11.08.2025, 11:56 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28.08.2025, 18:32 przez Icarus Prewett.)
To Merkury zaprowadził ich do mieszkania Mony. To był mądry puchacz, wiedział, gdzie latał i znał odpowiednie trasy. Wiedział też, że jeśli wzleci wyżej, może tej nocy zostać strącony z nieba. Dlatego prowadził ich nisko wzdłuż Alei Horyzontalnej. Nie uniknęli tłumów, ale udało się im jakoś przedrzeć przez chaos. Prosto do kamienicy, w której mieszkała ponoć Mona Rowle. Icarus kojarzył z widzenia to miejsce, lokowali się tu zamożni czarodzieje, którzy jednak nie potrzebowali rezydencji ani całych kamienic. Idealne miejsce dla kobiety, która przyjechała sama do miasta prosto z rodzinnej Walii. Budynek też, co ciekawe, nie wyglądał na naruszony. Icarus miał nadzieję, że nie były to jedynie zewnętrzne pozory.
Merkury podleciał do odpowiedniego okna, a Prewett szybko oszacował na tej podstawie, gdzie jest mieszkanie Mo. Zauważył też, że szyba była rozbita. Byle było to jedyne uszkodzenie. Choć samo mieszkanie nie było tak ważne, jak dobrostan samej Mony. Gdyby coś jej się stało...
Icarus wziął głęboki oddech i przepuściwszy Electrę w drzwiach, wszedł do kamienicy. Szli z siostrą w ciszy, ten czas nie nadawał się najlepiej na rozmowy. Szczególnie, że Ari bardzo nie chciał mówić o kłótni jego i Basila. O tym, jak puściły mu nerwy, stracił fason. Jak wszystko, co budował przez ostatnie kilka dni, tak łatwo się rozkruszyło.
Zapukał do odpowiednich drzwi, mając nadzieję, że to mieszkanie Mony, a nie kolejnego narwanego faceta, który nie potrafił powstrzymać agresji i wyżywał się na losowych ludziach.
Merkury podleciał do odpowiedniego okna, a Prewett szybko oszacował na tej podstawie, gdzie jest mieszkanie Mo. Zauważył też, że szyba była rozbita. Byle było to jedyne uszkodzenie. Choć samo mieszkanie nie było tak ważne, jak dobrostan samej Mony. Gdyby coś jej się stało...
Icarus wziął głęboki oddech i przepuściwszy Electrę w drzwiach, wszedł do kamienicy. Szli z siostrą w ciszy, ten czas nie nadawał się najlepiej na rozmowy. Szczególnie, że Ari bardzo nie chciał mówić o kłótni jego i Basila. O tym, jak puściły mu nerwy, stracił fason. Jak wszystko, co budował przez ostatnie kilka dni, tak łatwo się rozkruszyło.
Zapukał do odpowiednich drzwi, mając nadzieję, że to mieszkanie Mony, a nie kolejnego narwanego faceta, który nie potrafił powstrzymać agresji i wyżywał się na losowych ludziach.