18.03.2023, 03:50 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11.09.2023, 14:03 przez Morgana le Fay.)
adnotacja moderatora
Rozliczono - Patrick Steward - osiągnięcie Bajarz II
To wszystko wydarzyło się przez ten przeklęty wiatr. To przez tę wichurę, którą musiały spowodować jakieś wydarzenia, o których teraz nie mogliście sobie przypomnieć. Nieważne co robiliście i jak bardzo próbowaliście uniknąć nieuniknionego, siły natury zadecydowały za was.
Podmuch wiatru, większy, silniejszy, taki który praktycznie się nie zdarza, ale wam się akurat przytrafił, poderwał was w górę jakbyście niewiele ważyli, miotał ciałami jak tylko chciał, kierował, gdzie chciał…
I nagle, w samym środku, gdy już wiedzieliście, że najpewniej umrzecie, wszystko pochłonęła ciemność.
*
William ocknął się chyba w ogrodzie. Leżał w niedawno zasadzonych rabatkach i trochę kręciło mu się w głowie. Czuł zapach mokrej ziemi a w bok uwierał go jakiś wystający kamień. Perseus też czuł kamienie. Dużo kamieni, bo znalazł się na kamiennej ścieżce, zaledwie kilka kroków od wejścia do niewielkiego, ale wyglądającego na zamieszkały domku.
Obydwaj byli obolali. Chwilami pamięć płatała im figle i nie do końca potrafili jeszcze powiązać i zrozumieć wszystko, co wydarzyło się w ostatnim czasie. Wiedzieli na przykład, że znaleźli się w tym miejscu przez straszliwą wichurę, ale czemu porwała właśnie ich? I co ją wywołało? Tu w pamięci ziały luki. W dodatku nie działała im magia. Nie mogli się aportować. Byli zdani na to miejsce.
Rozglądając się dookoła, dostrzegli, że z pewnością zawitali tutaj po raz pierwszy. Na dworze było już ciemno, wiele szczegółów pewnie im umykało, nie za bardzo potrafili dostrzec kolor płotu lub rozróżnić posadzone niedawno rośliny. A patrząc w dal widzieli albo zarys ciemnego lasu, albo ciemność. Ale wiedzieli, że byli na podwórku jakiegoś wiejskiego domku. Ten domek miał jasne drzwi wejściowe, jasne okiennice a jedną ze ścian porastały pnącza bluszczu. W środku paliło się światło, obydwaj mężczyźni słyszeli również dochodzące ze środka subtelne dźwięki. Trochę jakby kroki? Albo szuranie? Brzęk czegoś?
A kiedy Perseus podniósł się z ziemi, dostrzegł również, że drzwi były uchylone.
Podmuch wiatru, większy, silniejszy, taki który praktycznie się nie zdarza, ale wam się akurat przytrafił, poderwał was w górę jakbyście niewiele ważyli, miotał ciałami jak tylko chciał, kierował, gdzie chciał…
I nagle, w samym środku, gdy już wiedzieliście, że najpewniej umrzecie, wszystko pochłonęła ciemność.
*
William ocknął się chyba w ogrodzie. Leżał w niedawno zasadzonych rabatkach i trochę kręciło mu się w głowie. Czuł zapach mokrej ziemi a w bok uwierał go jakiś wystający kamień. Perseus też czuł kamienie. Dużo kamieni, bo znalazł się na kamiennej ścieżce, zaledwie kilka kroków od wejścia do niewielkiego, ale wyglądającego na zamieszkały domku.
Obydwaj byli obolali. Chwilami pamięć płatała im figle i nie do końca potrafili jeszcze powiązać i zrozumieć wszystko, co wydarzyło się w ostatnim czasie. Wiedzieli na przykład, że znaleźli się w tym miejscu przez straszliwą wichurę, ale czemu porwała właśnie ich? I co ją wywołało? Tu w pamięci ziały luki. W dodatku nie działała im magia. Nie mogli się aportować. Byli zdani na to miejsce.
Rozglądając się dookoła, dostrzegli, że z pewnością zawitali tutaj po raz pierwszy. Na dworze było już ciemno, wiele szczegółów pewnie im umykało, nie za bardzo potrafili dostrzec kolor płotu lub rozróżnić posadzone niedawno rośliny. A patrząc w dal widzieli albo zarys ciemnego lasu, albo ciemność. Ale wiedzieli, że byli na podwórku jakiegoś wiejskiego domku. Ten domek miał jasne drzwi wejściowe, jasne okiennice a jedną ze ścian porastały pnącza bluszczu. W środku paliło się światło, obydwaj mężczyźni słyszeli również dochodzące ze środka subtelne dźwięki. Trochę jakby kroki? Albo szuranie? Brzęk czegoś?
A kiedy Perseus podniósł się z ziemi, dostrzegł również, że drzwi były uchylone.
@William Lestrange
@Perseus Black