
Wysoki (191 cm), szczupły i zawsze zadbany brunet, który ewidentnie poświęca dużo czasu na to, by wyglądać najlepiej jak tylko się da. Najczęściej stroi się w wysokiej jakości szaty, garnitury i koszule. Niemal zawsze uśmiechnięty.
12.05.2024, 11:28 ✶
Od wielu lat prywatnym listonoszem Jonathana jest jego sowa Iris. Czarodzieje, którzy wcześniej nie otrzymywali listów od Selwyna mogą być nieco zaskoczeni wyglądem zwierzęcia – jedno ze skrzydeł puchacza białego jest w kolorach tęczy. Wbrew pewnym podejrzeniom nie była to sprawka samego Jonathana – sowa już taka była, gdy czarodziej ją kupił. Podobno jej poprzedni właściciel rzucił na jej pióra zaklęcie, które do tej pory uparcie nie chce zejść. Jeśli sytuacja wymaga większej dyskrecji Jonathan wysyła mniej rzucające się w oczy sowy. Ma jasne włosy, jasne oczy i 177 centymetrów wzrostu. Chętnie chodzi w butach na obcasach, mimo wysokiego wzrostu. Potrafi uśmiechać się bardzo pięknie i ciepło, ale zwykle uśmiech ten jest absolutnie fałszywy.
15.05.2024, 09:34 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.06.2024, 10:36 przez Charlotte Kelly.)
Ty głupi Gryfonie Nie, zaraz, powinnam być dla Ciebie miła, bo mi pomogłeś, chociaż właściwie to przecież ratowałeś głównie siebie Drogi Jonathanie, urządziliśmy się już z Nedem. Jest absolutnie zachwycony sąsiedztwem. Sama uważam, że tutejsi ludzie są odrobinę za głośni i trochę zbyt weseli, ale jestem pewna, że szybko się przystosuję - w końcu nikt nie może być gorszy od mojej matki. Nawet Twoja matka, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że Ty pewnie patrzysz na to inaczej. Jakie to przykre, że któraś z nich nie urodziła się mężczyzną: mogłyby się pobrać, być razem wiecznie szczęśliwe i wspólnie niszczyć życia wszystkich innych. Mam nadzieję, że przekazałeś mojej ukochanej mamie wiadomość? Jedyną rzeczą, jakiej żałuję, jest to, że nie miałam okazji zobaczyć jej miny. Jeżeli uwieczniono ją na jakichś zdjęciach, musisz mi je koniecznie przesłać. Mam też nadzieję, że zwróciłeś prezent cioci Alis - wiem, że ta tiara bardzo Ci się podobała, ale po pierwsze była przeznaczona dla mnie, po drugie ciocia Alis to jedyna normalna osoba w mojej rodzinie, w dodatku niezbyt bogata. (Jeszcze niedawno uważałam ją za biedną, ale obawiam się, że teraz sama mam podobny stan majątkowy. Na całe szczęście, te wszystkie suknie i prezenty ślubne, które spakowałam, wystarczą na jakiś czas.) Niech pocieszeniem będzie dla Ciebie ten okropny zestaw obiadowy od Blacków - naprawdę nie wiem, jak mogło Ci się podobać coś takiego, ale cóż, wy Gryfoni macie chyba słabość do złota i wszyscy grzeszycie brakiem gustu. Sprzedałam świeczniki od Twojego wujka, bo i tak nie pasowały mi do salonu - z wielką satysfakcją donoszę, że kupił je mugol. Jestem pewna, że Marvel Mulciber bardzo się ucieszy, że jego świeczniki stoją w mugolskiej posiadłości w Ameryce. Za to postanowiłam zachować komplet pościelowy od stryjenki Margaret. Ta satyna jest idealna, a ona z pewnością ze swoim skąpstwem bardzo się irytuje, że wręczyła komuś prezent na ślub, którego nie było. Ale w gruncie rzeczy - jestem przecież jej krewną i wyszłam za mąż, ten komplet więc absolutnie mi się należy. W przyszłym tygodniu wybieramy się do magicznego teatru na Brodwayu (bilety finansuje Marvel Mulciber i jego świecznik). Możesz umrzeć z zazdrości, występuje Pollyanna, najbardziej znana aktorka na magicznej scenie Stanów. Może spróbuję zdobyć dla Ciebie jej autograf, jeżeli będę miała dobry humor. Mam nadzieję, że Twoja rodzina nie dręczy Cię za bardzo po tym wszystkim. Całusy, Charlie Ma jasne włosy, jasne oczy i 177 centymetrów wzrostu. Chętnie chodzi w butach na obcasach, mimo wysokiego wzrostu. Potrafi uśmiechać się bardzo pięknie i ciepło, ale zwykle uśmiech ten jest absolutnie fałszywy.
15.05.2024, 15:46 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.07.2024, 20:03 przez Charlotte Kelly.)
1951 Drogi Johnny, przez Twój list jestem pełna niepokoju. Już wcześniej zastanawiałam się, jak dacie sobie w Anglii radę beze mnie - zwłaszcza Ty, bo mam pewne obawy, że bez mojego światłego przewodnictwa nie przetrwasz zbyt długo, chyba powinnam napisać do Tony'ego specjalną prośbę, żeby poświęcił Ci więcej uwagi - ale teraz zaczynam się martwić, jak brytyjskie Ministerstwo Magii przetrwa, kiedy Ty w nim pracujesz. Wolałabym, aby Anglia nie upadła w najbliższym czasie, mam w końcu nadzieję, że kiedyś uda mi się do niej wrócić i znów napić się porządnej herbaty. Postaraj się nie doprowadzić do zapaści czarodziejskiego systemu administracyjnego, dobrze? Jestem bardzo miła dla Amerykanów i oczywiście robię na wszystkich wielkie wrażenie, ale chyba nikt nie spodziewał się, że będzie inaczej? Wprawdzie jeden ze współpracowników nazwał mnie brytyjską zdzirą, ale to nie moja wina, że zabrakło mu argumentów w dyskusji. Wypłakałam się w ramię sekretarki szefa – powinieneś widzieć to przedstawienie, byłam lepsza niż kiedy na szóstym roku przekonywałam Slughorna, że przeklnąłeś tego Ślizgona tylko dlatego, że mnie przezywał. Myślę, że Colina czekają ciężkie dni, bo to ewidentnie ona jest najważniejsza w tej firmie, a ja podarowałam jej jedwabny szal (ten, który dała mi kuzynka Philips), tak wiesz, w ramach podziękowania za pomoc w pierwszych dniach pracy, absolutnie i zupełnie bezinteresownie. Te zdjęcia są absolutnie wspaniałe! Jednak jesteś prawdziwym przyjacielem i wybaczę Ci nawet, że nie załączyłeś Czarownicy, w której opisywano nasz ślub. To z moją matką, która podrywa się z miejsca, najpierw chwieje, a potem zaczyna chyba krzyczeć, powiesiłam sobie na ścianie (beżowej, oczywiście, niebieski jest dobry dla Krukonów), tuż pod naszym zdjęciem z hogwarckich błoni, ślubnym z Nedem i tym, które zrobiliśmy tego ostatniego wieczoru, ze ślubnym tortem. Nigdy nie myślałam, że będę miała na ścianie podobiznę mojej matki, ale ta jest po prostu idealna. Możesz wspomnieć o tym temu i owemu, wcale się nie obrażę, jeśli ktoś usłużny zadba, by dotarły do niej plotki. To oburzające, że Twoi rodzice nie dali nam tych biletów wcześniej, nie uważasz? Moglibyśmy z nich skorzystać i pojechać w tę podróż przed ślubem. Jestem pewna, że doskonale byśmy się bawili. Nie martw się, wrócą na pewno z Wenecji w lepszych humorach - Twój ojciec ma pamięć typowej jętki, za miesiąc już o niczym nie będzie pamiętał. Matce pewnie zajmie to nieco dłużej, ale nie potrwa to dziesięć lat, a przecież zawsze możesz przyjechać do nas i spróbować szczęścia w tutejszych teatrach, nie są aż tak zdominowane przez jedną rodzinę. Chociaż w Anglii będziesz pewnie szczęśliwszy: teraz, kiedy mnie tam nie ma, wreszcie możesz być najjaśniejszą gwiazdą młodego pokolenia w Brytanii. Wcześniej musiałeś przecież zadowolić się zaledwie drugim miejscem. Mogę napisać do Twojej matki, jeśli masz ochotę, łzawa historyjka o tym, jak błagałam Cię na kolanach o pomoc i groziłam samobójstwem może ukoić nieco jej gniew. Mam wrażenie, że Margaret Osman może być siostrą przyjaciółki mojej matki. Prawdopodobnie nigdy nie jej nie spotkałam, matka trochę obawiała się przedstawiać mnie swoim koleżankom, odkąd na siódmym roku Hogwartu jednej z niej na pytanie, kiedy wreszcie wyjdę za mąż, spytałam, kiedy ona usunie sobie ten trzeci podbródek. Podobno przynosiłam jej wstyd. Niech te koce dobrze Ci służą, możesz się do nich przytulać i w nie wypłakiwać, kiedy tęsknota za mną stanie się nie do zniesienia. Tylko nie rób tego zbyt często - wełna alpaki może się uszkodzić pod wpływem zbyt dużych ilości słonej wody. Ned też przesyła pozdrowienia. Udało mu się znaleźć zatrudnienie u jednego z tutejszych wytwórców różdżek. Wiem, że marzyłby mu się własny warsztat, ale jak to Ned – oczywiście twierdzi, że wszystko jest wspaniale i podchodzi do życia z niedorzecznym wręcz optymizmem. Właściwie ma rację w jednym, w Anglii i tak nigdy nie miałby szans tworzyć różdżek, wszyscy kupują tylko u Ollivanderów, a tutaj może uda mu się za parę lat przejść na swoje. Na razie zapoznaje się z tutejszymi rdzeniami, pomaga i sprzedaje w sklepie. Całuję Najpiękniejsza Kobieta Po Obu Stronach Globu PS. Jestem w ciąży. Rozstrzygnijcie, kto zostanie chrzestnym, w tradycyjny sposób, czyli walczcie we trzech na śmierć i życie. Gdyby Śmierć przybrała ludzką postać, wyglądałaby jak Perseus; wysoki i szczupły, o kredowym licu oraz zapadniętych policzkach. Pojedyncze hebanowe kosmyki opadają na czoło mężczyzny; oczy zaś, czarne jak węgiel z jadeitowymi przebłyskami, przyglądają się swym rozmówcom z niepokojącą natarczywością. Utyka na prawą nogę, w związku z czym jego stały atrybut stanowi mahoniowa laska z głową kruka.
20.05.2024, 19:08 ✶
Londyn, 05.07.1972
![]() Więcej informacji o wydarzeniu wkrótce ![]() ![]() if i can't find peace, give me a bitter glory Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.
23.05.2024, 12:26 ✶
—21/06/72—Zalakowany list pachnący słodko różami, został dostarczony o zmierzchu. Całość została spisana w języku francuskim.![]() Poisy, 20.06.72 Gdy zbliża się letnie przesilenie, moje myśli zawsze uciekają do Ciebie miły. Zastanawiam się, kiedy przejdą Twoje idiotyczne dąsy, kiedy zatęsknisz za moją dłonią zaciśniętą na Twojej duszy. Zastanawiam się nad tym, o czym myślisz, gdy patrzysz w lustro i widzisz kolejną zmarszczkę żłobiącą Twoje czoło, kolejną rysę na perfekcyjnej twarzy. Czy pod Twoimi oczami obwisła już skóra? Czy Twoje stawy zaczęły Cię boleć przy zmianie pogody? Czy Twoja pamięć zaczęła płatać Ci figle? Czy nasyciłeś się już słońcem? Moja oferta jest nadal aktualna. Czekam na Ciebie, nim będzie za późno. Ma jasne włosy, jasne oczy i 177 centymetrów wzrostu. Chętnie chodzi w butach na obcasach, mimo wysokiego wzrostu. Potrafi uśmiechać się bardzo pięknie i ciepło, ale zwykle uśmiech ten jest absolutnie fałszywy.
27.05.2024, 08:31 ✶
18.07 Johnny, naprawdę, zupełnie mi nie ufasz. Przecież nie zrobię nic strasznego, a tego nie można tak zostawić. Zakochanie to straszna choroba, rzuca się ludziom na umysły i robią okropnie głupie rzeczy - wiem o tym najlepiej, kiedyś przeszłam przecież to pod wyjątkowo paskudną postacią. Poza tym żebyś TY mówił mi o czekaniu z działaniem i przemyśleniu go...? Anthony'ego trzeba koniecznie ogarnąć, zanim zniszczy sobie karierę, wszyscy wiemy, że w naszym świecie pewne sprawy wymagają dyskrecji, a psucie się na tydzień szefa jednego z Biur jest bardzo mało dyskretne. Przede wszystki chcę wyciągnąć z niego, o kogo chodzi, to istotne przy układaniu dalszych planów. (Spokojnie, przecież nikogo nie zamorduję na dzień dobry. Mordy są bardzo problematyczne, trzeba załatwić sobie alibi, pozbyć się ciała - mamy w Departamencie Tajemnic wspaniałe miejsce, gdzie da się to zrobić, ale transport do niego bywa kłopotliwy - i wszystko starannie zaplanować, a ja przecież zupełnie nie mam teraz czasu, muszę wybrać strój na Lammas i na wesele. Właśnie: czerń czy czerwień, jak sądzisz?) Całusy Lottie Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.
10.06.2024, 16:45 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10.06.2024, 16:46 przez Bard Beedle.)
—09/08/72—Zalakowany list pachnący słodko różami, został dostarczony o zmierzchu. Całość została spisana w języku francuskim.![]() Poisy, 8 sierpnia 1972 Kolejny płatek opada z Twojej wciąż pięknej róży istnienia. Kolejny płatek zasycha przysypany piaskiem czasu. Ile jeszcze płatków spadnie, nim zrozumiesz jak słodka może być wieczność? Czy słyszysz upojne tykanie sekundowej wskazówki, tnącej egzystencje na cienkie plasterki krwistego carpaccio? Czy pozwala Ci lepiej zasnąć myśl, że może nadejść całkiem szybko dzień, kiedy Twoje oczy zamkną się po raz ostatni? Twoja krew nie jest jak wino. Wiem, że mówiłem Ci jakie preferuje roczniki, lecz zbyt długie dnie nie sprzyjają cierpliwości. Podjąłem decyzję, że w ramach Twojego prezentu urodzinowego dowiesz się pierwszy. Zimą przybędę do Londynu, aby móc wysycić się tym co mi Ciebie ukradło. Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.
13.06.2024, 11:43 ✶
Little Hangleton, 20 VII 1972
Jonathanie,Twój list zastał mnie w kompromitującej sytuacji, mianowicie czasowej ślepoty. Jasnowidzenie. Wiesz, jak jest. Lub nie. Zakładam, że nie. Nic mi nie jest, chociaż nadal nie jestem w formie. Wiesz za to kto jest w formie? Antoniusz. To jest, jak na zwykłego siebie. Myślę, że Twoja interwencja oraz potrzeba wejścia w rolę opiekuna mojej osoby postawiła go na nogi i na tę chwilę jesteśmy bezpieczni. Postaram się dowiedzieć się, kim jest szanowny pan, który śmiał tak zachować się wobec naszego przyjaciela. Może akurat okaże się, że możemy wziąć go na ekskluzywną wycieczkę. Projekt zabierz kolegę do pracy. Podobno jankesi mają takie coś dla dzieci, trzeba zapytać Lottie. Co ona na to? Nie działaj pochopnie, może nie być aż tak tragicznie, tylko nałożył na nos szkiełka powiększające problemy. M.
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe
Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.
13.06.2024, 16:46 ✶
—18/07/72—Ptolemeusz pojawił się o Jonathana w godzinach wieczornych. Znajome ptak, znajome pismo, tylko kartka pogięta dziobem, w którym została przeniesiona. Jego właściciel najwidoczniej nie kłopotał się z tym, aby przywiązać wiadomość do nogi harpii.Little Hangleton, 18.07.72
Wiem co zrobiłeś wczoraj po opuszczeniu mojego domu. Chcę, żebyś wiedział, że nie jestem zadowolony. A Średniego wzrostu czarodziej (176cm), ubrany w modne szaty, szpakowate loki sięgają mu za ucho, a na twarzy nosi dość długi zarost, broda jest w wielu miejscach siwa. Emanuje od niego bardzo niespokojna energia.
13.06.2024, 21:17 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13.06.2024, 21:17 przez Morpheus Longbottom.)
Warownia, 21 VII 1972
Jonny, Raz wyjeżdża się na pół roku do Grecji i wplątuje w dziwne romanse, raz traci się wzrok z powodu pułapki czasoprzestrzennej umieszczonej prawdopodobnie w kieszonkowym, lustrzanym wymiarze. Dzień jak co dzień w Departamencie Tajemnic. I niestety, muszę potwierdzić Twoje obawy, to moja korespondencja wydała Twoje knowania; po konferencji Antoniusz dowiedział się o moim pobycie w Mungu i swoją cudowną perswazją wpłynął na personel szpitala, aby przenieść mnie do swojego gościnnego skrzydła. Już ze mną dobrze, złego diabli nie biorą. Znam go lepiej, niż siebie, siebie samego umiem okłamać, więc jest lepiej. Nie wspaniale, lecz lepiej. Ja sam na pewno dołożyłem mu kilka gałązek do ciężaru na plecach. Powiedz mi, idziesz na wesele do Blacka i Rookwood? Twój ulubiony urzędas M.
|
|