- Cieszę się, że tak uważasz, mój drogi. - Agnes zwróciła się do Atreusa, wyraźnie zadowolona, iż ten nie próbował się od wszystkiego wykręcić. Przynajmniej nie w tym momencie. Podobnie zareagował na słowa Matthiasa.
Uciekającą z pomieszczenia Camille, odprowadziła spojrzeniem.
- Odpocznijmy chwilę, kochani. Napijmy się, zjedzmy, porozmawiajmy. I wysłuchajmy mini koncertu. Do kart zdążymy jeszcze wrócić. - padło z jej ust.
Agnes skończyła tym samym swoją przemowę, ludzie się rozeszli. Obserwująca wszystko to przez cały czas z boku Celine, jedynie westchnęła. Nie padły z jej strony żadne komentarze. Nie podzieliła się z nikim żadnymi spostrzeżeniami. Po prostu była obecna. Przede wszystkim ciałem. Kiedy Lorraine zaproponowała jej utwór, który wspólnie zagrają, skinęła w kierunku blondynki głową. Doceniała kryjące się za tym przesłanie. Doceniała tę chęć puszczenia oka w kierunku osób, które znalazły się na przyjęciu.
Kiedy ciocia dała jej znać, że mogła ponownie zasiąść do fortepianu, skinęła głową. Upiła kolejny łyk wina, osuszając do cna trzymaną w ręku lampkę. Mogła ją dzięki temu odstawić na stół. Następnie rozglądając się za Lorraine, ruszyła w kierunku fortepianu. Nie widząc jej w pomieszczeniu, postanowiła zasiąść za instrumentem. Kto wie? Może blondynka odnajdzie się jakimś magicznym sposobem, kiedy wybrzmią pierwsze nuty wybranego przez nią utworu? Jeux d'eau, autorstwa Maurice Ravela.
Zaczęła więc grać, roztaczając zarazem przed sobą czar. Tak jak to miała w zwyczaju. Z czego była znana. Palce spotkały się z pierwszymi klawiszami. Nie musiała nawet na nie spoglądać. Wysoko uniesiony podbródek, malujący się na twarzy śmiech, spojrzenie którym nie uciekała na bok. Bo Celine Delacour nie miała przed czym uciekać.
dwa rzuty na zauroczenie - Celine chce wpłynąć na osoby słuchające koncertu, odczuwane przez nich emocje
Akcja nieudana
Sukces!
W tym samym czasie gospodyni, którą chwilę wcześniej opuścił Alexander, zaczęła krążyć po pomieszczeniu. Nadal obecna. Nadal starająca się nad wszystkim panować. Jakie były jej intencje? Sprawdzający to chwilę temu Alexander otrzymał odpowiedź. Tylko czy była to odpowiedź satysfakcjonująca? Agnes nie była do końca pewna, co o Alexandrze myślała. Wiedziała natomiast, co myślała na temat jego rodziny. Rozważała kilka różnych opcji. Wykorzystywała go rodzina, która nie cieszyła się najlepszą reputacją? Sam Alexander chciał na tym wszystkim kręcić wałki? W zasadzie... w zasadzie istotne to dla kobiety nie było. Liczyło się tylko to, że zamierzała dopilnować, że na takiej inicjatywie żaden Mulciber swoich kieszeni galeonami nie napcha. Ba! Nie napcha jej nawet knutami.
Marcus, do którego zdecydowała się podejść Viorica... zajmował się niewątpliwie czymś. Przekładał rzeczy, porządkował. Niestety, Viorica nie zdołała zauważyć tutaj niczego więcej. Pozostawała jej jedynie świadomość tego, że coś było nie w porządku. Tylko czy na takowej byłaby w stanie cokolwiek ugrać?
- Viorica. - odpowiedział, już wcześniej będąc świadomym jej obecności na tym przyjęciu. Wyglądało na to, że dawna znajoma (nie tak dawna w zasadzie?) ustawiła się całkiem nieźle. - Muszę przyznać, że nie spodziewałem się Ciebie w tym miejscu. - pozwolił to sobie skomentować, niby od niechcenia zamykając notes. Ten notes, w którym wszystko odnotowywał, każdą jedną, przeprowadzaną transakcje. - Nie jest tak źle. Całe szczęście mam swoje krzyżówki. - skinął nawet głową w kierunku wspomnianych krzyżówek, na które kobieta mogła zerknąć. O ile w ogóle ją to cokolwiek interesowało. Znajdywał się właśnie na 8 stronie. Krzyżówka, na której brązowowłosa mogła zawiesić spojrzenie, rozwiązana była gdzieś tak w jednej trzeciej.
Nie widział problemu w tym, żeby przekazać jej obroże. Pozwolić obejrzeć. Pochylił się, wyciągając ją zapewne z jednej z półek. Przedmiot nie znajdywał się bowiem na widoku. Czy faktycznie było tutaj co podziwiać? Cóż. Zależy od tego co kto lubi. Choć stosunkowo droga, obroża była dość specyficzna.
- Akwamaryny i złoto. - poinformował, choć oczywiście dobrze wiedział, że najpewniej Viorica sama była w stanie przynajmniej wstępnie wszystko to zidentyfikować. Podobnie jak on miała w tym wszystkim wprawę.
Umieścił obrożę na blacie, pozwalając kobiecie na to, aby wzięła ją do rąk. Nie podał bezpośrednio, z racji na zdejmowane w tej chwili kolczyki. Rzeczywiście, powinny być one znacznie łatwiejsze do odsprzedaży. Choć w zasadzie, to nawet i w przypadku tej obroży miał pewien plan. Inaczej odmówiłby przyjęcia jej w zastaw.
- Poza obrożą nie było na ten moment większego zainteresowania. Wieczór jednak młody, a mi cierpliwości nie brakuje. - gładko skłamał, nie informując o zegarku wykonanym z goblińskiego złota. Kobieta nie miała okazji tej transakcji zobaczyć. Jedynym świadkiem, że takowa miała miejsce, pozostawał pan Birla.
Przyjął podane przez Viorice, brylantowe kolczyki. Obejrzał uważnie.
- Musiały naprawdę sporo kosztować. - zauważył. Cóż za odkrywcze stwierdzenie, prawda? I jeszcze to idące w ślad za nimi, niewypowiedziane pytanie: skąd je masz, Viorico?
Przebywająca na balkonie Lorraine, mimo pewności, że z Robertem Mulciberem jest coś nie tak, niestety nie jest w stanie wskazać konkretnego powodu. Wydaje się inny niż zwykle ale o co chodzi? Może to po prostu kwestia tego, że nie pojawia się na tego rodzaju przyjęciach i w zasadzie nie praktykuje opuszczania swojego gabinetu w kamienicy? Ot, kolejny dziwak od Mulciberów.
Kolejka nie obowiązuje, nie ma terminu na odpis. Koncert, zakładam, potrwa do następnej środy (14.08), do północy. Możecie w tym czasie swobodnie pisać.
Richard i Lorien - w pierwszym poście, jedno z was (te które zostanie zaczarowane) rzuca kością k6 na czas trwania uroku.
od 1 do 2 - odczuwasz efekt czaru przez 3 następne tury
od 3 do 4 - odczuwasz efekt czaru przez 4 następne tury
od 5 do 6 - odczuwasz efekt czaru przez 5 następnych tur
Byłoby dobrze, gdybyście na koncert zwrócili uwagę dopiero po dołączeniu Lorraine
Viorica - jak tylko odpiszesz Marcusowi, po prostu mnie oznacz. Nie narzucam terminu, postaram się odpisywać Marcusem od ręki.
Wszyscy - Celine zaczyna grać koncert, wypadł mi sukces w rzucie, więc każdy kto nie posiada oklumencji, odczuwa pozytywne emocje z tym związane. W szczególności będziecie skupieni na tym, aby okazać uczucia ewentualnym partnerom czy innym, bliskim sobie osobom.
Gdyby ktoś mnie potrzebował, podszedł do jakiegoś NPC - oznaczajcie mnie na forum, ostatnimi czasy wariuje mi discord i lwiej części powiadomień o odpisach nie dostaje.