• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Dolina Godryka Knieja Godryka v
« Wstecz 1 2
[Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE

[Wiosna 1972] Wianki, ogniska i słupy majowe - SABAT BELTANE
Królowa Nocy
some women are lost in the fire
some women are built from it
Ma długie do pasa, bardzo ciemnobrązowe (prawie czarne) włosy. Te, zwykle rozpuszczone lub spięte jakąś spinką, okalają owalną twarz o oliwkowej karnacji, skąd spoglądają spokojne, brązowe oczy. Nie jest przesadnie wysoka, mierzy 167 cm wzrostu i jest stosunkowo szczupła. Swoje bardzo kobiece kształty lubi podkreślać ubiorem. W ostatnim czasie często wybiera eleganckie spodnie i nie mniej drogie koszule w nie wpuszczane, oraz pantofelki na cienkiej szpilce – a wszystko najczęściej w czerni. W pracy obowiązkowo nosi przepisowy mundur aurora. Lubi się malować, choć stara się to robić stonowanie; najczęściej wybiera przydymienie i podkreślenie oczu i rzęs, czerwoną szminkę na ustach i bordo na paznokciach. Nie nosi zbyt dużo biżuterii: czasami jakieś kolczyki czy bransoletki, prawie zawsze ma na sobie wisiorek z zawieszką w kształcie róży z drobnym kamyczkiem, za to nigdy nie ma pierścionków. Ciągnie się za nią mgiełka delikatnych perfum – o ciepłej nucie drzewa sandałowego, konwalii, wanilii i cytrusów.

Victoria Lestrange
#221
23.03.2023, 01:42  ✶  

Wampiry może i nie mogły mieć biologicznych dzieci ze względu na jedno maaaciupeńkie ograniczenie swojego ciała, ale przecież były zdolne do wszystkiego innego. Do trzymania drugiej osoby za rękę, do przytulania, do pocałunków… Ale przede wszystkim były zdolne do odczuwania całej palety emocji oraz uczuć względem drugiej osoby. Od nienawiści aż po miłość. A to były wszak uczucia, które mogły człowieka przytłoczyć, albo wręcz go wypełnić. Dzisiaj, za sprawą magicznego rytuału wzajemnie wypełniała ich miłość. Może nieprawdziwa, ale nie była zbudowana na czymś całkowicie nieistniejącym. I kiedy ten pierwszy szał, który przysłaniał oczy, opadał, to wcale nie robiło się niezręcznie, że się temu poddali i do siebie zbliżyli bardziej niż kiedykolwiek, nie działo się też nic takiego, by nagle między nimi miało zacząć brakować słów.

Przytyki do ich – wtedy przyszłego – narzeczeństwa Sauriel robił co jakiś czas, jak na przykład nazywał ją panią Rookwood, ale zwykle było w tym mnóstwo sarkazmu. Teraz go z kolei nie wyczuła i nie odsunęła się, ani nie trzepnęła go w dłoń, kiedy ją wyciągnął i dotknął jej twarzy. To był gest… na który też pozwoliła mu pierwszy raz. W końcu poprzednią „próbę” zwieńczyła z liścia.

- Jak cytryna – nikt nigdy nie nazywał Victorii słodką. Zdystansowaną, zimną, z kijem w tyłku służbistką, cudownym kandydatem na sędzinę – owszem. Ale słodką? - Wiesz, w każdej pracy obowiązują przerwy, trzeba sobie trochę odpocząć – i to była jej przerwa. To, że nie spodziewała się, że zostaną na jakiś czas zmienieni innymi parami, to inna sprawa. - Nie wiem skąd przeświadczenie, że mam kija w tyłku – stwierdziła przy okazji, i w końcu sięgnęła dłonią po tę jego, którą trzymał przy jej twarzy. Złapała go i ściągnęła, ale wcale nie puściła. - Jaskini – prychnęła ze śmiechu. - Ta twoja piwnica nie jest taka zła – stwierdziła po chwili i uśmiechnęła się do niego. A potem lekko ściągnęła brwi, kiedy Sauriel odszukał z nią kontakt wzrokowy i spoważniał.

- Zawsze na siebie uważam – nie była porywcza. Nie rzucała się do przodu bez pomyślunku. Jednak zmartwienie o jej bezpieczeństwo było rozczulające. Nie wiedziała nawet połowy tego, jak bardzo było źle, ale gdyby wiedziała – to jego troska nie byłaby ani trochę mniej ważna, a może wręcz przeciwnie. Czy więc pomimo tego, że zostali siłą wciśnięci w tę relację, Sauriel przywiązał się do niej na tyle, że nie chciał jej stracić? Czy po prostu nie życzył jej źle? Victoria, o ile Rookwood nie zabrał dłoni, którą ona trzymała, ścisnęła jego rękę nieco mocniej, chcąc go zapewnić, że wszystko będzie dobrze, że będzie uważać. - To całkiem miłe, że się martwisz – stwierdziła w końcu.

- Masz zegarek. Która godzina? – nie widziała zegarka, ale wiedziała, że Sauriel go nosi, założyła więc, że ma go też teraz. A chciała wiedzieć ile dokładnie ma jeszcze czasu do końca tej przerwy.

hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#222
23.03.2023, 02:13  ✶  
Atreusowi nie było do śmiechu. Nie miał na to czasu, bo jego serce płonęło. Widok Brenny rozpalał całe jego ciało i zatracał się w tym uczuciu niemal bez pamięci. Kiedy wywinęła swoją dłoń, nie zraził się, a nawet ucieszył, bo zaraz sama postanowiła obdarzyć go dotykiem, chłodną skórę przykładając do czoła. Wykorzystał to i tym razem za nią złapał.
- To nie gorączka, moja droga. To płomień naszej miłości - oświadczył poważnym tonem, uśmiechając się do niej niemalże błogo. Zaraz jednak przybrał poważniejszą minę. - Jestem śmiertelnie poważny! - oznajmił jej, dobitnie wypowiadając składające się na to zdanie słowa. - Powiem ci więcej, nigdy w życiu nie byłem bardziej poważny. Jesteś światłem mojego życia i nie wiem jak do tej pory mogłem kroczyć przez nie bez Ciebie. - przyciągnął jej dłonie do swojej piersi, zamykając je w uścisku. - Nie mam pierścionka - mówił szybko, niemal z desperacją, ale też wyraźną pasją w głosie. - Ale nic co do tej pory przeżyłem, nie mogło przygotować mnie na objawienie, którego dzisiaj doznałem. Stoję przed tobą z otwartym sercem i proszę. Nie, błagam. Brenno Longbottom, czy uczynisz mi ten zaszczyt i spędzisz ze mną resztę życia?
Patrzył na nią z nadzieją. Czekając i czujnie ją obserwując, jakby jej zgoda miała być faktycznie najdroższym momentem jego życia. Spełnieniem najskrytszych marzeń.
Chichot losu
I’m not looking for the knight
I’m looking for the sword
Brązowe, niezbyt długie włosy, często rozczochrane. Wzrost wysoki jak na kobietę, bo mierzy sobie około 179 centymetrów wzrostu. Twarz raczej sympatycznie ładna niż piękna, nie wyróżniająca się przesadnie i rzadko umalowana. Brenna porusza się szybko, energicznie, głos ma miły i rzadko go podnosi. Ubiera się różnie, właściwie to okazji - w ministerstwie widuje się ją w umundurowaniu albo w koszuli i garniturowych spodniach, kiedy trzeba iść gdzieś, gdzie będą mugole, w Dolinie w ubraniach, które ujdą wśród mugoli, a na przyjęcia i bale czystokrwistych zakłada typowe dla tej sfery zdobione szaty. W tłumie łatwo może zniknąć. Jeżeli używa perfum, to zwykle to jedna z mieszanek Potterów, zawierająca nutę bzu, porzeczki i cedru, a szamponu najczęściej jabłkowego, rzecz jasna też potterowskiego.

Brenna Longbottom
#223
23.03.2023, 02:24  ✶  
W porządku. Coś na pewno namieszało mu w głowie. Bardzo. Bardzo. Bardzo namieszało mu w głowie. Nie pomyślała o herbacie i amortencji, ale o tym, jak przedziwnie się czuła, kiedy weszła na ten cholerny słup. Najwyraźniej jego magia trafiła mocniej. To chyba jednak był już moment, w którym powinien zacząć dochodzić do siebie, skoro ona odzyskała zdrowy rozsądek... Cholera, chyba faktycznie będą potrzebowali jakichś egzorcyzmów.
- Tak, tak, jasne, jak tylko pokonasz pięciu śmierciożerców, masz moją rękę – stwierdziła nieco zgryźliwie, z trudem powstrzymując się przed przewróceniem oczyma. Zachowanie Bulstroda było tak nienaturalne, że nikt nie wziąłby go na poważnie, a Brenna… zawsze traktowana przez kolegów jak kumpel, nawet normalniejszego nie potraktowałaby pewnie jako prawdziwej propozycji.
- Uwaga, Atreus, powtarzaj za mną. Jestem od jakiegoś czasu zaręczony z inną kobietą. Muszę się otrząsnąć. Moja narzeczona jest wspaniała, a Brenna jest walnięta i nie mogę oglądać się za walniętą dziewczyną. W dodatku jestem z Prewettów, więc narzekanie na nieprzekupność Longbottomów to mój święty, rodzinny obowiązek, inaczej wyrzekną się mnie wszystkie duchy przodków - wyrecytowała. (O tej nieprzekupności, przynajmniej w większości wypadków, zresztą jeden z jego krewnych miał okazję się przekonać ledwo parę tygodni temu, gdy aresztowała mu krupiera…)
- A... jeśli to za mało, to uwaga, mam dla ciebie absolutnie przerażającą informację. Nigdy nie grałam w żadną grę hazardową. Kasyno odwiedziłam może raz w życiu, i to jego zaplecze, by porozmawiać z Seraphiną.
Jeżeli wdał się w matkę, nawet magia Beltaine nie powinna wytrzymać takiego zderzenia ze straszną rzeczywistością.


Don't promise to live forever. Promise to forever live while you're alive.
The Alchemistake
—I am a brain—
The rest of me is a mere appendix
William zdaje się mieć głowę w obłokach przy swoich 185 centymetrach wzrostu i wiecznie nieobecnym spojrzeniu. Burza kręconych, czarnych włosów wydaje się niezdatna do zaczesania, zazwyczaj towarzyszy jej też lekkie zmarszczenie brwi; w zamyśle, skoncentrowaniu. Skrępowany w towarzystwie mówi zbyt wiele lub za mało. Często zapomina o skarpetkach (czasami nawet o butach) czy jak wiąże sie krawat, nierzadko zapina nierówno koszule (myli guziki). Mówi dość szybko, więc czasami trudno zrozumieć zlewające się ze sobą słowa, ewentualnie nie kończy myśli, więc trzeba go ciągnąć za język.

William Lestrange
#224
23.03.2023, 02:44  ✶  
Znaczenie kwiatów było tym, co on chciał czuć, co potrzebował małżonce przekazać, co dobrze byłoby uzyskać tym rytuałem. Mógł być naukowcem badającym mózg i zagadnienia przyrodnicze, ale zgłębił też tematy wiary, bo siłą rzeczy, w niej też były informacje dotyczące śmierci. Wiedział na jakiej zasadzie działają podstawowe rytuały.
Tak jak sobie życzyła - nie próbował jej łapać. Nie musiał też, bo po prostu zsunęła się ze słupa.
- Podsadzę cię, może będzie ci łatwiej, co? - zaproponował - W ostateczności, to nasz wspólny wianek, wspólna relacja, więc dobrze jest współpracować... W najgorszym wypadku spadniesz na mnie, a nie na ziemię - dodał jeszcze, bo nie chciał brzmieć, jakby uważał, ze Eden nie wyjdzie, a jedynie oszczędzić małżonce fatygi. Sam zdawał sobie sprawę, że wspięcie się na ten słup wymagałoby od niego dużego uporu i wykorzystania siły mięśni.
Gdybym nie spędził całego życia w bibliotece, może mógłbym zwinnie się wspiąć, ale na co to komu, pomyślał z przekąsem, widząc jak niektórzy mężczyźni zwinnie skaczą po drewnianych palach. Niepotrzebna była tu zazdrość, liczyła się metoda, ale czy będzie skuteczna?
Patrząc na to, jak ich małżeństwo funkcjonowało, mogło się to skończyć całkowitym fiaskiem i nie powinni się dziwić.

Próba podsadzenia Eden tak, aby łatwiej było jej ze wspinaniem:
Rzut O 1d100 - 37
Akcja nieudana


Sometimes, I wonder if I should be medicated;
If I would feel better just lightly sedated
Obserwator
Nie możesz winić lustra za to, że odbicie ci się nie podoba.
Patrick ma ciemne włosy i ciemne oczy. Najczęściej na jego twarzy gości trzydniowy zarost. Jest wysoki, ale nie przesadnie (ok. 185 cm), raczej wysportowany. To ten typ, który rzadko można zobaczyć w garniturze, bo woli ubrania wygodne, które nie krępują jego ruchów. A poza tym garnitury wyróżniają się w tłumie a on lubi się z nim stapiać. Dużo się rusza. Chociaż w towarzystwie potrafi sporo mówić i często żartować, zdaje się, że równie dobrze odnajduje się w swoim własnym towarzystwie. Często można go zobaczyć szkicującego coś namiętnie. Wieczorami można go czasem spotkać w barach. Zawsze wtedy siedzi gdzieś w rogu.

Patrick Steward
#225
23.03.2023, 02:45  ✶  
Patrick posłał Florence ciepły uśmiech. Kiwnął głową. Prowadząc ją w miejsce, gdzie były tańce, nie myślał o zbliżającym się ataku Lorda Voldemorta. Myślał o tym, że prowadził obok siebie kobietę, z którą naprawdę chciał zatańczyć. Przyjaciółkę, która nie tylko była błyskotliwa i mądra, ale też śliczna a on życzył jej w życiu wszystkiego co najlepsze. I jeśli teraz, choć jeszcze przez chwilę mógł odwlec w czasie to, co nieuniknione, to chciał to zrobić.
Pojawienie się szeptuchy sprawiło, że musieli wrócić do rzeczywistości. Odprowadził wieszczkę wzrokiem, marszcząc przy tym czoło. Magiczny moment minął i tak przeciągany przez niego zbyt długo. Tym razem to on zdecydował się, by odprowadzić Florence na bok.
- Ona chyba chciała powiedzieć, że już najwyższy czas byś ruszyła do sadu Longbottomów – zauważył cicho. Nie chciał by jego słowa zabrzmiały jak wymuszone pożegnanie, ale trochę takiego nabrały charakteru.
Beltane ciągle trwało, ale lada moment jego trwanie miało zostać przerwane przez atak śmierciożerców i Lorda Voldemorta. A patrząc na twarz Florence, Patrick pomyślał, że nie darowałby sobie, gdyby przebywała w pobliżu podczas, gdy to się wydarzy.
The Alchemistake
—I am a brain—
The rest of me is a mere appendix
William zdaje się mieć głowę w obłokach przy swoich 185 centymetrach wzrostu i wiecznie nieobecnym spojrzeniu. Burza kręconych, czarnych włosów wydaje się niezdatna do zaczesania, zazwyczaj towarzyszy jej też lekkie zmarszczenie brwi; w zamyśle, skoncentrowaniu. Skrępowany w towarzystwie mówi zbyt wiele lub za mało. Często zapomina o skarpetkach (czasami nawet o butach) czy jak wiąże sie krawat, nierzadko zapina nierówno koszule (myli guziki). Mówi dość szybko, więc czasami trudno zrozumieć zlewające się ze sobą słowa, ewentualnie nie kończy myśli, więc trzeba go ciągnąć za język.

William Lestrange
#226
23.03.2023, 02:48  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.03.2023, 02:49 przez William Lestrange.)  
Nie chciał się tak łatwo poddawać, więc gdy przy pierwszej próbie podsadzenia kobiety, praktycznie wyślizgnęła mu się z rąk, zanim dokonali czegokolwiek, zawziął się bardziej. Potarł lekko spoconymi rękoma o materiał szaty i poprawił ją, biorąc całe to abstrakcyjne przedsięwzięcie na poważnie, chociaż było absurdalnie idiotyczne.
- Jak kraść konie to razem, jak spadać ze słupów to z pierdolnięciem - podsumował ich próby i zabrał się do pracy, chcąc jeszcze conajmniej dwa razy dać sobie szansę na podsadzenie żony, z każdej możliwej strony słupa, tak, aby wsadziła ten zakichany wianek z rabatkami na samiusieńki szczyt tego drewnianego cholerstwa wyrastającego z ziemie.
To było personalne, oni kontra słup.

Rzut O 1d100 - 30
Akcja nieudana

Rzut O 1d100 - 2
Akcja nieudana


Sometimes, I wonder if I should be medicated;
If I would feel better just lightly sedated
Dama z Lumos
Kasztanowe włosy zwykle ma ciasno spięte, odsłaniając bladą, trochę piegowatą twarz. Oczy ma jasne, o uważnym spojrzeniu. Około metr sześćdziesiąt dziewięć wzrostu.

Florence Bulstrode
#227
23.03.2023, 02:52  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.03.2023, 02:54 przez Florence Bulstrode.)  
Pojawienie się Szeptuchy przegnało wszelką chęć do zabawy równie skutecznie, co pojawienie Florence w sali stażystów odbierało ich dobry nastrój. Bulstrode najeżyła się, gdy kobieta do nich podeszła, zdecydowana, że tym razem jeśli usłyszy coś dziwnego, to pójdzie za tą wieszczką i wybije jej z głowy psucie zabawy zwykłym ludziom oraz wyjaśni dobitnie, dlaczego wygłaszanie wróżb osobom, które sobie tego nie życzą, nie jest uprzejme. Tym razem jednak...
- Hm - mruknęła z zastanowieniem Bulstrode, trochę skonsternowana. - Ostatnim razem wydawała mi się trochę straszna, a teraz... Właściwie to sama nie wiem, jak to określić.
Może chodziło o to, że tym razem znacznie łatwiej było jej zignorować słowa Szeptuchy. I nawet przyćmiły te wypowiedziane ostatnio, które tak długo dźwięczały w głowie uzdrowicielki.
Czym ja ciebie chcę zaskoczyć?
- Tak - zgodziła się z nim tylko, z pewnym smutkiem, puszczając jego dłoń. – Do zobaczenia – powiedziała. Oby było to zaklęcie, a nie klątwa.
A potem obróciła się i odeszła w stronę ścieżki, prowadzącej do Doliny, by zniknąć z Polany jeszcze nim niebo zabarwiło się na granatowo. Modląc się do Matki o bezpieczeństwo braci, Patricka, wszystkich bawiących: o to, by znaki, które widzieli wróżbici kłamali, a jej własny sen z dnia Ostary pozostał tylko snem.
Postać opuszcza sesję
hold me like a grudge
and what an ugly thing
– to have someone see you.
Stosunkowo wysoki mężczyzna, mierzący sobie 183 centymetry wzrostu. Posiada włosy barwy ciemnego blondu i jasne, błękitne oczy. Budowa jego ciała jest atletyczna, a na twarzy często widnieje lekki, szelmowski uśmieszek. Porusza się z nonszalancją i pewną niedbałością.

Atreus Bulstrode
#228
23.03.2023, 03:10  ✶  
W jego mniemaniu wszystko było w jak najlepszym porządku. Po prostu nagle doznał olśnienia. Przebudził się jakby z zimowego snu, by dostrzec w Brennie nie partnerkę, i to do tego z BUMu, a prawdziwą kobietę, której miejsce znajdowało się nigdzie indziej, a u jego boku. W jego głowie właśnie wszelkie elementy jakiejś wcześniej nieodkrytej układanki, wsuwały się na miejsce, tworząc piękny, obiecujący obrazek. Ona z jego nazwiskiem przyczepionym do swojego imienia. On u jej boku, stojący na straży dobrego imienia ich rodziny. Dzieci, z których każde będzie umiało tak świetnie wspinać się na drzewa jak ich mama i które będą tak fenomenalnie grać w karty jak on. Do tego rodzina będzie zadowolona, bo przecież Brenna miała otwarte Trzecie Oko, co tylko umacniało krew Bulstrodów.
- Ona i ja, to tylko przegrana gra w karty - rzucił może nieco enigmatycznie, a przynajmniej dla niej. Longbottom nie mogła wiedzieć, że jego narzeczona uzyskała to urocze miano tylko dlatego, że przegrała z nim grę w karty. Oprócz tego... cóż... był tylko znajomą twarzą. Ładną twarzą. O w miarę kompatybilnym charakterze, jeśli tak mógł to określić.
- Brenna Longbottom to najwspanialsza kobieta, jaką w życiu poznałem - odpowiedział jej poważnym tonem, nie dając się zwieść jej słowom. Mogła się wykręcać, zniechęcać go, ale on nie miał zamiaru się poddawać. - Wiem, że się boisz. To, co jest między nami może wydawać się nowe i zbyt wielkie, jednak ja jestem gotów podjąć to ryzyko. Dla ciebie. - powiedział miękko, uśmiechając się do niej delikatnie i nieco mocniej ściskając jej dłonie. Jakby w ten sposób chciał jej dodać siły.
- Najważniejsza gra, to ta, która nazywa się miłość, a w nią nikt tak naprawdę nie umie grać. Jestem jednak gotowy postawić wszystko na jedną kartę. Proszę, zaryzykuj ze mną.
Alchemiczny Kot
I cannot reach you
I'm on the other side
Avelina mierzy 157 centymetrów wzrostu i waży około 43 kilogramów. Nie jest blada, wręcz zawsze opala się na brązowo. Ma ciepłe brązowe oczy, które podejrzliwie patrzą na obcych i radośnie na przyjaciół. Usta ma pełne i czasami pomalowane czerwoną szminką, gdy się uśmiecha pokazuje przy tym zęby nie mając nad tym kontroli. Włosy ma brązowe i zwykle proste. Czasami jak nie zadba o nie to puszą się jej od wilgoci. Ubiera się w szerokie, kolorowe spodnie i luźne bluzy. Czasami narzuci na siebie szatę. Na pierwszy rzut oka Avelina sprawia wrażenie osoby spokojnej i cichej. Wokół niej zawsze unosi się zapach palonego drewna, pod którymi tworzy swoje mikstury oraz suszonej nad kominkiem lawendy. Nie jest to zapach szczególnie mocny, ale wyczuwalny. Dopiero przy bliższym poznaniu można stwierdzić, że jest też wesoła i czasami zabawna. Jest osobą dosyć sprzeczną, ponieważ walczą w niej dwie osoby październikowy Skorpion i numerologiczny Filozof.

Avelina Paxton
#229
23.03.2023, 03:39  ✶  

Widząc jego radość w serduszku Aveliny rozpływało się przyjemne ciepełko. Mimo swojej aspołeczności lubiła, gdy ludzie wokół niej radowali się. Była specyficzną osobą, która z własnej woli często urywała kontakt z innymi, ale gdy poznawała nowe osoby starała się tryskać energią. Teraz nie miała szansy poznać Godryka, ale to jej nie przeszkadzało. Beltane miało swoją magię i czerpała z niej garściami.

— Polecam się w takim razie na przyszłość! – odpowiedziała starając się rpzekrzyczeć hałas panujący wokół. Gdy złapał jej dłoń nie wyrwała jej, pozwoliła mu na to, aby ją zaciągnął do tańca. — Czekaj, czekaj! – krzyknęła i w biegu zdjęła swoje buty, które wrzuciła w pośpiechu do torebki bez dna.

Dawno się tak dobrze nie bawiła, radowała się całą sobą tańcząc i pozwalając się mu prowadzić. Pozwoliła sobie mu zaufać, aby tego wieczora w tym tańcu prowadził ją jak tylko mu się podobało. Taniec był dziki, nieprzewidywalny, szalony, a Avelina wesoła i pełna energii. Przysuwała się do niego, odsuwała, okręcała, skakała i wesoło się śmiała. Jej kolorowa suknia w kwiaty wirowała wokół niej sprawiając wrażenie jakby Theodore tańczył z rusałką.

Czarna Wdowa
— Get on your knees —
Beg me to stop
Vespera jest drobną kobietą, chudą i zgrabną. Ma metr sześćdziesiąt centymetrów, a waży zaledwie pięćdziesiąt dwa kilo. Wygląda na osobę, która przy pierwszym podmuchu wiatru poleci razem z nim i zniknie na wieki. Ma duże, tajemnicze, brązowe oczy, które patrzą na rozmówcę pewnie oraz zagadkowo. Usta są pełne, a kąciki lekko uniesione w zadziornym, flirtującym uśmiechu. Twarz jest mała i owalna. Włosy ciemne, ścięte na boba okalające drobną twarz w uroczy sposób. Kobieta ubiera się modnie i kobieco. Często swoim ubiorem przyciąga wzrok mężczyzn, co jest celowym zabiegiem, ponieważ Vespera dobrze czuje się jak ludzie na nią patrzą.

Vespera Rookwood
#230
23.03.2023, 03:59  ✶  

Rozluźniła się i to bardzo, ale do tego nie potrzebowała jego krwi. Wystarczył on, ponieważ wyzwalał w niej najdziwniejsze na świecie emocje, których nie potrafiła zrozumieć. Nigdy nie była na tyle szalona, aby pokazywać się w miejscach  publicznych z kochankami. Czasami się zdarzało, ale było to przez nią zaplanowane do wzbudzenia kontrowersji. Teraz jej na tym nie zależało. Chciała się z nim bawić, chodzić po muzeach, tańczyć w deszczu. Chciała czerpać z tego, co dawał jej ten dziwny rozwodnik.
Jego spojrzenie, błysk, nuta tajemniczości sprawiała, że nogi jej się uginały. Działał na nią lepiej niż afrodyzjak. Słysząc jego pytanie przechyliła głowę na bok. Bimber.

— Nie zdarzyło mi się. – odpowiedziała mu szczerze. Mogła skłamać, potrafiła, ale po co? Był to zwykły, domowy alkohol. Dziewczyna zwykle starała pić tak, aby być nadal w pełni świadoma, nigdy nie upijała się do nieprzytomności, ponieważ lubiła mieć kontrolę nad swoim życiem. Bimber brzmiał groźnie zważając w jakim miejscu była.

Gdy zaciągnął ją do innych ludzi na ustach miała nadal dziwnie zadowolony jak na nią uśmiech. Zauważyła, że zaczęła się tak uśmiechać dopiero jak poznała Perseusa. Nie sądziła, że potrafiła zdobyć się na takie gesty jak szczery uśmiech. Dzisiejszy dzień zdecydowanie był przeklęty.

Nim zdążyła jednak się odezwać poczuła czyjąś dłoń na swojej. Odwróciła gwałtownie głowę w kierunku intruza, a na jej twarzy wymalowało się zaskoczenie pomieszane z nutką strachu. Oczy Szpetuchy nie były dla niej zbyt przyjemne, ale wysłuchała, co miała jej do powiedzenia. Chciała zapytać o więcej szczegółów, ale ta zniknęła wraz osobami, które ją oddzieliły od niej. Stała tak przez chwilę gapiąc się w przestrzeń, a serce łomotało jej w piersi. Całe to upojenie jakie miała przed chwilą właśnie wyparowało. Odwróciła się do Perseusa i posłała mu uśmiech. Mogła te słowa interpretować na różny sposób ale teraz nie miała czasu na to, aby o tym myśleć. Podeszła do swojego dzisiejszego partnera, złapała od niego piersiówkę i wzięła niewielkiego łyka krzywiąc się przy tym nieznacznie.

« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Podsumowanie aktywności: Eutierria (491), Alastor Moody (1265), Mavelle Bones (1584), Eunice Malfoy (1138), Theon Travers (683), Eden Lestrange (907), Brenna Longbottom (2962), Erik Longbottom (1769), Geraldine Yaxley (620), Elliott Malfoy (2446), Atreus Bulstrode (3054), Perseus Black (2054), Nora Figg (1384), Florence Bulstrode (1914), Heather Wood (1507), William Lestrange (1114), Loretta Lestrange (794), Giovanni Urquart (619), Martin Crouch (517), Ula Brzęczyszczykiewicz (1649), Trevor Yaxley (693), Sarah Macmillan (1349), Philip Nott (1164), Patrick Steward (1391), Julien Fitzpatrick (787), Stella Avery (652), Cameron Lupin (2220), Cynthia Flint (1366), Darcy Lockhart (703), Daisy Lockhart (656), Samuel Carrow (1843), Rowena Ravenclaw (2779), Lyssa Dolohov (2325), Alanna Carrow (179), Mackenzie Greengrass (395), Victoria Lestrange (3352), Sauriel Rookwood (1998), Theodore Lovegood (1015), Danielle Longbottom (3223), Pan Losu (3143), Avelina Paxton (806), Cathal Shafiq (476), Ulysses Rookwood (561), Leta Crouch (734), Jamil Anwar (537), Vespera Rookwood (2478), Stanley Andrew Borgin (1443), Louvain Lestrange (825), Jackie Carrow (1367)


Strony (29): « Wstecz 1 … 21 22 23 24 25 … 29 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa