10.06.2024, 22:05 ✶
06.08.72
Dziurawy Kocioł
Jagoda Brodzki & Cerdic Lupin
Siedziała przy stoliku nieco nieobecna. Przed nią drewniana podkładka, a na niej kufel z nalanym ciemnym, gorzkawym piwem, ale nie tknęła go nawet, oglądając przez chwilę deski, z których ułożono ściany lokalu. W bardzo egzotycznym ruchu ocierała opuszki palców o siebie, czując wyraźnie zgrubioną skórę, dotkniętą słabym oparzeniem. Jednak było ono na tyle duże, by wytworzyć nieprzyjemne, nowe zgrubienie w tym miejscu, któremu nie mogła odpuścić. Po prostu dotykała tam cały czas, skupiona nadmiernie. Gdy już podniosła się z łóżka po wczorajszym weselu, przygotowywała wykutego w metalu pawia, otaczającego kryształ wielkości jej kciuka. Prezent od majętnego mężczyzny dla jego żony. Ten sam rodzaj kryształu miała wykorzystać na jego pierścień, który jednak spadł na kolejny dzień. Projekt był już na kartce. Naprawdę chętnie zrobiłaby go od razu, ale jeśli już zadeklarowała, że przybędzie na spotkanie, nie chciała go odwoływać. Wprawdzie w jej głowie zawsze robótki manualne wygrywały ze spotkaniami towarzyskimi z ludźmi, ale... zwyczajnie lubiła przebywać z niektórymi ludźmi. Po tygodniu siedzenia w domu to potrafiło być odświeżające. Lubiła też całą otoczkę przygotowań do wyjścia, wybór sukienki, ułożenie włosów, lekki makijaż, przeglądanie się wielokrotnie w lustrze.
A i tak cały czas odstawała od dam z Anglii, nawet jeśli widziała różnice między swoim wyglądem, a ich. Nie chciała się dopasowywać na siłę... Aczkolwiek utknęło w jej głowie to, co wczoraj usłyszała.
Dlatego nie lubiła imprez towarzyskich. Zawsze w końcu zostawała egzotyczną atrakcją lub prymitywem za Żelaznej Kurtyny. Czasami nawet jej rodzinie nie udawało się odejść od stereotypów i pojawiały się idiotyczne pytania. Choćby czy mają tam zaklęcia czyszczące...
W końcu oparła podbródek na dłoni, zupełnie pogrążona w myślach. Pomimo skupienia na dosyć nieprzyjemnych wspomnieniach, nie traciła swojego typowego humoru. Nie zdarzało jej się być bardzo pogodną, ale nie czuła też w sobie głębokiego smutku. W końcu napiła się piwa, nie czekając już na przybycie Cedrica. Trochę drapało ją w gardle.
Ciekawe gdzie się podziewał? Stan jego listu nie zaniepokoił Jagody specjalnie, zwłaszcza, że treść była raczej w dobrej wierze pisana... Tak myślała.
Ni do zadnjeg leta, ni do kraja sveta
Sudbina je moja kleta
Sudbina je moja kleta