• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Śmiertelnego Nokturnu v
1 2 3 Dalej »
[03.09 Ceo & Keyleth] Niewiele się dzieje

[03.09 Ceo & Keyleth] Niewiele się dzieje
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#1
28.05.2025, 21:43  ✶  
03.09

Chłodny poranek rozpogadzał się powoli po niewielkiej mżawce o blasku. Złudzenie świeżości w powietrzu przemijało szybko wypychane charakterystycznym zapachem wypełniającym zaułki Śmiertelnego Nokturnu. Wynurzające się z przejść i nor zacienione sylwetki podejrzanych indywiduów dokładały wrażenie zagrożenia do ponurej atmosfery bijącej ze ścian i okien okolicznych budynków. Okolica biła niewypowiedzianą groźbą i jeżyła włosy na karku każdemu, kto nie umiał lawirować pośród duszących cieni i czających się wśród nich zagrożeń.
Ukryta w wąskiej, brukowanej uliczce, do której rzadko zaglądało słońce stała piętrowa kamienica zbudowana ze zbrązowiałej cegły. Spod czarnego spiczastego dachu wyglądało jedno okrągłe okno poddasza oraz dwa wąskie okna piętra przypominjące bardziej wysokie , czarne szczeliny strzelnicze niż okna budynku mieszkalnego. Prawie całą frontową ścianę parteru stanowiło półkoliste, okno o nierównych szkłach, która zniekształcały obraz do tego stopnia, że mogły wywołać nudności. Grube krzyżujące się, żelazne kraty pokryte warstwą rudej patyny chroniły okno. Piął się po nich wyrastający z ziemi zgniłozielony bluszcz o długich, ostrych liściach, który nic sobie nie robił z zimy lub prób jego wyplenienia prze właścicielkę. Niemal w samym narożniku znajdowały się wąskie, wysokie dębowe drzwi z mosiężną kołatką w kształcie głowy syczącego kota.
Niczym niewyróżniający się obrazek dopełniany był przez kremowy szyld z czarnymi ciągnącymi się napisami "Burke's Crossroads" nad drzwiami oraz niewielką mosiężną tabliczką przyczepioną do drzwi z czarnymi literami "SKUP SPRZEDAŻ POŚREDNICTWO". Pośród półświatka znany sklepik pasera.
Wnętrze kantoru tonie w pełzających półcieniach poganianych drżącymi płomieniami zaczarowanych świeczek. Zaskakująco przestronne przejście prowadzi wprost do szerokiej dębowej lady, obok której trzeba przejść by dostać się do regałów zastawionych różnymi magicznymi precjozami. Niektóre spokojnie spoczywają na półkach, inne ujadają na krótkich łańcuchach a jeszcze inne... można odnoście wrażenie, że posępnie łypią na wchodzących gości skulone w dziwnych klatkach. Jak na przykład lina zaplątana w liczne ciasne supły zamknięta w grubym słoju stojącym na najbliższej półce. Za ladą uchylone drzwi prowadzą do niewielkiego pokoiku, otoczona dymem z fajki, ogrzewana niewielkim płomieniem kominka siedziała, zaczytana w kolejną książkę o historii magii, w fotelu siedziała ubrana w czerń kobieta. Miała nadzieje, że nowy dzwonek nad drzwiami obwieście przybycie czegoś interesującego ale wilgotny poranek pozbawił ją złudzeń na usłyszenie jego dźwięku przed południem.
fretka
uwaga - metamorfomag na gigancie! dość wysoka mulatka, 175 cm, 83 kg, kręcone czarne włosy, intensywnie zielone oczy

Keyleth Nico Yako
#2
29.05.2025, 15:45  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.05.2025, 15:46 przez Keyleth Nico Yako.)  
Była bardzo roztrzęsiona. Jeden z jej wisiorków został skradziony! Przyczepiony do plecaka kusił swoją świeconiewością, był to jeden z gadżecików, który po prostu bardzo lubiła i wolała go mieć przyczepiony jako talizman ochronny do worka, niż nosić ze sobą na szyi czy nadgarstku. I ktoś się na niego połasił! Rzecz była wcale nie taka wykwintna, ona sama jako złodziejka nigdy by się na to nie połasiła. Szkiełka i korale, wzmocniony magią sznurek i dwa symbole ochronne wyryte na kości. Symbole, które dostała od matki.

Wartość sentymentalna była niewyobrażalnie większa w stosunku do wartości tego przedmiotu jako tako.


Już wczoraj wieczorem rozpaczała z tego tytułu, ale Lewis pocieszył ją i poradził, żeby zajrzała na skrzyżowanie. W sensie do Crossroadsów, do pani Burke, która wie gdzie rzeczy są. Niestety chłopak nie mógł iść razem z nią, to znaczy wspominał że może ale dopiero popołudniu, a ona NIE MOGŁA się powstrzymać. Zanim zdążyła pomyśleć, uznała, że pójdzie tam jako "lokals". Rude włosy, przyduża szata po siostrze. Absolwentka Hogwartu Niko do usług. W końcu właśnie w takiej postaci przemierzała tą dziwną ulicą, która nawet w środku dnia zdawała się być skryta światłocieniem. A potem... czy wyjdzie czy nie wyjdzie, musiała iśc na nokturn. Najwyżej ukryje twarz w głębokim kapturze.

Metamorfomagia III, Transmutacja ◉◉◉○○ - próbuję zmienić się w dziewczynę z Edynburga.

Rzut Z 1d100 - 6
Akcja nieudana

!nokturn
Czarodziejska legenda
Przeciwności losu powodują, że jedni się załamują, a inni łamią rekordy.
Los musi się dopełnić, nie można go zmienić ani uniknąć, choćby prowadził w przepaść. Los objawia nam swoje życzenia, ale na swój sposób. Los to spełnione urojenie. Los staje się sprawą ludzką i określaną przez ludzi.

Pan Losu
#3
29.05.2025, 15:45  ✶  

To twój szczęśliwy dzień – nic się nie dzieje.

fretka
uwaga - metamorfomag na gigancie! dość wysoka mulatka, 175 cm, 83 kg, kręcone czarne włosy, intensywnie zielone oczy

Keyleth Nico Yako
#4
29.05.2025, 15:51  ✶  
Emocje rozsadzały ją i nie udało się uregulować koryta tej rzeki. Włosy to były rude ale lokowane, to twarz jej nagle zdawała się nie biała, a obłożona bielactwem, żeby u dwóch kolorach oczu nie wspomnieć. Westchnęła ciężko i odpuściła. Zamiast tego podkradła swojej gospodyni u której najęła pokój pelerynę z grubym kapturem i ruszyła.


Dziś szczęśliwie nic się nie stało, być może szła tak szybko. Być może właściwie biegła.

Do sklepu wparowała z impetem godnym pustynnej burzy.

– Pani Burke, ja bardzo potrzebuję pani pomocy! – zaczęła od progu odważnie, z determinacją godną kogoś kto ma 20 lat i nie wie zbyt wiele o życiu. Zaraz po tej deklaracji, nieco łagodniej zamknęła drzwi i w dwóch susach znalazła się przy właścicielce kantoru. – W Rejwachu słyszałam, że Pani wie wszystko. A ja muszę wiedzieć, gdzie jest prezent od mojej matki, który ledwie wczoraj był przy plecaku, a dziś już go nie ma! – Odwróciła przed siebie wielgachny plecak, który teraz ukrywała przed peleryną. Żółty, lekko spłowiały, nosił na sobie naszywki i koraliki z wielu stron świata. Nieudolnie poprzyczepiane, naderwane... każda z nich miała swoją historię. Nie widać, żeby cokolwiek brakowało ale... Jadeitowe oczy Keyleth wpatrywały się w blondynkę wyczekująco, gdy ciemne zwinne palce wskazywały fragment odstającego sznurka. Tylko tyle pozostało. Ktoś odciął pamiątkę, ktoś okradł złodziejkę.
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#5
29.05.2025, 20:24  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.05.2025, 20:37 przez Ceolsige Burke.)  
Gwałtowny tnący ton dzwonka pochwycił momentalnie jej uwagę. Gwałtowność akcji sprawiła, że mimowolnie sięgnęła dłonią do kieszeni, ukrytej w fałdach spódnicy gdzie spoczywała różdżka. Dobry rok minął od ostatniej takiej akcji, wtedy był to zagubiony i nieprzewidywalny szaleniec. Czujnie obserwowała sytuacje oczekując może jakichś kolegów przybyszki korzystających z zamieszania lub innego podstępu. Mimo to nic w jej postawie nie wskazywało na jej zaskoczenie. Czujne, świdrujące spojrzenie błękitnych oczu badało dziewczynę, tylko przelotnie spoglądając na to, co pokazuje, a raczej szukając tego, co woli by zostało nieodkryte. Puściła różdżkę i wyjęła fajkę z ust puszczając zamglone kółko dymu z ust.
- Zdecydowanie potrzebujesz pomocy. - Zebrała na ustach uprzejmy uśmiech teraz, kiedy wypowiedziane wcześniej słowa skomponowały się w fakty podparte obrazem. Właściwie zapowiada się na zabawne urozmaicenie poranka.
- Znajdź się po właściwej stronie lady. - Gestem fajki wskazała mebel tak nieprzyjemnie wcześniej zignorowany przez rozentuzjazmowane dziewczę. Ton głosu, lekki uśmiech, naturalny, oszczędny gest oraz przenikliwe spojrzenie wskazywały na osobę, która nawykła do tego że jej słowa odnoszą efekt. Nie czekając na reakcję zaznaczyła zakładką stronę w opasłym tomie  i gestem odesłała dziwny mechaniczny stojak z ponurymi pancernymi rękami w kąt pokoju.
- Nie przystoi tak wchodzić do przybytków w tej okolicy. W większości obsługa jest bardziej spięta i mogłabyś dołączyć do ich asortymenty. - Zaczęła z uprzejmym pobłażaniem zajmując już właściwą pozycję dla prowadzonej rozmowy. Stanęła oparta biodrem o ladę z jedną ręką zgiętą podtrzymując drugą z dymiącą jeszcze dębową fajką. - Opowiedz jak wyglądało to co zniknęło. Może trafiło do mnie coś wystarczająco podobnego by to zastąpić. - Pyknęła następne kółko z fajki ciekawa jaki to zuchwały numer ktoś próbuje jej wykręcić.
fretka
uwaga - metamorfomag na gigancie! dość wysoka mulatka, 175 cm, 83 kg, kręcone czarne włosy, intensywnie zielone oczy

Keyleth Nico Yako
#6
04.06.2025, 17:31  ✶  
Rozejrzała się zdezorientowana, gdy blondynka wspomniała coś o ladzie. Trochę była przyzwyczajona do sznakrania wszędzie, do mniejszej... sztywności w podejściu do klienta, ale w sumie już zdążyła zauważyć że w Anglii czy ogólnie w Europie różnie to bywało.

– Tak ja... przepraszam, tak już... – jej głos niemal brzmiał jak skamlenie. Nie chciała zezłościć pani Burke od progu, w końcu to w niej upatrywała swoje wybawienie.

Zamiast tego odrzuciła swój kaptur, ukazując burzę nieujarzmionych czarnych loków. Zsunęła z dłoni rękawiczki ukazujące skórę koloru kawy lekko pociągniętej tylko mlekiem i... spróbowała odetchnąć. Jej ubranie nie świadczyło o jakimś bogactwie. Wręcz przeciwnie - wyglądała jak średnio rozgarnięta łazęga. Zdecydowanie nowa na Nokturnie.

– To był mój amulet talizman który kiedyś dostałam od mojej matki ochronny taki ma ogromną wartość sentymentalną nie do podrobienia a ktoś, ktoś musiał mi go odciąć i zabrać! Było tam kilka kamyków, które wyglądały... bogaciej niż powinny, nie wiem czy to ma sens o i te nacięcia tutaj sugerują działania z premedytacją! Dwa znaki ochronne, kości surykatki i bawołu, kilka kamieni skupiających energię kreatywności i czerwona nić ochronna przed demonami a miałam ją od dzieciństwa! Miała pomóc osłonić mój dobytek przed kradzieżą i proszę! W każdym razie...– mówiła jak karabin i właśnie szczęśliwie wzięła głęboki oddech opadając po właściwej stronie lady. Bardzo dramatycznie. Twarz ukryła w dłoniach, oczy mimowolnie jej się zwilżyły. – Słyszałam, że jeśli coś zniknie tutaj to jest spora szansa, że pani no nie tyle wie kto to zniknął, ale gdzie to jest. – Nie wchodziła w detale, nie chciała zakładać że na przykład to miejsce to "pani magazyn". Zależało jej tylko na tym by odzyskać amulet. Już nawet nie chodziło o ochronę jej ukochanego worka w którym nosiła wszystko co posiadało. Wspomnienie matki było jednak zbyt żywe. Wciąż żywe. Boleśnie nieobecne w braku wisiorka... Nie żeby był to jedyny amulet, który od niej dostała, ale Keyleth podchodziła do tego inaczej.
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#7
07.06.2025, 08:47  ✶  
Szare obłoczki tytoniowego dymu poszczane powolnymi pyknięciami tworzyły delikatną mgiełkę rozmywającą rysy twarzy. Przywykła do różnej klienteli i różnych sztuczek. Mimo to, takie drobne przedstawienia miały w sobie coś urzekającego. Pykała fajkę obserwując rozgrywającą się scenę. Niemal ostentacyjnie, powolnym, taksującym spojrzeniem przyjrzała się oryginalnej fryzurze oraz rzadko spotykanemu odcieniowi skóry połączonemu z jadeitowymi oczyma. Jeżeli to jakiś podstęp to przynajmniej autor postarał się o urozmaicenie.
Nie okazywała zainteresowania plecakowi i śladom na nim, na które wskazywała przybyszka dopóki ta nie opadła na chwilę z energii. Aż uniosła brew na widok teatralnego gestu pozwalając się na króciutki uśmieszek. Smukłymi palcami zbadała odstający od plecaka kawałek nitki. Nieśpiesznie obejrzała pozostała medaliony, runy i symbole. Nic nie wydawało się specjalnie cenne lub niosące jakikolwiek ładunek magii.
- Niebezpiecznie jest nosić cenne rzeczy na widoku, łatwo się gubią w tej okolicy. Zrobiła pauzę rozcierając w palcach kikut starego sznurka. - Masz przed sobą dwie drogi. Obie oznaczają, że zawitasz tu dzisiaj wieczorem. Jeżeli stać Cię na ryzyko to może ktoś znalazł twoją zgubę i zaciekawiony skieruje się do mojego przybytku. Delikatnie wzruszyła ramionami i przekrzywiła głowę spoglądając na główkę pełną czarnych włosów. - Druga droga oznacza pojawienie się wici, które zdradzą, że szukam specyficznego przedmiotu. W ten sposób konieczna będzie odpowiednia rekompensata dla szczęśliwego znalazcy. Zawiesiła głos dając przestrzeń do zastanowienia.- Ile chciałabyś postawić na szanse na szczęśliwy powrót zaginionego amuletu? Zakończyła pytanie uprzejmym uśmiechem i ponownie wetknęła fajkę do ust.
fretka
uwaga - metamorfomag na gigancie! dość wysoka mulatka, 175 cm, 83 kg, kręcone czarne włosy, intensywnie zielone oczy

Keyleth Nico Yako
#8
11.06.2025, 21:54  ✶  
– A skąd ja to mogłam wiedzieć! Przecież Anglia to ostoja prawa i porządku! – odburknęła pani Burke, chociaż nie była to prawda i jej nos pokrył się lekką czerwienią, która co prawda nie przebijała przez skórę jakby to miało miejsce u Nico - jednej z jej wersji, tej rudej. Tam to rumieniec oblewał jej całą twarz! Tu... efekt nie był tak piorunujący. No ale tak, wiedziała, że nie ma cennych rzeczy trzymać na widoku. Lewis ją przestrzegał. Asena ją przestrzegała. Pan Woody ją przestrzegał. Ale ona po prostu jakoś... nikt jej nie okradł odkąd wyruszyła w swoją Wielką Podróż Odnalezienia Ojca i nie zakładała wcale, że u progu jego domu (w sensie metaforycznym) ktoś się połasi na ten BEZCENNY amulet ochrony przed kradzieżą.

– To ma mam zrobić z plecakiem? To wszystko przecież co mam... W pewnym sensie muszę go nosić na widoku no bo to... plecak. – Próbowała się tłumaczyć, zapewne niepotrzebnie. Spokój jej rozmówczyni na równi imponował jej, ale też i irytował. Nie czuła się swobodnie w tym miejscu, ale była zdeterminowana, żeby odzyskać pamiątkę po matce. Na wspomnienie o cenie jednak zasępiła się, a jej sprężyste loczki niemalże wydawały się przyklapnięte.
– Ja.... ja... ee... – sięgnęła do kieszeni szaty i wyciągnęła z niego pięć sykli i dwa kunty, trzy guziki, kawałek kolorowego szkiełka, który podwędziła Eliaszowi i pogięty srebrny pierścionek. – To wszystko co mam. Wszystkie pieniądze poszły na podróż tutaj i... ale... – próbowała zebrać słowa, ale przychodziło jej to z trudem, podobnie jak spojrzenie właścicielce lombardu w oczy. To nie było przyjemne. Mogła poprosić o pożyczkę w Rejwachu, była też przekonana, że pan Woody jakby usłyszał o jej zmartwieniu to od razu ruszyłby z pomocą, ale nie chciała go kłopotać. –...ale mogłabym to odpracować! Umiem różne... sztuczki? – zapytała niepewnie.
Czarodziej
Wysoka na 175cm i szczupła kobieta o długich blond włosach luźno okalających nieco podłużną twarz o chłodnej cerze, błękitnych oczach i rubinowych ustach. Ubrana zazwyczaj schludnie i klasycznie w długą spódnicę i pasującą koszulę, którą okrywa tradycyjną szatą. Całość najczęściej w barwach czerni i zieleni z deseniami czerwieni i fioletu oraz kontrastującym eleganckim dodatkiem. Jej uroda idealnie współgra z melodyjnym głosem, bezbłędną dykcją oraz naturalną gracją ruchów. Niezależenie od miejsca i sytuacji sprawia wrażenie jakby zawsze była właściwą osobą we właściwym miejscu.

Ceolsige Burke
#9
14.06.2025, 15:36  ✶  
Burknięcie dziewczyny doprowadziło do nieznacznego prychnięcia rozbawienia, które wydobyło jeszcze więcej dymu. Było w tym wszystkim coś urokliwego. Odrobina rozrywki w niczym niewyróżniającym się poranku. Nie wytrzymała i zaśmiała się melodyjnym chichotem, szczerze rozbawiona tym zdeterminowanym spojrzeniem.
- Sztuczki? - Zapytała z resztką chichotu. - Jesteś rozczulająca.- Powiedziała z mieszaniną rozbawienia, pobłażania i odrobiną sympatii. Smukłym palcem dłoni rozgarnęła drobne skarby w rękach zagubionego dziewczęcia, przeglądała je nieśpiesznie, wyciągając z nich z udawanym zainteresowaniem pojedynczy guzik, nie różniący się niczym od innych. Położyła do na blacie przed sobą. - Nie trudzę się udzielaniem kredytów ale, tylko dla mojej ciekawości zawiesiła wypowiedź pozwalając sobie na zaciągnięcie odrobiny dymu, który następnie zamieniła w równy rządek rozszerzających się kręgów opuszczających usta. Badawcze spojrzenie zaciekawionych oczu skierowała na swojego dziwnego gościa. - jakie to sztuczki masz na myśli egzotyczna ptaszyno?
fretka
uwaga - metamorfomag na gigancie! dość wysoka mulatka, 175 cm, 83 kg, kręcone czarne włosy, intensywnie zielone oczy

Keyleth Nico Yako
#10
16.06.2025, 09:33  ✶  
Protekcjonalne traktowanie nie wspierało tej "wymiany handlowej" choć trudno było jeszcze mówić zarówno o wymianie jak i jakimkolwiek handlu. Pani Burke mogła nawet nie mieć rzeczy, którą Key chciała odzyskać. Mogło nigdy jej się nie udać odzyskać cennego, choć niespecjalnie działającego amuletu. Ale też mogła być ostatnią nadzieją dziewczyny, bo jak pan Woody by wyszczerzył kły, albo pani Asena naprężyła mięśnie (albo odwrotnie) to wszyscy by się zamknęli na cztery spusty i po prostu zaczęli chodzić do Wiwerna, a nie Rejwachu.

Gniew nie był zbyt dobrym doradcą, ale musiała się popisać.

No dobrze, od czego by tu zacząć.

Skupiła się, po czym wyciągęła rękę przed siebie i siłą magii tronslokacyjnej wyciągnęła spomiędzy zębów fajkę Ceolsige. Złapała ją w opuszki, jakby lekko zaskoczona tym faktem cóż to za cudo taka lewitująca fajka. A potem... jej ciało drastycznie pomniejszyło się i rozmówczyni... cóż, stała się przerośniętym szczurem. Zamaskowanym przerośniętym szczurem. Podłużnym i włochatym jak standardowych rozmiarów kot. Chrobot paluszków oznajmił srogie spierdalanie. Sekundę później wspomniany gruzoń zanurkował pomiędzy meble kantoru.

A fajka? Zniknęła wraz z nią wrośnięta w futrzastą łapkę, gdy magia potraktowała przediot jako element ubioru.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Pan Losu (9), Keyleth Nico Yako (2857), Ceolsige Burke (1980)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa