Aaron Andrew Moody
Urodzenie: 19 marca 1921 roku, ryby, numerologiczna 8.
Stan cywilny: Wdowiec.
Krew: Półkrwi.
Zamieszkanie: Londyn, Camden, zajmuje jedno z sieci mieszkań należących do rodziny Moody.
Pochodzenie: Rodzina Moody to aurorzy z dziada na pradziada: Aaron nie przerwał rodowej tradycji, lecz podążył śladami swojego ojca, tak jak i jego ojciec podążył śladami swojego ojca, zasilając najpierw szeregi brygadzistów, a potem – aurorów. Całe życie związany z Londynem, gdzie się urodził i wychował, a po osiągnięciu wieku dojrzałego – założył rodzinę. Tuż po skończeniu szkoły ożenił się z Madeleine Trelawney, która urodziła mu dwójkę dzieci: na krótko po ślubie pojawił się Alastor, a kilka lat później, Millie. Po tym jak jego żona zmarła po długiej chorobie w 1951 roku, przyszło mu wychowywać dzieci samotnie, a choć ojcem był o wiele gorszym niż mężem, syna zdołał odchować na aurora, a córkę – na brygadzistkę, zachowując tradycję rodziny Moody.
Stan cywilny: Wdowiec.
Krew: Półkrwi.
Zamieszkanie: Londyn, Camden, zajmuje jedno z sieci mieszkań należących do rodziny Moody.
Pochodzenie: Rodzina Moody to aurorzy z dziada na pradziada: Aaron nie przerwał rodowej tradycji, lecz podążył śladami swojego ojca, tak jak i jego ojciec podążył śladami swojego ojca, zasilając najpierw szeregi brygadzistów, a potem – aurorów. Całe życie związany z Londynem, gdzie się urodził i wychował, a po osiągnięciu wieku dojrzałego – założył rodzinę. Tuż po skończeniu szkoły ożenił się z Madeleine Trelawney, która urodziła mu dwójkę dzieci: na krótko po ślubie pojawił się Alastor, a kilka lat później, Millie. Po tym jak jego żona zmarła po długiej chorobie w 1951 roku, przyszło mu wychowywać dzieci samotnie, a choć ojcem był o wiele gorszym niż mężem, syna zdołał odchować na aurora, a córkę – na brygadzistkę, zachowując tradycję rodziny Moody.
Kształtowanie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉◉◉◉○
Transmutacja: ◉◉○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉◉○○○
Percepcja: ◉◉○○○
Aktywność fizyczna: ◉◉○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ◉◉◉○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉◉◉◉○
Transmutacja: ◉◉○○○
Zauroczenie: ◉◉○○○
Nekromancja: ◉○○○○
Translokacja: ◉◉○○○
Percepcja: ◉◉○○○
Aktywność fizyczna: ◉◉○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ◉◉◉○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉○○○
Poziom spaczenia: II
Różdżka: Dąb angielski, włos z ogona jednorożca, 14 cali, giętka.
Zwierzę totemiczne: Zimorodek.
Aura: Dominują odcienie szarości, spod których nieśmiało wygląda przytłumiony błękit.
O zdolnościach: Trudno znaleźć taką dziedzinę magii, o której nie miałby kompletnie pojęcia. Z biegiem czasu sporo cennej wiedzy zdążyło ulecieć mu z pamięci, ale Aaron zawsze stawiał bardziej na praktykę, aniżeli na wiedzę czysto teoretyczną... Wyłączywszy, oczywiście, historię magii. Najbardziej uzdolniony jest w magii rozpraszania, w kierunku której od początku przejawiał naturalną inklinację: rzuca efektywne czary defensywne, dosyć szybko udało mu się również opanować sztukę oklumencji. Uważa, że jest niezły w magii kształtowania, ale w innych dziedzinach magii nie wybija się w ogóle ponad przeciętność. Wiadomości z dziedzin okołoprzyrodniczych posiada mocno nieusystematyzowane: nie zna się na eliksirach, a kilka kwiatków, które miał pod swoją opieką, padło, bo zwyczajnie zapominał o konieczności ich podlewania. Jeżeli chodzi o umiejętności manualne, zręczny z niego majsterkowicz. Fizycznie wciąż sprawny, radzi sobie w terenie, nie ma już jednak takiej formy, jak kiedyś. Na miotłę nie wsiada od czasu kontuzji kolana, jaką odniósł parę lat temu, w trakcie pościgu za szkockim piromantą. Wypiera świadomość, że gorsze samopoczucie może być spowodowane tym, że skrycie nadużywa alkoholu, woląc zrzucić winę na "ludzi w górze". Więcej siedzi ostatnio za biurkiem, narzekając nieustannie, że "jebani biurokraci chcą mu zabrać pracę". Mało charyzmatyczny w obejściu, w gruncie rzeczy prosty gość, który całe życie ciężko pracował, mając wiarę, że przez swoją pracę będzie mógł dołożyć cegiełkę pod budowę lepszego świata.
PRZEWAGI:
Oklumencja 3: Jako auror, dołożył wielu starań, aby opanować sztukę zamykania umysłu przed obcymi wpływami.
Dowodzenie 2: Nie jest człowiekiem wielu słów – nie potrafiłby porwać tłumu przemową, bo przywykł do porozumiewania się za pomocą krótkich, szorstkich poleceń – mimo wszystko, pozostaje doświadczonym aurorem, zaprawionym w bojach dzięki wieloletniej służbie. Z natury apodyktyczny, umie zarządzać ludźmi, którzy gotowi są zaufać jego przewodnictwu, widząc jego zaangażowanie. Moody nie waha się nigdy działać na pierwszej linii frontu, a jego wiara w wymiar sprawiedliwości pozostaje niezachwiana, co skłania innych do podążania za jego przykładem.
Znajomość półświatka 1: Zna pełno wszelkiej maści mętów z półświatka, połowę ścigał, połowę posadził za kratki. Siłą rzeczy wie, kto, gdzie, i z kim... Wie też, w którym z nokturńskich barów można dostać najlepsze piwo.
Walka wręcz 1: Jeżeli nie różdżka, to pięści.
Historia magii 1: Historia magii była w szkole jego ulubionym przedmiotem, a jako dzieciak nieśmiało marzył o zostaniu historykiem, nieważne, jak nierealne były to marzenia. Zna się całkiem nieźle na historii powszechnej. Najbardziej interesuje go historia sądownictwa oraz prawo i jego rozwój na przestrzeni dziejów. Namiętnie czytuje kroniki kryminalne. W trakcie śledztwa, często potrafi z pamięci przywołać co najmniej kilkanaście spraw z przeszłości, które z obecnym dochodzeniem łączy podobny motyw, profil i modus operandi sprawcy albo podobne dowody poszlakowe.
Zastraszanie 1: Potrafi być z niego naprawdę nieprzyjemny typ. Nie tylko nie ma litości dla przestępców, jego ulubionym powiedzeniem jest: "dajcie mi człowieka, a paragraf sam znajdę". Nie chcesz, żeby to on cię przesłuchiwał.
Niewidzialność 0: Gdy tego potrzebuje, potrafi zniknąć: niespecjalnie wyróżnia się z tłumu, ponadto poznał w trakcie szkolenia aurorskiego podstawowe techniki kamuflażu, wiele razy pracował pod przykrywką.
Sieć 0: Zna na pamięć położenie zabezpieczonych magią mieszkań wchodzących w sieć rodziny Moody, sam zajmuje zresztą jedno z nich.
Renowacja 2: Od zawsze lubił majsterkować, całkiem nieźle mu to wychodzi: z powodzeniem mogłby robić jako majster, ale nigdy nie przyuczał się do zawodu, jest samoukiem. W wolnym czasie często przeprowadza różnego rodzaju prace renowacyjne i remontowe dla rodziny i przyjaciół. Nie tylko naprawia to, co się zepsuje, dba też, aby okresowo odnawiać wszystkie zabezpieczenia nałożone na sieć mieszkań Moodych. Tak, wkręci ci tę żarówkę.
ZAWADY:
Szlamolubny 3: Wierzy w to, że wszyscy ludzie są równi, co dla wielu wciąż wydaje się radykalną ideą. Aaron wyniósł to przekonanie z domu, wzrastał w nim, a potem przekazał swoim dzieciom. Być może po prostu jest radykałem. W świecie mugolskim czuje się równie swobodnie, co w przestrzeniach magicznych. Wierzy w wartość historii powszechnej, w przeplatanie się losów czarodziejów i mugoli na przestrzeni najistotniejszych wydarzeń dziejowych. Wciąż ma w pamięci wspomnienia z czasów swej nie tak znowu odległej młodości, gdy Grindelwald siał terror, usprawiedliwiając mordy na mugolach hasłem "dla większego dobra". Moody przez lata dążył do tego, aby poszerzyć kompetencje aurorów i brygadzistów, argumentując przyznanie uprawnień na używanie zaklęć czarnomagicznych i szczególnych środków przymusu wobec czarnoksiężników, którzy stwarzać mogą szczególne zagrożenie dla dobra publicznego. Jako gorący zwolennik zdecydowanych działań, przekonany jest, że Ministerstwo Magii za mało robi w sprawie Voldemorta... A gdyby przyjęli jego propozycje zmian, nie byłoby w ogóle żadnego Voldemorta, bo jebany już dawno zgniłby w Azkabanie!
Uzależnienie: alkohol 1: Pije, żeby zapomnieć o problemach. Póki co nie przeszkadza mu to w czynnej służbie, ale...
Porywczy 1: Skory do wybuchów gniewu, posiada gwałtowny temperament, który nie zawsze potrafi trzymać na wodzy. Sprowokowany, bywa agresywny.
Skrzat półkrwi 1: Choć Moody z natury jest człowiekiem szorstkim i dość trudnym w obyciu, zawsze można liczyć na to, że pomoże w potrzebie. Nigdy nie był zbytnio wylewny, jeżeli chodzi o uczucia, ale gotów jest zrobić wszystko dla swoich bliskich. Za cholerę nie umie jednak okazywać tego słowami.
Uczulenie 1:: Arnika.
Mizantrop: ogół duchowieństwa i osób z wiarą związanych 1: Mógł wybaczyć bogom, że go opuścili, ale tego, że opuścili jego rodzinę, nie wybaczy im nigdy. Najpierw śmierć ukochanej żony, potem klątwa syna, wreszcie – choroba córki. Aaron nienawidzi słuchać religijnego pierdolenia na temat miłosierdzia Matki, bo temu światu nie potrzeba miłosierdzia, powtarza przez zaciśnięte zęby, tylko sprawiedliwości, a jego rodzinie nie okazano ani jednego, ani drugiego. Najchętniej zamknąłby wszystkich kaznodziejów za zakłócanie porządku publicznego, a koweny zdelegalizował: zbory niczym nie różnią się dla niego od domów publicznych, a kapłani – od zatrudnionych w nich kurew. Uważa, że gdyby bogowie istnieli, świat nie byłby pełen zła. Jeżeli zaś istnieją, i dają przyzwolenie na zło, tym gorzej dla nich: to znaczy, że stoją po stronie zła, a kto jak kto, ale Moody walce ze złem poświęcił życie. Jeżeli będzie trzeba, zamknie w Azkabanie choćby i samą boginię Matkę.
Głodomór 2: Prowadzi intensywny tryb życia, ma ponadto bardzo wymagającą pracę, obciążającą nie tylko psychicznie, ale i fizycznie: w ferworze obowiązków, często zdarza mu się zapominać o posiłkach, dlatego kiedy już dorwie się do jedzenia w ministerialnej stołówce, je za dwóch.
Uparciuch 1: Nie wierzy w to, że ludzie się zmieniają. Nigdy nie odpuszcza wyrządzonych mu krzywd, nigdy nie zapomina. Z natury jest nieustępliwy, trudno przekonać go, że nie ma racji... Może dlatego, że zwykle ją ma.
Różdżka: Dąb angielski, włos z ogona jednorożca, 14 cali, giętka.
Zwierzę totemiczne: Zimorodek.
Aura: Dominują odcienie szarości, spod których nieśmiało wygląda przytłumiony błękit.
O zdolnościach: Trudno znaleźć taką dziedzinę magii, o której nie miałby kompletnie pojęcia. Z biegiem czasu sporo cennej wiedzy zdążyło ulecieć mu z pamięci, ale Aaron zawsze stawiał bardziej na praktykę, aniżeli na wiedzę czysto teoretyczną... Wyłączywszy, oczywiście, historię magii. Najbardziej uzdolniony jest w magii rozpraszania, w kierunku której od początku przejawiał naturalną inklinację: rzuca efektywne czary defensywne, dosyć szybko udało mu się również opanować sztukę oklumencji. Uważa, że jest niezły w magii kształtowania, ale w innych dziedzinach magii nie wybija się w ogóle ponad przeciętność. Wiadomości z dziedzin okołoprzyrodniczych posiada mocno nieusystematyzowane: nie zna się na eliksirach, a kilka kwiatków, które miał pod swoją opieką, padło, bo zwyczajnie zapominał o konieczności ich podlewania. Jeżeli chodzi o umiejętności manualne, zręczny z niego majsterkowicz. Fizycznie wciąż sprawny, radzi sobie w terenie, nie ma już jednak takiej formy, jak kiedyś. Na miotłę nie wsiada od czasu kontuzji kolana, jaką odniósł parę lat temu, w trakcie pościgu za szkockim piromantą. Wypiera świadomość, że gorsze samopoczucie może być spowodowane tym, że skrycie nadużywa alkoholu, woląc zrzucić winę na "ludzi w górze". Więcej siedzi ostatnio za biurkiem, narzekając nieustannie, że "jebani biurokraci chcą mu zabrać pracę". Mało charyzmatyczny w obejściu, w gruncie rzeczy prosty gość, który całe życie ciężko pracował, mając wiarę, że przez swoją pracę będzie mógł dołożyć cegiełkę pod budowę lepszego świata.
PRZEWAGI:
Oklumencja 3: Jako auror, dołożył wielu starań, aby opanować sztukę zamykania umysłu przed obcymi wpływami.
Dowodzenie 2: Nie jest człowiekiem wielu słów – nie potrafiłby porwać tłumu przemową, bo przywykł do porozumiewania się za pomocą krótkich, szorstkich poleceń – mimo wszystko, pozostaje doświadczonym aurorem, zaprawionym w bojach dzięki wieloletniej służbie. Z natury apodyktyczny, umie zarządzać ludźmi, którzy gotowi są zaufać jego przewodnictwu, widząc jego zaangażowanie. Moody nie waha się nigdy działać na pierwszej linii frontu, a jego wiara w wymiar sprawiedliwości pozostaje niezachwiana, co skłania innych do podążania za jego przykładem.
Znajomość półświatka 1: Zna pełno wszelkiej maści mętów z półświatka, połowę ścigał, połowę posadził za kratki. Siłą rzeczy wie, kto, gdzie, i z kim... Wie też, w którym z nokturńskich barów można dostać najlepsze piwo.
Walka wręcz 1: Jeżeli nie różdżka, to pięści.
Historia magii 1: Historia magii była w szkole jego ulubionym przedmiotem, a jako dzieciak nieśmiało marzył o zostaniu historykiem, nieważne, jak nierealne były to marzenia. Zna się całkiem nieźle na historii powszechnej. Najbardziej interesuje go historia sądownictwa oraz prawo i jego rozwój na przestrzeni dziejów. Namiętnie czytuje kroniki kryminalne. W trakcie śledztwa, często potrafi z pamięci przywołać co najmniej kilkanaście spraw z przeszłości, które z obecnym dochodzeniem łączy podobny motyw, profil i modus operandi sprawcy albo podobne dowody poszlakowe.
Zastraszanie 1: Potrafi być z niego naprawdę nieprzyjemny typ. Nie tylko nie ma litości dla przestępców, jego ulubionym powiedzeniem jest: "dajcie mi człowieka, a paragraf sam znajdę". Nie chcesz, żeby to on cię przesłuchiwał.
Niewidzialność 0: Gdy tego potrzebuje, potrafi zniknąć: niespecjalnie wyróżnia się z tłumu, ponadto poznał w trakcie szkolenia aurorskiego podstawowe techniki kamuflażu, wiele razy pracował pod przykrywką.
Sieć 0: Zna na pamięć położenie zabezpieczonych magią mieszkań wchodzących w sieć rodziny Moody, sam zajmuje zresztą jedno z nich.
Renowacja 2: Od zawsze lubił majsterkować, całkiem nieźle mu to wychodzi: z powodzeniem mogłby robić jako majster, ale nigdy nie przyuczał się do zawodu, jest samoukiem. W wolnym czasie często przeprowadza różnego rodzaju prace renowacyjne i remontowe dla rodziny i przyjaciół. Nie tylko naprawia to, co się zepsuje, dba też, aby okresowo odnawiać wszystkie zabezpieczenia nałożone na sieć mieszkań Moodych. Tak, wkręci ci tę żarówkę.
ZAWADY:
Szlamolubny 3: Wierzy w to, że wszyscy ludzie są równi, co dla wielu wciąż wydaje się radykalną ideą. Aaron wyniósł to przekonanie z domu, wzrastał w nim, a potem przekazał swoim dzieciom. Być może po prostu jest radykałem. W świecie mugolskim czuje się równie swobodnie, co w przestrzeniach magicznych. Wierzy w wartość historii powszechnej, w przeplatanie się losów czarodziejów i mugoli na przestrzeni najistotniejszych wydarzeń dziejowych. Wciąż ma w pamięci wspomnienia z czasów swej nie tak znowu odległej młodości, gdy Grindelwald siał terror, usprawiedliwiając mordy na mugolach hasłem "dla większego dobra". Moody przez lata dążył do tego, aby poszerzyć kompetencje aurorów i brygadzistów, argumentując przyznanie uprawnień na używanie zaklęć czarnomagicznych i szczególnych środków przymusu wobec czarnoksiężników, którzy stwarzać mogą szczególne zagrożenie dla dobra publicznego. Jako gorący zwolennik zdecydowanych działań, przekonany jest, że Ministerstwo Magii za mało robi w sprawie Voldemorta... A gdyby przyjęli jego propozycje zmian, nie byłoby w ogóle żadnego Voldemorta, bo jebany już dawno zgniłby w Azkabanie!
Uzależnienie: alkohol 1: Pije, żeby zapomnieć o problemach. Póki co nie przeszkadza mu to w czynnej służbie, ale...
Porywczy 1: Skory do wybuchów gniewu, posiada gwałtowny temperament, który nie zawsze potrafi trzymać na wodzy. Sprowokowany, bywa agresywny.
Skrzat półkrwi 1: Choć Moody z natury jest człowiekiem szorstkim i dość trudnym w obyciu, zawsze można liczyć na to, że pomoże w potrzebie. Nigdy nie był zbytnio wylewny, jeżeli chodzi o uczucia, ale gotów jest zrobić wszystko dla swoich bliskich. Za cholerę nie umie jednak okazywać tego słowami.
Uczulenie 1:: Arnika.
Mizantrop: ogół duchowieństwa i osób z wiarą związanych 1: Mógł wybaczyć bogom, że go opuścili, ale tego, że opuścili jego rodzinę, nie wybaczy im nigdy. Najpierw śmierć ukochanej żony, potem klątwa syna, wreszcie – choroba córki. Aaron nienawidzi słuchać religijnego pierdolenia na temat miłosierdzia Matki, bo temu światu nie potrzeba miłosierdzia, powtarza przez zaciśnięte zęby, tylko sprawiedliwości, a jego rodzinie nie okazano ani jednego, ani drugiego. Najchętniej zamknąłby wszystkich kaznodziejów za zakłócanie porządku publicznego, a koweny zdelegalizował: zbory niczym nie różnią się dla niego od domów publicznych, a kapłani – od zatrudnionych w nich kurew. Uważa, że gdyby bogowie istnieli, świat nie byłby pełen zła. Jeżeli zaś istnieją, i dają przyzwolenie na zło, tym gorzej dla nich: to znaczy, że stoją po stronie zła, a kto jak kto, ale Moody walce ze złem poświęcił życie. Jeżeli będzie trzeba, zamknie w Azkabanie choćby i samą boginię Matkę.
Głodomór 2: Prowadzi intensywny tryb życia, ma ponadto bardzo wymagającą pracę, obciążającą nie tylko psychicznie, ale i fizycznie: w ferworze obowiązków, często zdarza mu się zapominać o posiłkach, dlatego kiedy już dorwie się do jedzenia w ministerialnej stołówce, je za dwóch.
Uparciuch 1: Nie wierzy w to, że ludzie się zmieniają. Nigdy nie odpuszcza wyrządzonych mu krzywd, nigdy nie zapomina. Z natury jest nieustępliwy, trudno przekonać go, że nie ma racji... Może dlatego, że zwykle ją ma.
Edukacja: Absolwent Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, wychowanek Gryffindoru (1932–1939). Zapaleniec historii magii, przejawiający szczególny talent w kierunku czarów defensywnych, a ponadto wieloletni członek szkolnego klubu pojedynków. Wychowany w dyscyplinie i szacunku do ciężkiej pracy, starał się uzyskiwać w szkole wysokie noty. Zawsze wiedział, że pójdzie w przyszłości w ślady swojego ojca, aurora, poświęcał więc wiele czasu magii praktycznej, zaniedbując niekiedy przedmioty skupiające się na teorii. Nie dorobił się prefektury – nad czym wielce ubolewał jego ojciec, pokładający w synu ogromne nadzieje – z czasem udało mu się jednak objąć funkcję kapitana drużyny quidditcha, w której grał na pozycji pałkarza.
Doświadczenie:
Brygada Uderzeniowa (1939–1945): Aaron rozpoczął pracę jako brygadzista tuż po szkole, po zdaniu egzaminów wstępnych. Po trzech latach czynnej służby, zdecydował się na podjęcie trzyletniego szkolenia aurorskiego.
Biuro Aurorów (1945–obecnie): niedługo stuknie mu trzydziestolecie służby w szeregach aurorów. Moody to chodząca kartoteka: wnętrze jego umysłu przypomina kronikę kryminalną, a chociaż ma problemy z zapamiętaniem urodzin własnych dzieci, pamięta wszystkie sprawy, w jakich brał udział. Praca jest całym jego życiem. Ma na koncie setki śledztw, setki dochodzeń, setki akcji zakończonych powodzeniem, wciąż jednak myśli o tych, których nie zdołał doprowadzić do końca.
Aktualne miejsce pracy: Auror zatrudniony w Biurze Aurorów w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów (Ministerstwo Magii).
Cechy szczególne: Blada, poszarpana blizna po paskudnym zaklęciu czarnomagicznym, którym oberwał w czasie wyjątkowo trudnej akcji, rozciągająca się przez pół klatki piersiowej. Dwa tatuaże – jeden na prawym przedramieniu, drugi nieco wyżej, po wewnętrznej części prawego ramienia – Aaron zakrywa je zwykle zaklęciami maskującymi.
Rozpoznawalność: III – No wiesz, Moody. Ten łowca czarnoksiężników! Nie, nie ten. Ten wyższy to jego syn! Tak, ten Moody. Żywa legenda Biura Aurorów, w całej swojej karierze nie wykorzystał choćby jednego dnia urlopu. Większość czasu spędza w pracy, coraz bardziej stroniąc od ludzi. Niechętnie zawiera nowe znajomości, choć niewiele lepiej czuje się w swoim własnym towarzystwie. Kojarzony dosyć powszechnie, w kręgach nie tylko magicznych: ma wielu znajomych mugoli, z którymi utrzymuje pozytywne stosunki, ze względu na to, że pomieszkuje w niemagicznej części Londynu. To jest właśnie ten mrukowaty sąsiad złota rączka, któremu wszyscy mówią "dzień dobry" na klatce, bo kiedyś naprawił pani spod siódemki kredens w kuchni, a dzieciarni zreperował huśtawkę pod blokiem, jak poprosiła. Jeżeli potrzebujesz kogoś, kto weźmie za ciebie zastępstwo, bo zachlałeś i nie zdążyłeś zwlec się z wyra na poranną zmianę, zapewne będzie to Moody. Na nocnej też cię zastąpi, nie ma sprawy. Jak gdyby bardziej się nad tym zastanowić, czy on w ogóle wychodzi z biura? Gdy wychodzisz wieczorem, Moody wciąż siedzi nad aktami, wchodzisz rano – siedzi dalej w tym samym miejscu. Nie zmienił nawet pozycji! Tylko pustych kubków po kawie wciąż przybywa...
Doświadczenie:
Brygada Uderzeniowa (1939–1945): Aaron rozpoczął pracę jako brygadzista tuż po szkole, po zdaniu egzaminów wstępnych. Po trzech latach czynnej służby, zdecydował się na podjęcie trzyletniego szkolenia aurorskiego.
Biuro Aurorów (1945–obecnie): niedługo stuknie mu trzydziestolecie służby w szeregach aurorów. Moody to chodząca kartoteka: wnętrze jego umysłu przypomina kronikę kryminalną, a chociaż ma problemy z zapamiętaniem urodzin własnych dzieci, pamięta wszystkie sprawy, w jakich brał udział. Praca jest całym jego życiem. Ma na koncie setki śledztw, setki dochodzeń, setki akcji zakończonych powodzeniem, wciąż jednak myśli o tych, których nie zdołał doprowadzić do końca.
Aktualne miejsce pracy: Auror zatrudniony w Biurze Aurorów w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów (Ministerstwo Magii).
Cechy szczególne: Blada, poszarpana blizna po paskudnym zaklęciu czarnomagicznym, którym oberwał w czasie wyjątkowo trudnej akcji, rozciągająca się przez pół klatki piersiowej. Dwa tatuaże – jeden na prawym przedramieniu, drugi nieco wyżej, po wewnętrznej części prawego ramienia – Aaron zakrywa je zwykle zaklęciami maskującymi.
Rozpoznawalność: III – No wiesz, Moody. Ten łowca czarnoksiężników! Nie, nie ten. Ten wyższy to jego syn! Tak, ten Moody. Żywa legenda Biura Aurorów, w całej swojej karierze nie wykorzystał choćby jednego dnia urlopu. Większość czasu spędza w pracy, coraz bardziej stroniąc od ludzi. Niechętnie zawiera nowe znajomości, choć niewiele lepiej czuje się w swoim własnym towarzystwie. Kojarzony dosyć powszechnie, w kręgach nie tylko magicznych: ma wielu znajomych mugoli, z którymi utrzymuje pozytywne stosunki, ze względu na to, że pomieszkuje w niemagicznej części Londynu. To jest właśnie ten mrukowaty sąsiad złota rączka, któremu wszyscy mówią "dzień dobry" na klatce, bo kiedyś naprawił pani spod siódemki kredens w kuchni, a dzieciarni zreperował huśtawkę pod blokiem, jak poprosiła. Jeżeli potrzebujesz kogoś, kto weźmie za ciebie zastępstwo, bo zachlałeś i nie zdążyłeś zwlec się z wyra na poranną zmianę, zapewne będzie to Moody. Na nocnej też cię zastąpi, nie ma sprawy. Jak gdyby bardziej się nad tym zastanowić, czy on w ogóle wychodzi z biura? Gdy wychodzisz wieczorem, Moody wciąż siedzi nad aktami, wchodzisz rano – siedzi dalej w tym samym miejscu. Nie zmienił nawet pozycji! Tylko pustych kubków po kawie wciąż przybywa...