02.01.2025, 14:41 ✶
17 sierpnia 1972
Maeve Chang & Baldwin Malfoy
Necronomicon, tuż przed północą
Upiorne światło napędzanych magią lamp przed wejściem do Necronomiconu było jak ironiczny żart w jej obecnym stanie, bo w ich blasku wyglądała jak chodzący trup. Maeve stanęła przed drzwiami, zaciskając szczęki z bólu i frustracji, a chłodne nocne powietrze szczypało jej skórę. Krwawienie z nosa udało się zatrzymać zaklęciem, ale pulsujący ból i delikatna opuchlizna przypominały o wszystkim, co właśnie się wydarzyło. Atreus. Jej przeszłość i największy błąd. A teraz? Złamał jej nos, nawet nie wiedząc, że to właśnie z nią miał do czynienia. Wiedziała, że gdyby był świadomy, to ręki by na nią w ten sposób nie podniósł, ale wcale nie niwelowało to irracjonalnej złości. Jej oddech był płytki, a serce biło szybko, jakby ciało nadal walczyło z niewidzialnym przeciwnikiem. W głowie miała chaos, mieszankę gniewu, rozczarowania i bólu, który nie ograniczał się jedynie do fizycznego urazu.
W środku Necronomiconu panował półmrok, rozpraszany jedynie ciepłym światłem świec. Mewa ruszyła w stronę lady, rozglądając się nerwowo. Szukała Lorraine. Potrzebowała jej uspokajającego głosu, dotyku dłoni, spojrzenia, które sprawiało, że wszystko inne wydawało się mniej ważne. Kroki odbijały się ciężko od drewnianej podłogi, w jej głowie dźwięk ten wydawał się niemal ogłuszający. Rozglądała się, ignorując charakterystyczny, lekko zatęchły zapach wieńców pogrzebowych i formaliny, która unosiła się w powietrzu. Nie obchodziło jej to teraz. Potrzebowała Lorraine, jak tonący potrzebuje powietrza. Każda sekunda bez niej zdawała się ciągnąć w nieskończoność.
Zamiast Lorraine, jej spojrzenie napotkało Baldwina, siedzącego samotnie za kontuarem. Jego nonszalancka postawa i pozorny brak zainteresowania otoczeniem wzbudzały w niej irytację i dziwną ulgę jednocześnie. Było coś wkurwiająco pewnego w jego sposobie bycia, jakby nic na świecie nie mogło go zaskoczyć ani poruszyć. Jego sylwetka odcinała się na tle ciepłego światła świec.
- Gdzie jest Raine? - Zapytała wyraźnie niezadowolona, stając tam przed nim z rozwalonym nosem i furią tańczącą w oczach. Oparła się o ladę wyczekująco, acz niecierpliwie; nie chciała jego obecności. Nie chciała nikogo poza Lorraine, ale jednocześnie coś ją tu przyciągało, jakby jego obojętność była antidotum na jej chaos.
I wanna skin you alive
I wanna wear your flesh
— like a costume —
I wanna wear your flesh
— like a costume —