Rozliczono - Heather Wood - osiągnięcie Badacz Tajemnic I
Udało im się całkiem zgrabnie przejść między tłumem gości, zwinąć przy tym butelkę szampana, kawałek tortu i inne przekąski. plan chyba szedł po ich myśli. Wyszli na zewnątrz, tak jak sobie życzył Cameron. Heather miała za sobą przedstawienie, był to odpowiedni moment, aby zadbać o dobre samopoczucie przyjaciela, skoro już go tutaj ze sobą zabrała.
Wood rozejrzała się po okolicy, próbowała sobie przypomnieć, czy była kiedyś u Longbottomów, musiało to być dawno, bo nie do końca rozpoznawała to miejsce. - Tam chyba jest ogród.- Przynajmniej tak się jej wydawało. Noc była całkiem ciepła, niebo pełne gwiazd, mogli chwilę odetchnąć poza tym całym tłumem. - Przepraszam Cię Cami, mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego całego przedstawienia. - Odparła jeszcze nim doszli do ławki, która wydawała się idealnym miejscem na rozpoczęcie ich skromnej popijawy.
Heather usiadła na ławce, oparła sobie szampana na udach i zaczęła otwierać butelkę, przecież nie będą tutaj siedzieć na trzeźwo, mieli dzisiaj upić się za darmo drogimi trunkami, nie, żeby było to coś wyjątkowego, ale warto było korzystać z okazji, jakie przynosił los. Całkiem szybko otworzyła szampana, widać, że była doświadczona w boju. Pociągnęła spory łyk z butelki, a następnie przekazała ją do ręki Lupinowi. -Pij, bo coś za trzeźwy jesteś.- Jak go upije, to będzie łatwiejszy, czy coś, przynajmniej tak się jej wydawało.
- Ten bóbr, kurde, coś czuje, że będą o tym opowiadać latami, chyba nikt się tego nie spodziewał.- Znała trochę Brennę i nie spodziewała się, że podczas takiego ważnego wydarzenia coś może pójść aż tak nie tak. Miała wrażenie, że jej partnerka była bardzo idealna i raczej nie spodziewała się, że coś może pójść nie tak podczas takiego ważnego wydarzenia, jak widać nikt nie mógł panować nad wszystkim, szczególnie kiedy było w jednym miejscu obecnych tyle różnych osobowości.
- Właściwie, to jak się bawisz?- Wolała się upewnić, że Cameron odnalazł się tutaj równie dobrze, co ona, chociaż miała wrażenie, że całkiem nieźle poradził sobie z dziennikarką i bez zawahania potwierdził jej wersję wydarzeń, aczkolwiek wolała to usłyszeć z jego ust. - Obiecuję, że to koniec na dzisiaj, teraz możemy zająć się przyjemniejszymi rzeczami.- Z dala od tych wszystkich, którzy tylko czekali, aż powinie się jej noga.