the well of all souls

ciemnobrązowe oczy; rozszczep tęczówki prawego oka (źrenica w kształcie dziurki od klucza); czarne włosy; przeciętny wzrost 173 cm; zimne dłonie; często ubrany cieplej niż sugeruje pogoda; okulary do czytania; srebrny łańcuszek z sygnetem na szyi (w oczku znajduje się zasuszony kwiat z rodzinnego ogrodu); niespieszny chód; cichy, nieco niewyraźny głos

Sebastian Macmillan
#4
21.06.2024, 19:05  ✶  
Pokręcił głową, gdy Isaac zaproponował, że potrzyma jego torbę. Nie było takiej potrzeby, po prostu... Musiał na nowo zorientować się w sytuacji, w jakiej został postawiony, gdy w obcej osobie rozpoznał znaną mu twarz. Chwila szoku. Nic więcej.

— Do mnie to jakoś nie trafia — odparł niepewnie, przyglądając się dokładniej wzorom na koszuli czarodzieja. — Wolę prosty kolory. I prostą kolorystykę. Czernie, szarości, czasem pastele, jeśli czuję się danego dnia wyjątkowo odważny.

W swoich słowach starał się balansować na krawędzi szczerości względem własnych upodobań, a krytyki układu kolorystycznego na koszuli Isaaca. Jeśli lubił przyciągać uwagę, to na pewno mu się to udało; chyba nie było w parku osoby, która, chociaż na moment by na niego nie zerknęła przez ten jeden ciuch. Zanim jednak nabrał odwagi na kontynuowanie swego wywodu, Bagshot zdradził mu, że jego priorytety uległy zmianie. Zamrugał zdziwiony.

— Dzięki Matce, tylko byś sobie kłopotów narobił. A podejrzewam, że po Windermere i Lammas i tak masz już wystarczająco dużo rzeczy do pisania.

Pokiwał głową. Babranie się w konflikcie Śmierciożerców i Lorda Voldemorta z Ministerstwem Magii nigdy nie było zbyt dobrym pomysłem. Zwłaszcza w kontekście chęci ''pokazania każdej z perspektyw''. Wzdrygnął się na samą myśl, że na progu domu Bagshota mogliby pojawić się kiedyś zamaskowani czarnoksiężnicy. Już chyba lepiej, jak Nora Figg albo Mulciberowie obrażą się za niedostatecznie pozytywną opinię na temat swoich stoisk. Jakoś nie potrafił sobie wyobrazić tej blondyneczki grożącej komuś potraktowaniem zaklęciem niewybaczalnym.

— Zlecenie dla departamentu — doprecyzował, darując sobie recytowanie konkretnego biura, w jakim pracował w Ministerstwie Magii. — Wizyta domowa u eee osoby z problemami duchowymi — rzucił, starając się nie wchodzić zbyt głęboko w personalne sprawy swoich klientów. Ofiary opętania z reguły niezbyt przepadały za atencją. To tak jakby był lekarzem i zaczął rozgadywać się o chorym z imienia i nazwiska. — No... No dobrze, prowadź.

No dalej Sebastianie, przecież tak zachowują się normalni ludzie, pomyślał przelotnie, zbierając się w sobie, aby podążyć za Issaciem. Jeden oddech, drugi, a po chwili zrównał się już z nowym kolegą. Zdecydowanie powinien popracować nad kontaktami z innymi ludźmi. Już w czasach szkolnych była to jego pięta achillesowa, a z biegiem lat sytuacja wcale nie uległa jakiejś szczególnej poprawie. W sumie obecność Brenny i Patricka w jego życiu była pierwszą większą zmianą w tej kwestii, bo wręcz przytłaczali go swoją obecnością. Zwłaszcza Longbottom.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#5
22.06.2024, 20:26  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22.06.2024, 20:29 przez Isaac Bagshot.)  
Isaac w skupieniu oraz z uśmiechem na ustach słuchał opinii Sebastiana na temat swojej koszuli. Uśmiechnął się jeszcze szerzej, kiedy zwizualizował sobie w głowie duchownego ubranego w podobny wzór.
- Co to znaczy, że czujesz się "wyjątkowo odważny"?- Zainteresował się.- Budzisz się rano, patrzysz w lustro i myślisz sobie: "no, dzisiaj wyglądam wyjątkowo dobrze, to założę koszulę w kolorze pastelowej zieleni"?- Zapytał, skubiąc palcami swoją watę cukrową. Osobiście nie miał problemu z przyciąganiem uwagi, a nawet lubił kiedy ludzie sami go zaczepiali. Był mistrzem small talków i po prostu bardzo lubił rozmawiać. Jeśli miał doczynienia z kimś, kto był jego przeciwieństwem, starał się prowadzić rozmowę, żeby towarzysz lub towarzyszka nie czuli się nieswojo przez niezręczną ciszę.
- Kłopotów? Pewnie tak. Temat na książkę muszę znaleźć, ale tak właściwie to chwilowo wpadłem na lepszy pomysł. Będę pomagał w pisaniu do nowej, darmowej gazety. Na razie nikomu o tym nie mów, okej? Będziemy celować w śmierciożercow i czarnego pana, ale nie tak dosłownie. Wiesz, tematy takie jak szkodliwość ideologii czystość krwi i te sprawy.- Wyjaśnił pogodnym tonem. Nie mógł się doczekać, aż cały projekt w końcu ruszy. Będzie się pod tym podpisywał własnym imieniem oraz nazwiskiem, więc nie był to wielki sekret.- Windermere zostawię dla innych, a jeśli chodzi o Lammas, to prawdopodobnie w Czarownicy pojawi się wywiad z autorem świeczek w kształcie męskich członków. Słyszałeś o nich na Lammas? Załatwić ci taką?- Zaśmiał się cicho pod nosem.- Żartuje.- Dodał szybko i tracił lekko Sebastiana ramieniem.
- Jesli robisz takie duchowe wizyty, to chyba miałbym dla ciebie zlecenie. Mógłbyś odwiedzić mojego sąsiada i poudawać trochę mugolskiego księdza?- Zapytał, tym razem już zupełnie poważnie.- Reymond jest trochę przygłuchy i niedowidzi, więc na pewno nie zauważy różnicy. Ciągle mi gada, że pewnie niedługo umrze i że chciałby porozmawiać z jakimś księdzem.- A gdzie on znajdzie sąsiadowi mugolskiego księdza? Pewnie w kościele, ale nie za bardzo wiedział jak to wszystko zorganizować. Gdyby Sebastian się zgodził, to bardzo by mu ułatwił całe przedsięwzięcie.
Kiedy zbliżali się do mostu, Sebastian mógł zauważyć, że było tam jakieś zbiorowisko ekscentrycznie ubranych mugoli. Ktoś nawet robił zdjęcia!
Pan Egzorcysta
here lies the abyss,
the well of all souls

ciemnobrązowe oczy; rozszczep tęczówki prawego oka (źrenica w kształcie dziurki od klucza); czarne włosy; przeciętny wzrost 173 cm; zimne dłonie; często ubrany cieplej niż sugeruje pogoda; okulary do czytania; srebrny łańcuszek z sygnetem na szyi (w oczku znajduje się zasuszony kwiat z rodzinnego ogrodu); niespieszny chód; cichy, nieco niewyraźny głos

Sebastian Macmillan
#6
29.06.2024, 01:51  ✶  
— To duże uproszczenie, ale owszem. Jestem wyjątkowo odważny, gdy czuje, że nie zagrażają mi żadne czynniki stresowe, mam zaplanowany dzień od A do Z i czuję się przygotowany na wszelkie wyzwania codziennego życia — wyjaśnił powoli, urywając sobie nieśmiało trochę waty cukrowej. — Wówczas czuję się wystarczająco dobrze, aby trochę wyjść ze swojej skorupy. Zaszaleć. Zrobić coś niestandardowego. Założyć coś jaśniejszego.

Mimowolnie uniósł dłoń na wysokość czoła, jakby chciał wykonać jeden z mistycznych gestów kojarzonych z obrzędami kowenu, jednak w ostatniej chwili powstrzymał się, przypominając sobie o obecności mugoli w okolicy. Na Matkę, czemu ci wszyscy ludzie byli tacy narwani i wręcz dążyli do tego, żeby zrobić sobie krzywdę? Toż to się już zaczyna wylewać poza biura Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów, pomyślał z żalem.

— Mam stały, a na dodatek darmowy, dostęp do świeczek wyrabianych przez kapłanki — poinformował Isaaca, starając się docenić... gest... z jego strony. — Poza tym, nie zaryzykowałbym, co mogłoby zostać przywołane z zaświatów przy użyciu takiego akcesorium.

Już myślał, że najbardziej kontrowersyjny temat mieli za sobą, jednak wtedy Isaac wspomniał o swoim sąsiedzie.

— Nie uważasz, że to nieco okrutne w stosunku do niego? — wypalił, z niemałym trudem przełykając kolejną porcję waty cukrowej. — Nie zna naszej wiary, a jego bóg na pewno znaczącą różni się w swych oczekiwaniach od Matki Natury. To, że ubieram się podobnie do mugolskich księży, nie znaczy, że jestem jednych z nich. A mieszanie systemów religijnych... Nigdy nie wychodzi z tego nic dobrego. — Pokręcił zdecydowanie głową, jakby nagle nawiedziły go jakieś nieprzyjemne wspomnienia. — Są siły na tym świecie, które są bardzo przywiązane do swojej domeny. Zakorzenione na terenach, gdzie były wyjątkowo silne. Wolałbym nie podpaść obcym bogom. I swojej bogini też nie.

Westchnął przeciągle. Miał za dobre serce. I za łatwo się dawał.

— W najlepszym razie, mogę dać się przedstawić jako kapłan ''innej wiary'' — mruknął, postanawiając ten jeden raz pójść na kompromis. — I wtedy to on zdecyduje, czy przyjmuje taki układ. Na pewno nie będę kłamać człowiekowi, który już w coś wierzy. Obawiam się, że mógłby się nieco negatywnie zaskoczyć, gdybym zaczął mu faktycznie głosić doktryny Matki przystosowane dla mugoli.

Kiedy znaleźli się bliżej mostu, Sebastian zwolnił nieco kroku, zdając sobie sprawę, że zebrała się tam niemała grupa ludzi. I to bardzo dziwnie ubranych. I z jakiegoś urządzenia przypominający aparat czarodziejów, co chwilę błyskało światło. Mugole, pomyślał, tłumiąc w sobie chęć kolejnego westchnienia. Zerknął kątem oka na Isaaca. Mógł za nim podążyć w stronę barierki mostu, ale na pewno nie miał zamiaru wyjść tej grupie naprzeciw.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#7
01.07.2024, 19:38  ✶  
Isaac spojrzał na Sebastiana z pozytywnym zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Podobało mu się to, co powiedział duchowny. Dobrze, że nie był zamknięty w swojej skorupie i od czasu do czasu pozwalał sobie na jakieś szaleństwo. To Bagshota bardzo zaciekawiło. I było bardzo zdrowe.
- A co tak właściwie najbardziej cię stresuje? Przypadkowe spotkania?- Uśmiechnął się nieco szerzej i pacnął swoją watą cukrową o watę Sebastiana. Trochę się skleiły i kawałek jego słodkości został na wacie duchownego.
-A, sorry. To będziesz miał więcej. W każdym razie - czy stresuje cię to, że nie masz zaplanowanego całego dnia na pracę? To znaczy...- Zagestykulował dłonią w której trzymał watę, ale tym razem nie użył jej niczym miecza.- Lubisz odpoczywać? Czy wolisz mieć właśnie cały dzień zajęty?- Zainteresował się. Wkroczyli na most, na którym znajdował się tłum mugoli.
Isaac zaśmiał się cicho pod nosem, kiedy Sebastian mówił o świeczkach. Co mógłby przywołać? Bagshot miał już na końcu języka coś bardzo sprośnego, ale powstrzymał się przed podawaniem przykładów.
- No tak...- Mruknął z rozbawieniem, odrywając trochę swojej waty.- A jak myślisz? Jakikolwiek pomysł, co mógłbyś przywołać?- Nie wytrzymał i zapytał. Był ciekawy, czy coś istniejącego w zaświatach, odpowiedziałoby na rytuał przeprowadzony przy pomocy kutasoświeczek.
Kiedy weszli na temat sąsiada, zmarszczył delikatnie brwi. Nie myślał, że to okrutne.
- Wiesz, bardziej patrzyłem na to jak na białe kłamstwo. Ten staruszek ma dziewięćdziesiąt dwa lata. Niedowidzi, niedosłyszy i jest sam. Prosił o księdza i jakoś tak teraz pomyślałem o tobie. Szczerze mówiąc, niewiele wiem o wierze mugoli. Nigdy tego nie badałem. Wiem tyle, ile dowiedziałem się w Polsce. Tam mugole są bardzo wierzący, i czarodzieje zresztą też. Wspominałem Ci kiedyś, że wojna na kontynencie bardzo zbliżyła wszystkich do wiary.- Powiedział i pokiwał głową na pomysł duchownego. To było całkiem dobre wyjście, jeśli naprawdę miałby chęć przedstawić staruszkowi ich wiarę. Zajmą mu trochę czasu i Reymond będzie miał jakąś rozrywkę. Porozmawia sobie z Sebastianem i dowie się czegoś nowego. Ciągle narzekał, że nikt go nie odwiedza i nie chce z nim rozmawiać.
- Reymond ma bardzo otwarty umysł, na pewno się ucieszy jak wpadniesz na herbatę. I... myślisz, że Matka zawsze nas obserwuje?

Na moście robiło się coraz bardziej tłoczno. Wyglądało na to, że mugole przygotowali jakiś wiec, czy paradę. Mieli transparenty mówiące o równości oraz takie, które głosiły hasła w stylu: "miłość to miłość!".
- To chyba parda równości. Wiesz, że pierwsza taka parada odbyła się w tym w roku w Londynie w marcu? Nawet czarodzieje się do niej przyłączyli. Słyszałeś o tym?- Zapytał cicho i złapał Sebastiana pod rękę, żeby uchronić go przed staranowaniem przez rowerzystę przejeżdżającego przez most.
-Panowie również na paradę? Zbieramy dotacje! Za wsparcie jest przewidziana drobna nagroda. Przyszli tutaj panowie razem? - Usłyszeli kobiecy głos i zauważyli mugolkę na której szyi wisiał aparat. Przez ramię miała przewieszoną torbę, a w dłoniach trzymała puszkę. Isaac spojrzał na Sebastiana, po czym uśmiechnął się i zaczął grzebać w kieszeni w poszukiwaniu mugolskich pieniędzy. Skoro już ich zaczepiono i poproszono o wsparcie, to wypadałoby pomóc. A przynajmniej takiego zdania był Isaac. Jeśli chodziło o walkę jakichkolwiek uciskanych mniejszości, to zawsze starał się być po ich stronie.
- Tak, tak razem.- Odpowiedział Bagshot.
- A co panowie sądzą o równości wszystkich grup społecznych w naszym społeczeństwie? Czy istnieje? Czy panów zdaniem, Brytyjczycy są otwarci na mniejszości seksualne?- Pytała, skupiając wzrok głównie na Sebastianie. Przyglądała mu się, pewnie nie będąc pewna, czy aby przypadkiem nie był księdzem.
Pan Egzorcysta
here lies the abyss,
the well of all souls

ciemnobrązowe oczy; rozszczep tęczówki prawego oka (źrenica w kształcie dziurki od klucza); czarne włosy; przeciętny wzrost 173 cm; zimne dłonie; często ubrany cieplej niż sugeruje pogoda; okulary do czytania; srebrny łańcuszek z sygnetem na szyi (w oczku znajduje się zasuszony kwiat z rodzinnego ogrodu); niespieszny chód; cichy, nieco niewyraźny głos

Sebastian Macmillan
#8
05.07.2024, 21:05  ✶  
— Lubię mieć spokój. I chciałbym, żeby inni też mogli się nim cieszyć.

Wyjaśnienie tysiąclecia, czyż nie?

— Duchy kobiet i mężczyzn, którzy za życie trudnili się najstarszym zawodem świata, panie Bagshot — odpowiedział z przeciągłym westchnieniem, jakby nie sam nie wierzył, że dał się chłopakowi zapędzić do tej pułapki. — Druga opcja, to niebezpieczny byt z drugiej strony, który mógłby zainteresować się bardzo konkretnym typem emocji i żądzy, jakie te twoje twory miały wzmagać.

Nie miał zamiaru wciskać staruszkowi do głowy wiary czarodziejów. Wychodził jednak z założenia, że skoro Isaac nie miał możliwości sprowadzenia do niego mugolskiego księdza, to lepiej już było przedstawić Sebastiana, jako kapłana innego wyznania, bez wchodzenia w większe szczegóły. Na pewno byłoby to lepiej postrzegane niż kłamanie starszemu panu. Kto wie, co takiego chciałby powiedzieć, pomyślał Sebastian, pochłaniając kolejne kawałki waty cukrowej.

— Dopóki nie będę musiał kłamać mu w twarz, może dam się namówić — odparł twardo. — A Matka... Jeśli liczyłeś, że zerka na nas tylko, kiedy świeci słońce i masz rozsunięte zasłony w domu, to obawiam się, że jesteś w błędzie. Bóstwo, które jest ograniczone przez tak prozaiczne rzeczy, nie byłoby zbyt... Silne, nie sądzisz?

Uniósł wymownie brwi. Wychodził z założenia, że bogini była we wszystkim, a więc towarzyszyła im w każdej chwili życia. To, że ktoś zasunął zasłony, zszedł do piwnicy czy schował się pod kołdrą, nie miało większego znaczenia. Pokręcił przecząco głową na tłumaczenia Isaaca, pozwalając mu się przeprowadzić w miejsce bezpieczne od ''diablelskiej maszyny'' w formie roweru.

— Nie za bardzo. Miałem wtedy bardzo dużo pracy...

Zanim zdążył zdradzić coś więcej, przybyła do nich szczebiotająca kobieta z aparatem zwisającym z jej szyi. Reporterka. Dobry boże. I to niemagiczna. Sebastian mimowolnie przeżegnał się ''po kowenowemu''.

— Nieprawda. Zaciągnął mnie tu siłą. Będzie się z tego spowiadał — wyjaśnił, gdy tylko Bagshot na moment zamilkł, po powitaniu mugolskiej kobiety. Otaksował ją wzrokiem od stóp do głów, gdy tylko zaczęła zwracać się bezpośrednio do niego. Skrzywił się, bo to wcale nie był łatwy temat. A Sebastian nie lubił teoretyzować o kwestiach, o których nie miał zbyt dużej wiedzy. — Nie, nie istnieje. Zjednoczone Królstwo nie jest pod tym względem kryształem w koronie Europy — skomentował markotnym, pozbawionym większych emocji tonem. Otaksował wzrokiem zadającą im pytania kobietę. — I nie, ten kraj nie jest otwarty. Zarówno na mniejszości seksualne, jak i wiele innych mniejszości. Owszem, społeczeństwo się zmienia, ale źródło zrozumienia leży w poznaniu. A przed tym ludzie mają opory.
Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#9
12.07.2024, 00:14  ✶  
-Ja też czasami potrzebuje spokoju.- Powiedział, chociaż był typem osoby, której nastrój poprawiał się, kiedy tylko przebywał wśród ludzi. Nie był wampirem energetycznym, który zabierał energię innych. Raczej ją rozdawał, tryskając zawsze optymizmem. Strach pomyśleć, co by się działo, jeśli miałby naprawdę fatalny nastrój…

Isaac ożywił się nieco, kiedy Sebastian wspomniał o duchach, które “trudniły się najstarszym zawodem świata”. Zastanawiał się, co można by było zrobić z takimi duchami. Albo co takie duchy mogłoby zrobić z człowiekiem. Prawdą było, że igranie z tego typu siłami było bardzo niebezpieczne. Ale dywagować sobie można, prawda?

“Może” Sebastiana, brzmiało Bagshot'owi niczym zgoda na kolejne spotkanie, na którym spędzą z Reymond’em miłe popołudnie przy herbacie i rozmowach o bóstwach. Isaac musiał przyznać, że temat zaczynał go coraz bardziej interesować. Chciał dowiedzieć się nieco więcej o Matce, bo ostatnio przypomniał sobie o wnioskach czarodziejskiego filozofa Pascallo Poświęconego, który uważał, że lepiej wierzyć niż nie wierzyć, ponieważ nagrodą mogą być łaski płynące od bóstw, lub nawet życie po śmierci, w zależności w co człowiek wierzy. Jeśli jednak łaski lub życie wieczne nie istniały, to cóż - nadal lepiej zaryzykować, niż później pozostać z niczym.

Kiedy usłyszał, że będzie musiał się wyspowiadać, zaśmiał się pod nosem. Spojrzał z rozbawieniem na Sebastiana.
-Jeśli założymy, że seks bez zobowiązań nie jest niczym złym, to chyba nie miałbym się z czego spowiadać.- Powiedział, nie wstydząc się rozmawiać o tym na głos. Sam nawoływał do większej otwartości i przeprowadził z Charliem wywiad do Czarownicy o chujoświeczkach.
Pokiwał głową na słowa Sebastiana, po czym wrzucił do puszki trochę mugolskich drobniaków.
- Zgadzam sie z… kolegą, duchownym.- Powiedział, marszcząc delikatnie brwi i zerkając na swojego towarzysza.- A czy wszyscy są równi? Wystarczy spojrzeć na ulice, by zobaczyć, że to kłamstwo.- Westchnął.-Czeka nas długa droga, ale wierzę, że w końcu nadejdą czasy, w których nikt nie będzie musiał wstydzić się tego, kim jest.- Powiedział, uśmiechając się lekko i kładąc dłoń na ramieniu duchownego.- A teraz podziękujemy, życzymy wszystkiego dobrego i będziemy kontynuowali spacer, na który zaciągnąłem kolegę siłą.- Mówił, unosząc nieco wyżej watę cukrową, którą trzymał w drugiej ręce. Na tyle już poznał Sebastiana, że widział, że nie czuł się komfortowo w takim tłumie. Chciał go więc jak najszybciej stąd zabrać.
Kobieta która ich zaczepiła, wyciągnęła z torby kłódkę oraz czarny pisak.
-Dziękuję panom za rozmowę i za wsparcie naszej akcji.- Powiedziała, uśmiechając się. Patrzyła na Sebastiana trochę zmieszana.- Dla każdego kto nas wesprze, mamy specjalną kłódkę, na której można napisać swoje imię, oraz imię osoby bliskiej sercu. Potem mogą panowie powiesić ją na moście. Proszę, tutaj jest jeszcze pisak.- Powiedziała, podając Isaac'owi cały sprzęt.-Szczęść Boże.- Pożegnała się i odeszła.
Bagshot spojrzał na kłódkę, a później na Sebastiana.
- To co? Będziesz osobą bliską mojemu sercu?- Zapytał, mając zamiar napisać na kłódce swoje imię, a później podać ją Sebastianowi i... no cóż - powiesić na moście.
-Na najbliższe kilka lat, pozostawimy tutaj nasz ślad, Sebastianie. To historycznie bardzo ważne - dwójka czarodziejów, wzięła udział w mugolskiej paradzie równości. Właśnie tak się tworzy historię.- Zniżył głos do szeptu. Duchowny mógł ujrzeć w jego granatowych oczach błysk radości oraz ekscytacji.
Pan Egzorcysta
here lies the abyss,
the well of all souls

ciemnobrązowe oczy; rozszczep tęczówki prawego oka (źrenica w kształcie dziurki od klucza); czarne włosy; przeciętny wzrost 173 cm; zimne dłonie; często ubrany cieplej niż sugeruje pogoda; okulary do czytania; srebrny łańcuszek z sygnetem na szyi (w oczku znajduje się zasuszony kwiat z rodzinnego ogrodu); niespieszny chód; cichy, nieco niewyraźny głos

Sebastian Macmillan
#10
16.07.2024, 00:23  ✶  
— A już miałem nadzieję, że jesteś pierwszym czarodziejem w kraju, który jest wolny od grzechów — sarknął Sebastian. — Odrodzony święty, po prostu. Dobrze, że jednak masz z czego się spowiadać. W przeciwnym razie zacząłbym się poważnie martwić.

Nawet szanowane jednostki miały coś na sumieniu. Na przykład Brenna Longbottom, chociaż cechowała się ogromną zaradnością życiową i profesjonalizmem w pracy cierpiała na taką straszną przypadłość, jaką był grzech lekkomyślności i pośpiechu. Sebastian nie zazdrościł jej spowiednikowi. Sam pewnie ledwo powstrzymałby się przed udzieleniem jej reprymendy, gdyby w pewnym momencie zaczęła się mu tłumaczyć ze wszystkich swoich przewinień związanych z tą... zawadą.

Pokiwał głową, gdy kobieta zaczęła się z nimi żegnać.

— Niech Matka... Boska... cię ma w swojej opiece, dziecko — odparł w ramach pozdrowienia, przypominając sobie o Błogosławionej Maryi Dziewicy. Rychło w czas.

Skrzywił się z lekkim niesmakiem, gdy na ustach Bagshota zagościła fraza Właśnie tak się tworzy historię. Mimowolnie przypomniał sobie o ''pokojowych'' protestach charłaków, które przeszły przez magiczną dzielnicę Londynu parę lat temu, a skończyły się na zamieszkach pełnych chaosu, dezinformacji i pracowników Ministerstwa Magii latających nad głowami ludzi przebywających wówczas na ulicy. Niewiele to zmieniło w świadomości ludzi czy relacjach społeczności charłackiej z rządem.

Czy tutaj melodia miała skończyć się inaczej? Wątpił, aby zapięcie paru kłódek na prętach barierce mostu w parku miało cokolwiek zmienić. Jeśli faktycznie uda im się wypełnić obiekt ''dowodami uczucia'', to organizatorzy odtrąbią sukces. Goście festynu będą czuć się lepiej sami ze sobą. Eh, może przez ostatnie wydarzenia przemawiał przez niego cynizm? Bądź co bądź, nawet gesty były ważne.

— Nie nazwałbym naszej wizyty tutaj ''wzięciem udziału'' w czymkolwiek, a co najwyżej ''przejściem obok'' — zauważył skrzętnie, wzdychając głośno. — Gdyby nas nie zaczepiła, po prostu przeszlibyśmy obok, jak gdyby nigdy nic. Wybacz, jeśli burzę twój światopogląd.

Próbował się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego grymas. Może gdyby zawodowo zajmował się jasnowidzeniem lub zerkaniem w przeszłość przy pomocy widmowidzenia, byłby w stanie powiedzieć Isaacowi nieco więcej na temat ciągów przyczynowo-skutkowych, efektach motyla czy tego, jak mały tudzież jak duży wpływ na całokształt tej linii czasu miały ludzkie wybory. Niestety, umiejętności takich Sebastian nie posiadał, toteż mógł polegać tylko na sobie.

— Niech ci będzie, bo jak na ciebie patrzę, to mam wrażenie, jakby każde moje ''nie'' zabijało jakiegoś szczeniaka psidwaka albo inne urocze stworzonko — zgodził się w końcu, wyciągając kłódkę spomiędzy palców Isaaca.

Oczywiście, nie zamierzał bawić się w dodanie własnego imienia i dorysowanie jakiegoś serduszka. Szanujmy się, Sebastian był poważnym egzorcystą i kapłanem. A z Isaaciem łączyła go w najgorszym razem relacja zawodowa, a w najlepszym nowa znajomość, która miała szansę ewoluować w przyjaźń. Tyle i aż tyle. Macmillan zdecydował się więc na wygrawerowanie po drugiej stronie kłódki swoich inicjałów ''SAM'' od Sebastian Arterius Macmillan, po czym oddał kłódkę Isaacowi.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Sebastian Macmillan (3343), Isaac Bagshot (2902)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa