- Nie przypominam sobie, żebym powiedział, że ma trafić w ręce kogoś innego - odpowiedział tonem dziwnie chłodnym, a jednocześnie absurdalnie wręcz lekkim. - Jedyne czego bym sobie życzył, a co już zdążyłem powiedzieć, to raportu z badania. Departament Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami może sobie nawet poprosić o współpracę w tej materii Magiczne Gry i Sporty, byleby tylko odniósł jakieś efekty, zamiast reagować dopiero na listy osób, które nawet w Ministerstwie nie pracują. - wskazał niedbałym gestem na Laurenta. Cała ta sprawa nieco go drażniła i nie chodziło tu nawet o Sebastiana tylko to, jak Lazaruz Rowle wydawał się opieszały w swoich działaniach. Jakby celowo unikał tematu widm i patrzył, co też ciekawego się z nimi stanie. - Czego sobie natomiast życzy droga Brygada Uderzeniowa, niekoniecznie mnie obchodzi, jeśli mam być szczery. Ale może zwyczajnie nie wyraziłem się dostatecznie jasno, za co z całego serca przepraszam. Zacznijmy więc może jeszcze raz; Jako auror, który przez ostatni miesiąc miał okazję każdego dnia zajmować się sprawami ofiar, będących pokłosiem obecności widm, byłbym bardzo zobowiązany gdyby Pan, jako pracownik Ministerstwa Magii i Departamentu Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami, odwalił pracę za pana przełożonych, którzy do tej pory wydają się z rozbawieniem czekać aż liczba ofiar w Dolinie Godryka spowodowana widmami dojdzie do jakiejś magicznej granicy. - uśmiechnął się jeszcze do niego zdawkowo, jakby wcale nie wygłosił właśnie nieco gorzkiego monologu na temat tego, że chyba się trochę nie zrozumieli.
- A czy my wyglądamy, jakbyśmy się gdzieś wybierali? - spojrzał na niewymownego krzywo, zaraz po tym jak kolejny raz jego dłoń trafiła zupełnie na nic. - Zamiast kopać pod okolicznymi krzewami, może byście się zajęli tą aberracją, co? - rzucił do niego z miną, jakby był mężczyzną absurdalnie wręcz rozczarowany. Wspominał o tej ścianie głównie po to, żeby zwyczajnie odwrócić jego uwagę, skierować ją na coś innego. - Przysięgam, jak będziecie tak szybko się uwijać, to do Lithy cała Dolina pójdzie do grobu - cofnął się, jeszcze trochę dla sportu denerwując mężczyznę, zanim zwyczajnie machnął na resztę ekipy by ruszyli dalej, za Sebastianem i bokiem, tak by nie naruszać nieróbstwa Departamentu Tajemnic.