03.01.2023, 18:51 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.01.2023, 14:03 przez Morgana le Fay.)
Rozliczono - Fergus Ollivander - osiągnięcie "Piszę, więc jestem". Powiązane z tym tematem
- Zamierzasz nosić tę mugolską kurtkę czy strajkujesz za to, że ci ją odkupiłem?- któregoś popołudnia siedzieli w knajpce i od kilkunastu minutach rozmawiali przy dużych kuflach korzennego piwa. Ktoś za ich plecami obficie palił cygaro, między stolikami kursowała kelnerka z pełną tacą, przy drzwiach trwała sprzeczka, w tle leciała muzyka zagłuszana przez grupę nastolatków.. ot, nie było cicho. To wszystko nie miało możliwości przeszkadzania im bowiem w siódmej minucie rozmowy rzucił przy nich zaklęcie wytłumiające dźwięki. Siedział naprzeciw Fergusa, w swoim zwyczajnym acz już lżejszym ubraniu. Oddzielał ich stolik i dzięki Merlinowi, że wybrał tak głośne, zatłoczone miejsce. Miał gwarancję, że będą tylko rozmawiać a chciał trochę więcej wiedzieć o Olivanderze. Przez piętnaście lat go ignorował więc uznał, że te pierwsze spotkanie zapoznawcze będzie dobrym krokiem do ulepszenia relacji. Zaczynało go to bardzo interesować a i dzięki temu, że się z nim spotkał nie siedział w domu i wyrywał się w końcu z szablonu nudnego sztywniaka, który to nie umie się rozerwać. Położył łokieć na oparciu swojego krzesła a wolną ręką bawił się zapalniczką Fergusa. Nigdy takiego czegoś nie widział więc po kilku minutach wypytywania co to jest, jak to działa, włącz mi to, jak to wyłączyć? skończyło się na bawieniu się nią i przejściu do innych tematów rozmowy. Tych znowuż nie brakowało. Dzięki tłumowi zachowywał się normalnie i nawet nie pożerał wzrokiem swego rozmówcy.
- W pracy masz już teraz spokój? Czym się w ogóle zajmują różdżkarze kiedy nie mają klientów?- pytał, chętnie odwracając swoje myśli od własnych przemyśleń. Z lekkim trudem ukrywał swoje poirytowanie milczeniem Erika. Dwa dni temu była pełnia a miał nadzieję, że chłopak zdecyduje się szybciej. Być może dlatego w tej zabawie zapalniczką kryła się pewną doza nerwowości. Widać to było też po kilku większych łykach piwa gdy już się rozsiedli. Spotykając się z Fergusem pomagał też sobie uzbroić się w cierpliwość. Pośpiech nie jest wskazany ale wstrzymanie ponaglania wymagało od niego dużej samokontroli, która go męczyła. Wysunął nogi pod stolikiem, dotykając na wysokości łydek stóp Fergusa. Typowo "przypadkowa" pozycja, która w spojrzeniu kryła niewypowiedzianą prawdę.