30.11.2024, 11:32 ✶
sypialnia dolohova
16 sierpnia, po zmierzchu
16 sierpnia, po zmierzchu
- Przepraszam.
Dolohov nie nadużywał tego słowa i rzadko rozpoczynał od niego rozmowę, bo zanim powiesz do kogoś przepraszam, wypada przecież wprowadzić go w meandry tego, za co te przeprosiny otrzymuje. W jego aktualnym stanie najbardziej przepraszał chyba samego siebie za doprowadzenie się do miejsca, w którym musi wyrywać Peregrinusa z domu, chociaż przeciągnął go dzisiaj przez Polanę Ognisk w ramach swojego widzimisię, a to widzimisię i tak okazało się jedynie niemożliwym do spełnienia marzeniem. Musiał spróbować - pragnął dla siebie tego scenariusza od dzieciństwa, a teraz... głęboko ubolewał nad tym, że ziszczenie się tego mogło być zwyczajnie niemożliwe.
Wszystko musiał robić sam. Nic mu ostatnio nie wychodziło. No dobrze, kilka pomniejszych rzeczy tak, ale w ogólnym rozrachunku nie czuł się dobrze, a dzisiejszej nocy nie potrafił zasnąć, chociaż bardzo tego snu potrzebował. Jutro miał kolejne wystąpienie, od którego mdliło go już teraz, a kiedy tylko wyglądał przez okno widział garstkę niby-normalnych ludzi stojących pod Prawami Czasu jak banda oszołomów.
- Nie wydawało mi się, że wyjście to dobry pomysł - powiedział spokojnie, przesuwając wymęczonym spojrzeniem po oknie, przy którym stał. W pomieszczeniu było ciemno, on zaś skrywał się za firanką - pozostawał więc dla nich niewidoczny, ale i tak odsunął się na kilka kroków i przesunął wzrok na Peregrina. - Jesteś zmęczony? Może chcesz zostać na noc? - Znał odpowiedzi na oba te pytania, a jednak je zadał, albo nie zdając sobie sprawy z ich dwuznaczności kiedy znów miałeś na sobie tylko szlafrok, albo całkowicie tę dwuznaczność ignorując. To oczywiście nie było zaproszenie do niczego, bo ledwie sekundę temu wypił przekazany mu do ręki eliksir nasenny.
Kamienica posiadała wiele wolnych pokoi. On zaś nie posiadał w głowie wolnej przestrzeni na cokolwiek poza pójściem spać. Coś w tym jak Trelawney wyglądał go jednak... niepokoiło.
- Jest coś, o czym chciałeś porozmawiać? - Ziewnął, zakrywając usta otwartą dłonią.
with all due respect, which is none