• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
1 2 3 4 5 … 10 Dalej »
[8-9.09.72] Do znajomych drzwi [Mona, Electra, Icarus]

[8-9.09.72] Do znajomych drzwi [Mona, Electra, Icarus]
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#1
11.08.2025, 11:56  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.08.2025, 18:32 przez Icarus Prewett.)  
To Merkury zaprowadził ich do mieszkania Mony. To był mądry puchacz, wiedział, gdzie latał i znał odpowiednie trasy. Wiedział też, że jeśli wzleci wyżej, może tej nocy zostać strącony z nieba. Dlatego prowadził ich nisko wzdłuż Alei Horyzontalnej. Nie uniknęli tłumów, ale udało się im jakoś przedrzeć przez chaos. Prosto do kamienicy, w której mieszkała ponoć Mona Rowle. Icarus kojarzył z widzenia to miejsce, lokowali się tu zamożni czarodzieje, którzy jednak nie potrzebowali rezydencji ani całych kamienic. Idealne miejsce dla kobiety, która przyjechała sama do miasta prosto z rodzinnej Walii. Budynek też, co ciekawe, nie wyglądał na naruszony. Icarus miał nadzieję, że nie były to jedynie zewnętrzne pozory.

Merkury podleciał do odpowiedniego okna, a Prewett szybko oszacował na tej podstawie, gdzie jest mieszkanie Mo. Zauważył też, że szyba była rozbita. Byle było to jedyne uszkodzenie. Choć samo mieszkanie nie było tak ważne, jak dobrostan samej Mony. Gdyby coś jej się stało...

Icarus wziął głęboki oddech i przepuściwszy Electrę w drzwiach, wszedł do kamienicy. Szli z siostrą w ciszy, ten czas nie nadawał się najlepiej na rozmowy. Szczególnie, że Ari bardzo nie chciał mówić o kłótni jego i Basila. O tym, jak puściły mu nerwy, stracił fason. Jak wszystko, co budował przez ostatnie kilka dni, tak łatwo się rozkruszyło.

Zapukał do odpowiednich drzwi, mając nadzieję, że to mieszkanie Mony, a nie kolejnego narwanego faceta, który nie potrafił powstrzymać agresji i wyżywał się na losowych ludziach.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#2
11.08.2025, 19:22  ✶  
Brudna szmata wypadła z jej dłoni i z cichym plaśnięciem opadła na kafelki, kiedy desperacko zaczęła paznokciem zdrapywać z dolnych szafek zaschniętą, ciemniejącą krew. Kilka godzin wcześniej w tym samym miejscu rozciągało się ciało mężczyzny w barwach czerwieni oraz czerni. Obraz ten migotał, rwał się, powracał na nowo. ,,Pomóż mi, a będziesz miała wdzięczność Czarnego Pana’’, słowa raz po raz rozbrzmiewały echem w jej głowie. Im mocniej Mona szeptała, błagając, aby ta noc była tylko gorączkowym koszmarem, tym bardziej miała wrażenie, że meble piły krew łapczywie. Jeszcze nie dopuszczała do siebie świadomości tego, co zrobiła i do czego przyłożyła rękę.

Rude włosy pokryte zostały szarym popiołem, była cała brudna, obita, obolała, proteza ciążyła jej i Rowle miała ochotę odrzucić ją na bok. Żyła jednak, a ulga trwała zaledwie ułamek sekundy, ponieważ zgasła w chwili, gdy jej oczy zarejestrowały Prewetta we krwi. We. Krwi. Czy Śmierciożerca dorwał się i do nich?! Ella wydawała się cała, ale bogowie jedynie wiedzieli, czy pod całym tym brudem, również nie była ranna?
— Er mwyn Duw! Beth ddigwyddodd?! — z emocji zapomniała o języku angielskim.
Kobieta ruszyła w stronę mężczyzny, prawie potykając się o własne nogi. Lewą dłonią chwyciła Ariego za kołnierz i przyciągnęła go w swoim kierunku. Zabrakło powierzchni między nimi. Prawa, bezwładna proteza uderzyła o jego bok w niezgrabnym geście, ale Mona nie przejęła się tym w najmniejszym stopniu. Następnie po chwili barkiem przygarnęła Ellę nieudolnie do siebie z taką siłą, że aż sama zasyczała z bólu. Nie obchodziło jej to zbytnio! Byli tutaj! Z nią!


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#3
14.08.2025, 02:12  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.09.2025, 17:14 przez Electra Prewett.)  
Mimo iż Mona mieszkała na tej samej ulicy co rodzeństwo Prewett, dla Electry trasa dłużyła się niemiłosiernie. Sterty gruzu leżące na ziemi, ludzie biegający dookoła w panice oraz szalejące po budynkach płomienie uczyniły z przedzierania się przez Horyzontalną piekło. Prewettówna cały czas trzymała Icarusa kurczowo za ramię, nie chcąc go zgubić w tym chaosie. Modliła się, by Basilowi również nic się nie stało, gdziekolwiek zmierzał jeszcze tej nocy.

W końcu dotarli jednak do mieszkania Rowle i przez pełną napięcia chwilę, czekali na znak życia. Nie można było bowiem wykluczyć, że w ciągu paru ostatnich godzin czarownica padła ofiarą jakichś agresorów (czy to czystej krwi czy brudnej) albo ognia.

Jednak po paru sekundach rudowłosa otworzyła im drzwi cała i zdrowa (acz trochę osmalona). Electra nie zrozumiała nic z tego, co powiedziała Mona, ale w tym momencie nie miało to znaczenia. Gdy kobieta przygarnęła ją ramieniem, Prewettówna mocno wtuliła się w nią (być może trochę za mocno wnioskując po odgłosach bólu). Podobnie jak wcześniej przy Basilu, bliskość znanej osoby sprawiała, że czuła się bezpieczniej. Jak w domu.
— Tak się cieszę, że cię widzę. — powiedziała, wciąż przytulona do Rowle. W innych okolicznościach pewnie rzuciłaby dokuczliwym komentarzem, że jakim cudem Ari wcześniej na nią nie wpadł, skoro mieszka tuż obok. Teraz jednak nie było jej do śmiechu.


The older you get the more rules they're gonna try to get you to follow.
You just gotta keep livin' man,
L-I-V-I-N
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#4
15.08.2025, 11:14  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.08.2025, 18:32 przez Icarus Prewett.)  
Kiedy ujrzał Monę, całą i zdrową, kolejny raz tej nocy, się najzwyczajniej rozpłakał. Ojciec by go na pewno za to zganił. Żaden był z niego twardy mężczyzna. Płakał przy tych dwóch kobietach, skąpany w czerwonej farbie, kompletnie złamany. Rozkruszony na małe kawałeczki. Wciąż przelatywały mu przed oczami widoki rannych i martwych. Tej nocy po raz pierwszy widział ludzkie zwłoki poza czyimś pogrzebem. Połamane kończyny, krew płynąca po bruku... Nie potrafił tego wymazać, pozbyć się tego strachu. Ale... przynajmniej Mona żyła. Może było źle, ale nie utracił sensu życia.

Przytulił się do niej, obejmując też ramieniem Electrę. To były dwie najważniejsze kobiety w życiu Icarusa. Być może powinien był je chronić, ale prawda była inna. To one chroniły jego. To dzięki nim przetrwał tą noc. Nie czuł się zupełnie sam. Chciał dla nich przetrwać, mimo wszystkich trudności. Przynajmniej w jednej sprawie się nie poddawał.

— Mo... Najdroższa — wypowiedział te słowa bez zastanowienia. Położył dłoń na jej policzku. Jej migdałowe oczy także lśniły. Były najpiękniejsze na całym świecie. Najpiękniejsze w historii. — Tak się bałem... Czy coś ci się stało? Jesteś cała? Widziałem zbitą szybę. Nie zraniłaś się? — wziął ją za zdrową rękę. Na szczęście nie zobaczył żadnych ran. Jedynie krew. Nie farbę, lecz plamy z prawdziwej posoki. — Bogowie, co się stało? Czemu jesteś w krwi?

Teoretycznie on też wyglądał, jakby był we krwi, nawet bardziej niż Mona, bo ona ją miała tylko na dłoniach i pod paznokciami. U niego była to tylko farba, zaś u niej... stało się coś złego.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#5
15.08.2025, 17:25  ✶  
Tak, jak w domu. Byli jej domem.
Gdy jego dłoń spoczęła na jej policzku, pomyślała, że w innych okolicznościach, gdyby świat nie płonął i nie groziło im niebezpieczeństwo, rozkoszowałaby się tym dotykiem. Pozwoliłaby sobie pochłonąć go powoli. Mona poczuła spojrzenie na sobie, więc zacisnęła wargi, żeby powstrzymać drżenie głosu i odruchowo przetarła rękę o materiałową spódnicę. Niestety, ślady krwi wciąż widniały na skórze.
— To… nie moja… — zaczęła, nie wiedząc za bardzo od czego mogła zacząć. Wydarzyło się tak wiele w ciągu tych kilku godzin. — Jestem cała, ale wy…  — pokierowała ich niezdarnie do środka mieszkania. — Ella mêl, a ty? — przeniosła spojrzenie na dziewczynę. — Nic ci nie jest? — następnie jej wzrok powędrował za siebie ku ciemnemu korytarzowi. Dopiero wtedy dostrzegła połyskujące odłamki szkła rozsypane w przedpokoju, okno było rozbite. Jakim cudem wcześniej tego nie zauważyła? Do tego dochodziła krew na jego ciele, chaos na Horyzontalnej… Nie mieszkali od siebie daleko, a zakładając, że mogli poruszać się jedynie w obrębie jednej, co najwyżej dwóch ulic… To oznaczało, że mogli natknąć się na niego.

Ponowna i nagła fala lodowatego strachu uderzyła w kobietę.
— Skrzywdził cię!? — wyrzuciła z siebie, unosząc na mężczyznę szeroko otwarte oczy. Były pełne rozpaczy. — Widziałeś go?! Cały jesteś we krwi…
Był to oczywiście bardzo błędny trop, ale w tamtej chwili wszystko wskazywało na to, że Ari musiał spotkać tego samego Śmierciożercę. Brudna dłoń zacisnęła się na materiale jego ubrania. Ciemna czerwień pokrywała twarz i pierś, wędrowała wzdłuż rękawów. W okolicach mostka kobiety rozlał się lód. Puściła Electrę, aby lepiej skupić na Icarusie. — Ari, kto… Kto ci to zrobił? — chwyciła go jednocześnie za twarz i niespokojne palce przesuwały się po skroniach, policzkach. Szarpnęła materiał koszuli przy jego piersi, rozpinając guzik, kiedy nie dostrzegła większych ran. Krew nie pachniała jak krew. Była lepka, ale wydawała się być płaska w swoim zapachu. Mona zawahała się, po czym spojrzała na swoje palce. — To… To twoja krew?


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#6
28.08.2025, 19:17  ✶  
Cofnął dłoń, odrobinę speszony swoją własną impulsywną reakcją. Mona żyła, to prawda. Jednak nie mogła zapomnieć wszystkich uraz, krzywd, które jej wyrządził. Nawet, jak to było dziesięć lat temu, w czasach, gdy świat nie stał w płomieniach. Spalona Noc nie sprawiła przecież, że nagle wszystko było w porządku.

— Spokojnie... To nie krew, a jedynie farba — te słowa zabrzmiały bardziej gorzko, niżby planował. Trudno było kryć emocje, gdy przychodził moment takiej słabości. — Jakiś mugolak nas zaatakował na ulicy. Mnie ochlapał farbą, a na Ellie zaczął krzyczeć. Na szczęście udało się nam go przepędzić.

Położył instynktownie dłoń na swoim tatuażu. Powinien kiedyś powiedzieć Monie... o tym wszystkim, w co wciągnął go ojciec. Że tak naprawdę należał do mafii. Że Richie nie był w Convivium wcale zwykłym ochroniarzem, tylko zbirem, którego Icarus poznał w należących do Prewettów szulerniach. Udało mu się jakimś cudem nie uzależnić od hazardu, ale chyba tylko dlatego, że średnio przepadał za grą w pokera lub ruletkę. A najbardziej nie lubił tego, że nigdy mu to nie szło.

— Przyniosłem odczynniki do zmycia farby. Jeśli bym mógł pożyczyć kuchenkę... byłbym zobowiązany. Też chciałbym cię prosić, jeśli byś nie miała nic przeciwko, o przenocowanie tu Ellie — rzekł cicho. Och, jak trudno było samemu poprosić o pomoc, przyznać się, że się potrzebowało lokum. I... narazić się na odrzucenie. — Może ja... też mógł się tu przespać? Nawet i na podłodze. Potem mógłbym ci pomóc z naprawą okna, znam kilku fachowców.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#7
01.09.2025, 18:35  ✶  
Cała gama najczarniejszych scenariuszy w pojedynczej chwili roztrzaskała się o krótkie słowo.
— Farba? — bez tchu powtórzyła, nie dowierzając przez chwilę własnym uszom. Tak bardzo przygotowała się na najgorsze, że ich wytłumaczenie ją zaskoczyło. Nie nosili śladów zaklęć ani piętna Czarnego Pana wypalonego na skórze, więc ciemno-czerwona posoka, która w rzeczywistości była farbą i powinna wydawać się absurdalna, dla Mony była wybawieniem.

Nie był to więc również Śmierciożerca, nie ten sam zwiastun śmierci, który nawiedził i ją. Oprócz zebranego szoku, doświadczeń, nic nie skrzywdziło Icarusa ani Electry tej nocy. Na pewno zostawiła pazury na nich wszystkich, ale o obrażenia psychiczne będzie się martwiła później. Na razie była szczęśliwa, że fizycznie im nic nie stało. Miała dziewięćdziesiąt dziewięć problemów na głowie, ale gdyby któreś z nich było ranne, wtedy by miała jeden problem. — Ludzie powariowali. Nie chcę nawet myśleć, co by się stało, gdyby… — wymamrotała. Zdanie można by było dokończyć na tysiąc sposobów, a żaden nie dorównałby galopującym myślom w jej rudowłosej głowie. Puściła jego koszulę i spojrzała na Icarusa uważniej. — Ważne, że nic wam nie jest. Możecie zostać oboje tak długo, jak długo będziecie tego potrzebować — powiedziała twardo, a następnie złagodniała na rzecz drobnego cieniu uśmiechu, który musnął jej usta. — Podłoga jest dla książek, nie dla ciebie, więc to nie wchodzi w grę. Oknem się na razie nie przejmuj, dobrze? Rozgośćcie się. Spróbuję coś ogarnąć.

Jej spojrzenie na moment zawisło znów na ciemnych smugach na ścianie, na której było okno. Na parkiecie z kolei ciemniały wykrzywione smugi spalenizny. Ogień musnął drewno wcześniej tej nocy, zostawił na nim znaki podobne do nieczytelnych run. Mona uniosła podróbek i próbowała przybrać minę zdecydowanej gospodyni, ale zdradzało ją zmęczenie w spojrzeniu oraz sztywny ruch ramion. Zgarnęła leżącą na podłodze szmatę, szybkim gestem wrzucając ją do wiadra.
— Po co ci kuchenka? Nie lepiej skorzystać z łazienki? Farba nie zejdzie bez… bez wody?
Poczuła, że już dłużej nie dawała rady. Jeśli w tamtej chwili zamilkłaby, następnego byłoby gorzej, a za dzień czy dwa — niemożliwie. Wszystko w niej krzyczało, aby to zatrzymać w środku, jednocześnie jej gardło zdawało się palić, domagając się wyrzucenia tej prawdy. Zamknęła oczy i oparła dłoń o framugę. — Oczywiście, kuchnia jest do twojej dyspozycji, ale jeszcze… Nie dałam rady jeszcze wyczyścić wszystkiego — uśmiechnęła się blado.
[/b][/b][/b]


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#8
06.09.2025, 17:47  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06.09.2025, 17:48 przez Electra Prewett.)  
Słyszała rozmowę Icarusa i Mony, ale znaczenie słów ledwo do niej docierało. Wcześniej musiała zebrać resztki sił, by trafić do mieszkania Rowle bez obrażeń, jednak gdy wreszcie znalazła się w bezpiecznym miejscu, dotarło do niej wycieńczenie z paru ostatnich godzin. Nie miała już nawet siły na zamartwianie się o bliskich. Zresztą, w swojej obecnej kondycji i tak nie byłaby w stanie nikomu pomóc. Pragnęła tylko zasnąć i choć przez chwilę przenieść się do jakiegoś innego świata, w którym nie doszło do pożarów.

Dlatego gdy tylko Mona zaprosiła ich do środka, Electra położyła się na kanapie w salonie. Praktycznie od razu pogrążyła się we śnie, przesypiając w ten sposób resztę nocy.
Postać opuszcza sesję


The older you get the more rules they're gonna try to get you to follow.
You just gotta keep livin' man,
L-I-V-I-N
strength [reversed]
Your hands protect the flames
From the wild winds around you
Wzrost: 177 cm, czarne włosy, brązowe oczy, silny londyński akcent, ubrany zwykle w luźny garnitur: często bez marynarki, z kamizelką i kilkoma rozpiętymi guzikami koszuli.

Icarus Prewett
#9
07.09.2025, 18:28  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.09.2025, 18:33 przez Icarus Prewett.)  
Już miał spytać, gdzie miał spać, skoro nie na podłodze, ale się powstrzymał. Takie rzeczy tego wieczoru wydawały się powierzchowne. Mało ważne. Najpierw musiał zmyć z siebie farbę. Zagotować odpowiedni eliksir i chyba trochę... ochłonąć. Był w bezpiecznym miejscu, to prawda, ale nadal jego serce galopowało, a umysł jakby drżał po ujrzeniu wszystkich okropności Spalonej Nocy.

— Dzięki, Mo. Serio — powiedział, siląc się na słaby uśmiech. Jego wzrok podążył w stronę pomieszczenia, o którym rozmawiali. — A co się stało z kuchnią? Na bogów... Czy to krew? Czyja?

Przecież Mona była cała, nie ucierpiała tej nocy jakoś straszliwie, ale... czy to możliwe, że ktoś był w jej mieszkaniu? A co jeśli była to osoba niebezpieczna? Włamywacz? A może potrzebujący, który chciał, by Mo go uratowała? Czy wzięłaby nieznajomego z ulicy i zajęła się nim? Zapewne... Zawsze miała złote serce. To ona była tą odważną z ich duetu. Icarus nawet w szkole żartował, że on był głową, a ona mięśniami.

Teraz już nawet tej roli nie potrafił pełnić.

Przeszedł do kuchni, gdzie smugi po krwi wiły się labiryntem po posadzce. Były rozwodnione, śliskie, spienione od mydła. Ale nadal farbowały podłogę na czerwono. Icarus miał nadzieję, że nie zostawi stałych śladów. Chyba, że...

— Myślę, że eliksir czyszczący będzie w stanie pomóc z tymi plamami. Możemy go użyć i do moich ubrań, i do podłogi — dziwnie było mówić mu coś tak praktycznego w takiej sytuacji. Czy już się znieczulił na takie widoki? A może tłumił jedynie mdłości i łzy? Nie zwymiotował jeszcze chyba tylko dlatego, że w domu zdążył się napić...

Podszedł do kuchenki i zaczął majstrować przy odczynnikach. Wlał bazę do kociołka: tym razem wystarczyła sama woda. Wyjął różdżkę i spróbował rozpalić zaklęciem ogień na palniku.

Rzucam na kształtowanie: chcę wyczarować ogień.
Rzut N 1d100 - 73
Sukces!


Udało się. I całe szczęście. Gdyby jeszcze jedna rzecz nie udała się tej nocy, chyba by się popłakał na miejscu. A tak... zabrał się za przygotowywanie składników: mielenie w moździerzu, krojenie i mieszanie wszystkiego w kociołku. Na szczęście trudne to nie było.

Używam przewagi: Tworzenie eliksirów.
smocze serce
ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów
Ta dziwna pannica, która zawsze nawijała o latających gadach; rude loki, ciemne i bystre oczy. Mierzy 168 cm i zawsze nosi materiałową rękawiczkę na prawej dłoni.

Mona Rowle
#10
20.09.2025, 16:17  ✶  
Powiedz mu, słowa zadudniły w głowie.
Icarus pytał po raz drugi o krew i Mona nie była w stanie mu opowiedzieć o tym, co naprawdę się wydarzyło. W jej głowie kłębiły się obrazy płonącej stolicy, krzyki ludzi, zapach dymu oraz popiołu, a w tym wszystkim ona sama biegała od jednego zagrożenia do drugiego, nie mając ani chwili, żeby zatrzymać się, przemyśleć własne działania. Chaos pochłonął ją na tyle, ile nie mogła wyobrazić sobie, co Icarus mógłby pomyśleć, gdyby poznał prawdę o jej milczeniu w obliczu śmierci.

Zostawiła człowieka na śmierć. Nie powiadomiła władz, nie zorganizowała żadnej pomocy. Tak samo, jak Ministerstwo, czuła, że zawiodła. Na domiar złego, patrząc na Icarusa, ulga z przerażeniem mieszały się ze sobą. Ulga, że on był bezpieczny, a przerażenie, że mogłaby utracić jego zaufanie, jeśli kiedykolwiek jakiekolwiek w niej pokładał.
— Pytałeś się o krew. Mówiłam, że to nie moja. Nie byłam sama tej nocy — odpowiedziała słabo. Powiedz mu. Powiedz mu, huczało. — Ella nie powinna tego widzieć ani słyszeć. Pójdę zobaczyć, co z nią i naszykuję wam pokoje — Później. Powiem mu później… Mona powędrowała do salonu, gdzie znalazła Ellie pogrążoną we śnie. Ostrożnie przykryła ją czystym kocem, dbając, aby nie obudzić dziewczyny. Dopiero w tym momencie mogła przyjrzeć się mieszkaniu na spokojnie.

Podłoga była osmolona, świadectwo ognia, który, na szczęście, nie zdążył wedrzeć się do środka. Wzrok Rowle wędrował po ścianach, zniszczonych meblach oraz pozostawionych przedmiotach. Miała więcej szczęścia niż wielu innych. Mogła oddychać i jeszcze coś naprawić.
— Twoja siostra zasnęła na kanapie, musiała być padnięta. Przygotowałam pokój gościny, nie wiem, jak będziecie chcieli się rozłożyć… — obserwowała go, kiedy wróciła po naszykowaniu pokoju. Zajęło to dłuższą chwilę. — Jak ty to robisz? — bąknęła wreszcie. Zajrzała mu przez ramię i poczuła się, jak mała dziewczynka.


jaskółka, czarny brylant,
wrzucony tu przez diabła
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Icarus Prewett (2134), Electra Prewett (333), Mona Rowle (2860)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa