11.04.2023, 14:29 ✶
Perseus również mimowolnie drgnął, gdy drzwi zatrzasnęły się tuż za ich plecami. Zaraz potem posłał ghoulowi pełen wyrozumienia uśmiech; najwidoczniej obaj lękali się tego, co nagłe i głośne. Wspomnienie trzech nocy spędzonych w piwnicy na Nokturnie wciąż stanowiło jątrzącą się ranę na psyche Perseusa; ranę, która miała nigdy się nie zagoić, choć usilnie próbował przekonać swoje otoczenie i przede wszystkim samego siebie, że wciąż jest tym samym człowiekiem.
Jego odpowiedź wowołała u Perseusa dojmujący smutek. To prawda, że podczas trwania swojego małżeństwa trudno go było nazwać najszczęśliwszym człowiekiem, a ostatnie dni pełne były napięcia, ale nawet przez myśl by mu nie przeszło, aby uczynić coś tak... tak... nieludzkiego i upokarzającego. Ale może tu wcale nie chodziło o niechęć? Może chodziło o dominację i chęć posiadania? Bo miłością pod żadnym pozorem by tego nie nazwał. Kolejne słowa Grimesa miały rozwiać jego wątpliwości, lecz w tamtej chwili wpatrywał się w niego intensywnie, próbując poznać motywy jego żony.
— Pamiętam tylko, że zerwał się silny wiatr, a potem obudziłem się tutaj. Może więc ta okropna wichura przestraszyła też ptaki, świerszcze i inne żywe stworzenia. Albo też je stąd wywiała — mruknął machając ręką, jakby chciał odgonić natrętną muchę. Zupełnie nie przejmował się kwestią braku odgłosów natury, już nie. Teraz jego myśli oscylowały wokół żałosnej postaci ghoula. Pokuśtykał w stronę mężczyzny, a raczej ciążącego mu łańcucha i wsunął końcówkę laski w jedno z jego oczek, po czym uniósł za nie okowy. A przynajmniej starał się to zrobić, przyglądając im się badawczo. Szukał spoiw, miejsc, w których łańcuch byłby najsłabszy. Nie mógł zerwać go za pomocą magii, na podstawie informacji przezanych przez Grimesa domyślał się, że powodem, dla którego nie działała magia, musiało być zaklęcie powtrzymujące go przed opuszczeniem swojego więzienia.
Im bardziej ghoul się przed nimi otwierał, tym większy gniew oraz współczucie narastały w Perseusie. Uklęknął na podłodze i z całych sił - a miał ich niewiele jak na mężczyznę, zdawać by się mogło, w sile wieku - szarpnął za niego. Wiedział, że nie ma szans na jego rozerwanie gołymi rękoma, ale gromadzące się w nim uczucia musiały znaleźć jakieś ujście. Pragnął zabrać stąd tego nieszczęśnika i dać mu schronienie, wezwać Erika... Nie, nie Erika, a całą Brygadę Uderzeniową, żeby pochwycili tę żmiję, którą nazywał swoją żoną i doprowadzili przed sędziów Wizengamotu. Chciał... chciał...
Odpokutować swoje winy pomocą? Nie, jeden dobry uczynek, ani nawet tysiąc nie zmyje lepkiego brudu winy z jego sumienia.
— Bez obaw, uwolnimy pana — uśmiechnął się słabo, a głos miał dziwnie ochrypły od tłumionego płaczu. Udawał, że niczego nie pojmował, w rzeczywistości jednak bezradna rozpacz błyszczała w jego oczach, gdy przeniósł wzrok na Williama, jakby chciał powiedzieć nie, to nie może się tak skończyć. Zaraz potem zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, szukając rozwiązania i wtedy jego wzrok ponownie padł na uwiezioną nogę Grimesa.
— Will... Czy ghoule odczuwają ból? — zapytał nagle — I... jeśli odetnie się im jakąś część ciała, a potem ponownie ją przyszyje, to będzie sprawna?
Plan był nieco drastyczny, lecz Perseus wiedział, że nawet z odpowiednimi narzędziami nie będzie w stanie przerwać łańcucha.
Jego odpowiedź wowołała u Perseusa dojmujący smutek. To prawda, że podczas trwania swojego małżeństwa trudno go było nazwać najszczęśliwszym człowiekiem, a ostatnie dni pełne były napięcia, ale nawet przez myśl by mu nie przeszło, aby uczynić coś tak... tak... nieludzkiego i upokarzającego. Ale może tu wcale nie chodziło o niechęć? Może chodziło o dominację i chęć posiadania? Bo miłością pod żadnym pozorem by tego nie nazwał. Kolejne słowa Grimesa miały rozwiać jego wątpliwości, lecz w tamtej chwili wpatrywał się w niego intensywnie, próbując poznać motywy jego żony.
— Pamiętam tylko, że zerwał się silny wiatr, a potem obudziłem się tutaj. Może więc ta okropna wichura przestraszyła też ptaki, świerszcze i inne żywe stworzenia. Albo też je stąd wywiała — mruknął machając ręką, jakby chciał odgonić natrętną muchę. Zupełnie nie przejmował się kwestią braku odgłosów natury, już nie. Teraz jego myśli oscylowały wokół żałosnej postaci ghoula. Pokuśtykał w stronę mężczyzny, a raczej ciążącego mu łańcucha i wsunął końcówkę laski w jedno z jego oczek, po czym uniósł za nie okowy. A przynajmniej starał się to zrobić, przyglądając im się badawczo. Szukał spoiw, miejsc, w których łańcuch byłby najsłabszy. Nie mógł zerwać go za pomocą magii, na podstawie informacji przezanych przez Grimesa domyślał się, że powodem, dla którego nie działała magia, musiało być zaklęcie powtrzymujące go przed opuszczeniem swojego więzienia.
Im bardziej ghoul się przed nimi otwierał, tym większy gniew oraz współczucie narastały w Perseusie. Uklęknął na podłodze i z całych sił - a miał ich niewiele jak na mężczyznę, zdawać by się mogło, w sile wieku - szarpnął za niego. Wiedział, że nie ma szans na jego rozerwanie gołymi rękoma, ale gromadzące się w nim uczucia musiały znaleźć jakieś ujście. Pragnął zabrać stąd tego nieszczęśnika i dać mu schronienie, wezwać Erika... Nie, nie Erika, a całą Brygadę Uderzeniową, żeby pochwycili tę żmiję, którą nazywał swoją żoną i doprowadzili przed sędziów Wizengamotu. Chciał... chciał...
Odpokutować swoje winy pomocą? Nie, jeden dobry uczynek, ani nawet tysiąc nie zmyje lepkiego brudu winy z jego sumienia.
— Bez obaw, uwolnimy pana — uśmiechnął się słabo, a głos miał dziwnie ochrypły od tłumionego płaczu. Udawał, że niczego nie pojmował, w rzeczywistości jednak bezradna rozpacz błyszczała w jego oczach, gdy przeniósł wzrok na Williama, jakby chciał powiedzieć nie, to nie może się tak skończyć. Zaraz potem zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, szukając rozwiązania i wtedy jego wzrok ponownie padł na uwiezioną nogę Grimesa.
— Will... Czy ghoule odczuwają ból? — zapytał nagle — I... jeśli odetnie się im jakąś część ciała, a potem ponownie ją przyszyje, to będzie sprawna?
Plan był nieco drastyczny, lecz Perseus wiedział, że nawet z odpowiednimi narzędziami nie będzie w stanie przerwać łańcucha.
if i can't find peace, give me a bitter glory