adnotacja moderatora
Rozliczono - Faye Travers - osiągnięcie Piszę, więc jestem
29 lipca 1972
To, że znalazła się na Nokturnie, było jedną wielką pomyłką. Pomyłką, która mogła ją kosztować naprawdę, naprawdę dużo. Faye bowiem po raz pierwszy stwierdziła, że wypróbuje nowo podłączony do sieci fiuu - dopiero co uzyskała stosowne papiery i zakupiła proszek, by móc w ten sposób łatwo podróżować. Postanowiła więc go po prostu wypróbować: uznała, że to jest doskonały pomysł, żeby w kilka chwil znaleźć się u rodziców, ale jakoś tak nie była pewna, czy faktycznie chciała teraz odwiedzać rodzinną posiadłość. Nabierając magiczny proszek w dłoń myślała tylko o tym, by trafić do właściwego kominka na ulicy Pokątnej. Wiedziała, w jaki sposób korzystać z sieci fiuu - może nie robiła tego zbyt często, ale przecież znała podstawy. Nic nie mogło się zjebać, prawda? Wygładziła wolną, czystą dłonią sweterek, który narzuciła na koszulkę z krótkim rękawem (Faye miała ogromną awersję do bluzek z długimi rękawami, nie wiedzieć czemu - co ciekawe, kobiecie nie przeszkadzały swetry, kardigany czy kurtki), potem przeczesała palcami długie, kasztanowe włosy, i odetchnęła.
I to był błąd.
Odetchnęła tak, że proszek, który trzymała trochę za blisko twarzy, poleciał jej w oczy.
- Kurważesz... - Traversówna potknęła się i wpadła do kominka. Kątem oka widziała jego kamienne ściany. Widziała oczyma wyobraźni, jak rozwala sobie głowę o murek. Nie mogła tak głupio zginąć. Wypuściła proszek i krzyknęła nazwę ulicy. A potem świat wokół niej zawirował.
Obijała sobie łokcie o inne kominki, a żółć podeszła jej do gardła. Nigdy nie reagowała w ten sposób na podróż przy pomocy fiuu, ale tym razem nie była w pozycji pionowej, tylko... Jaskółczej, można było powiedzieć. Trzymała się na jednej nodze, głowę osłoniła rękami i klęła niczym szewc, decydując się na wyskoczenie z pierwszego lepszego kominka. Ale niefart - wypadła na... No, zdecydowanie nie na Pokątnej.
!nokturn