17.03.2025, 19:48 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.03.2025, 23:54 przez Anthony Shafiq.)
—08/09/1972—
Anglia, Dolina Godryka
Quintessa Longbottom & Anthony Shafiq
![[Obrazek: 9f0lRrj.png]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=9f0lRrj.png)
Feelings of drainage
Nothing but the sole emptiness
Wanting to be feared and hurt.
Wanting to be the one to end things
Wanting all..
Repairs, and broken.
Repairs again.
Fixed once?
Never whole.
Always broken
Moving along, trying to pace.
New smiles
Fake love
heartless motives...
nothing stays
![[Obrazek: 9f0lRrj.png]](https://secretsoflondon.pl/imgproxy.php?id=9f0lRrj.png)
Feelings of drainage
Nothing but the sole emptiness
Wanting to be feared and hurt.
Wanting to be the one to end things
Wanting all..
Repairs, and broken.
Repairs again.
Fixed once?
Never whole.
Always broken
Moving along, trying to pace.
New smiles
Fake love
heartless motives...
nothing stays
Na eleganckim stoliczku leżała elegancka serwetka. Na serwetce leżał elegancki talerzyk. Na talerzyku leżały przepiękne croisanty, pokryte słodkim, gęstym, białym lukrem, którego powierzchnię zdobił misterny błękitny wzór.
Anthony był we Francji.
Anthony siedział przy eleganckim stoliczku jak dziecko przemocą zmuszone do spędzenia czasu z ciocią. Zdradzał wszelkie objawy bardzo złego, żeby nie powiedzieć tragicznego stanu. Był blady jak ściana, jego skóra była ziemista, powieki pod oczami napuchnięte, a białka zaczerwienione tak, jakby zaraz miał się tu u jej kolan rozpłakać.
Oczywiście nie było żadnego powodu, zeby być w takim stanie.
ŻADNEGO
Oddychał płytko, co jakiś czas siorpiąc czarną i gorzką jak jego życie kawę. Jego strój był elegancki i schludny, szata oficjalna - znać, że później planował kolejne Bardzo Ważne Spotkania w Ministerstwie, choć jeszcze nie przyznał się Quintesie jakie. Przydługie włosy układały się elegancko, tylko twarz... twarz przydałoby się zmienić i to nie przefasonowaniem tak bardzo pasującym do ex-pana tego domu, a delikatną i kojącą magią Potterów. Być może przygotowany na wszystko Anthony miał przewidzianą taką wizytę w drodze do Londynu. Być może nie zwracał uwagi na to jak tragicznie się prezentował.
Kiedy się spotkali ostatnio? Minęła wieczność od tego czasu. Chyba tydzień. Kilka dni. Zmieniło się wszystko. Nie zmieniło się nic.
Czuł się winny, że w ogóle pokazuje się jej w takim stanie, ale wiedział że po pierwsez obiecał rogaliki, po drugie, miał świadomość że pokazywanie się Quintessie w takim stanie obfitować będzie w deszcz pytań, bardzo zwerbalizowaną konsekwencje podejmowanych przez niego decyzji, które doprowadziły go do tej szalenie niewygodnej pozycji przy szalenie eleganckim stoliczku.
- Mam dzisiaj spotkanie z Ministrą Magii w sprawie Magicznej Akademii. W końcu postanowiono sfinansować powstanie kolejnego filaru edukacji. Mam. Mam się tym zająć. Dziś mam poznać szczegóły. - powiedział jej jako drugiej, bo z oczywistych względów Morpheus dowiedział się jako pierwszy. Powiedział jej to teraz, żeby liczyć na zasłonę dymną tej Wielkiej Nowiny. Powiedział, żeby nie myśleć o słowach wykrzyczanych sobie prosto w twarz ile godzin temu? Nie myśleć o liściku przepraszającym za nieobecność na śniadaniu, nie myśleć o tym, że po rozmowie z Jenkins będzie musiał iść do biura i zrobić rewizję dokumentacji tak na wszelki wypadek, żeby nikt nie podważyłprofesjonalizmu tego pieprzonego Brutusa, który swoją postawą zniszczył wszystko.
Odetchnął drżąco i pochylił głowę. Nawet nie zauważył, kiedy w końcu jego fizjologia podążyła za dławiącą emocją, a łzy doprawiły słoną goryczą jego czarną kawę.
Anthony był we Francji.
Anthony siedział przy eleganckim stoliczku jak dziecko przemocą zmuszone do spędzenia czasu z ciocią. Zdradzał wszelkie objawy bardzo złego, żeby nie powiedzieć tragicznego stanu. Był blady jak ściana, jego skóra była ziemista, powieki pod oczami napuchnięte, a białka zaczerwienione tak, jakby zaraz miał się tu u jej kolan rozpłakać.
Oczywiście nie było żadnego powodu, zeby być w takim stanie.
ŻADNEGO
Oddychał płytko, co jakiś czas siorpiąc czarną i gorzką jak jego życie kawę. Jego strój był elegancki i schludny, szata oficjalna - znać, że później planował kolejne Bardzo Ważne Spotkania w Ministerstwie, choć jeszcze nie przyznał się Quintesie jakie. Przydługie włosy układały się elegancko, tylko twarz... twarz przydałoby się zmienić i to nie przefasonowaniem tak bardzo pasującym do ex-pana tego domu, a delikatną i kojącą magią Potterów. Być może przygotowany na wszystko Anthony miał przewidzianą taką wizytę w drodze do Londynu. Być może nie zwracał uwagi na to jak tragicznie się prezentował.
Kiedy się spotkali ostatnio? Minęła wieczność od tego czasu. Chyba tydzień. Kilka dni. Zmieniło się wszystko. Nie zmieniło się nic.
Czuł się winny, że w ogóle pokazuje się jej w takim stanie, ale wiedział że po pierwsez obiecał rogaliki, po drugie, miał świadomość że pokazywanie się Quintessie w takim stanie obfitować będzie w deszcz pytań, bardzo zwerbalizowaną konsekwencje podejmowanych przez niego decyzji, które doprowadziły go do tej szalenie niewygodnej pozycji przy szalenie eleganckim stoliczku.
- Mam dzisiaj spotkanie z Ministrą Magii w sprawie Magicznej Akademii. W końcu postanowiono sfinansować powstanie kolejnego filaru edukacji. Mam. Mam się tym zająć. Dziś mam poznać szczegóły. - powiedział jej jako drugiej, bo z oczywistych względów Morpheus dowiedział się jako pierwszy. Powiedział jej to teraz, żeby liczyć na zasłonę dymną tej Wielkiej Nowiny. Powiedział, żeby nie myśleć o słowach wykrzyczanych sobie prosto w twarz ile godzin temu? Nie myśleć o liściku przepraszającym za nieobecność na śniadaniu, nie myśleć o tym, że po rozmowie z Jenkins będzie musiał iść do biura i zrobić rewizję dokumentacji tak na wszelki wypadek, żeby nikt nie podważyłprofesjonalizmu tego pieprzonego Brutusa, który swoją postawą zniszczył wszystko.
Odetchnął drżąco i pochylił głowę. Nawet nie zauważył, kiedy w końcu jego fizjologia podążyła za dławiącą emocją, a łzy doprawiły słoną goryczą jego czarną kawę.