• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Pokątna Plac i stragany [Lato 1972] Święto Żniw - Kiermasz (Wątek główny)

[Lato 1972] Święto Żniw - Kiermasz (Wątek główny)
Ogórkowy Baron
Świat nie ma sensu. Trzeba mu go nadać samemu
Stanley mierzy około metra dziewięćdziesięciu wzrostu i jest atletycznej budowy ciała. Jego krótko ścięte, zaczesane na bok ciemnobrązowe włosy okalają owalną twarz, która zrobią piwne oczy. Zawsze ma lekki, kilkudniowy zarost w postaci wąsa i brody. Na co dzień można go spotkać noszącego mundur brygadzisty. Jeżeli jednak uda się komuś go wyciągnąć na jakąś aktywność niedotyczącą pracy to przybędzie w długim, ciemnym płaszczu, a pod spodem będzie miał koszulę i najprawdopodobniej krawat. Wypowiada się w sposób spokojny dopóki nie zostanie wyprowadzony z równowagi.

Stanley Andrew Borgin
#571
08.07.2024, 23:35  ✶  
Opuszczamy loterię

Losowanie było całkiem sprawne, a otrzymane nagrody, zaskakujące? Ciężko mu było stwierdzić czy były one ciekawe, wartościowe czy przydatne. Jakiś kawałek szmatki, który wydawał się mieć właściwości podobne do peleryny niewidki i od groma eliksirów, których - oczywiście - nie znał i nie miał pojęcia co robią. Wydawały się być przydatne, ponieważ chociażby takie veritaserum, mogło mieć kilka zastosowań. Na przykład, gdyby, Sophie postanowiła przyprowadzić jakiegoś delikwenta, a następnie należałoby sprawdzić jego intencje wobec najmłodszej reprezentantki tej części rodziny Mulciberów. Inny przykład? Dowiedzenie się odnośnie intencji Roberta, bo niby sprawiał wrażenie, że był ścianą bez emocji, ale czy było tak naprawdę? Nie miał pojęcia.

Został jednak pociągnięty i wyrwany z wewnętrznej dyskusji. Musiał działać.

- Wydaje mi się, że tak - odparł, nie zwracając uwagi na całkowite rozkojarzenie rudowłosej koleżanki. Stanley nie miał zielonego pojęcia, że Penny była hen daleko i w zasadzie to mentalnie była gotowa do siania rozróby - Trochę eliskirów, których działanie będę musiał sprawdzić. Odrobinę pewnie się doszkolić... - przyznał, wskazując dłonią na fiolki, które zostały mu przekazane przez kierownika loterii, a teraz zajmowały miejsce w kieszeni marynarki - Oraz jakąś pelerynę? - dodał, wskazując na przedmiot, który trzymał jeszcze w swojej dłoni, ponieważ nie zdążył go schować. O ile ze szklanymi pojemnikami nie było większego problemu, tak z szatą było gorzej, chociaż poskładany materiał zdawał się współpracować z Borginem i po krótkiej walce, przegrał, zajmując honorowe miejsce gdzieś pod odzieniem wierzchnim Matthew'a.

Penny, jeżeli chciała, mogła rzucić okiem i przyjrzeć się tym rzeczą zanim zniknęły w odmętach czarnej marynarki. Stanley dał jej tą możliwość, ponieważ nie kwapił się do tego, aby jakoś szybko schować te przedmioty.

- Coś musiało bardzo przykuć Twoją uwagę - stwierdził, poddając się porwaniu jakiego dokonała Penny - Rozumiem, że wiesz co chcesz robić dalej - dodał, starając się nadrobić kroku. Musiał przyznać, że miała trochę tej wytrzymałości, ale robił co mógł, aby nie odpaść w przedbiegach.

- Wydarzyło się coś kiedy losowałem? - zapytał, chcąc się upewnić.



"Riddikulus!"
- Danielle Longbottom na widok Stanleya Bo[r]gina

"Jestem dumna, że pomagałeś podczas zamachu."
- Stella Avery na wieści o udziale Stanley w walkach podczas Beltane 1972
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#572
09.07.2024, 00:50  ✶  
Mulciber Moonshine

- Czyli symulant - mruknął rozbawiony, ale prawdę powiedziawszy to go to do końca nie obchodziło. Pobolało go coś w środku i przestało, znaczy że problemu nie było i sobie trochę tylko facet podramatyzował. Do tego akurat miał prawo przecież. Bulstrode to nawet mu się szczególnie nie dziwił, bo bliźniaki pewnie były takie stare i zakonserwowane od swoich poglądów, że nowy asortyment to było nie na ich nerwy. - Powinnaś pisać komentarze do gazet. Krótkie, ale jakie ujmujące - uśmiechnął się do Florence złośliwie, ale ten wyraz nie były skierowany prosto do niej, a ładnie zapakowany w pewnego rodzaju porozumiewawcze spojrzenie - oj jak chciał, żeby któryś z nich to sobie mógł przeczytać i to nie z jakiejś niechęci, a przez zwykłą chęć zobaczenia jak zareagują na coś takiego.

- Jasne - zgodził się na jej propozycję, ale był za bardzo zajęty podejmowaną właśnie degustacją. Alkohol był nawet dobry, nawet jeśli nie dało się w nim wyczuć, że faktycznie zawierał w sobie więcej procentów. Po wypiciu pierwszego kieliszka twarz mu się rozjaśniła, a na ustach zagościł szeroki uśmiech. - Ahh, szkoda. Gotowy byłem go kupić tu i teraz - słowa były energiczne i pełne wigoru, a kiedy Bulstrode zobaczył że Sophie specjalnie podaje kieliszek jego siostrze, płynnie przejął go i wychylił znowu.

Gdyby Florence chciała pić, to by sobie sama wzięła i spróbowała. A tak głupio było żeby się zmarnowało, kiedy miała obok siebie zawsze chętnego brata. Tak samo jak przed chwilą przeszła przez niego napełniająca energią fala, tak teraz przyszły o wiele spokojniejsze nuty, wprawiające go w pewnego rodzaju skupienie.
- To w takim razie, może innym razem - westchnął, przyjmując od niej ulotkę i odstawiając kieliszek na blat. - Trzymaj się Sophie - rzucił jeszcze niedbale, składając kartkę i wsuwając ją sobie do kieszeni spodni. - To teraz to... des Dragons, tak? - mruknął do siostry, czekając aż ruszy w kierunku stoiska, które wcześniej proponowała.
Czarodziej
*sigh*
Szczupły i dość wysoki (183 cm) mężczyzna o czarnych lokach i brązowych oczach. Często wydaje się być blady i zmęczony, a jego dłonie są niemal zawsze zimne. Na codzień stara się ubierać w miarę elegancko.

Basilius Prewett
#573
09.07.2024, 01:49  ✶  
Pod sceną –> strefa gastronomiczna

Basilius zmarszczył brwi i już miał się pytać oskarżycielskim tonem, który sugerował odpowiedź, czy zjadła coś przed wyjściem, ale w ostatniej chwili uznał, że nie warto i jedynie rozejrzał się dookoła, próbując zlokalizować, którędy się szło po coś do jedzenia.
– Mają tutaj strefę gastronomiczną – powiedział, wskazując skinieniem głowy, kierunek w którym powinni się udać. Zerknął jeszcze na scenę, uznając, że jesli wydarzy się coś wyjątkowo głupiego, to zobaczy to stamtąd i tak to zobaczy. Miał jednak szczerą nadzieję, że wszystko przebiegnie spokojnie, bo dzisiaj już i tak musiał przeprowadzić jedną interwencję medyczną i naprawdę nie miał ochoty na kolejne.
– Wiesz, chyba udało ci się trafić na tę spokojniejszą część atrakcji – powiedział po chwili, gdy już wchodzili na podest, tworzący strefę gastronomiczną. – Niemal zamknęli stoisko ze świeczkami Mulciberów przez bójkę. No, dwie bójki. Jedną spowodował Atreus, bijąc w nos Philpa Notta świeczką o – Westchnął cicho, nie wierząc że naprawdę to mówił. – Fallicznym kształcie.
A najśmieszniejsze było to, że chyba jego kuzyn zrobił dobrze, atakując gwiazdę Quidditcha. Nie znał do końca szczegółów, ale przecież sama Florence powiedziała mu ostatnio, że uważała Notta za wroga ich rodziny więc może rzeczywiście mu się należało. Na pewno Prewett postarał się o to, by załatać Nottowi ten nos z odrobiną złośliwości.– No dobrze. Co chcesz zjeść? – spytał, gdy stanęli przed miejscem do wydawania jedzenia, zakładając że to on będzie za wszystko płacić.
termagant
A knife?
Are you flirting with me?
Wysoka, bo mierząca sobie 177 centymetrów, o atletycznej, smukłej sylwetce. Ciemna karnacja, orzechowe oczy i ciemnobrązowe włosy i miedzianym połyskiem, w stanie naturalnym skręcające się w burzę loków. Na co dzień często się garbi, chcąc odjąć sobie parę centymetrów.

The Tempest
#574
09.07.2024, 04:30  ✶  
południowe stragany w stronę słodkości nory

- Oho, czy ja dobrze słyszę jakieś złamane albo przynajmniej zakłopotane serce? - unosząc delikatnie brwi, ale nie odejmując z twarzy miłego, słodkiego uśmiechu który czaił się na wargach. Nawet nieszczególnie poczuła się w tym momencie urażona, mimo że pewnie miała do tego pełne prawo, ale ani Thomasa nie znała, ani niespecjalnie zależało jej na podtrzymywaniu tejże znajomości - co do tego i tak pewnie nie miałaby okazji.

- To cała ta kobieca przebiegłość. Nie pozwala mi odsłonić wszystkich kart już na start - westchnęła, niby to ubolewając nad swoim własnym losem, od narodzin skazanym na poddawanie się kobiecym skłonnościom i wrodzonej przebiegłości. - Bonnie? - powtórzyła za nim, przez moment wyraźnie zastanawiając się nad tym jak to jej właściwie brzmi, kiedy podążała obok niego w kierunku strefy gastronomicznej. Ale niekoniecznie musiał jej to imię doprecyzować, nawet jeśli na wzmiankę o odniesieniu uśmiechnęła się zaczepnie. - A gdzie mój Clyde? Ty nim jesteś? A może przewidujesz właśnie przyszłość i nim zostaniesz?- parsknęła, odrobinę rozbawiona. Była w miarę obeznana w mugolskiej literaturze i filmie - o tyle o ile, ale po te pozycje sięgała chętnie głównie z faktu, że podróżując obracali się tak samo wśród mugoli jak i czarodziejów. Musieli znać swoją klientele, a pożeranie kolejnych dzieł kultury ułatwiało tworzenie przedstawień które z łatwością znajdowały swoich odbiorców.

- Hmm... może pączka? Lemoniada też brzmi dobrze. Śmieszna trochę ta nazwa. Nora Nory. Kiedy ktoś to mówi tak jak ty, to człowiek ma wręcz wrażenie, że ktoś zaraz dopuści się aktów kanibalizmu.
Dama z gramofonem
Lorka, Lorka, pamiętasz lato ze snów,
gdy pisałaś "tak mi źle" ?
Prędzej ją usłyszysz niż dostrzeżesz. Jej przybycie zwiastuje stukot obcasów i szelest ciągnącej się po posadzce szaty. Ma 149 cm wzrostu (już w kilkucentymetrowych szpilkach - bez nich: +/- 144 cm!), ile waży to jej słodka tajemnica. Włosy ciemnobrązowe, po rozpuszczeniu sięgające jej do pasa. Ma trudne do ujarzmienia loki. Oczy w nienaturalnym, kobaltowym kolorze. Urodę ma bardzo klasyczną, pachnie drogimi perfumami o zapachu jaśminu. Nie wygląda jakby ubierała się w sekcji dziecięcej u Madame Malkin. Jej ubrania są dopasowane, pasują zazwyczaj do okazji i miejsca. Jeśli jakimś cudem nosi szaty z krótkim rękawem na wewnętrznej stronie jej lewego ramienia można zobaczyć mały magiczny tatuaż przedstawiający koronę. Zapytana o to macha ręką tłumacząc "ot błędy młodości" Ułożona, kulturalna, chociaż pierwsza dzień dobry na ulicy nie powie.

Lorien Mulciber
#575
09.07.2024, 07:50  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09.07.2024, 07:53 przez Lorien Mulciber.)  
M. Moonshine > Château des Dragons


Prawdę powiedziawszy Lorien już nie bardzo interesowało, co się w tym momencie działo na stoisku Sophie. Już nie. Mogliby sobie wystawić cały karton tych… świeczek, a kobieta wzruszyłaby ramionami i poszła w swoją stronę. Kogo próbowali oszukać? Kto miał wiedzieć, ten już wiedział, choć na ocenę skali zniszczenia przyjdzie czas później. Plotki między czarodziejami rozchodziły się z prędkością światła. Teraz należało już tylko siedzieć cicho i liczyć, że sprawa sama się uspokoi za jakiś czas.

Uniosła lekko brwi, gdy Charlie nagle zrezygnował. Nie chciał iść? Przez Lyssę? To było co najmniej dziwne. Przecież była w stanie upilnować dwójki. Zakładając, że nie byli malutkimi dziećmi i nie musiałaby ich przykleić do siebie zaklęciem nietrwałego przylepca. Albo wyczarować magicznych szelek i smyczy, co by się nie rozbiegli na wszystkie strony.
Ale nie zamierzała go specjalnie przekonywać do spaceru - po wszystkim co się zadziało może wolał zostać blisko stoiska z kadzidłami? Być na zawołanie ojca czy wuja? Jeśli tak - musiała przyznać, że decyzja była wyjątkowo odpowiedzialna. Nie podejrzewała go o to.
Dlatego nie naciskała dalej. Zerknęła za to jeszcze raz po swojej gromadce przy Mulciber Mooshine. Machnęła delikatnie ręką, przywołując do siebie Lyssę, gdy ta stwierdziła, że chętnie się przejdzie. Cudownie. Jeśli Charlie albo Leonard chcieli do nich dołączyć - zawsze mogli to zrobić nieco później.

Ruszyły w nieco rozrzedzający się tłum. Trochę osób już wróciło do domu lub kłębiło się przy scenie, na której… Odwróciła się w tamtą stronę słysząc znajomy, choć wzmocniony zaklęciem głos Longbottoma. Złodziej różdżek?
Zapewne, gdyby tylko Lorien przez moment interesowała się występami czy trwającą loterię i odkryłaby, że Morpheus właśnie został wytypowany do grania worka treningowego w kursie samoobrony, już by tam była. Ale Fortuna musiała czuwać nad biednym Longbottomem, bo oszczędziła mu tym razem widoku typowej Lorkowej miny p.t. “Nie dam ci tego zapomnieć do końca życia.” , gdy już tak będzie leżał rozwalony na łopatki na deskach sceny.

Tracąc zainteresowanie sceną, której i tak nie widziała, skupiła się na kocie panny Mulciber, który wylegiwał się i wdzięczył w jej objęciach. Zdążyły już odejść kawałek od rodzinnego stoiska.
- Cóż to za pocieszne stworzenie?- Nie pogłaskała go; nawet się nie zbliżyła jakoś szczególnie. Zdarzało się, co prawda nieczęsto, ale Lorien starała się zawsze dmuchać na zimne, że koty wyczuwały jej ptasią naturę.
Propozycja przejścia się po stoiskach i zapewne odreagowania wszystkich negatywnych emocji małym zakupowym szaleństwem brzmiała bardzo dobrze.
- Co powiesz zatem, żebyśmy wpierw odwiedziły mojego drogiego przyjaciela?- Zapytała, choć pytanie to można było uznać za retoryczne. Już prowadziła Lyssę w stronę Château des Dragons. Nawet jeśli nie zamierzała zostawać tam dłużej, to była pierwsza okazja od…. dawna by zamienić z Shafiq’iem parę słów. Może posmakować jakichś nowości ze słonecznej Francji.
Dama z Lumos
Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.

Florence Bulstrode
#576
09.07.2024, 08:55  ✶  
mulciber moonshine -> magiczne różności

- Albo człowiek o słabym zdrowiu - sprostowała, ponieważ reakcja nerwowa na silny stres mogła niekiedy w pierwszej chwili przypominać objawy zawału. Nie zamierzała rozsądzać, co stało się tutaj, bo nie ona badała Mulcibera. - Moje komentarze wolę zachować dla współpracowników i pacjentów. Obawiam się, że żadne pismo nie jest na nie gotowe - odparła, ale kąciki jej ust drgnęły lekko.
*

Nie protestowała, kiedy Atreus przejął szklankę, skoro jemu cytrynówka najwyraźniej smakowała, ewentualnie podobało się mu to, że przypomniała o miłych wspomnieniach. Ona faktycznie była o wiele bardziej zainteresowana kupnem butelki wina.
- Dziękuję, nie pijam na sabatach - wyjaśniła jeszcze, bo nie było powodu, aby zachowywać się niegrzecznie. Nawet jeśli w istocie nie tknęłaby takiego alkoholu nigdzie i uważała, że jego sprzedaż na jarmarku nie jest odpowiednia dla młodej dziewczyny o dobrej reputacji.
Pod pewnymi względami Florence wciąż była tradycjonalistką.
Ruszyła dalej, nim jednak dotarli do win, przystanęła przy stoisku Olivii i Tristana.
- Poczekaj chwilę, widzę, że mają eliksiry, w domu kończy się zapas mikstury na bezsenność i wiggenowy - rzuciła do Atreusa. Florence pilnowała zawartości szafki z zapasami z równą obsesją, co porządku, zwłaszcza że sama zawsze nosiła przy sobie podstawowe mikstury. A dziś sklep, w którym zwykle się zaopatrywała, został zastawiony przez stragany. Przesunęła wzrokiem po innych wystawionych rzeczach, ale chociaż wszystkie były ładne, Bulstrode zwykle unikała kolekcjonowania niepotrzebnych bibelotów, uniosła więc zaraz wzrok z powrotem na mikstury. - Jeśli są wiggenowy i mikstury na bezsenność po trzy fiolki proszę.
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#577
09.07.2024, 09:32  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.07.2024, 10:52 przez Anthony Shafiq.)  
Południowe Stragany, stoisko Potterów

razem z Jonathanem kupuje u Brenny perfumy, macham do Loraine i odłączam się na moment, by poplotkować z dawno niewidzianą przyjaciółką

Prychnął pogardliwie na sugestie Jonathana. On i Apollo? W którym niby świecie? Niepomny zupełnie na to, że od lat otaczał się wianuszkiem pięknych, inspirujących kobiet, wypisz wymaluj pasowałyby przecież na muzy! O ileż uroda była z pozoru oczywistym kryterium, Anthony stawiał przede wszystkim na sprawny i cięty język, który musiał dorównywać poziomowi zarówno ogłady jak wiedzy. A jednak porównanie do Apolla go obruszało. Możliwe, że był zbyt zasiedziały w swoim własnym osądzie w tej sprawie:
– Nie mój drogi. Hades na prawdę nigdy mnie nie obrażał, a Somnia to wypisz wymaluj Bachus w najczystszej odsłonie. Te wszystkie wizje to po prostu pijackie majaki, ot co! – Poprawił wstęgę, wygładził materiał. Nie był pewien, może powinien już ją zdjąć? Ciążyła mu na barku.

Widok Brenny za stoiskiem zaskoczył go. Czyżby przekwalifikowanie? Zdawał sobie sprawę, że z jakiś powodów znają się z Jonathanem lepiej, co dziwiło go nieco, ale nie wnikał za bardzo w naturę tej relacji. W końcu w świecie czarodziejów, szczególnie czystokrwistych, każdy znał każdego czyż nie?
– Wezmę oba w takim razie – odpowiedział gładko, zaintrygowany mocno faktem, jak trafnie kobieta określiła zapachy, które mogłyby mu odpowiadać w codziennych obowiązkach. Nie było tam co prawda żywicznych tonów, ale te rzeczywiście miał zarezerwowane tylko na swoje samotne wieczory, na momenty, kiedy po prostu chciał od wszystkich odpocząć. Nie sięgał po ten zapach otoczony tłumem. Tymczasem zwłaszcza ów czarna herbata przykuła jego uwagę. Lubił ten zapach. Nawet bardzo.

– Daj się skusić, nie wiesz, że Longbottomom się nie odmawia? Tak działa przecież magia ich krwi. – Oczywiście Anthony wiedział, że nie tak działa wyzywanie na pojedynek, nie był też świadomy, że Brenna odziedziczyła inne talenty po kądzieli. Nie miało to jednak znaczenia. Gdy odwrócił się do Jonathana, dostrzegł zmierzającą do domu smoka Lorien.
– Wybaczcie na moment, Jonathan nasza umowa pozostaje w mocy, muszę zamienić kilka słów z sędziną i uratować ją przed ubiegłorocznym rocznikiem. Dajcie mi chwilę – rzucił pospiesznie poklepując przyjaciela po ramionach i w długich krokach zrównał się z przyjaciółką i jej towarzyszką.

– Kogo moje oczy widzą! – przywitał je jowialnie. – Czyżby naszła Wasz ochota na wino? Dla tak wyjątkowych osób, wyjątkowa degustacja, co Wy na to? – mówił na tyle głośno, by Tahira go słyszała i rychło otworzyła pod ladą butelkę, a nie nalewała jego gościom z beczek.
Widmo

Leonard Mulciber
#578
09.07.2024, 14:53  ✶  
Mulciber moonshine

Unosząc lekko brew, wziął od brata kartę i przyjrzał się wyszczerzonej podobiźnie w kanciastej ramce. Być może gdyby wychowywali się w Anglii, okazywałby nieco więcej zainteresowania tego typu pierdółkami. Była to w gruncie rzeczy całkiem dobra metoda doedukowywania młodych czarodziejów poprzez jakąś formę zabawy w kolekcjonowanie. Na pewno ciekawsza, niż przysypianie na historii magii w szkole.
- Oh, nie zakładałbym się o to - rzucił luźno po komentarzu Charliego, jakoby Sophie miała nie znaleźć małżonka. - Są przecież jeszcze Weasleye?
Kącik ust drgnął mu na myśl o reakcji ich rodziny na potencjalny związek między ich rodem, a rodem najbardziej dyskusyjnych czystokrwistych. Jeśli coś takiego kiedykolwiek by przeszło, przeszłyby i świeczki w kształcie przyrodzenia. A skoro o nich mowa...
- Poważnie, Charlie. Przestań tym majtać. Teraz nawet ja czuję się nieco niezręcznie - znacząco spojrzał na trzymanego przez niego fallusa. - Nadal sądzę w każdym razie, że za bardzo się przejmujesz. Nie odetną cię za jeden, skandaliczny wyskok.
Całe szczęście zaczął już jakiś czas temu myśleć o wyniesieniu się na swoje, dlatego nieszczególnie martwił się wywaleniem z domu za coś równie bzdurnego. Dzielenie domu między trzech mężczyzn wyglądało mimo wszystko zupełnie inaczej, niż dzielenie go z pięcioma innymi członkami rodziny. To nie było dla niego. Zdecydowanie brakowało w tym wszystkim prywatności. Poza tym, ile jeszcze miał być uzależniony od innych w swoim otoczeniu?
- ...Myślałem nad kupnem domu. - odezwał się, jeszcze zanim w pobliżu pojawiła się ciotka Lorien. Leonard spojrzał w jej stronę, nieco zdziwiony, że nie towarzyszyła dalej Robertowi. Przecież sama tak bardzo nalegała, żeby nie wracał do domu.
Wild Child
Savor every moment 'til she has to go
'Cause her boyfriend is the rock 'n' roll
Dość wysoka (177 cm) młoda dziewczyna z długimi, ciemnymi lokami i brązowymi oczami. Pełna energii i ubrana jak z żurnala, zwraca na siebie uwagę wszystkich wokół.

Electra Prewett
#579
09.07.2024, 23:30  ✶  
Widownia –> Strefa gastronomiczna (Słodkości Nory)

Kiedy Basil wskazał na strefę gastronomiczną, jej wzrok od razu powędrował do różowego stoiska. Na widok wystawionych tam słodkości pociekła jej ślinka.

– Mm, mam ochotę na coś słodkiego. – wzięła brata pod ramię i zaciągnęła go w stronę stoiska Nory.

Informacja o bójce kuzyna bardziej ją rozbawiła niż zmartwiła.

– Serio? Ciekawe, o co poszło. – odpowiedziała, gdy już weszli na podest. Miała nadzieję, że ta akcja nie stanie jej w przyszłości na przeszkodzie poznaniu gwiazdy Quidditcha. – I co ważniejsze, ciekawe, czy jeszcze można kupić takie świeczki. – rzuciła, zerkając na reakcję brata z szelmowskim uśmieszkiem.

Po podejściu do stoiska, dokładnie przyjrzała się słodkościom. Może przez brak śniadania, a może przez to, jak apetycznie wyglądały wyroby Nory, Electra miała wielką ochotę spróbować wszystkiego.

– Poproszę pączka z czekoladą i...watę cukrową. – choć miała własne pieniądze, liczyła, że brat jak zawsze za nią zapłaci.
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#580
10.07.2024, 01:30  ✶  
Magiczne Różności

Było coś w tym - że tego typu akcje nie przystoiły zbytnio młodym damom. Personalnie Atreus miał w to w sumie wywalone i dziewczyna mogła sobie robić co chciała, ale jakaś jego część była zwyczajnie świadoma faktu, że tak to chyba nie powinno wyglądać. Nawet nie chodziło aż tak bardzo co wypada, a co nie, ale obsługiwanie samemu własnego stoiska na jakimś złożonym naprędce kiermaszu? Zabawne. Tata musiał być dumny. Do tego nie oferowanie swoim klientom właściwego produktu, a jedynie próbki? To już też definitywnie zniechęcało do brania tego całego przedsięwzięcia na poważnie, bo nawet jeśli samemu Atreusowi cytrynówka smakowała, to wątpił by zapamiętał że te ulotkę sobie w ogóle wpakował do kieszeni.

Kiedy Florence była gotowa z czekaniem na niego, ruszyli dalej ni to w stronę stanowiska z winem, ale po drodze i tak rozglądając się na boki. Sam pewnie wzruszyłby ramionami na te całe Magiczne Różności, ale jego siostra miała rację - eliksirów nigdy za wiele.
- W sumie fakt. To co miałem u siebie też się kończy. Weź jeszcze ze dwie więcej - zatrzymał się obok niej, zdając sobie sprawę z tego, że to co miał u siebie już dawno zdążył wypić i nie był pewien że jego siostra w domowych zapach brała pod uwagę również jego.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (8658), Alastor Moody (2816), Viorica Zamfir (7443), Brenna Longbottom (9148), Erik Longbottom (10575), Geraldine Yaxley (3118), Atreus Bulstrode (6249), Thomas Hardwick (2133), Cedric Lupin (7459), Perseus Black (951), Nora Figg (2409), Florence Bulstrode (5777), The Tempest (2039), Heather Wood (4239), Ula Brzęczyszczykiewicz (1800), Dora Crawford (3062), Philip Nott (5347), Bard Beedle (4762), Robert Mulciber (6511), Cameron Lupin (5438), Lyssa Dolohov (6494), Victoria Lestrange (17455), Sauriel Rookwood (10901), Cathal Shafiq (1684), Celine Delacour (3597), Sebastian Macmillan (6935), Stanley Andrew Borgin (8416), Bertie Bott (3462), The Edge (17225), Peppa Potter (1867), Rabastan Lestrange (656), Augustus Rookwood (565), Laurent Prewett (20679), Guinevere McGonagall (2846), Christopher Rosier (238), Lorraine Malfoy (3818), Leon Bletchley (6029), Olivia Quirke (5691), The Overseer (764), Alexander Mulciber (4340), Ambrosia McKinnon (2310), Tristan Ward (5474), Hades McKinnon (2237), Richard Mulciber (13112), The Lightbringer (5951), Thomas Figg (2419), Morpheus Longbottom (3952), Penny Weasley (9069), Vera Travers (2351), Neil Enfer (6742), Millie Moody (5588), Isaac Bagshot (5045), Asena Greyback (344), Anthony Shafiq (13151), Mabel Figg (1777), Ralitsa Zamfir (845), Lorien Mulciber (11735), Sophie Mulciber (3252), Basilius Prewett (3999), Jonathan Selwyn (4962), Charles Mulciber (10107), Leonard Mulciber (4189), Charlotte Kelly (291), Jagoda Brodzki (1208), Jessie Kelly (204), Electra Prewett (1891)

Wątek zamknięty  Dodaj do kolejeczki 

Strony (88): « Wstecz 1 … 56 57 58 59 60 … 88 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa