• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Ulica Śmiertelnego Nokturnu v
« Wstecz 1 2 3 Dalej »
[29.07.1972] In The End | Woody, Faye

[29.07.1972] In The End | Woody, Faye
a guy who knows a guy
Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,
a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje
Niemal zawsze towarzyszy mu nakrycie głowy: któryś z jego kapeluszy. Zmysł modowy ma raczej mierny i kiczowaty, ale lubi eksperymenty. Widać w jego kreacjach silną inspirację retro westernami, twoim starym na rybach ze szwagrem, ale też mugolską modą lat 70. Nie da się ukryć, że przekroczył pięćdziesiątkę, więc nie próbuje udawać, że tak nie jest. Ma charakterystyczną przerwę między jedynkami, niebieskie oczy, 186 centymetrów wzrostu i barczystą sylwetkę. Zarost na ogół maksymalnie kilkudniowy, choć zdarza się, że zapuści okresowo jasną brodę przetykaną siwymi włosami. Włosów na głowie od lat nie stwierdzono.

Woody Tarpaulin
#11
31.12.2024, 18:49  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01.01.2025, 12:36 przez Woody Tarpaulin.)  
Mało brakowało, żeby ją trzepnął przyjacielsko po ramieniu, gdy wspomniała o pracy w terenie. Widać, że swój chłop ta zabłąkana myśliwa. Od tego wyrazu spoufalenia się powstrzymała go wyłącznie interwencja na złodzieju.
Do sukcesu z pewnością przyczynił się fakt, że aparycja Tarpa sama w sobie mogła budzić w wymizernowanych chłystkach niepokój. Dodać do tego, że stary czarodziej był u siebie, więc gdzieś za drzwiami mogli zasuwać jego pomocnicy gotowi przybyć z odsieczą, a nagle stawianie mu się w murach Rejwachu zaczynało wyglądać na bardzo ryzykowny scenariusz. Nie walczysz z człowiekiem, który podaje ci piwo. Powrócił tym samym zwycięsko, z łupem.
Jeśli chodzi zaś o to, jak funkcjonował jego podział na złodziei właściwych i niewłaściwych, to granica była nieostra. Podobnie jak cała moralność Woody’ego, fluktuowała ona tak, jak staremu akurat intuicja podpowiadała. Na bieżąco formułował osądy poszczególnych uczynków i osób, jak tam mu bebech akurat podpowiadał i była to — jego zdaniem — metoda wcale nie gorsza niż sztywna litera prawa. A nawet lepsza, bo taka życiowa i praktyczna, o.
— A zatem sprawiedliwości stało się zadość.
Tarp przesunął sakiewkę w stronę Faye, po czym zgarnął pozostałe skarby i wrzucił je gdzieś pod ladę; tam, gdzie trzymał pozostałe przypadkowe mniej lub bardziej legalne przedmioty. Potem się przejrzy i zobaczy, co z tym zrobić.
— Czemu miałbym nie być? Nie wyszło mi to póki co na złe. Odzyskałem, co moje. I gratisy, a to zawsze parę galeonów do przodu. Profilaktycznie przypomniałem gnojom, gdzie ich miejsce, a na dokładkę pomogłem niewinnej kobiecie. — Tym razem to on wzruszył ramionami, ponieważ wszystko to wydawało mu się idealnie logiczne. — W zamian możesz mi powiedzieć, czy ja dobrze zrozumiałem, że zawodowo polujesz. Wyłączność dla Ministerstwa czy zlecenia prywatne też bierzesz? Nazywam się Woody Tarpaulin — uchylił kurtuazyjnie kapelusza — i chciałbym zamówić najpaskudniejsze straszydło na rynku. Do wypchania.


piw0 to moje paliwo
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#12
31.12.2024, 21:30  ✶  
- Tak, chyba tak... - powiedziała niepewnie, zgarniając sakiewkę. W kilka sekund z powrotem była w jej kieszeni, chociaż nie była pewna, czy da radę ją tam utrzymać. Nokturn był... Cóż. Niezbyt przyjazny. Sięgnęła więc po wino i dokończyła je, z zamiarem w zasadzie pożegnania się, gdy mężczyzna zapytał o jej pracę. W sumie może nie powinna tyle paplać, bo przecież wystawiała się jak na dłoni, ale chyba nie potrafiła trzymać języka za zębami. Faye skinęła więc głową na znak, że owszem, poluje. - Poluję, łapię, przenoszę... I żadna wyłączność. Oni by chcieli mnie pewnie wsadzić za biurko i zmusić do przerzucania segregatorów, a to nie dla mnie. Płacą mi czasem, jak wpadnie coś, z czym ich inni łowczy nie potrafią sobie poradzić albo też nie mają czasu. Mało biorę, bo dopiero co wróciłam, więc...
Wzruszyła ramionami. Nie wspomniała słowem o tym, że połowa Departamentu nie chciała mieć z nią do czynienia przez to, czym była. Hybrydą człowieka i wilka. Bestią w ludzkiej skórze, czymś, czego nie rozumieli i się bali. Rowle ją rozumiał, ale nie mógł powstrzymać plotek, które roznosiły się wśród jego pracowników, bo przecież Faye nie tylko figurowała w rejestrze wilkołaków, ale również miała na nazwisko Travers. To niosło ze sobą pewne... niezbyt miłe oczekiwania.
- Jakie konkretnie? - zapytała, lekko przekrzywiając głowę. - Szczuroszczety są wyjątkowo obrzydliwe. Wiwerny też są... Hm, niezbyt przyjemne jeśli chodzi o aparycję. Za to żaberty są całkiem zabawne.
a guy who knows a guy
Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,
a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje
Niemal zawsze towarzyszy mu nakrycie głowy: któryś z jego kapeluszy. Zmysł modowy ma raczej mierny i kiczowaty, ale lubi eksperymenty. Widać w jego kreacjach silną inspirację retro westernami, twoim starym na rybach ze szwagrem, ale też mugolską modą lat 70. Nie da się ukryć, że przekroczył pięćdziesiątkę, więc nie próbuje udawać, że tak nie jest. Ma charakterystyczną przerwę między jedynkami, niebieskie oczy, 186 centymetrów wzrostu i barczystą sylwetkę. Zarost na ogół maksymalnie kilkudniowy, choć zdarza się, że zapuści okresowo jasną brodę przetykaną siwymi włosami. Włosów na głowie od lat nie stwierdzono.

Woody Tarpaulin
#13
01.01.2025, 12:11  ✶  
Nokturn był niezbyt przyjazny i nawet reputacja oraz aparycja nie zawsze pomagały. Ten sam Woody, który teraz tak dzielnie udaremnił występek kradzieży, sam miał paść jej ofiarą ledwie za kilka dni, gdy banda podrostków obrobi go z różdżki. I tak to się kręci w tej dziurze, trzeba się mieć na baczności i nie przywiązywać nadto do swoich ziemskich majątków.
— Biurka i segregatory, co za marnowanie talentu. — Bo choć Faye nie odznaczała się pokaźną posturą, wręcz przeciwnie, to Tarpaulin bardzo dawno temu odbył lekcję, że oceniając po wyglądzie, można bardzo mocno się przejechać. Bez trudu więc uwierzył, że ta niepozorna kobieta może wprawnie poskramiać dzikie bestie w magicznej głuszy. — Dobrze dla ciebie, że ich tam poustawiałaś i pracujesz na swoich warunkach. Tak trzymać.
Czy Woody Tarpaulin miał coś przeciwko hybrydowym bestiom w ludzkiej skórze? Cóż, tylko wtedy gdy się istotnie spóźniały do pracy, kpiły z jego wysłużonych stawów i polewały klientom za dużo wódki do koktajlu. Ty, Asenka, ocipiałaś? Myślisz, że alkohol nam na drzewach rośnie? Poza tym nic do wilkołaków jako ogółu nie miał, a tego rejwachowego nawet obroniłby własną piersią, gdyby już nie było innego wyjścia.
— Tych szczuroszczetów to bym mógł wziąć nawet pół tuzina. Małe toto i wszędzie można postawić. Bo widzisz, tutaj mam wystrój niczego sobie. — Powiódł dumnie ramieniem dookoła głównej sali Rejwachu, która rzeczywiście wypchana była po brzegi: ściana pełna obrazów, tarcza do rzutek, gramofony, retro ozdoby, palca nie wciśniesz. — Ale na dole… tam to tylko łyse ściany i parę stołów. I tak sobie myślę, co by tam poustawiać, żeby cieszyło oko. Marzy mi się na przykład taki wypchany nundu do postawienia w rogu, ale podejrzewam, że to nie jest tania zabawa, co?


piw0 to moje paliwo
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#14
01.01.2025, 13:20  ✶  
- Coś za coś. Mniej pieniędzy, ale więcej wolności i swobody - uśmiechnęła się lekko, potrząsając głową. Kasztanowo-rude włosy rozsypały się wokół jej twarzy miękką kaskadą, ukrywając wykrzywienie warg, które zostało spowodowane ewidentnym pochlebstwem. Nie chodziło o to, że Faye była łasa na komplementy, ale która kobieta ich nie lubiła? Część lubiła, gdy chwalono ich wygląd czy ubiór, a pozostała część: talenty. Faye należała do tej drugiej części i Woody po prostu trafił w sedno. - Tuzin...
Zamyśliła się, gdy kontynuował podjęty wcześniej wątek. Odruchowo potoczyła wzrokiem za ręką mężczyzny, zwracając uwagę na co ciekawsze elementy wystroju Rejwachu. Gdy wspomniał o nundu, Traversówna zmarszczyła brwi.
- To zwierzę, które mieszka w Afryce. A to daleko, panie Woody - powiedziała z łagodnym uśmiechem, chociaż przecież wcale nie powiedziała nie.- To niezwykle groźne zwierzę, na które należy zapolować w większej grupie. Jeżeli mówimy o dorosłych osobnikach oczywiście. To kosztowałoby pana cały lokal i jeszcze trochę galeonów, bo sama podróż do Afryki jest kosztowna, a co dopiero polowanie w kilkadziesiąt osób... Wiedziałeś, że nundu mają trujące oddechy?
To zdecydowanie nie była sprawa, której ona mogłaby się podjąć. Na pewno nie w pojedynkę. Może pomógłby tu Artemis, lecz Faye podejrzewała, że mężczyzny na to po prostu nie stać. Gdyby może nosił nazwisko takie jak Lestrange, Black czy Longbottom lub Prewett, którzy przecież srali do złotych kibli, to może. Ale tak...?
a guy who knows a guy
Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,
a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje
Niemal zawsze towarzyszy mu nakrycie głowy: któryś z jego kapeluszy. Zmysł modowy ma raczej mierny i kiczowaty, ale lubi eksperymenty. Widać w jego kreacjach silną inspirację retro westernami, twoim starym na rybach ze szwagrem, ale też mugolską modą lat 70. Nie da się ukryć, że przekroczył pięćdziesiątkę, więc nie próbuje udawać, że tak nie jest. Ma charakterystyczną przerwę między jedynkami, niebieskie oczy, 186 centymetrów wzrostu i barczystą sylwetkę. Zarost na ogół maksymalnie kilkudniowy, choć zdarza się, że zapuści okresowo jasną brodę przetykaną siwymi włosami. Włosów na głowie od lat nie stwierdzono.

Woody Tarpaulin
#15
01.01.2025, 16:31  ✶  
Tarp również dokonał pewnego dnia podobnego wyboru. Rozumie się przez to mniej pieniędzy, więcej swobody. Przy czym pieniądze, które stracił, to oszałamiający rodowy majątek, nie ministerialny bonus. Gdy więc tak sobie teraz marzył o afrykańskim nundu, przemawiał przez niego właśnie ten paskudnie bogaty Clemens Longbottom, którego stać było na najbardziej ekstrawaganckie zachcianki. Wyjmiesz obywatela z burżuazji, ale burżuazji z obywatela już nie. No ale cóż, wyzbywszy się swojego dziedzictwa, zadowolić się będzie musiał skrzynką łysych szczurów zamiast majestatycznego egzotycznego kota.
— Tuzin? Tak, tuzin będzie w porządku. — Wyraźnie zachwycony kierunkiem tej rozmowy pociągnął z butelki, dając się porwać myślom. Może mógł upiec na tym ogniu jeszcze jedną pieczeń. — A jakie zwierzątko byś proponowała na prezent urodzinowy dla dziewczynki? Coś małego, żeby nie robiło dużo problemów. I prostego w utrzymaniu. Takiego żaberta, da radę? Chyba łatwo je udomowić. Nie są wrogie wobec psów?
Nie urzędował tu przecież sam i nie był samolubny. Od razu pomyślał, że Lewisowi spodoba się sprowadzenie do Rejwachu obrzydliwych gryzoni. Chłopcy lubią takie paskudztwa. Kilka sztuk przerobić u jakiegoś taksydermisty na durnostojki do piwnicy, a resztę sobie zatrzymają w jakiejś klatce, w roli pieszczoszków lub bazy pod bulion, zależnie od humoru. Ach, już czuł nosem, że Asenie nie spodoba się pomysł trzymania w pubie szczuroszczetów i będzie czyhać na okazję do wytrucia ich wszystkich. Ale nie ma co uprzedać faktów.
Sprawa z nundu przedstawiała się dokładnie tak, jak się tego spodziewał: nieosiągalnie. Mimo to zmarkotniał teatralnie, kiwając głową ze zrozumieniem.
— No tak myślałem, tak myślałem — westchnął rozczarowany, przełykając gorzkie rozczarowanie. — Co zrobić, lokalu nie oddam, bo już mi nic nie zostanie, a mam koty na utrzymaniu. — Koty i dzielnych pracowników. — Coś tam słyszałem, ale na szczęście nie musiałem wiedzieć. Widziałaś kiedyś takie bydlę na żywo?


piw0 to moje paliwo
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#16
01.01.2025, 18:17  ✶  
Faye przekrzywiła lekko głowę. Zwierzątko? Na urodziny? Spojrzała na mężczyznę nieco bardziej przenikliwie, niż do tej pory. Dostrzegała zmarszczki wokół oczu i ust, dostrzegała blizny, dostrzegała zacięcia po goleniu, skryte pod kępkami sztywnych, krótkich włosów na brodzie. Dostrzegała elementy mimiki, które świadczyły o tym, że się śmiał. Czy to jednak był śmiech radosny, niewinny, czy też może kpiący, okrutny? Tego nie dało się wyczytać z ludzkiej twarzy, co najwyżej z oczu. Ale oczy Tarpa pozostawały dla Faye tajemnicą, bo widziała go już pod obiema postaciami: dobrotliwego wujka, który częstuje winem i ratuje damy z opresji, a potem pyta o prezent dla dziewczynki, oraz bezwzględnego właściciela knajpy, który jednego wieczoru wywala kilka osób, zgarnia złodziejski łup dla siebie i mówi o łamaniu kończyn jak o łamaniu gałązek na ognisko.
- Cóż... Jeżeli chcecie koniecznie coś z naszego świata, to najlepsze będą pufki. Są urocze i słodkie, ale liżą dziurki od nosa w nocy, więc nawet chłopakowi się spodobają, bo są obrzydliwe. Z tym, że pies mógłby go zeżreć, pufki są bardzo płochliwe i delikatne. Może coś, co będzie się bronić: jak ptak? Papugi żyją długo i są okropne, uwierz mi, Woody, gadają jeszcze więcej niż ja, a na dodatek drą ryje w nocy, jak nie przykryjesz ich klatki. Ale Hoo-Hoo, pochodzący z Japonii, powinien być idealny. To taki mały ptaszek, mniejszy od feniksa, mieści się na dłoni. Ale może podpalać rzeczy, to może nie... - Faye wydęła usta i mimowolnie sięgnęła po papierosa. Wetknęła go między wargi, grzebiąc w pamięci. Co można by dać dziewczynce na prezent? To, że nie dawało się zwierząt na prezent, to była inna sprawa i zapewne palnęłaby mężczyźnie o tym wykład, ale nie wyglądał na kogoś, kto chciałby takich wykładów słuchać. Poza tym dodał, że ma koty, a jeszcze gdzieś się tam przewinął pies. Więc chyba był tego świadomy. - Wozak też odpada, bo nauczy tę małą przeklinać. Żabert to dobry pomysł, bo przy okazji może służyć jako żywy alarm. Wiesz, jak ktoś nie nałożył na dom zaklęć, ale nie tylko. Na głowie ma taki bąbel, który robi się czerwony, gdy to zwierzę wykrywa niebezpieczeństwo. Równie dobrze możesz jej też smoczognika podarować, poradzi sobie zarówno z psem, jak i kotami. Tylko trzeba je do siebie przyzwyczaić, żeby się nie atakowały. Żaberty mogą być złośliwe, mają w sobie coś z małp.
Wyjaśniła, drapiąc się po boku nosa. Nie lubiła tego robić, ale westchnęła ciężko, bo przecież Woody jej pomógł, więc powinna mu się jakoś odwdzięczyć, prawda?
- Jeśli chodzi o smoczogniki, to mogę napisać do... Znajomego. Zajmuje się ich hodowlą - o mało co nie wypluła tego słowa. Znajomy, też coś. Pokręciła głową. Nie lubiła kłamać i uważała, że kłamstwo było złe, ale nie mogła przecież mówić każdej napotkanej osobie o swojej sytuacji, prawa? Na dodatek to nie było stricte kłamstwo, bo Rowle wcale nie był dla niej kimś więcej - no, może tylko na papierze. - Nie, nigdy nie widziałam go na żywo, ale bardzo bym kiedyś chciała popłynąć do Afryki i zobaczyć tamtejszą faunę.
Najlepiej z daleka, z jakiegoś drzewa. Chociaż mugolskie zwierzęta Afryki też były niebezpieczne i na dodatek właziły na drzewa. To może lepiej z jakiejś klatki czy coś...
a guy who knows a guy
Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,
a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje
Niemal zawsze towarzyszy mu nakrycie głowy: któryś z jego kapeluszy. Zmysł modowy ma raczej mierny i kiczowaty, ale lubi eksperymenty. Widać w jego kreacjach silną inspirację retro westernami, twoim starym na rybach ze szwagrem, ale też mugolską modą lat 70. Nie da się ukryć, że przekroczył pięćdziesiątkę, więc nie próbuje udawać, że tak nie jest. Ma charakterystyczną przerwę między jedynkami, niebieskie oczy, 186 centymetrów wzrostu i barczystą sylwetkę. Zarost na ogół maksymalnie kilkudniowy, choć zdarza się, że zapuści okresowo jasną brodę przetykaną siwymi włosami. Włosów na głowie od lat nie stwierdzono.

Woody Tarpaulin
#17
25.01.2025, 15:05  ✶  
Zwierzątko nie było prezentem, dlatego Woody — jako odpowiedzialny rodzic — w pełni brał pod uwagę ewentualność, że być może to jemu przyjdzie się stworzeniem koniec końców zajmować. W razie gdyby córcia okazała się zbyt rozkapryszona, niechętna lub niegotowa na takie przedsięwzięcie.
— Pufki! — Miękko uderzył otwartą dłonią o ladę. Nazwa otworzyła w jego pamięci dawno nieodkurzaną szufladkę i przypomniała te upierdliwe stworki. — Pamiętam te paskudztwa z dzieciństwa. Moja siostra je ubóstwiała i całe życie się toto po domu pałętało. Ledwo jedno dokonało żywota, matka już musiała lecieć po nowe, bo by się dziewczyna zaryczała. Można je wciąż kupić na Pokątnej jak pospolitego szczura, no nie? A pies… psem się nie martwię, jest w miarę ułożony. — Zaśmiał się chytrze.
Z całej oferty puszki przedstawiały się najbardziej przystępnie, ale przyznać trzeba, że gdy Tarp usłyszał o wozaku, zwątpił w swój wybór. Cholera. Faye zabiła mu tym zwierzakiem ćwieka.
— Wszystko, co ogniowe, te smoczogniki i chińskie feniksy, to z góry przekreślam. Nie ma igrania z ogniem. Za papugę by mi przetrąciła kark. Niechże w domu chociaż ma trochę ciszy, bo tu u nas, sama widzisz, ciągle wrzask. — Nazwa Rejwach nie wzięła się w końcu z niczego. Nawet gdy klienci byli jakoś ciszej niż zazwyczaj, portrety przekrzykiwały się w niebogłosy, a gdzieś w tle dźwięczały lutnie i gramofon. Ogłuszająca kakofonia, piekło przebodźcowania. — Ale, niech to diabli, powiem ci, że ten wozak. O, kobieto, ten wozak. Podoba mi się, ale pewno zbyt dziki i do takiego trzeba mieć rękę. Ale jak oni by się dogadali, kochana. Mała by go mogła zapoznać z nowymi słowami, bo język to ona ma plugawy jak mało kto.
Mała Asenka za dwa tygodnie skończyć miała bowiem trzydziesty czwarty rok  życia. Było to więcej niż wystarczająco lat na skomponowanie iście imponującego bukietu bluzgów. Tak, z takim przerośniętym wulgarnym gronostajem, to ona by się dogadała. Niestety, brzmiało to jak zwierzę, które wymaga więcej uwagi niż puchaty ścierwojad wielkości dłoni.
— Co cię powstrzymuje? Skrzyknąć sobie jakąś kompanię i w drogę. Jak tam zarabiają myśliwi? Ile głów bestii trzeba dostarczyć, żeby sobie odłożyć na fajne safari?


piw0 to moje paliwo
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#18
30.01.2025, 16:34  ✶  
Faye wydęła policzki w wyrazie najświętszego oburzenia. Zastukała paznokciami o blat kontuaru, mrużąc ostrzegawczo oczy, zanim nie zdecydowała się wycelować palca w Woodiego.
- Sam żeś pan paskudztwo, panie Woody - powiedziała pewnym tonem, chociaż błyski w jej orzechowych oczach aż krzyczały: ŻARTUJĘ! - Pufki to wspaniałe stworzenia, miękkie kuleczki, no i stosunkowo proste w utrzymaniu. Tylko są trochę obrzydliwe, no i trzeba ich pilnować bo są malutkie i faktycznie można na nich usiąść albo je przytrzasnąć.
Niby trochę żartowała, ale nie do końca. Kiwnęła głową na znak, że tak - nadal je można było kupić w sklepie z magicznymi stworzeniami. I bardzo jej się to nie podobało, bo one wcale nie były trzymane w dobrych warunkach, lecz co miała zrobić ona sama, jedna? Nic się nie dało z tym robić, mogła tylko wyrażać swoje niezadowolenie. Zamrugała jeszcze, jakby nie do końca zrozumiała kto kogo miał uczyć przeklinać. Mała? Że małe dziecko przeklinało? Spojrzała z nieukrywaną ciekawością na mężczyznę, zanim nie podrapała się po boku nosa.
- Ile ona ma lat? - dopytała, bo coś jej się tu nie zgadzało. I chyba trochę bała się odpowiedzi, bo jak wyjdzie że pięć, to... Kurde, pięciolatki nie powinny mieć plugawego języka, jak sam Woody to określił. - Co mnie powstrzymuje? Pieniądze. I dopiero co tu wróciłam, szlajałam się po Europie, Ruminia, Włochy, trochę Polska, Węgry, Albania... Chciałabym odpocząć. No i całe oszczędności wjebałam w mieszkanie w Dolinie, zanim dowiedziałam się, że nasze szanowne Ministerstwo zamknęło Knieję.
Ostatnie słowa już wyburczała, pochmurniejąc niemal natychmiast. Gdyby wiedziała, to by to wszystko wyglądało inaczej, ale nie stać jej było na zmianę. I tak kupiła to pięterko po okazyjnej cenie. Brak lasu jej doskwierał mocno, niby mogła szlajać się po Szkocji i tak dalej, ale to nie było to samo. No i gdzie jesienią będzie na grzyby chodzić? Do Epping Forest napierdalać się o maślaki z mugolami?
- Całkiem dobrze, ale sporo wypłaty pożerają koszty. A kompanię trzeba opłacić, bo kto normalny zgodzi się na taką wyprawę bez chociażby zaliczki? - rozłożyła bezradnie ręce. To nie było takie proste, te kurestwa były tak niebezpieczne, że znalezienie chętnych było wyczynem. A chętnych idiotów - misją niewykonalną.
a guy who knows a guy
Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,
a miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje
Niemal zawsze towarzyszy mu nakrycie głowy: któryś z jego kapeluszy. Zmysł modowy ma raczej mierny i kiczowaty, ale lubi eksperymenty. Widać w jego kreacjach silną inspirację retro westernami, twoim starym na rybach ze szwagrem, ale też mugolską modą lat 70. Nie da się ukryć, że przekroczył pięćdziesiątkę, więc nie próbuje udawać, że tak nie jest. Ma charakterystyczną przerwę między jedynkami, niebieskie oczy, 186 centymetrów wzrostu i barczystą sylwetkę. Zarost na ogół maksymalnie kilkudniowy, choć zdarza się, że zapuści okresowo jasną brodę przetykaną siwymi włosami. Włosów na głowie od lat nie stwierdzono.

Woody Tarpaulin
#19
01.02.2025, 17:42  ✶  
— Ano, morda już szkaradna, co poradzisz. Zobaczymy, czy ty będziesz taka piękna w moim wieku — odciął się Woody, utrzymując konwencję żartu. Był ostatnią osobą, która obraziłaby się za podobne stwierdzenie. Wręcz przeciwnie, w to mu graj. — Obrzydliwe jeszcze nikomu w tym domu nie przeszkodziło.
I była to prawda. Gdyby Lewis nie trzymał jego i Aseny w jako-takich ryzach, żywiliby się gulaszem z roztoczy. Rejwach nie należał do najhigieniczniejszych miejsc w Londynie, pasował standardem do reszty Nokturnu.
W latach siedemdziesiątych w magicznej Anglii nie działały raczej prężnie fundacje broniące praw zwierząt. Nie bardzo broniliśmy nawet praw innych czarodziejów, to co dopiero prawa pufków do posiadania osobistej klatki 50 na 80 centymetrów przy podstawie. Jest to być może nisza do zagospodarowania, pora ukrócić patologie sklepów magizoologicznych, powołać do życia DIOZ.
— Dziewucha? No, będzie trzydzieści parę. — Zachichrał się z własnego żartu i upił piwa, obserwując reakcję Faye na ujawnienie wieku małej Asenki. — Ee, z Ministerstwem mi nie po drodze, ale że las zamknęli, to dobrze akurat. Źle się tam podziało, ale może odgruzują i będzie można znów łazić, bo miejsce piękne.
Dolina głęboko w serduszku — tam się wychował, tam żył latami. Duch lokalnego patriotyzmu był w Tarpie wciąż silny, choć w obecnych okolicznościach średnio mógł się manifestować.
Temat zakręcił się tymczasem wokół pieniędzy i przypomniał Woody’emu o tym, że przecież mieli tutaj dobić interesu, na który już się napalił:
— À propos zaliczek, ile założyć za ten tuzin szczuroszczetów, to od razu dam, a reszta po odbiorze. — Sięgnął pod kontuar do kasy przedsiębiorstwa. Oczywiście skrzynkę szczurów wrzucimy przecież w koszta.


piw0 to moje paliwo
Leśna powsinoga
Może lew jest silniejszy od wilka, ale wilka nigdy nie widziałem w cyrku.
Niewysoka, mierząca około 155 cm. Ma wysportowaną sylwetkę i gibki chód, zdradzający że dużą część czasu poświęca na aktywność fizyczną. Faye ma brązowe włosy, mieniące się rudością w świetle słonecznym, oraz jasnobrązowe oczy. Usta są wiecznie rozciągnięte w uśmiechu, a nosek zadarty.

Faye Travers
#20
07.02.2025, 21:08  ✶  
- O ile dożyję twojego wieku - Faye popukała się palcem wskazującym po boku nosa z filuternym uśmiechem. Niby żart, ale w zasadzie to tak nie do końca, bo przecież w jej zawodzie ludzie raczej nie dożywali spokojnej starości. Ona sama miała już całkiem sporo blizn, patrząc na to, że wcale nie była aż tak stara. Ba, była wciąż dość młoda, a już miała trwale poranione ciało. I chociaż pewnie mogłaby udać się na magiczne innowacyjne zabiegi, które pozwoliłyby jej na całkowite pozbycie się ich, to... Po co, skoro jej skórę zaraz na powrót przyozdobią kolejne?

Kolejne słowa skwitowała cichym mhm, a na wieść o tym, że dziewuszka miała trzydzieści parę lat, tylko przewróciła oczami. Gdyby wiedziała, toby nie proponowała tak dziecinnych, bezpiecznych zwierzątek! Popukała się palcem w czoło.
- DZIEWCZYNKI - powtórzyła jego wcześniejsze słowa, kręcąc głową. - Jak to taka dziewczynka i na dodatek z niewyparzonym jęzorem, to zamiast pufka lepiej będzie kuguchar. Chociaż macie psy... To może nieśmiałek? Chociaż nie, skoro ma niewyparzony język to pewnie dużo krzyczy...
Faye już pogążała się w kolejnych rozmyślaniach. Ach, gdyby tylko wiedziała, że to o Asenę chodzi! O Asenę Greyback, siostrę mężczyzny, z którym była-nie-była. Który rozdarł pazurami jej serce i umościł się w ranie tak, by ta nigdy się nie zasklepiła. Tak, by nie mogła o nim zapomnieć nawet pomimo upływu tylu lat.
- Szpiczaki są słodkie - zauważyła w końcu, mierzwiąc kasztanowe włosy. - To jeżeli nie jest mała, to może jednak wozak? Pewnie by się dogadali.
Uśmiechnęła się, zanim dotarło do niej, że Woody coś mówił. Zamrugała kilkukrotnie. Las, Knieja... Ministerstwo. Ach, jebać, jebać ich.
- Skoro rozmawiamy o interesach, to muszę uprzedzić, że daję zniżkę tym, którym dobrze z oczu patrzy - Traversówna klepnęła się w udo. Nie, nie żartowała - polubiła go, kojarzył jej się z dobrodusznym wujaszkiem, którego nigdy nie miała. Poza tym nie tylko sam z siebie poczęstował ją winem, ale i pomógł odzyskać pieniądze. Co innego miała zrobić? No przecież nie zedrze z niego kasy.

I dopiero gdy udało im się dojść do porozumienia, to Faye mogła wyjść z Rejwachu, obrócić się i spróbować zapamiętać to miejsce. Nie, żeby chciała wracać na Nokturn, ale po pierwsze: co najmniej raz musiała, prawda? A po drugie... Nie było tu chyba aż tak źle?

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Pan Losu (53), Woody Tarpaulin (3135), Faye Travers (3700)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa