18.03.2023, 17:25 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.03.2023, 17:27 przez Alastor Moody.)
Alastor pokręcił głową.
- Eshter, ale co to zmienia, przecież pozbawiona czaru to tylko jakaś błysko- ... - nagle przypomniał sobie, że kobiety po prostu lubiły błyskotki - ah, no tak - przejechał spojrzeniem od Brygadzistki, po wypinającą się w ich kierunku czarodziejkę. Zamrugał. Potem znów spojrzał na pannę Moss. - Nie - odpowiedział Lyssie wprost. Pył dobrze przylgnął do jej odzienia. - Ja jej nie otrzepię - dodał konspiracyjnym szeptem, unosząc ręce do góry jakby w akcie bezbronności. Dziewczyna wyglądała tak młodo, jakby mógł być jej ojcem.
Udał się w stronę najbliższego straganu, z którego podniósł worek. Porozumiewawcze spojrzenie wymienione ze straganiarzem utwierdziło go w przekonaniu, że może potraktować ją jako gratis. Tiarę złapał przez tę torbę właśnie, a następnie od razu ją w nią zawinął. Szczelnie. Tak, żeby nie dotknęła jego rąk, chociaż i tak nosił rękawiczki.
- Przedmiot nabyła zgodnie z prawem... to po prostu jakieś głupie zaklęcie - przyznał. - Ale sprzedawca może chcieć wymienić tiarę na taką niewadliwą albo zwrócić część pieniędzy za klątwołamanie... Zaraz wszyscy zaczną tańczyć i koleś złoży manatki, więc musimy się pospieszyć. O ile idzie pani z nami?
Jeżeli z nimi nie poszła, zanim ruszył w stronę stoiska, oddał jej zawiniątko do ręki.
- Eshter, ale co to zmienia, przecież pozbawiona czaru to tylko jakaś błysko- ... - nagle przypomniał sobie, że kobiety po prostu lubiły błyskotki - ah, no tak - przejechał spojrzeniem od Brygadzistki, po wypinającą się w ich kierunku czarodziejkę. Zamrugał. Potem znów spojrzał na pannę Moss. - Nie - odpowiedział Lyssie wprost. Pył dobrze przylgnął do jej odzienia. - Ja jej nie otrzepię - dodał konspiracyjnym szeptem, unosząc ręce do góry jakby w akcie bezbronności. Dziewczyna wyglądała tak młodo, jakby mógł być jej ojcem.
Udał się w stronę najbliższego straganu, z którego podniósł worek. Porozumiewawcze spojrzenie wymienione ze straganiarzem utwierdziło go w przekonaniu, że może potraktować ją jako gratis. Tiarę złapał przez tę torbę właśnie, a następnie od razu ją w nią zawinął. Szczelnie. Tak, żeby nie dotknęła jego rąk, chociaż i tak nosił rękawiczki.
- Przedmiot nabyła zgodnie z prawem... to po prostu jakieś głupie zaklęcie - przyznał. - Ale sprzedawca może chcieć wymienić tiarę na taką niewadliwą albo zwrócić część pieniędzy za klątwołamanie... Zaraz wszyscy zaczną tańczyć i koleś złoży manatki, więc musimy się pospieszyć. O ile idzie pani z nami?
Jeżeli z nimi nie poszła, zanim ruszył w stronę stoiska, oddał jej zawiniątko do ręki.
Postacie opuszczają sesję
fear is the mind-killer.