• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Aleja horyzontalna v
« Wstecz 1 … 5 6 7 8 9 10 Dalej »
[9 lipca 1972] Kawiarnia przy Horyzontalnej | Robert & Isaac

[9 lipca 1972] Kawiarnia przy Horyzontalnej | Robert & Isaac
Porządny Czarodziej
To zostanie między nami.
Tylko nami.
Mierzący 183 cm wzrostu, mężczyzna o ciemnych, acz wyraźnie posiwiałych włosach. Posiadacz oczu o kolorze brązowym, w których czasem da się dostrzec nieco zieleni. Robert jest zawsze gładko ogolony. Zadbany. Ubrany adekwatnie do sytuacji.

Robert Mulciber
#1
23.03.2024, 01:59  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10.07.2024, 22:09 przez Eutierria.)  
adnotacja moderatora
Rozliczono osiągnięcie - Isaac Bagshot - Piszę więc jestem
Sesja rozliczona w osiągnięciu Badacz Tajemnic przez Roberta Mulcibera.

9 lipca 1972
Robert & Isaac


Nie planował zjawiać się na tym spotkaniu osobiście. Miał w ostatnim czasie sporo spraw na głowie. Po chaosie, który zapanował w ostatnich dniach, potrzebował zająć się ich uporządkowaniem. Zaplanowanych miał ponadto kilka spotkań, istotnych z racji na problem, którym się zajmowali. Kalendarz, w którym zwykł nanosić te najbardziej istotne informacje, został wypełniony po brzegi. Niestety, tego rodzaju tłumaczenia nie zdawały się docierać do Richarda. Po spotkaniach, które odbył w ostatnich dniach z pewną klientką, tymczasowo odmówił brania na swoje barki kolejnych. Przy okazji wspomniał też coś o tym, że Robert mógłby raz na jakiś czas opuścić swoją norę. Dobry żart, skoro w ciągu zaledwie tygodnia, starszy z bliźniaków miał wątpliwą przyjemność odwiedzić na chwilę Irlandię, a następnie zawędrować również do Szkocji.

O tym drugim wolałby czym prędzej zapomnieć.

Ubrany w czarny, lekki golf oraz zwykłe, jeansowe spodnie, zjawił się w umówionym miejscu chwilę przed czasem. Wchodząc do niewielkiej kawiarni, zlokalizowanej przy ulicy horyzontalnej, zerknął jeszcze na swój zegarek, upewniając się, że godzina aby na pewno była odpowiednia. Następnie skierował się do jednego z wolnych stolików. Na boku. przy oknie. Zajął miejsce. Z boku krzesła postawił lekko znoszoną, acz elegancką aktówkę. Skórzaną, brązową aktówkę. Idealną do tego, aby przynieść ze sobą dokumenty. Materiały przeznaczone dla klientów. Bo przecież był święcie przekonany, że miało to być właśnie spotkanie z klientem. Kolejnym. Zupełnie nowym. Potencjalny zarobek.

- Dzień dobry, witamy w kawiarni Madison. Najlepsza kawa, a do tego niesamowite brownie. - wyuczona formułka padła z ust młodej kelnerki, na której pojawienie się nie trzeba było długo czekać. Zjawiła się ledwie kilka chwil po tym jak Robert zajął miejsce. - Chciałby pan coś zamówić?

Nie śpiesząc się z odpowiedzią, sięgnął po znajdujące się na stole menu. Otworzył, zerknął na pierwszą, drugą, trzecią kartę. Z zawartością każdej kolejnej strony zapoznawał się raczej pobieżnie. Bez zwracania większej uwagi na poszczególne pozycje. Może z tego względu, że tak po prawdzie, to nieszczególnie go one obchodziły?

- Kawa. Zwykła, czarna kawa. - wreszcie złożył zamówienie, odkładając jednocześnie menu na stół. Zamykając.

Kobieta wszystko zanotowała w swoim niewielkim notesiku, schowała go do kieszeni czarnego fartucha z logo kawiarni.

- Za chwilę kawa będzie gotowa. Gdybym była jeszcze potrzebna, proszę dać znać.- poinformowała jeszcze na odchodnym, uśmiechając się, a następnie zostawiając Mulcibera ponownie samego. Na jak długo jednak? On sam był co prawda przed czasem, ale nie było to jakieś szczególnie długie przed czasem. Ledwie kilka minut. Minut, które powinny w tym przypadku upłynąć szybko. W mgnieniu oka? Być może.

Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#2
23.03.2024, 12:28  ✶  
Isaac od kilku tygodni również borykał się z brakiem czasu. Chyba nigdy w życiu nie był aż tak zajęty. Nie dość, że podjął się pracy na etacie, czytał archiwalne wydania Proroka Codziennego (panie w archiwum już go znały, co było akurat plusem, bo z jedną miał zamiar się umówić), pisał plan swojej książki, to jeszcze wykonywał zadania dla Anthony’ego Shafiqa. Był zmęczony i nie miał czasu na swoje rozrywki. W głębi duszy, oskarżał o wszystko właśnie Anthony’ego. Mimo to, zawsze uśmiechał się lekko na myśl o tym ekscentrycznym jegomościu.
Kilka dni temu, natrafił na kilka ciekawych artykułów dotyczących rodziny Mulciber. Wspominano o nich w archiwalnych wydaniach gazety, jak i również w tych aktualnie wydawanych egzemplarzach. Rodzina czystej krwii, rezygnacja ze stanowiska kiedy premierem została osoba mugolskiego pochodzenia, skazanie za morderstwo - to trochę podsunęło Isaacowi pomysł, że mógłby porozmawiać z którymś Mulciberem i zapytać o ich nastroje oraz zdanie na temat sytuacji w polityce. O oczy obiła mu się również reklama ich biznesu produkującego świeczki i kadzidła. Nie było więc lepszego sposobu, niż umówić się na spotkanie i iść na żywioł! Świeczki i kadzidła - to również mogło być interesujące.
Isaac nie lubił się spóźniać, więc przyszedł na spotkanie chwilę wcześniej. Jak zwykle miał na sobie marynarkę, eleganckie spodnie i kapelusz. Na widok Roberta siedzącego przy stoliku, uśmiechnął się i podszedł do niego ściągając nakrycie głowy. Wyciągnął rękę żeby się przywitać.
-Isaac Bagshot, bardzo mi miło, panie Mulciber. - Powiedział i usiadł naprzeciwko mężczyzny. Rozejrzał się po kawiarni z wyraźnie zadowoloną miną i zatrzymał na chwilę wzrok na kelnerce. Oceniał, czy była ładna. - Bardzo urokliwe miejsce, panie Mulciber. Muszę przyznać, że Londyn naprawdę bardzo się zmienił… - Zaczął i spojrzał na swojego rozmówcę. - … sam nie wiem czy na gorsze, czy na lepsze. Bo widzi pan, trochę mnie w kraju nie było i dopiero nadrabiam zaległości. - Jeżeli Robert miałby kojarzyć skądś Isaaca, to na pewno jako autora dwóch książek oraz różnych artykułów traktujących o historii i antropologii, które napisał będąc za granicą.
Porządny Czarodziej
To zostanie między nami.
Tylko nami.
Mierzący 183 cm wzrostu, mężczyzna o ciemnych, acz wyraźnie posiwiałych włosach. Posiadacz oczu o kolorze brązowym, w których czasem da się dostrzec nieco zieleni. Robert jest zawsze gładko ogolony. Zadbany. Ubrany adekwatnie do sytuacji.

Robert Mulciber
#3
23.03.2024, 15:54  ✶  

Nie musiał tracić cennego czasu, na podziwianie tego, co znajdywało się za oknem. Zatłoczonej ulicy. Przy stoliku został sam na ledwie kilka chwil. Minut? Nawet nie zdążył zacząć zastanawiać się nad tym, kiedy pan Bagshot raczy się zjawić na miejscu. Nie odczuł wcale tego, że musiał na Isaaca zaczekać.

Kiedy ten znalazł się przy właściwym stoliku, z wyuczonej grzeczności, Robert podniósł się z zajmowanego dotąd miejsca. Wyprostował się, wyciągnął rękę w kierunku znacznie młodszego mężczyzny. Różnica wieku była naprawdę łatwa do wychwycenia. Wyraźnie widoczna. Dobrych dziesięć lat? Tak na oko. Może mniej, może więcej. Wymienili się uściskami dłoni.

- Również mi miło. - odpowiedział, ponownie siadając na krześle.

Nie umknęło jego uwadze, że mężczyzna był z tych raczej rozmownych. Ciężko było to przeoczyć, skoro już na samym początku wyszło z jego ust coś więcej niż zwykłe dzień dobry. Nie śpieszył się jednak z tym, żeby go w jakikolwiek sposób... ocenić? Poczynić na jego temat jakiekolwiek założenia. Kiwnął jedynie głową. Słyszał. Informacje przyswoił. Zrozumiał przekaz?

- Zależy kogo zapytać. Opinie na ten temat są raczej podzielone. - padło z jego strony. Sam jednak nie zadeklarował, w jakim kierunku ciągnie go bardziej. W jaki sposób pewne rzeczy widzi. Popierał zmiany czy może był im przeciwny? Pozostawał przywiązany do tradycyjnych wartości? Na ten moment Isaac mógł niestety poczynić pewne założenia jedynie w oparciu o to, co na temat rodziny Roberta udało mu się wyczytać. Jakie informacje zgromadził. Te jednak nie pozostawiały wiele miejsca na wątpliwości.

Ledwie obydwaj panowie usiedli, zamienili pierwsze zdania, do stolika wróciła kelnerka. Ta sama, co wcześniej. Jasnowłosa. Całkiem ładna. Zjawiła się z kubkiem gorącej kawy. Mocnej i czarnej, zgodnie z zamówieniem złożonym przez Roberta. Nie zajęło jej to wiele czasu, bo i ruch był w lokalu raczej średni. Niezbyt duży. Kwestia dość wczesnej godziny? Postawiła napój przed starszym z mężczyzn, zainteresowała się również tym drugim. Młodszym. Isaaciem.

- Dzień dobry, witamy w kawiarni Madison. Czy chciałby pan również złożyć zamówienie? - zapytała, gotowa obsłużyć również kolejnego klienta. Bo i taka była rola tej młodej dziewczyny. Miała zadbać o to, aby ludzie byli zwyczajnie zadowoleni. I wrócili tutaj po więcej.

Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#4
24.03.2024, 15:51  ✶  
Isaacowi nie przeszkadzało jeśli ktoś był oszczędny w słowach lub podejrzliwy. Sam lubił dużo mówić i dzięki temu że był wesoły i miły, zazwyczaj zaskarbiał sobie sympatię innych. Jego spojrzenie spoczęło na Robercie i już otwierał usta żeby coś powiedzieć, kiedy do ich stolika podeszła kelnerka. Isaac uśmiechnął się do niej szeroko.
-Poproszę herbatę z mlekiem. - Nie przeglądał menu, ale domyślił się, że tę pozycję na pewno mają w swojej ofercie. Czuł się dziwnie, nie zamawiając do picia niczego co zawierało w sobie alkohol. Ostatnie tygodnie były dla niego naprawdę bardzo szalone.
-Jeśli mógłbym przejrzeć katalog, to byłbym bardzo wdzięczny, panie Mulciber. - Powiedział, odprowadzając wzrokiem kelnerkę i oceniając w głowie jej tyłek. Przeniósł spojrzenie na swojego rozmówcę.
- Tak, opinie są bardzo podzielone, ale ludzie boją się o tym rozmawiać i to mnie bardzo niepokoi. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek Brytyjski czarodziej musiał się wystrzegać wypowiedzenia na głos swojego własnego zdania. Ale z drugiej strony opuściłem Wyspy kiedy byłem bardzo młody. Zaraz po Hogwarcie. Może jednak źle coś pamiętam.- Uśmiechnął się lekko jakby do swoich wspomnień. Kiedy Robert podał mu katalog, otworzył go na pierwszej stronie i zaczął przeglądać. Mimo to, kontynuował swój wywód. Miał dużą podzielność uwagi.
-Amerykańscy czarodzieje się z nas śmieją, że nasza demokracja kuleje. Pana rodzina zalicza się chyba do tych bardziej radykalnych? W sumie to… - Spojrzał na Roberta, zatrzymując przeglądanie katalogu na piątej stronie. Miał lekko zmarszczone brwi i wyglądał, jakby dobierał w głowie odpowiednie słowa.
- Co pan o tym myśli? To faktycznie niebezpieczne, żeby nie kryć się ze swoimi przekonaniami? Chodzi mi o obie strony. Naczytałem się gazet, chciałem porozmawiać ze współpracownikami z Ministerstwa i jestem naprawdę rozdarty. W mediach niby wszystko jest pod kontrolą ale ludzie i tak się boją. - Powiedział i uniósł katalog na wysokość twarzy Roberta.
- Panie Mulciber, na pewno te księżycowe świeczki. Bardzo mi się podobają.
Porządny Czarodziej
To zostanie między nami.
Tylko nami.
Mierzący 183 cm wzrostu, mężczyzna o ciemnych, acz wyraźnie posiwiałych włosach. Posiadacz oczu o kolorze brązowym, w których czasem da się dostrzec nieco zieleni. Robert jest zawsze gładko ogolony. Zadbany. Ubrany adekwatnie do sytuacji.

Robert Mulciber
#5
24.03.2024, 20:57  ✶  

Rzeczywiście. Nie był człowiekiem szczególnie rozmownym, choć również w jego przypadku zdarzały się chwile, kiedy z ust padało więcej słów. Kiedy pozwalał sobie na więcej. Isaaca jednak nie znał. Nie miał na jego temat żadnego zdania. Nie był pewien na ile mógł sobie w towarzystwie Bagshota pozwolić. Dlatego też w słowach był oszczędny. Zachowywał ostrożność. Do tego również pewien dystans. Poza tym, celem tego spotkania było omówienie spraw związanych z potencjalnym zamówieniem. Rozmowa o sytuacji panującej w kraju nie miała z tym zbyt wiele wspólnego.

Kelnerka przyjęła zamówienie, poinformowała Isaaca o tym, że za chwilę otrzyma swoją herbatę. Zamówienie takiej w wersji z mlekiem, nie stanowiło problemu. W kawiarni mieli całkiem spory wybór różnego rodzaju napojów - czy to zimnych, czy ciepłych.

- Oczywiście, panie Bagshot, już podaje. - zareagował, kiedy mężczyzna wspomniał o katalogu. Informował go o takowym listownie. Takowy też zabrał na to spotkanie. Sięgnął po aktówkę, z której wyjął to, a także kilka innych rzeczy. Nie wszystko jednak zamierzał Isaacowi podawać już teraz. Pierw katalog, później warunki współpracy, umowa wstępna i tak dalej. Wszystko w pełni profesjonalnie.

Pańska rodzina zalicza się do tych bardziej radykalnych... aż nie powstrzymał się od cięższego westchnięcia. Gdyby nie ten cholerny Julius, pewne rzeczy zostałyby im pewnie zapomniane. Pozostałyby częścią przeszłości. O ile bowiem poglądy Roberta były dość konkretne, to przecież nie chodził z wypisanym na czole słowem rasista, nie dzielił się też nimi z każdą jedną, napotkaną osobą. Był pod tym względem ostrożny. A z decyzjami, które lata temu podjęli jego bliscy... z nimi nie do końca się zgadzał. Przekonany był o tym, że jedynie skomplikowały one ich sytuacje. Zamknęły wiele drzwi.

Czasami lepiej było nie opowiadać się jasno po żadnej ze stron.

- Panie Bagshot, skoro czytuje pan Proroka i stara się to wszystko nadrobić, to zapewne pan rozumie, że to delikatny temat. I niekoniecznie rozsądnym jest dzielenie się swoimi opiniami i poglądami w tym zakresie. Zwłaszcza z przypadkowymi ludźmi. - być może zabrzmiało to trochę bufonowato. Być może było w tym nieco wyniosłości. Tyle tylko, że mężczyzna zdążył już nacisnąć niekoniecznie we właściwym miejscu. Może zaczął od nieodpowiedniej strony?

Pozwolił sobie zerknąć dla pewności do katalogu, o ile tylko Isaac mu to umożliwił. Upewnił się przy tym, że obydwoje mieli na myśli te same świeczki. Bo samo określenie księżycowe niewiele mówiło. Mieli je w kilku różnych wersjach. Te konkretne, wyróżniały się przede wszystkim swoim kształtem. Nie miały bardziej szczególnych właściwości, pozwalały natomiast się zrelaksować.

- Dobry wybór, odpowiednie po ciężkim dniu pracy. Niektórzy twierdzą, że pomagają się zregenerować. Warto zapalić jedną przed snem. Uspokoją myśli. Łatwiej przyjdzie się człowiekowi wyciszyć. Mają sporo zalet, panie Bagshot. - krótko je opisał. Pozostałe informacje Isaac mógł bez problemu odnaleźć w katalogu. Tuż obok obrazka i nazwy świecy. - Jeśli mogę zasugerować, z tej serii posiadamy również kadzidła. One również cieszą się sporą popularnością.

Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#6
25.03.2024, 17:39  ✶  
-Skoro pomagają się zrelaksować, to na pewno je wezmę. Wie pan, co robi z człowiekiem praca na etacie? Kadzidła… a ma pan coś, co lubią kobiety? Może w końcu czas znaleźć sobie żonę. - Zażartował bardziej do siebie. Nie spotkał jeszcze kobiety którą chciałby poślubić, chociaż czasami zastanawiał się, jakby to było być z jedną osobą do końca życia. Chyba za bardzo lubił przygody, żeby było to możliwe. Trudno, najwyżej zostanie starym kawalerem. Z drugiej strony, chyba już nim był, bo zbliżał się do trzydziestki.
-I przepraszam, jeśli poczuł się pan niekomfortowo, panie Mulciber. - Usiadł wygodniej na krześle i spojrzał na mężczyznę. Nie chciał żeby Robert czuł się przepytywany, nie o to Isaacowi chodziło. Chciał poznać jego punkt widzenia i nie miał zamiaru się napraszać. To, że ktoś nie chciał mówić, również było w tym przypadku cenną informacją. Ludzie się bali i Bagshot wcale im się nie dziwił. Miał zamiar napisać o tym co usłyszał i czego był świadkiem. Tak, jak było naprawdę. Bez konkretnych nazwisk czy wytykania pojedynczych osób. Chciał zbadać Brytyjskie społeczeństwo jako całość.
-Moja ciekawość badacza jest silniejsza ode mnie. - Wyjaśnił. - Podróżowałem i pisałem książki o historii nowożytnej i przenikaniu się kultur. Lubię badać społeczństwo jako całość, a nie wybierać tylko pojedyncze jednostki. Lubię znać opinie każdej ze stron. Bo widzi pan, jeśli ktoś jest za czystością krwi, to wcale nie oznacza, że musi się zgadzać z mordowaniem mugoli albo być złym człowiekiem. Jako historyk jestem niezwykle ciekawski i bardzo mnie boli, jeśli ludzie nie chcą, albo boją się rozmawiać. Zapowiada się ciemny okres w historii Wielkiej Brytanii, panie Mulciber. - Westchnął, jakby trochę bolała go ta myśl. Kiedy dostał herbatę, uśmiechnął się do kelnerki i podziękował jej. Wrócił do przeglądania katalogu. Nie chciał zmuszać swojego rozmówcy do odpowiadania mu, jeśli nie miał na to ochoty.
Porządny Czarodziej
To zostanie między nami.
Tylko nami.
Mierzący 183 cm wzrostu, mężczyzna o ciemnych, acz wyraźnie posiwiałych włosach. Posiadacz oczu o kolorze brązowym, w których czasem da się dostrzec nieco zieleni. Robert jest zawsze gładko ogolony. Zadbany. Ubrany adekwatnie do sytuacji.

Robert Mulciber
#7
26.03.2024, 00:40  ✶  

Zapytany o coś, co lubię kobiety, przez chwilę, tak po prostu, przyglądał się Isaacowi. Z pewnym zamyśleniem widocznym na twarzy. Następnie sięgnął po katalog, zabrał go do siebie. Przerzucił kilka stron. Nieśpiesznie. Czegoś szukał? Wreszcie zatrzymał się przy serii świec oraz kadzideł przeznaczonych dla par. Zwrócił katalog Isaacowi.

- Proszę spojrzeć na te. Kupowane przez pary. Idealne chociażby na romantyczną kolacje we dwoje. - nie zaproponuje mu w tym miejscu przecież niczego, co miałoby bardziej... specyficzne właściwości. Mniej typowe. Znajdywali się przecież pomiędzy ludźmi. W kawiarni. O cokolwiek Isaac teraz zapyta, otrzyma informacje jedynie o tych produktach, które posiadały najbardziej standardowe właściwości. Nie powinny wzbudzić wątpliwości. Żadnych. - Dotąd nie zdarzyło się, żeby nasi klienci mieli co do nich wątpliwości.

Podobnie jak to miało miejsce w przypadku produktów, które Robert zaprezentował chwilę wcześniej, te również zostały w katalogu odpowiednio opisane. Podano skład, właściwości, dane producenta, ponieważ nie wszystkie świece i kadzidła wychodziły spod rąk kogoś, kto nosił nazwisko Mulciber. Współpracowali również z kilkoma innymi wytwórcami, którzy korzystali z ich bazy klientów.

- Proszę się tym nie przejmować, panie Bagshot. Jak najbardziej wszystko rozumiem. - odpowiedział, reagując na słowa młodego mężczyzny. Czy mówił szczerze? Ciężko było to określić w sposób jednoznaczny. Przecież się nie znali. Isaac mógł jednak swoje myśleć. W oparciu o to, co widział i słyszał, mógł wyciągać swoje wnioski.

Robert na spokojnie upił kilka łyków kawy. Następnie odstawił kubek z powrotem na blat. Oparł złożone dłonie o stół.

- Wyciąga pan interesujące wnioski. - wreszcie odniósł się do tej ostatniej uwagi. Dotyczącej zbliżającego się, ciemnego okresu w historii Wielkiej Brytanii. Czy rzeczywiście taki nadciągał? Bardziej ze względu na chęć sprzedania tych cholernych świeczek, może jakiś kadzidełek, zdecydował się dodać coś od siebie. Nadal zachowując dystans. Nadal starając się nie powiedzieć zbyt wiele. Nie przekroczyć przy tym pewnych granic? - Ciężko jednak nie zgodzić się z tym, że sytuacja w kraju nie prezentuje się najlepiej. I być może, warto się nad tym pochylić, Ci u góry niekoniecznie są gotowi na to, żeby odpowiednio poradzić sobie z tym co nadciąga. A skoro oni nie potrafią nad tym zapanować, jak zwykły obywatel ma się czuć bezpiecznie? Mieć odwagę dzielić się swoimi poglądami? Obawami? Przemyśleniami?

Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#8
26.03.2024, 13:20  ✶  
Isaac’owi wystarczył ten podstawowy katalog. Nie miał w planach pytać o nic nielegalnego, chociaż nie stronił od alkoholu i narkotyków. Te drugie jednak bardziej od święta. Spojrzał na to, co oferował mu Robert i pokiwał głową. Dziewczyny lubiły takie wynalazki, a on miał całkiem ładną sypialnie w domu rodzinnym. Jego rodzice osiedlili się w Norwegii, a na Isaaca przepisali dom znajdujący się w mugolskiej dzielnicy Manchesteru.
-Jak odpowiednie na kolację we dwoje, to bardzo chętnie. I nie mam żadnych wątpliwości co do produktów które mi pan poleca, panie Mulciber. Czytałem opinie o pańskim sklepie i wszystkie były pozytywne. - Odparł zgodnie z prawdą i wrócił do przeglądania katalogu. Nie spodziewał się, że świeczki i kadzidła tak bardzo go wkręcą! O, zapach Smokey Amber! Jego ulubiony - dym, bursztyn i wanilia. Już otwierał usta żeby zapytać czy mają może mydło o tym zapachu, kiedy Robert zaczął mówić.
-Tak, ma pan rację. Kiedy silni walczą, cierpią na tym zwykli obywatele. Tylko co miałby w tej sytuacji zrobić rząd? Myśli pan, że gdyby nie było oporu ze strony Ministerstwa, to obyłoby się bez rozlewu krwi? Ministerstwo Magii zawsze będzie broniło wszystkich obywateli, bo takie jest zadanie rządu. Gdyby rozwiązali rząd i oddali władzę w ręce Czarnego Pana, to ataki i morderstwa by ustały? Może wszystko by wróciło do normy i pozwolono by charłakom i zdrajcom krwii odejść do świata niemagicznego? Staram się zrozumieć każdą ze stron, panie Mulciber. Stąd te moje pytania. Zadaje je panu, ale i sobie zarazem. - Wyjaśnił, nadal trzymając palec na produkcie o jego ulubionym zapachu.- A czy mają państwo może perfumy albo mydło o tym zapachu? - Wskazał palcem na stronę 21.
Porządny Czarodziej
To zostanie między nami.
Tylko nami.
Mierzący 183 cm wzrostu, mężczyzna o ciemnych, acz wyraźnie posiwiałych włosach. Posiadacz oczu o kolorze brązowym, w których czasem da się dostrzec nieco zieleni. Robert jest zawsze gładko ogolony. Zadbany. Ubrany adekwatnie do sytuacji.

Robert Mulciber
#9
30.03.2024, 19:43  ✶  

O ile sam biznes mógłby być zarządzany lepiej, to opinią w dalszym ciągu cieszył się całkiem niezłą. Przystępne ceny, produkty dobre jakościowo. Dokładnie to można było usłyszeć od stałych klientów, polecających Mulciberów swoim krewnym, bliższym i dalszym znajomym. Na ten moment to wystarczało.

Spośród wyjętych z aktówki rzeczy, dokumentów, sięgnął notes w ciemnobrązowej, skórzanej okładce, do której zaczepiony był również prosty długopis. Na spokojnie odnalazł pierwszą, wolną stronę, na której zaczął zapisywać dane niezbędne do zamówienia, które Isaac najwyraźniej zamierzał złożyć. Starannym pismem odnotował to, co do tej pory uznane zostało przez Bagshota za interesujące. Później zdecydują się na tę ostateczną wersje.

- Czy coś jeszcze by pana interesowało, Panie Bagshot? - zapytał, nie zamierzając niczego mężczyźnie wciskać na siłę. Nie chcąc mu proponować mu tego, czego ten zapewne nie potrzebował. Nie chcąc tracić na to cennego czasu. Być może nie posiadał smykałki sprzedawcy. Albo może nawet nie posiadał jej na pewno.

Kiedy Isaac zaczął mówić, Robert na moment zmarszczył brwi, odrywając spojrzenie od notesu. Niby część z tego brzmiała dla niego sensownie, ale co do kilku kwestii... tu tylko można było się uśmiechnąć. I to nawet nie z tego względu, że przecież sam wiernie stał od wielu lat u boku samego Czarnego Pana; że podzielał jego poglądy. Nic z tych rzeczy.

- Widzę tutaj pewien błąd w rozumowaniu, panie Bagshot. - chwilę mu to zajęło. Zamknął notes, zaczepił długopis o okładkę. Odsunął te obydwie rzeczy kawałek na bok. Dopiero po tym kontynuował. - Pan mówi o obronie. O stawianiu oporu przez nasz rząd. Problem jest jednak taki, że to coś, czego absolutnie tutaj nie dostrzegam. Nie widzę tego rodzaju działań. Nie widzę podejmowanych przez rząd prób, które mogłyby wpłynąć na tę sytuacje. Może nawet zakończyć tę wojnę? Może się mylę, panie Bagshot. Może spoglądam na to wszystko z niewłaściwej perspektywy, ale... jeśli tak jest to chętnie usłyszę, co takiego zdołał pan zaobserwować? Jakie wyraźne, konkretne działania naszych władz mógłby w tym miejscu wymienić?

Sięgnął ponownie po kubek kawy. Kolejny łyk. Jeszcze jeden. Następny. Smakowała mu jak zawsze. Nie bez powodu wybierał ten lokal dość regularnie na tego rodzaju spotkania.

Dumbass bisexual
"Każdy problem ma rozwiązanie. Jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu."
Brązowe włosy, granatowe, błyszczące oczy, kapelusz i wieczny uśmiech na twarzy! Isaac ma 186 cm wzrostu, więc na randkę przygotuj szpilki:* Pachnie dymem, bursztynem oraz wanilią.

Isaac Bagshot
#10
02.04.2024, 19:40  ✶  
-Ministerstwo wysyła do walki autorów i stara się bronić obywateli. Nie mogą mówić otwarcie o tym, jakie działania podejmują. Ale jestem pewien, że działają. Jak każdy rząd w takiej sytuacji. Przecież muszą chronić wszystkich obywateli. Takie jest ich zadanie. - Powiedział, nie zabierając palca ze strony dwudziestej pierwszej. Mówił, patrząc na rozmówcę. Robert był bardzo interesującym człowiekiem. Potrafił zmiażdżyć człowieka samym spojrzeniem i nieprzeniknioną miną. Ciężko było stwierdzić, o czym ten człowiek myślał.
- Wojna będzie trwała, póki jedna ze stron się nie podda. Wydaje mi się, że żądania Czarnego Pana są zbyt radykalne i Ministerstwo Magii się nie ugnie. Zgadza się pan ze mną, czy jednak nie do końca? Chciałbym jednak zaznaczyć, że nie mi oceniać, czy to czego chce Czarny Pan jest słuszne, czy nie. Jestem historykiem i moim zadaniem jest przedstawić wszystko takim jakie jest. Nie mogę opowiadać się po żadnej ze stron. - Wyjaśnił.- Co nie zmienia faktu, że boję się wojny która jeszcze nadejdzie. I jest mi przykro, że ludzie są zastraszeni i boją się rozmawiać. - Westchnął ciężko i napił się w końcu swojej herbaty. Była bardzo dobra i jej smak poprawił mu nieco nastrój.
-Proszę mi wierzyć, panie Mulciber, że za granicą nie mają tak dobrej herbaty jak w Anglii.- Wskazał na swoją filiżankę, a później przeniósł uwagę na katalog i stronę dwudziesta pierwszą.
- Czy macie może perfumy lub mydło o tym zapachu? Smokey Amber to mój ulubiony zapach.
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości
Podsumowanie aktywności: Robert Mulciber (3351), Isaac Bagshot (2080)


Strony (2): 1 2 Dalej »


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa