Pora na przytulanie nigdy nie mija.
Urquart nie znał przyjemności z fizycznego kontaktu. Pomimo ciepła i serdeczności w jego rodzinie, nie zwracano nigdy specjalnie uwagi na tego typu gesty. Kładziono ręce na ramieniu, klepano dzieci po głowie, ale nawet przytulenie było zarezerwowane niemal wyłącznie dla maluchów i kochanków. Przy czym ci drudzy dopuszczali się takiego okazywania uczuć jedynie w ustronnym miejscu. Nikomu to nie przeszkadzało, lub nawet nie wiedzieli, że mogło im czegoś brakować. Dotyczyło to też Giovanniego. W jego przypadku fizyczny kontakt wręcz skażony został przez traumę sprezentowaną mu przez ciotkę.
Wyzwaniem było więc czasem przebywać z Kim, której przyjazne usposobienie popychało ją do okazywania uczuć przez dotyk. Często przytulała go na powitanie lub pożegnanie, a on nie miał serca powiedzieć jej, jaki dyskomfort mu to sprawia. Ale nie chodziło tu tylko o traumę.
Bo za każdym razem, gdy akurat ona zagarniała go w swoje ramiona, negatywne emocje wypierało coś innego. Rozpalający się płomień pożądania, który jednak szybko gaszony był przez przerażonego czarodzieja, nim pojawiło się coś więcej niż kilka iskier.
Objęła go. Najpierw delikatnie, później mocniej. Czuł ją. Czuł jej ciało. Jej ciepło, tak inne od tego dostarczanego przez puchatą pościel, czy ogień w kominku. Było w tym coś nierealnego. Tak głęboko wbijało się mu do umysłu i obracało karuzelą uczuć.
Jej oddech obijał się o jego szyję, a on czuł to aż w stopach. Jej palce wsunęły się w jego włosy falą przyjemności. Na moment nie myślał nawet o tym, jak odpowiednia lub nie jest zaistniała sytuacja. Nie był w stanie dostrzec nawet drzew rosnących kilka metrów przed nim, bo od dłużej chwili był w swoim małym uniwersum. W którym był tylko on i Kim. Nie było tam miejsca na drzewa, na domek, na poprawności społeczne, na wojnę i zamartwianie się nią. To wszystko nie istniało. Napawał się bliskością jak gorączkujący ciepłym okładem, jak spragniony wody wędrowiec odnajdujący studnię, jak ptaki wracające po zimie do znanych sobie rejonów.
Sam nie wykonał żadnego ruchu, ale gdyby tylko Kim spróbowała zmienić pozycję, odsunąć się na milimetr — odruchowo objąłby ją ręką i przysunął z powrotem.