• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena poboczna Little Hangleton v
« Wstecz 1 2 3 4 Dalej »
Rachunek Sumienia - Przetasowanie Kart (Part 3) | Bellatrix & Louvain

Rachunek Sumienia - Przetasowanie Kart (Part 3) | Bellatrix & Louvain
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#1
19.10.2023, 12:25  ✶  

Lestrange był pierwszą osobą o której pomyślała. Działała szybko, miała świadomość, że nie ma zbyt wiele czasu. Mugole nie będą na nią czekać wiecznie. Postanowiła więc działać impulsywnie, aportowała się przed domem kuzyna. Nie chciała pojawić się w jego sypialni. Z Rabastanem nie miała tego problemu, bo jednak byli ze sobą dużo bliżej. Lou wolała nie nachodzić, aż tak. Był jednym z jej najwspanialszych kuzynów, jednak wolałaby nie zastać go w jakiejś dwuznacznej sytuacji. Kto właściwie wiedział, czym się zajmował w czasie wolnym, w środku nocy. Być może miał tu jakąś orgię, czy babę, wolałaby mu nie przeszkadzać w trakcie takich zajęć.

To był powód przez który aportowała się przed drzwiami wejściowymi. Nie zwlekała zbyt długo. Zaczęła pukać, chociaż pukanie to bardzo delikatnie powiedziane. Waliła w drzwi całą swoją siłą, gdyby jednak spał, czy coś. Potrzebowała go teraz, w tej chwili. Musiał jej pomóc i miała nadzieję, że w ogóle zastanie go w domu.

Nie zamierzała też tłumaczyć całego planu, w skórcie jedynie opowiedzieć do czego jest jej potrzebny. Wiedziała, że wspiera Czarnego Pana swoimi działaniami tak mocno jak ona. Powinien więc jej pomóc, w ogóle nie zakładała, że może być inaczej.

- Lou, Lou, otwieraj. - Nie przestawała uderzać w drzwi. Jakby to mogło przyspieszyć jego reakcję, pobudkę, czy po prostu podejście do drzwi. Istotne dość było to, że nie wyglądała jak ona, miała nadzieję, że ją rozpozna mimo wszystko. Zastanawiała się nawet przez chwilę, czy nie widział jej w tej postaci, ale nie potrafiła sobie przypomnieć. Najwyżej wspomni mu o tym, co zrobili z pewną dziennikarką i nie będzie miał żadnych wątpliwości z kim ma do czynienia. Niech no tylko podejdzie do tych drzwi.

evil twink
Sup ladies? My name's Slim Shady
I'm the lead singer of Kromlech
Zimna cera i jeszcze chłodniejsze spojrzenie. Kruczoczarne włosy i onyksowe tęczówki bardzo wyraźnie kontrastują ze skórą bladą jak kreda. Buta oraz wyższość wylewa się z każdego gestu i słowa. Mierzy 187 centymetrów o szczupłej sylwetce, która coś jeszcze pamięta ze sportowych czasów. W godzinach pracy zawsze ubrany elegancko, zaczesany, a swoje tatuaże ukrywa pod zaklęciami transmutacji. Po godzinach najczęściej nosi się w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.

Louvain Lestrange
#2
21.10.2023, 22:40  ✶  

Może jeszcze miesiąc temu szanse na zastanie go w intymnej sytuacji w środku nocy były całkiem niemałe. Obecnie, chłody jak trup, stał się oschły i zdystansowany praktycznie we wszystkich relacjach, poza tymi najbliższymi. Sprawy polityczne robiły się coraz bardziej napięte, a zarazem skomplikowane, więc nie w głowie mu były spontaniczne romanse. No i poza tym, a właściwie ponad to, w myślach miał tylko jedną kobietę, która dręczyła jego biedną, zbłąkaną duszę. Przez Cynthię miał w końcu okazję poczuć czym są te mityczne motyle w brzuchu, przejść przez stan który większość jego kumpli miała okazję przeżyć w szkole. On, w tamtych czasach, na miłość był albo emocjonalnie zbyt głupi, lub Loretta skrupulatnie nie dopuszczała do tego, aby jakaś uczennica kręciła się przy nim zbyt długo.
Tego wieczoru zresztą jak kilka ostatnich zatopiony był w lekturze ksiąg o tematyce zakazanej. Po audiencji u Czarnego Pana postanowił poszerzać swoją wiedzę z zakresu nekromancji z nadzieją na wyciągnięcie jak najwięcej dla siebie z zaczerpniętej energii z zaświatów. Najlepsza znana mu nekromantka podzieliła się z nim kilkoma pozycjami z swojego skarbczyka, pozycjami dostosowanego do jego raczej przeciętnego poziomu. Dlatego nagłe i zmasowane dobijanie się do drzwi jego domostwa zastało go w szortach bo dla niego nawet noce były ciepłe oraz na kanapie przy lekkim świetle z butelką ginu. Zaniepokoił się w pierwszym odruchu, bo raczej nie miewał tu gości, nawet jego narzeczona nie chciała się z nim już widywać, i vice versa. Ostrożnie podszedł do drzwi z różdżką w dłoni i wychylił się przez szybę obok, by dostrzeż kto stoi za drzwiami. Kobieca barwa głosu i zwracanie się do niego po jego imieniu wcale nie ułatwiało sprawy, bo jej twarz z niczym mu się nie kojarzyła. Pokręcił głową z niedowierzaniem kiedy znalazł odpowiedź w głowie.
- Myszko... Nie pamiętam cie, a jeśli bym pamiętał to skoro nie odezwałem się do tej chwili, to nie zrobiłaś na mnie wrażenia... Nic tu nie ugrasz, spływaj. - uchyliwszy odrobinę, przez w szparę w drzwiach, zawołał protekcjonalnym tonem z optymalną dozą arogancji w głosie, do osoby na zewnątrz. Dawno już nie miewał rozgorączkowanych fanek, czy kochanek z nadzieją na odnowienie znajomości. Jeśli w środku nocy, rozhisteryzowana wręcz, młódka uderzała niemal pięściami w zamknięte drzwi jego domu, kojarzył to wyłącznie z jednym, stosunkowo cyklicznie powtarzającym się scenariuszem. Miał nadzieję, że po wyprowadzce z Londynu takie sceny nie będą miały już miejsca, stąd rozczarowanie na jego twarzy
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#3
22.10.2023, 21:39  ✶  

Bardzo długo uderzała w drzwi. Bała się, że Lou jej nie otworzy, a potrzebowała go w tym momencie. Nie wiedziała, co innego mogła zrobić w sytuacji, w której się znalazła. Nie miała przecież czasu, żeby teleportować się od jednego do drugiego śmierciożercy, żeby znaleźć tego, który aktualnie ma wolny wieczór. Zresztą nie znała tożsamości wielu z nich, tylko tych sobie najbliższych, z którymi najczęściej współpracowała. To wcale nie ułatwiało jej sprawy. Czuła, że zaczyna tracić grunt pod nogami, a jej sprytny plan wcale nie był taki sprytny. Zaczynała się irytować, była zła na siebie, że nie zdążyła się lepiej przygotować.

Na całe szczęście jednak usłyszała kroki, które oznaczały, że ktoś zbliżał się do drzwi. Usłyszał ją, była uratowana, uda jej się zrealizować swoje plany. Zapomniała jednak, że nie jest sobą. Znaczy była sobą, ale jej wygląd bardzo odbiegał od tego, jak wyglądała na co dzień.

Skorzystała z okazji, kiedy drzwi się uchyliły wsunęła w nie stopę, żeby kuzyn przypadkiem nie zamknął jej ich przed nosem. Najwyżej zmiażdży jej przy okazji stopę. Nie, żeby ją specjalnie cieszyła taka wizja, ale za bardzo nie miała wyboru.

- Lou, nie wiem, z jakimi myszkami się zadajesz, ale na pewno nie jestem jedną z nich. O mnie nie chciałbyś zapomnieć. - Powiedziała nieco zirytowanym tonem. Musieli się spieszyć, mugole czekali na nich w lesie, a nie teraz zastanawiać nad jego gustami.

Skorzystała z okazji i użyła siły swojej nogi, aby nieco szerzej otworzyć drzwi. Wsunęła się do środka i zatrzymała tuż przed Lestrangem. - To ja, twoja słodka kuzynka. - Nie miała pojęcia, czy do każdej z żeńskiej części rodziny się tak zwraca, wierzyła jednak, że zrozumie, że ma do czynienia z kimś innym, a nie z dawną kochanką.

Musiałą mu chyba wyjaśnić po co się tutaj pojawiła. Nie miała pojęcia, czy już jej wierzy, czy nie, ale zaczęła mówić. - To ja, Trixie. - Wydawało jej się, że najbardziej odpowiednio będzie zacząć właśnie od tego. - Potrzebuję pomocy, nie chciałam cię nachodzić, ale nie wiedziałam do kogo innego mogłabym pójść. - W jej głosie było słychać desperację, bo naprawdę zależało jej na tym, żeby wszystko poszło po jej myśli. - To moje alter ego, Rabastan je dla mnie stworzył. - Gdyby miał wątpliwości, dlaczego wyglądała właśnie w ten sposób. Lou powinien wiedzieć o tych nietypowych umiejętnościach swojego kuzyna. Miała nadzieję, że uwierzy w to, że stoi przed nim Bellatrix Black.

evil twink
Sup ladies? My name's Slim Shady
I'm the lead singer of Kromlech
Zimna cera i jeszcze chłodniejsze spojrzenie. Kruczoczarne włosy i onyksowe tęczówki bardzo wyraźnie kontrastują ze skórą bladą jak kreda. Buta oraz wyższość wylewa się z każdego gestu i słowa. Mierzy 187 centymetrów o szczupłej sylwetce, która coś jeszcze pamięta ze sportowych czasów. W godzinach pracy zawsze ubrany elegancko, zaczesany, a swoje tatuaże ukrywa pod zaklęciami transmutacji. Po godzinach najczęściej nosi się w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.

Louvain Lestrange
#4
22.10.2023, 23:44  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 23.10.2023, 03:11 przez Louvain Lestrange.)  

Nie widział innego powodu, dla którego ktokolwiek obcy dla niego, zwłaszcza młoda kobieta, miałby się tak uporczywie dobijać do jego drzwi. Był przekonany, że to kapryśna przygoda o której zdążył zapomnieć, a może nawet nie zapamiętał, chciała żeby przywrócił sobie pamięć, koniecznie tego wieczoru i koniecznie teraz. Nie żeby miał takich sytuacji całe mnóstwo, ale przerabiał już ten motyw i nie zamierzał się rozczulać nad każdym jednym pojedynczo, tym bardziej, że na próżno szukać u niego wsparci i współczucia, jeśli nie należało się do ścisłego grona jego najbliższych.
- Gdzie do cholery?! - odwarknął momentalnie, kiedy stopa dziewczyny znalazła się w progu drzwiach. Już miał ją wyganiać, zanim zacznie wykrzykiwać coś o ich wspólnym dziecku, ale wdarła mu się do środka i nie zabrzmiała jakby chciała pieniędzy, czy emocjonalnego wsparcia. Dlatego też odpuścił z siłowania się z nią, a nawet szybko kupiła sobie jego uwagę. - Trixi... ? - wycedził mocno zaskoczony, kiedy padł zwrot słodka kuzynka. Pozwolił jej mówić dalej, jednak wciąż był podejrzliwy i wciąż trzymał różdżkę zaciśniętą w dłoni. Wpatrywał się w nią, marszcząc brwi z nieufnym grymasem na twarzy. Brzmiała trochę jak Bellatrix, ale kompletnie na nią nie wyglądała. Wytłumaczenie nowego fizis w połączeniu z Rabastanem też układało się w miarę sensownie. Mimo wszystko dalej był nieufny, właściwie od Baltane zrobił się nieufny jak nigdy wcześniej. Patrzył jeszcze przez chwilę w nieznanie znaną mu postać i dopiero kiedy wpadł na własny pomysł weryfikacji jej tożsamości, poruszył się. To był ten moment, kiedy mogła poczuć na własnej skórze jak chłodny był, niczym trup. Temperatura ciała dużo poniżej regularnej, niż u zdrowego człowieka. Chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą dalej, w głąb swojego domu. Ze stolika do korespondencji chwycił za nóż do otwierania listów i nie prosząc o zgodę, nawet nie ostrzegając przed niczym, naciął naskórek na kciuku dłoni Belli, której nie puszczał z mocnego uścisku. Kiedy krople czarnej krwi spłynęły po stali, choć kolor mógł być trudny do dostrzeżenia w półmroku panującym wewnątrz, przyłożył ostrze do ust. Dopiero kiedy gorzki smak krwi Blacków sprawił, że jego język zaczął nieco cierpnąć na powierzchni, odpuścił z nieufnego tonu, tak jak puścił jej rękę. - Wybacz proszę, musiałem się upewnić... - odparł w końcu, może z lekką pokorą w głosie. Obława na śmierciożerców wciąż trwała i chociaż głęboko wierzył w skuteczność i umiejętności kuzynki, to jednak przykre przypadki wciąż mogły się zdarzać. Mogła wpaść przed ministerstwem, a wielogodzinne przesłuchania, legimencja i Veritaserum mogły pomóc organom ścigania posiąść skrywaną w pamięci Belli wiedzę. Jednak właściwości krwi Blacków były ciężkie do podrobienia, a oni sami byli odporni na jej działania, stąd ten sprawdzian. Teraz nawet może lekko się uśmiechnął speszony, wiedząc że potraktował kuzynkę jak podrzędną kochanice. - Czego potrzebujesz? - przeszedł od razu do konkretów, odcinając się od niezręcznej sytuacji sprzed chwili. Oczywiste, że nie zamierzał zostawiać jej samej sobie skoro potrzebowała właśnie jego pomocy. Zapewne wiedziała, że ma w pewnym sensie do niej słabość i nie potrafiłby jej, ot tak, odmówić.
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#5
23.10.2023, 11:14  ✶  

Bellatrix nigdy w życiu nie nachodziłaby w nocy żadnego mężczyzny bez konkretnego powodu. Jak widać kuzyn miał w swoim życiu do czynienia z innymi kobietami. Nie ma się co dziwić, był bardzo atrakcyjny, mógł zawrócić w głowie. Nie dziwiło jej wcale jego podejście. Kobiety musiały być rozczarowane jego krótkim zainteresowaniem. Były jednak chyba bardzo głupie, jeśli spodziewały się, że będzie im w stanie dać coś więcej. Miał narzeczoną, z dobrego domu, rozsądne było, że nie chciał dopuszczać do siebie na dłużej żadnej tymczasowej wybranki, jeszcze nie chciałaby się od niego odczepić.

Zupełnie zignorowała jego słowa. Nie była nawet na niego zła, że się na nią wydziera. Rozumiała, czym jest to spowodowane. Musiała jednak działać szybko, nie miała czasu na rozczulanie się i niepotrzebny słowotok. Uśmiech pojawił się na jej twarzy, kiedy usłyszała swoje imię. Czyli jednak, tylko do niej zwracał się w ten sposób, nawet ją to usatysfakcjonowało. Lubiła mieć świadomość, że jest wyjątkowa. - Tak, to ja. - Odprała teraz już spokojniejszym tonem. Widziała, że jej zapewnienia nie wystarczyły. Lou nadal był niepewny tego, czy faktycznie stoi przed nim panna Black. To całkiem rozważne, chociaż w tym wypadku nieco jej to podejście przeszkadzało, bo akurat jej zależało teraz na czasie.

Złapał ją za rękę. Ten dotyk był zupełnie inny od wszystkich znajomych, zimny, ale nie zwyczajnie chłodny, lodowaty, jakby nie było w nim nic z człowieczeństwa, jakby dotykał ją trup z którego uszło całe życie. Słyszała opowieści o tym, że wszedł na drugą stronę. Musiały być one prawdziwe. Pociągnął ją za sobą w głąb mieszkania. Tak bardzo skupiła się na chłodzie jego ciała, że nie zauważyła, że sięga po nóż do listów. Syknęła cicho, kiedy nóż przeciął skórę na jej palcu. Pojawiła się krew. Czarna, jak jej dusza. Ich rodzina została obdarzona tym darem już dawno temu. Nie można jej było pomylić z żadną inną. Rozsądne posunięcie. Mogła tak od razu. - Nie mam czego wybaczać, to całkiem racjonalne, musimy się kryć i pilnować. - W końcu wiele osób chciało się ich pozbyć. Musieli być czujni. Zawsze.

Złożyła sobie ręce na piersi i wpatrywała się dłuższą chwilę w kuzyna. Nareszcie przeszli do konkretów. - Potrzebuję ciebie. - Nikt inny nie mógł jej pomóc, przynajmniej nie znała wśród swoich znajomych popleczników Voldemorta takiej osoby. - Musimy przetransportować mugoli z Doliny w bezpieczne miejsce. - Nie brzmiało to może zbyt dobrze, bo sama chętniej by ich zabiła, dlatego zaczęła wyjaśniać. - Chcą im wyczyścić pamięć, myślę, że mogą nam się jeszcze przydać. Chciałabym, żeby trochę namieszali w ich świecie. Poopowiadali o tym, co widzieli. - Patrzyła uważnie na kuzyna, chciała zobaczyć jego reakcję, miała nadzieję, że jej nie wyśmieje.

evil twink
Sup ladies? My name's Slim Shady
I'm the lead singer of Kromlech
Zimna cera i jeszcze chłodniejsze spojrzenie. Kruczoczarne włosy i onyksowe tęczówki bardzo wyraźnie kontrastują ze skórą bladą jak kreda. Buta oraz wyższość wylewa się z każdego gestu i słowa. Mierzy 187 centymetrów o szczupłej sylwetce, która coś jeszcze pamięta ze sportowych czasów. W godzinach pracy zawsze ubrany elegancko, zaczesany, a swoje tatuaże ukrywa pod zaklęciami transmutacji. Po godzinach najczęściej nosi się w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.

Louvain Lestrange
#6
24.10.2023, 11:57  ✶  

Nawet jeśli była naprawdę zdolną oklumentką i w pojedynku jeden na jeden, na włamywanie się do cudzego umysłu, mogła mierzyć się z doświadczonymi aurorami, to pojmana i przetrzymywana w obskurnej celi dla śmierciożerców w końcu mogła się złamać. Ludzki organizm zawsze ma swoje limity, nieważne jak genialnym w swoich talentach się było. Od ataku na Baltane za chwilę mijał miesiąc, a ministerstwo wciąż potrzebowało głów terrorystów na które mogliby zrzucić odpowiedzialność. Urzędasy byli w stanie poświęcić całą masę środków i zasobów, byle móc przed opinią publiczną wyjść na takich, którzy potrafią uporać się z problemami. Jednak kto miał wiedzieć, ten wiedział, że jest całkiem na odwrót, a śmierciożercy w tym czasie nie zamierzali trwonić czasu i ukrywać się po kątach jak myszy. Zdecydowana większość, jeśli nie każdy, miał do zrealizowania jakieś zadanie wyznaczone przez ich wspólnego mistrza.
Ukrywając swój delikatnie zmieszany uśmiech za dłonią niby w geście zamyślenia i pełnego skupienia na tym co chciała przekazać mu Bellatrix, po prostu zamilkł i pozwolił jej mówić. - Co Ty kombinujesz Trixi? - zapytał niby retorycznie, mrużąc przy tym brwi, bo to co mówiła wydawało się dość chaotyczne. - To Twoja własna inicjatywa? - dorzucił uśmiechając się zadziornie. Dobrze wiedział czym zajmowała się zawodowo, więc domyślał się, że jej niecny plan powstał prawdopodobnie pod wpływem impulsu. Takie ruchy nie były raczej w jego stylu, ale na pewno był pod wrażeniem jej ambicji i zaangażowania. Przez chwilę stał tak w milczeniu, rozmyślał nad sensem jej planu, który brzmiał bardzo słusznie. Destabilizacja sytuacji wewnętrznej ministerstwa, w obecnej konfiguracji była jak najbardziej uzasadniona i korzystna dla ich organizacji. - Pomogę... - wyrzucił w końcu, może i z umiarkowanym entuzjazmem, bo plan wydawał się dość ryzykowny, jednak nie zamierzał przecież zostawiać jej bez pomocy. Domyślał się, że głownie chodzi o jego umiejętność teleportacji wspólnej, dzięki której mógł błyskawicznie przenieść grupę osób, w tym wypadku mogoli, których pani amnezjator ukrywała gdzieś. Miał tylko nadzieję, że po drodzę nie wydarzy się nic niespodziewanego, coś co sprawi, że wpadną. - Zarzucę tylko coś na siebie. Przypomniał sobie w ostatniej chwili, bo dla niego temperatura przestała mieć duże znaczenie, i tak był wiecznie lodowaty. Nie zamierzał paradować z nagim torsem poza domem, nawet jeśli mogło to komuś zrobić noc. Na plecy założył jedynie skórzaną kurtkę, a szorty zastąpił ciemnymi bojówkami. Oprócz stroju na akcję oraz swojej różdżki, do plecaka zapakował maskę oraz szaty śmierciożercy na wypadek nieprzewidzianej ewentualności, gdyby akcja nagle wymagała trybu incognito. Nie zajęło mu to więcej, niż minutę, czy dwie, dlatego już po drobnej chwili stanął gotowy na dalsze instrukcje przed młodą intrygantką już z nieco większym entuzjazmem, niż przed chwilą.
Sleeping Beauty
let it burn
Bellatrix jest kobietą niewielkiego wzrostu, mierzy bowiem jakoś 157 centymetrów. Jest szczupła. Włosy ma ciemne, niemalże czarne, kręcone. Cerę jasną, praktycznie białą. Oczy duże, widać w nich pewne szaleństwo, koloru niebieskiego. Ubiera się głównie w czerń, dba o to, jak wygląda. Używa perfum o zapachu liczi i czerwonej porzeczki z nutą róży, wanilii i wetywerii.

Bellatrix Black
#7
24.10.2023, 14:05  ✶  

Każdy mógł się złamać, tego zdania była panna Black. Nie, żeby uważała, że byłoby to proste zadanie, jednak i ona mogła pęknąć. Na całe szczęście jeszcze nie musiała sprawdzać swojej wytrzymałości. Póki co, nikt nie łączył jej z działanami śmierciożerców, przynajmniej oficjalnie. Domysły mogły się poradzić, nie byłaby to żadna niespodzianka, jej rodzina nigdy nie ukrywała swoich poglądów. Nie musiało to jednak od razu oznaczać, że są terrorystami. Jak na razie nikt nie mówił tych oskarżeń głośno - bardzo dobrze, mogła więcej namieszać, jeśli nikt nie wiedział o tym, czym zajmowała się popołudniami.

Miała świadomość, że ta sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Na pewno kiedyś się to zmieni, zapewne plakaty z ich twarzami będą wisieć wszędzie. Za bardzo się angażowali, narażali swoje bezpieczeństwo, no ale kto, jeśli nie oni? Czarny Pan miał obok siebie najwierniejszych sługów, była dumna, że ona i jej kuzyni angażują się w sprawę równie mocno. Jednak z rodziną nie tylko na zdjęciu...

- Od razu tam kombinuję... - Udała zawstydzenie, chociaż wiedziała, że ten pomysł jest naprawdę dobry, o ile uda się go zrealizować. - Chcę trochę namieszać, jak zawsze, żeby nie było zbyt nudno. - Trixie lubiła, kiedy zaczynało pojawiać się zamieszanie, chaos powodował, że czuła, że żyje. Liczyła na to, że tak się wydarzy i tym razem, była ogromnie podekscytowana całą tą sytuacją i wcale, ale to wcale tego nie ukrywała. Widać było po niej, że ogromnie się cieszy z tego wszystkiego.

- Moja własna, znasz innego amnezjatora, który tak ochoczo jak ja udałby się do Doliny, żeby czyścić pamięć mugolom? - Nigdy w życiu by się na to nie zdecydowała, gdyby nie wiedziała, że może ugrać coś dla siebie. Tylko i wyłącznie dlatego spędziła ostatnie dni w Dolinie Godryka bez żadnego marudzenia.

- Dziękuję, jesteś najlepszy, Lou. - Podskoczyła z radości i cmoknęła go w policzek zadowolona z jego decyzji. Znowu wszystko szło po jej myśli, ogromnie cieszyła się, że w nią wierzył, to naprawdę jej dodawało pewności siebie (jakby kiedykolwiek jej brakowało).

Poczekała, aż kuzyn wróci, w końcu musiał się naszykować. Zastała go tutaj w stroju typowo do spania. - Nie zapomnij maski, nie mogą cię zobaczyć. - Dodała jeszcze, bo uważała, że jest to istotne. Ona nie miała swojej twarzy, nikt nie połączy tej blondyny z Bellatrix Black, Lou jednak nie był aż tak przygotowany jak ona. Musiała mieć pewność, że mugole nie zapamiętają jego twarzy. Kiedy Lou wrócił podała mu współrzędne w których ukryła mugoli. - Do zobaczenia za chwilę. - Dodała jeszcze nim się teleportowała.

evil twink
Sup ladies? My name's Slim Shady
I'm the lead singer of Kromlech
Zimna cera i jeszcze chłodniejsze spojrzenie. Kruczoczarne włosy i onyksowe tęczówki bardzo wyraźnie kontrastują ze skórą bladą jak kreda. Buta oraz wyższość wylewa się z każdego gestu i słowa. Mierzy 187 centymetrów o szczupłej sylwetce, która coś jeszcze pamięta ze sportowych czasów. W godzinach pracy zawsze ubrany elegancko, zaczesany, a swoje tatuaże ukrywa pod zaklęciami transmutacji. Po godzinach najczęściej nosi się w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.

Louvain Lestrange
#8
26.10.2023, 00:31  ✶  
Podejmowanie własnych inicjatyw w charakterze terrorystów łamane na wywrotowców, była dodatkowo niebezpieczne co najmniej z dwóch powodów. Pierwszy to brak szczegółowo rozpisanego planu, który minimalizowałby ryzyko wpadki i zwiększał szansę na powodzenie misji. Widząc jak żywo Trixi reaguje na kolejne zmienne, wnioskował że jedyny jaki plan jaki miała to; "nie dać się złapać i jakoś to będzie". Drugi powód to ich zwierzchnictwo. Nie było to raczej nowością, że ich organizacja ma jasno określoną strukturę i hierarchię i wszystkie akcje były organizowane odgórnie, przez ważniejszych członków. Nawet jeśli by im się udało, to ktoś z "góry" może uznać, że było to niepotrzebne, zbyt ryzykowne, a może i nawet niepotrzebne. Komuś mogłoby się to nie spodobać, że są tacy ochoczy do działania bez rozkazu. W końcu Śmierciożercy to nie byłą grupa wsparcia, a tajna organizacja na tle rewolucyjnym. Mimo wszystko ta sytuacja, którą ściągnęła na niego Bellatrix spodobała mu się, a najbardziej przekonywujący był jej entuzjazm. Obudziło to w nim starą wersję Louvaina, tej w który był o wiele bardziej spontaniczny, mniej zastanawiał się nad kolejnym krokiem i całościowo, więcej działał, niż myślał. Dreszcz adrenaliny przeszedł go po karku na samo wyobrażenie o nocnej eskapadzie. Pokręcił głową z lekkim niedowierzaniem nad swoim postępowaniem. W swoim obecnym stanie zdecydowanie nie powinien się wychylać, jednak nie mógłby odmówić swojej ulubienicy. Przejął kartkę z wytycznymi, rozejrzał się po swoim domostwie ostatni raz, gdyby miał tu długu nie wrócić i teleportował się pod wskazane na skrawku papieru miejsce.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Louvain Lestrange (1576), Bellatrix Black (1537)




  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa