Czarny Pan sobie życzy, Louvain Lestrange służy.
Całą drogę do sklepu Bagshotów powtarzał sobie to proste sformułowanie, żeby uśpić swoje wybujałe ego. Musiał się wbić w odpowiednie tryby odpowiednio wcześniej, żeby nie zdradzić się w czynie, ani w słowie podczas rozmowy z szlamolubcami. Wstyd i hańba, że w jednym sklepie obsługiwali zarówno mugoli i czarodziei. Z drugiej strony nie było to wielkim zaskoczeniem. Tutaj w Dolinie co drugi był właśnie taki. Czarodzieje żyjący obok mugoli, mugole pośród czarownic. Co za koszmar. Pamiętał jak kilka ładnych parę lat temu, kiedy Loretta dopiero otwierała swoją galerię sztuki, ktoś zajmujący się zaopatrzeniem zamówił całe artystyczne wyposażenie właśnie od tych parszywców z Doliny. Z tego co pamiętał, niedługo potem ciało tego głupca zostało odnalezione przy ujściu Tamizy.
Jednak na tą chwilę musiał schować dumę w kieszeń i trochę nadwyrężyć własną pychę ku chwale Voldemorta. Potrzebował zdobyć tę myślodsiewnię dla niego i liczył że uda się to załatwić najprościej, czyli po prostu taką nabyć. Za pieniądze. Zanim jednak zjawił się w progu sklepu piśmienniczego, zatrzymał się na moment w jednym miejscu. Chciał odnaleźć i przyjrzeć się z bezpiecznej odległości miejscu w którym doszło do spalenia rzekomej czarownicy. Mniej więcej na początku lipca podburzony tłum mugoli dokonał samosądu na niewinnej kobiecie w wyniku którego zginęła w płomieniach. Służby zadbały jednak żeby po incydencie nie zostało wiele śladów, ale Louvain dobrze wiedział gdzie do tego doszło. W końcu sam nakazał zainicjować tak emocjonujących kilka nocy w Dolinie. Widok niewiele sugerował, ale wyobraźnia działała, a krótki moment w tym uczuciu podbudował go na tyle, że do lokacji Bagshotów udał się już nawet w dobrym nastroju.
Najpierw poczekał z grzecznością, aż ostatni niemagiczni klienci wyjdą z lokalu. - Louvain Lestrange, moje uszanowanie. Odezwał się jako pierwszy i przedstawił już na samym początku. W ten delikatny sposób zasugerował, że przyszedł tutaj zainteresowany zdecydowanie tym bardziej magicznym asortymentem. - Czy możemy porozmawiać na zapleczu? Dokończył, wiedząc że sprzedaż właściwa odbywa się raczej za zamkniętymi drzwiami, niż tutaj gdzie dostęp miał każdy klient.