• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
1 2 3 4 5 … 14 Dalej »
[Sen, 9–10.09.1972] O tych dwojgu ludzieńkach, co kochali się w sobie

[Sen, 9–10.09.1972] O tych dwojgu ludzieńkach, co kochali się w sobie
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#1
25.05.2025, 21:42  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25.05.2025, 22:42 przez Mona Rowle.)  
Często w duszy mi dzwoni pieśń, wyłkana w żałobie,
O tych dwojgu ludzieńkach, co kochali się w sobie.
Lecz w ogrodzie szept pierwszy miłosnego wyznania
Stał się dla nich przymusem do nagłego rozstania.
Nie widzieli się długo z czyjejś woli i winy,
A czas ciągle upływał — bezpowrotny, jedyny.

Poranne światło zaledwie muskało baldachim drzew, gdy orszak ruszył dalej. Wilgotna mgła snuła się leniwie między końskimi nogami, a odgłos żelaznych podków tłumiło miękkie poszycie leśnej drogi. Kobieta siedziała w wozie, w palcach ściskała ciepłe rękawiczki. Trzecia doba podróży ciągnęła się bez końca, szczególnie gdy miało się mieć za towarzyszkę młodą pannę, której podejście do nauki było… Wybiórcze. A opinie buńczuczne.
— To nie jest tak proste, mój miłościwy panie — do uszu jednego z gwardzistów musiał dobiec cichy dźwięk wypowiedzianych słów. Mona Rowle machinalnie odwróciła głowę, a jej rude loki zalśniły pod wpływem promieni słońca, które niespodziewanie wdarły się do pomieszczenia. Swoimi soczyście ciemnymi oczami przenikliwie zmierzyła ową postać. Posłała mężczyźnie ciepły uśmiech. — Czy prawdąż jest to, co po gościńcach i jarmarkach lud opowiada o mistrzu Basiladamusie? O jego brodzie, co nieprzystojną długością zawstydzić by mogła najdłuższe z walijskich ksiąg… A i o jego uczennicy, biedaczce, którą pono pomylił raz z własnym krukiem, gdyż tak długo jej kazał notować… — chociaż panna Rowle wiedziała o świecie niemało, w jej podróżnym notatniku statystyka wskazywała aż cztery ozdobne kropeczki przy słowie „wiedza ogólna”, to orientacja w terenie niestety kulejącą była. Nie mogła z czystym sumieniem powiedzieć, czy do zamku Prewettów droga ciągnęła się jeszcze wiele mil, czy może jedynie skręt przez pagórek i rzut kamieniem od najbliższej rzeki. Zerknęła więc ponownie na towarzyszącego jej mężczyznę. — Przyznajcie, czy nie mieliście i wy pokusy wyrwać mu pióro z dłoni i zaprowadzić porządek? Choćby i przy użyciu miecza?


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#2
26.05.2025, 11:06  ✶  

Ciężka była dola gwardzisty, nawet tego, który pasowany na rycerza ongiś został. Ile to wiosen minęło, od kiedy Icarus przed swym ojcem klęczał, hołd rycerski składając? Czy klinga na jego ramiona opadająca nobilitacją była czy raczej przekleństwem?  Bękart wszak zostać uczonym nie mógł. Pozbawiony był prawa dziedziczenia, chyba, że jego całą rodzinę mór miał pozbawić życia. Brat jego, choć przez rodziciela znienawidzony, mógł parać się alchemią, byle by tylko przeżył i po swym ojcu tron przejął. Basildamus rolę miał może narzędzia w rękach Dedalusa, lecz przynajmniej namiastkę wolności dostał. Rozkazów spełniać nie musiał, metalowej zbroi na sobie nie nosił.

Rycerstwo stanowiło bez wątpienia zaszczyt dla bękarta. Icarus rad był, że przynajmniej uznany przez ojca został, a nie jak sierota na ulicach miasta się wychowywał. Jedynym, co rycerskie serce trapiło, była miłość. Niszczycielska moc, co szlachetność i honor grzebała głęboko w ziemi. Icarus z brakiem możliwości małżeństwa już dawno się pogodził, wszak któżby chciał oddać swą córkę bękartowi? Wtedy jednak, gdy nadzieję już stracił, pojawiła się ona. Niewiasta jakby przez samą Matkę na ziemię przesłana, o płomiennych włosach, iskrzących oczach i uśmiechu, dla którego można było z ziemią królestwa zrównywać. Mona z rodziny Rowle, szlachcianka wykształcona i wychowana, z dworską etykietą zaznajomiona.

Icarus miłował ją od pierwszego wejrzenia.

— Przesadzone są twoje opowieści, moja miłościwa pani — uśmiechnął się do niej. Jechał konno obok wozu, zagrożeń wypatrywał. — Bardowie niestworzone rzeczy o mym bracie wygadują, a to wszak nikt nadzwyczajny. Rany leczy, alchemią się para, choć owszem, żaków zdzierżyć nie potrafi.

Ostatnie pytanie panny Mony, wywołało w nim śmiech łagodny, niepasujący zupełnie do groźnych pozorów, które wokół siebie wytwarzał. Zbroja i miecz u pasa rzeczywiście o skłonnościach do przemocy świadczyć mogły.

— Powiem pani w sekrecie, że czas pokoju rycerzom służy lepiej niż wojna. Kiedy Basildamus piórem wojuje, być może oczekiwać dłużej trzeba, lecz przynajmniej ziemia krwią nie nasiąka. Wolałbym sam bronią braterską się posługiwać, lecz moje pochodzenie sprawiło, że nie było mi dane takie przeznaczenie.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#3
28.05.2025, 19:38  ✶  
— Powiadacie, że bardowie łżą, wielmożny? Żem żyła w przekonaniu, że to właśnie ich pieśni prawdę niosą. Jeśli i wasz brat tylko cieniem tego, co w balladach głoszą, to serce moje obawia się, czy i o waszym męstwie śpiew prawdę oddaje — a co w jej sercu śpiewało, to bard by się nie powstydził, gdyby tylko zechciał posłuchać. Kobieta uśmiechnęła, aby złagodzić ostrość własnych słów, które w żarcie były podane, a o samym mistrzu Basiladamusie miała całkiem przyzwoite mniemanie. Rowle znała go przecież dzięki epistolarnemu spotkaniu oraz jednej osobliwej noty zawieszonej na furtce klasztornego ogrodu przez jego nadgorliwego kuzyna, co próbował go zeswatać w dość publiczny sposób. Zalecanie się nie zaczynało się od ogłoszeń (ale od rekomendacji członków rodziny już tak)!
— Rzadko dane usłyszeć to z ust zbrojnego, co klingę dzierży z taką łatwością. Niechaj mnie bogowie jednak pokarają, jeśli kiedykolwiek pokuszę się by serca wojennego co dla pokoju bije nie docenić — odparła i uniosła wzrok ku jeźdźcowi u jej boku. Jedna z rudych nici wymknęła się spod welonu, osiadła na jej policzku. — Skoro pochodzenie tak was dręczy, to czy gdyby nie one, nie przyszłoby wam być kim innym? Czy tylko w barwie sztandaru ojca z wyżej uniesioną głową? Nie miejcie mi za złe tej śmiałości, panie mój, chociaż niewiasta żem prosta i obyczaj mnie trzyma, nie śmiałabym skrywać myśli przed tym, którego… — szczerze kochać zaczynam, pomyślała. — obecność niezwykle cenię.


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#4
30.05.2025, 19:57  ✶  

— Bardowie o mnie za dobrego mniemania nie mają, pani. Jeśli jednak słowo "bastard" w ich pieśniach pada, szczególnie w mego ojca grodzie, łatwo się domyślić możesz, do kogo się odnosi — westchnął, spoglądając w zachodzące na horyzoncie słońce. Na jego urodziwym obliczu tańczyły pomarańczowe światła — Bardowie nie zawsze łżą, lecz tak prawdę ubierają, że od fałszu odróżnić jej nie sposób. Basildamusa wady wyolbrzymiają, a me imię zapomniane zostaje na rzecz mego urodzenia.

Wojenne serce w jego piersi nigdy nie biło, choć Dedalus całym sercem pragnął tego. Icarus mieczem raczej miernie się posługiwał, w porównaniu do innych kwiatów rycerstwa. Z kolei jeszcze bardziej zgubną dlań cechą były sumienia wyrzuty. Wszak rycerz, który zabijać nie jest skłonny, jest co najwyżej przebierańcem. Tym właśnie młodzieniec zawsze się czuł. Blagierem.

— Jeśli szczery być z tobą mogę, pani, wolałbym wraz z Basildamusem studiować królewskie kroniki. Choć, gdybym w archiwach zamkowych całe dnie przesiadywał, nigdy bym zaszczytu nie miał ciebie ujrzeć — powiedział bez pomyślunku. Gdy tylko te słowa opuściły jego usta, zamilkł. Temat należało zmienić, bowiem jego miłość światła dnia ujrzeć nie mogła. — Możemy tu rozbić obóz. Lepiej noc spędzić w jednym miejscu, wszak na szlakach zbóje grasują.

Karawana kierować się zaczęła w stronę małego zagajnika. W rzeczy samej, dobre to było miejsce na spoczynek. Obok jeziora, z którego zaczerpnąć wody można było, a i kąpiel w takich warunkach miłą odmianą była. Icarus starał się nie kalać myśli własnych nieczystymi obrazami, jakie wiązały się z nocnymi kąpielami. Był wszak mężczyzną honornym, nie zaś zbereźnikiem. Wizja pocałunków pod księżycem wdzierała się jednak w jego duszę, paskudząc ją pożądaniem.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#5
07.06.2025, 21:53  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.06.2025, 22:05 przez Mona Rowle.)  
— Urodzenie — przeżuła to pojedyncze słowo z goryczą. — Tak często bywa dla mężczyzn przekleństwem, a dla kobiet… Więzieniem. Choćbyśmy znały cztery języki i wszelkie traktaty o magii bojowej, choćbyśmy miały dość rozumu żeby doradzać samemu królowi, i tak zbyt często jesteśmy tylko kartą przetargową. Nawet nasze uczucia… — często sprowadzało się jej płeć do roli monety, co w ręku ojca lub brata obracana bywała w handlu politycznym. Nauczona jednak, aby jęzor trzymać za zębami, tak damie nie wypadało, kobieta urwała i więcej powiedzieć nie śmiała. Ogień w oczach powoli zgasł, ale na polikach wypłynął nieco inny — cichszy, ale niemniej prawdziwy, bo z serca zrodzony. Gwardzista był odziany w stal i melancholię, jednak potrafił wybudzić w niej uczucie, które dotąd znała z opowieści czytanych po zmierzchu. Usta jej rozchyliły się, chciała odpowiedzieć. Żadne słowa nie przyszły od razu.

Wóz zatrzeszczał cicho, koń zarżał niecierpliwie, a słowo się rzekło, więc koła pojazdu zwolniły. Woźnica zsunął się z kozła, a zaraz za nim ruszyła reszta towarzystwa. Jedni zdjęli z boków bagaże podróżne, inni rozwiązywali płócienne zwoje. Zaczęto roznosić lampy oliwne.
— Widziałam dziedziców, co za piórem skrywali tchórzostwo i znałam takich, co bez herbu potrafili wznieść się wyżej niż sami królowie. A choćbyście wy i sto razy bękartem byli, nie wydajecie się z tych, co pozwalają, aby im świat kształtował duszę — odpowiedziała i poprawiła się z powrotem na siedzisku w wozie. — Być może się mylę. Możeście tylko gwardzista, co pięknie mówi.



jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#6
11.06.2025, 16:07  ✶  
— Wiem, pani, jakie szczęście miałem, żem się mężczyzną urodził. Jako rycerz zaś poprzysiągłem chronić niewieści honor, wszak wam się nie daje takiej możliwości — rzekł zupełnie, jakby był prawdziwym rycerzem, nie zaś człowiekiem, który od tego miana jak najbardziej oddalić się pragnął.

Nie rozumiał niesprawiedliwości, jaka w królestwie panowała. Czemu niewiasty do rycerstwa dołączyć nie mogły? Czemu im możliwość nauki odbierano? Czemuż nie mogły spełniać marzeń swych, a miast tego jedynie produkować nowych dziedziców, dla mężów, których nie kochały? Traktowane były nie jak ludzie, lecz jak towar w rękach kupieckich. Z rąk do rąk przekazywane bez poszanowania ich woli.

Zsiadł z konia i oddał lejce giermkowi, który podążył zaraz, by zwierza napoić przy jeziorze. Przebył tak długą drogę, że zasługiwał na odpoczynek, choć Icarus nader żałował, że nie sposób teraz koniu było podarować całego wielkiego kosza marchewek. Obiecał mu w duchu, że kiedy tylko dojadą do miasta, uraczy swojego rumaka takim darem.

— Może ma dusza ukształtowana jest przeze mnie, ale mej przyszłości panem nie jestem — westchnął, spoglądając na Monę. Zdawał sobie sprawę z tego, że jego miłość do niej tragiczna była i niemożliwa. Jedynie dyshonor by kobiecie spowodowała, gdyby ktoś by ją podejrzewać zaczął o mezalians z bękartem.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#7
22.06.2025, 19:23  ✶  
— To szczęście, o którym rzeczecie, zostało zbudowane na kościach milczących kobiet. Czyż nie widzicie, wielmożny, jak wielu z rycerzy poprzysięga bronić nas, lecz tylko wtedy, gdy same nie podnosimy głosu? — odpowiedziała. Takie słowa mogły być piękne w ustach poetów i bardów. Niestety, wzniosłe frazy często przykrywały brudne od krwi dłonie, a obietnice honoru szeptano tuż po dokonaniu zdrady. Wszelako z rycerzem Icarusem rzecz miała się zgoła odmiennie. Nawet jeśli towarzyszył jej gwardzista, który był z pewnością mężem pięknych słów, co pieśń można było z nich wykuć, to serce jej biło żwawiej na jego widok. Własną wolę miał ten nieroztropny organ, cóż więc mogła na to poradzić?

Nie przyszło jej myśleć o powinności, gdy oczy jej znów napotkały jego postać i nie sprzeciwiła się pierwszemu poruszeniu duszy, pragnąc trwać przy nim, czerpać rozkosz z jego obecności oraz dzielić kilka myśli, które należałyby tylko do nich. Co za głupie serca moje, pomyślała z wyrzutem, kiedy mówią o honorze, ja myślę tylko o jego dłoniach… Nie w boju ani przysiędze, lecz w miłości. Myślę o dotyku, którego nigdy mieć nie powinnam.
— Nie wy jedni, mój panie, losów swych panem nie jesteście — nie miała prawa przyglądać mu się z takim uczuciem w piersi, kiedy drzwi od wozu zaskrzypiały ciężko. Wąski promień światła wślizgnął się do wnętrza, a cień kobiety poruszył się w środku. Wyciągnęła ku niemu swoją dłoń.


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#8
15.07.2025, 17:49  ✶  

— Hańba takim rycerzom, którzy chwalą Matkę, acz niewiastom nie służą — rzekł z pokorą. Wierzył, iż każdy, kto przysięgał na ideały, im służyć był powinien. Upadek ich wszak nie był dziełem bogów, acz ludzkiej słabości. Jednakże spadał Icarus w otchłań. Miłość serca tak głęboko go wciągała w pułapkę, że niczym mysz, nie potrafił się zeń wyzwolić. Szamotał się, szarpał, lecz zniewolony był. A do niewoli owej go wpędzał ukochanej głos. Uśmiech jej pętał więzy na jego nadgarstkach, a blask słońca odbijającego się w jej rudych włosach raził po oczach. Dusza jego do niej należała, serce oddał jej i nie miał czelności go jej odebrać. Rycerz wszak skazany był ze swej istoty na los tragiczny. Na miłość nieodwzajemnioną, bolesną.

Nagle doń podbiegł sir Ajaxon, o niemal równie płomiennych włosach co panienka Mona. Przejęcie na jego przystojnej twarzy Icarus zoczył natychmiast.

— Icarusie, nie jest to dobre miejsce. Pozostałości to są po bandytów obozie. Ich maskę w czaszki kształcie znalazłem w trawie. Spójrz sam — rudowłosy rycerz uniósł w ręku trupią maskę. Z kości słoniowej ją wykonano, barbarzyńsko zdobytej podczas najazdu potworów w ludzkiej skórze na niewinne zwierzę. — To zły omen. Wiesz to dobrze.

Icarus wiedział też dobrze, że konie potrzebowały odpoczynku. Podobnie, jak i ludzie. Nie było lepszego miejsca na nocleg, a trakt był szczególnie niebezpieczny. Wilkołaki, wąpierze i inne stwory mogły napaść ich i zgładzić. A bandyci, którzy jakiś temu tu obozowali nie musieli być zagrożeniem. Zapewne byli w ruchu. Przemieszczali się z miejsca na miejsce. Znał dobrze Śmierciojadów, sprawiali kłopoty w całym królestwie. Co znaczyło, że w jednym miejscu nie sterczeli.

— Zbierz kilku ludzi, pójdźcie na zwiad — rozkazał Ajaxonowi. — Jeśli ich zobaczycie, biegnijcie z powrotem do obozu. Ja dopilnuję, by panienkom nic się nie stało.

Ajaxon kiwnął głową i odszedł, choć widać było po nim, że nie był chętny temu pomysłowi. W każdym niemal Śmierciojady trwogę budziły, w nim także. Podejrzewano nawet, że wielkie rody z nimi pracowały. Wszak była to sekta grozę budząca, chcąca władzę przejąć i ze wszystkiego, co nieczyste uważają, świat ogniem oczyścić.

— Spokojnie, pani. Jeśli tu są, Ajaxon na pewno ich odnajdzie. Wprawiony jest w boju, jak nikt, a oczy ma niczym sokół.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#9
20.07.2025, 21:09  ✶  
— Pozwólcie, sir Ajaxonie, że spojrzę bliżej na to znalezisko — poprosiła i wyciągnęła dłoń. Ujęła maskę bliżej, aby w ostatnich promieniach zachodzącego słońca dojrzeć to, czego się obawiała. — Ten, który ją nosił, nie czynił tego, aby skryć lico przed ludzkim sądem. Raczej na znak wiary — kobieta drgnęła. — Tego lękać się należy.
Śmieciojady doprawdy z wielkimi rodami pracowały. Rudowłosa Rowle zdawała sobie sprawę z tego doskonale. Jej przyszłość kreślono na długo przed tym nim po raz pierwszy sama pióro w dłoń ujęła. Ojciec spisał ją atramentem, matka łzami przypieczętowała. Niechaj jednakże jej miano było zapisane w księgach obok imion zdrajców, niechby krew jej miała zostać przeklęta, serce jej własnych pieśni usłuchało!
— To nie o sir Ajaxona i resztę waszych wojaków się obawiam, wielmożny — odpowiedziała w progu pojazdu. Oni posiadali broń. A oczy? Czujność? Pośród nich bywali tacy, na których broń nie działała, a czujność tylko ich rozśmieszała.
— Kiedyś sądziłam, że jeśli człowiek nie mówi o złu, to ono nie znajdzie go po imieniu, ale niektóre imiona zna się od urodzenia — zawahała się, po czym dodała ponownie: — Co poczniecie, gdy to co nas ściga, zna mnie lepiej niż ja sama?
Znaków było dość. Czy mógł się nie domyślać? Czyż oczy jego nie widziały łaski, ochrony i przywilejów, które na nią spadały?


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#10
22.07.2025, 15:34  ✶  
Przez krótki moment nawet sercem jego wątpliwość nie targnęła, gdy dłonie lady Mony w swe ręce ujął, na maskę Śmierciojada nie zważając. Czule na nią spojrzał, iskry w oczach jego tliły się niczym gwiazdy na nocnym sklepieniu. Lęk przed osądem na rzecz troski zniknął i ważki przestał być w okamgnieniu.

— Mono, uważnie mnie słuchaj: dla mnie, ze wszystkich osób, kto krew jaką w żyłach niesie, najmniejsze ma znaczenie. Nie czyny naszych ojców nas kształtują, lecz to, co my sami z żywotem naszym czynimy. Więc, jeśli któryś z familii twej do Śmierciojadów należy, odpowiedzialności za to nosić nie musisz. Bogowie nasze losy splatają na dziwne, ludziom nieznane sposoby. Władczynią nie jesteś własnego rodu, tak jak sercem własnym nie da się władać — wyznał gorąco, jakby w gorączce. — Mono, do ciebie wszak me serce należy. I choćbym miał dziesiątki Śmierciojadów w pojedynku obalić, nigdy bym nie...

Nie skończył mówić, wszak z lasu rozległ się huk głośniejszy, niż uszy Icarusa mogły wytrzymać. A potem wrzask przeszył ich na wylot, niczym ostrze włóczni. Był to krzyk dziki, nieludzki niemal. To zło krzyczało, wniebogłosy się darło. Nie z bólu, nie z cierpienia. Zawołanie było to bojowe.

Icarus wzrok swój zwrócił na las i wychodzące z niego postacie. Żadna z nich sir Ajaxonem nie była. Obleczeni w cień kroczyli niczym demony wychodzące z piekieł, diabły litości nieznające, ani krzty dobra w sercu niemające. Sir Icarusa ogarnął lęk. Wcześniej jedynie w rycerskich walkach się potykał na turniejach, nigdy zaś zagrożenie nie rysowało się przed nim z tak zatrważającą wyraźnością.

Ujrzał jednak Monę przed sobą i wtedy zrozumiał. Lęk naturalny był zupełnie, a odwaga nie oznaczała jego braku, lecz gotowość do walki, gdy się pojawiał. Dlatego drżącą ręką wyciągnął z pochwy miecz i osłonił własnym ciałem Monę. Jeśli miał umrzeć, to jedynie ratując jej życie. Inna śmierć niegodną dla rycerza była.

— Uciekaj, moja pani. Ukryj się gdzieś, przeczekaj zagrożenie — zakrzyknął, gdyż polana, na której stali, polem beznadziejnej walki się stała.

Nie mieli szans.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Icarus Prewett (1985), Mona Rowle (1809)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa