29.12.2024, 13:16 ✶
02.09.1972
Drogi Wuju,
Byłam dziś w odwiedzinach u twej rodzicielki - Aby spędzić chwilę czy dwie w towarzystwie kogoś, kto spogląda dalej niż ja i moja zepsuta ignorancja. Abyśmy wspólnie mogły umilić sobie dzień dźwiękami skrzypiec, gdyż pewna byłam, że Ona jak nikt inny potrafi docenić majestat płynący z nostalgii pojedynczych brzmień.
Aby widzieć, a nie tylko patrzeć. Aby słyszeć, a nie tylko słuchać.
I ten list nigdy by nie powstał, nie rzuciłabym słowem na temat naszych spotkań, pozwalając im pozostać niewypowiedzianym słowem, niewykonanym gestem, niezasłyszaną melodią - jakoby nie istniały, egzystując w błogim misterium.
A jednak spotkanie nasze zostało zakłócone, woda zmącona - a ja sięgnęłam do pierdolonego kłamstwa, bo kłamanie wychodzi mi tak dobrze jak nie mówienie ojcu o tym co robię i gdzie się znajduje.
Szanowna pokojówka, gosposia czy kim ona kurwa jest zasugerowała mi, że nie powinnam zakłócać spokoju twojej matki wizytami o których nie masz pojęcia, bo nie jest to w dobrym guście.
Kazałam jej spierdalać W niezbyt grzecznym tonie poprosiłam o oddelegowanie się od mojej osoby, gdyż w przeciwnym wypadku będę zmuszona urządzić wycieczkę osobistą w dość wyjątkowej odsłonie - tym samym skłamałam, że doskonale wiesz o moich wizytach i póki Pani Mulciber nie wyrazi niechęci moimi wizytami póty moje wizyty nie ustaną.
I wiem, że ta szmata oddana służąca przy najbliżej możliwej okazji uskarży się tudzież zapyta o posiadanie takowej zgody, stwierdziłam, że będę pierwsza. Gdy zbędne emocje opadły opatuliły mnie myśli - może rzeczywiście nie powinnam się narzucać, może nie jest to mile widziane. Nie lubię tkwić w niepewności czy niedopowiedzeniu, toteż postanowiłam zapytać.
Czy masz coś przeciwko, abym czasem odwiedziła twoją mamę? Obiecuje się nie naprzykrzać zanadto. Mógłbyś mnie wyśmiać, ale czuje się przy niej trochę jak ten czarny turmalin wystawiony na blask księżyca w pełni, oczyszczając się i ładując nową energią.
Scarlett Mulciber