Rozliczono - Anthony Shafiq - osiągnięcie Badacz tajemnic I
—14/08/1972—
Francja, okolice Awinionu
Morpheus Longbottom & Anthony Shafiq
![[Obrazek: EwEuamZ.png]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=EwEuamZ.png)
Un éclair… puis la nuit! — Fugitive beauté
Dont le regard m’a fait soudainement renaître,
Ne te verrai-je plus que dans l’éternité?
Ailleurs, bien loin d’ici! trop tard! jamais peut-être!
Car j’ignore où tu fuis, tu ne sais où je vais,
Ô toi que j’eusse aimée, ô toi qui le savais!
![[Obrazek: EwEuamZ.png]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=EwEuamZ.png)
Un éclair… puis la nuit! — Fugitive beauté
Dont le regard m’a fait soudainement renaître,
Ne te verrai-je plus que dans l’éternité?
Ailleurs, bien loin d’ici! trop tard! jamais peut-être!
Car j’ignore où tu fuis, tu ne sais où je vais,
Ô toi que j’eusse aimée, ô toi qui le savais!
Anthony wybrał wręcz żałosne okoliczności swojego wyznania. Pijani, rozchełstani, na środku mostu w zamkniętym mugolskim parku, patrzący na miejskie iluminacji, wyzywani od pedałów przez mugolskiego policjanta. Sacrum i profanów, święty ogień i do bólu zwyczajna woda. A jeśli to były ich zaślubiny...
...tak przyszedł czas na miesiąc miodowy, zredukowany z przyczyn oczywistych do dwóch, trzech dni góra z dala od tego całego cyrku, jakim była magiczna Anglia. Anthony wolał latającą karocę jako środek transportu, Morpheus i jego lęk wysokości dorównujący rozmiarami (w przybliżeniu) jego ego, dopłynął do Francji nieco później. Podróż ta i tak nie była aż nazbyt męcząca: wystarczyło skorzystać z réseau local de cheminées by w dwóch skokach znalazł się na skraju ziem swego przyjaciela. Rozległe południowe wzgórze znajdujące się w obrębie słodkiej Prowansji, zachwycało sierpniowym złotem tulącym rosnące w równych rzędach winnorośle. Kamienna Westa powitała niemo gościa, który musiał przejść milę nim dotarł do niewysokiej posiadłości zwieńczonej dumnym napisem:
Niski kamienny dom, składał się z części dla mugolskich pracowników i posesji w której pan domu smoka podejmował swoich gości. Podobnie ogrody były z jednej strony tymi upublicznionymi, dla zwiedzających w dni, kiedy Shafiq pozostawał w rozjazdach, oraz tuż przy podwójnych wrotach znajdował się tajemniczy ogród, przesłonięty barierą portalu - aby do niego wejść, trzeba było w bogato zdobione smokami wrota wetknąć odpowiedni klucz, a wtedy oczom wybranych ukazywała się przestrzeń skąpana zielenią i marmurem, w której Anthony lubił odpoczywać. W przeciwieństwie do Little Hangleton, nie organizował tu przyjęć, raczej kameralne spotkania przy winie ograniczające się do góra czterech osób. A teraz do dwóch, choć jeśli prawdziwie byli jednym, to można było powiedzieć, że do jednej.
Morpheus prosił o rozmowę, kim był, aby mu odmówić? Anthony sprzeciwiał się Longbottomowi niezwykle rzadko, mieli już nazbyt wydeptane ścieżki by zwyczajnie wiedzieć o co nie prosić. Teraz, w tym wrażliwym czasie, gdy nowe-stare uczucie zaczęło niespiesznie rozkwitać, nieśmiało zapuszczać w nim nowe korzenie w miejsce tych uschniętych tęsknotą, wyjazd nie powinien być mu w smak. Gdy jednak nadarzył się termin pasujący obu państwowym urzędnikom, nie było w nim momentu zawahania. I tak oto zajmowali leżaczki w ciepłą sierpniową noc, nasyceni morską ucztą zupy bouillabaisse i później grilowanym jagnięcym udźcem ze szparagami skąpanymi sosem aioli. Teraz na wyciągnięcie rąk mieli ułożone promieniście tosty z przeróżnie doprawianymi tapenadami, ale kluczem było wino... Gospodarz zdecydował się na bardzo stary rocznik, bowiem sięgnął po swoje pierwsze wino... Rocznik 1956, kiedyś roczny trunek, który pili tutaj z Edith i Lisą. Teraz bez nich, odmienieni upływem czasu, choć wciąż, niezmiennie patrzący w tą samą stronę.
Gwiazdy spadały nad ich głowami, a Anthony chłonął spokój tego spotkania. Spokój, który zaraz miał czmychnąć, mimo nieprzerwanego akompaniamentu francuskich świerszczy.
– Pomyślałeś życzenie? – zapytał w rozkojarzeniu po francusku. – Chciałbym, aby każda z Perseid przyniosła pomyślność naszym planom. Tylko po to, by nasze roczne spotkana odbywały się niezmiennie w tym samym gronie. Gwiazdy wskażcie drogę. – uniósł kielich w górę pozdrawiając kosmiczne wędrowniczki. Lubił tu przyjeżdżać. Ale. – Chociaż nie. W przyszłym roku na naszą rocznicę zapraszam Cię do Hiszpanii. Nowe czasy potrzebują nowej samotni. Do tego czasu wyremontuję ja na tyle, że nie będzie wstyd Cię tam wpuścić przyjacielu.