12.12.2022, 22:02 ✶
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02.10.2023, 12:08 przez Rowena Ravenclaw.)
Peregrinus Trelawney
Urodzenie: 14 listopada 1943 — skorpion — numerologicznie 6
Stan cywilny: kawaler
Krew: półkrwi || jasnowidzenie
Zamieszkanie: Londyńskie mieszkanie rodziców.
Pochodzenie: Peregrinus na świat przyszedł w Londynie jako pierwszy i jedyny syn Aurory oraz Archibalda Trelawneyów. Ojca chłopiec zapamiętał jako mężczyznę postawnego o ostrych rysach — co uwypuklił dziecięcy umysł — lecz zawsze serdecznego i chętnie spędzającego czas z synem. To właśnie ojciec, mimo że sam nie był wróżbitą, a handlarzem magicznymi antykami, zaszczepił w młodym adepcie magii pasję do tarota. W 1950 roku Archibald wyruszył w podróż do Florencji w interesach i tam ślad po nim zaginął. Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów przedstawił rodzinie wersję, jakoby mężczyzna zginął w wyniku napadu rabunkowego, ponieważ wszedł w posiadanie wyjątkowo cennych przedmiotów, lecz nigdy nie zdradzono krewnym szczegółów ani nie zwrócono ciała. Dwa lata później Aurora ponownie wyszła za mąż, jednak Peregrinus nigdy nie myślał o ojczymie tak ciepło jak o utraconym ojcu.
Po ukończeniu szkoły wyjechał z Anglii i osiadł we Włoszech. Do Londynu powrócił dopiero w 1968 roku, po wiadomości od ojczyma, który doniósł, że matka Peregrinusa pogrążyła się w szaleństwie. Kilka tygodni po powrocie pasierba, mąż opuścił Aurorę, pozostawiając ją pod opieką jej syna.
Stan cywilny: kawaler
Krew: półkrwi || jasnowidzenie
Zamieszkanie: Londyńskie mieszkanie rodziców.
Pochodzenie: Peregrinus na świat przyszedł w Londynie jako pierwszy i jedyny syn Aurory oraz Archibalda Trelawneyów. Ojca chłopiec zapamiętał jako mężczyznę postawnego o ostrych rysach — co uwypuklił dziecięcy umysł — lecz zawsze serdecznego i chętnie spędzającego czas z synem. To właśnie ojciec, mimo że sam nie był wróżbitą, a handlarzem magicznymi antykami, zaszczepił w młodym adepcie magii pasję do tarota. W 1950 roku Archibald wyruszył w podróż do Florencji w interesach i tam ślad po nim zaginął. Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów przedstawił rodzinie wersję, jakoby mężczyzna zginął w wyniku napadu rabunkowego, ponieważ wszedł w posiadanie wyjątkowo cennych przedmiotów, lecz nigdy nie zdradzono krewnym szczegółów ani nie zwrócono ciała. Dwa lata później Aurora ponownie wyszła za mąż, jednak Peregrinus nigdy nie myślał o ojczymie tak ciepło jak o utraconym ojcu.
Po ukończeniu szkoły wyjechał z Anglii i osiadł we Włoszech. Do Londynu powrócił dopiero w 1968 roku, po wiadomości od ojczyma, który doniósł, że matka Peregrinusa pogrążyła się w szaleństwie. Kilka tygodni po powrocie pasierba, mąż opuścił Aurorę, pozostawiając ją pod opieką jej syna.
Kształtowanie: ◉◉○○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉◉◉○○
Percepcja: ◉◉◉◉○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Rozproszenie: ◉○○○○
Transmutacja: ◉○○○○
Zauroczenie: ◉○○○○
Nekromancja: ◉◉○○○
Translokacja: ◉◉◉○○
Percepcja: ◉◉◉◉○
Aktywność fizyczna: ◉○○○○
Charyzma: ◉○○○○
Rzemiosło: ○○○○○
Wiedza przyrodnicza: ◉○○○○
Wiedza o świecie: ◉◉◉○○
Poziom spaczenia: II
Różdżka: kolec białego rzecznego potwora, 11.5 cala, sosna, raczej sztywna
Zwierzę totemiczne: ćma
Aura: szarawo-fioletowa, zaczynają przetykać ją jednak coraz wyraźniejsze czarne pajęczynki
O zdolnościach: Peregrinus nigdy nie należał do szczególnie towarzyskich osób, choć nazwanie go nieśmiałym byłoby dalekie od prawdy. Znacząco więcej uwagi poświęcał książkom. Zawsze intrygowała go teoretyczna strona magii; nie wystarczyło mu wykonanie zaklęcia, potrzebował je zrozumieć.
Przede wszystkim jednak ciągnęło go zawsze ku wróżbiarstwu, co — połączone z darem jasnowidzenia — otwierało mu drogę do kariery przynajmniej cenionego wróżbity. Wróżył jednak zarobkowo jedynie tyle, ile było mu to niezbędne do utrzymania się. Nie odnajdował szczególnie wiele radości w opowiadaniu ludziom o czekających ich dramatach osobistych bądź sukcesach karierowych. Interesowały go potężniejsze przepowiednie; łaknął poznania czegoś większego, czegoś mającego znaczenie. Droga ta zaś na pewnym etapie zaczęła niebezpiecznie zbaczać ku czarnej magii.
Limbo: Peregrinus nigdy do końca nie nauczył się panować nad umiejętnością spoglądania w zaświaty z dość prostego powodu: brakło mu przewodnika. Jego ojciec, pan Trelawney, zostawił po sobie dziennik, w którym niekiedy wspominał o momentach wglądu w zaświaty, ale zdawało się, że sam nie do końca rozumiał działanie tego przekazywanego we krwi daru.
Wykaz intencji (III): Spędzając większość czasu w zakurzonych florenckich archiwach bądź swojej niewielkiej pracowni, gdy to spotykał się z ludźmi z zewnątrz jedynie z konieczności, nie miał nader wielu okazji do szlifowania tej umiejętności. Zdecydowanie jednak przydawała się, gdy w jego progach stawali czarodzieje poszukujący wróżby. Szerzej zaczął korzystać z tej kompetencji dopiero po podjęciu pracy jako asystent Dolohova, która siłą rzeczy wymagała kontaktu z ludźmi, chociażby przy ustawianiu spotkań czy odprawianiu niechcianych gości.
Wróżbiarstwo (III): Peregrinusowi definitywnie bliżej do teoretyka, kierującego się przy wróżeniu tym, co poznał i czego się nauczył, niż wprawnego praktyka podążającego za instynktem. Choć często pojawiają się w jego głowie przy wróżeniu przeczucia, to nim im zaufa, poszukuje ich źródła, stara się rozłożyć je na czynniki pierwsze, zamiast pozwolić się im ponieść. Wielokrotnie słyszał, że powinien pozwolić sobie na więcej swobody w zakresie naturalnego talentu, lecz ma problemy z przełamaniem się.
Specjalizuje się w układaniu tarota i ma do tej formy wróżenia szczególną słabość.
Pieczętowanie (III): Pierwsze zetknięcie Trelawneya z pieczęciami nastąpiło, gdy obserwował ojca przy pracy. Archibald mający często do czynienia ze starymi i unikatowymi przedmiotami, uczył się zdejmowania z nich run, modyfikowania ich oraz odtwarzania tak, aby odsprzedawany produkt miał jak największą wartość. Po latach, przeglądając pozostawione po ojcu rzeczy, Peregrinus przypomniał sobie pieczętowanie i zaczął poświęcać mu wieczorami część swojego czasu wolnego, stopniowo zagłębiając się w temat coraz mocniej.
Starożytne runy (I): Umiejętność, która bardzo przysłużyła się czarodziejowi podczas jego studiów na kontynencie, gdzie nieraz miał styczność z tekstami zaszyfrowanymi w ten sposób.
Historia magii (I): Trudno podejmować się prób zrozumienia magii od podszewki, nie znając drobiazgowo jej historii, stąd przedmiot ten również znalazł się wśród szczególnych zainteresowań Peregrinusa.
Bezsenność (II): Niewątpliwie dużą rolę w napędzaniu jego deficytu snu pełni obecność matki, która często budzi się nocami, aby chodzić w transie po domu bądź wrzeszczeć w amoku. Nieraz zjawia się ona w drzwiach sypialni syna, mamrocząc pod nosem pozbawione sensu brednie. Nawet jeśli po kolejnej dawce przepisanych jej eliksirów kobieta zaśnie, to Peregrinus resztę nocy i tak spędza w niespokojnym półśnie, przewracając się z boku na bok.
Samotnik (I): Trelawney z natury nie lgnie raczej ku wielkim zbiorowiskom ludzi, nie ciągnie go ku blaskom reflektorów ani eleganckim proszonym kolacjom. Nawet jeśli wybiera się gdzieś ze swoim pracodawcą, siedzi zwykle w ciszy na uboczu, starając się nie rzucać w oczy.
Lęk przed wodą (II): Jego niechęć do wody ma swoje korzenie jeszcze w czasach szkolnych, a konkretnie jednym, dość traumatycznym wydarzeniu. W czasie wakacji wraz z kolegami z Hogwartu Peregrinus zdobył skrzeloziele, które zamierzali wykorzystać do zabawy w jeziorze. Choć przemiana Trelawneya udała się, to po wskoczeniu do wody zaczął odczuwać skutki uczulenia na roślinę. Na jego szyi obok skrzeli pojawił się bolesny obrzęk uniemożliwiający oddychanie, co skutkowało tym, że chłopiec niemal się utopił, a jeszcze po wyciągnięciu go na brzeg ledwo był w stanie oddychać.
Uczulenie (I): skrzeloziele
Uparciuch (I): Jakkolwiek jego zaangażowanie w naukę nowych rzeczy jest niepodważalne, to raz obrawszy jakąś metodę, Peregrinus niełatwo da się przekonać do jej zmiany. Przykładem jest chociażby jego bardzo systematyczne, a niezbyt intuicyjne podejście do wróżbiarstwa.
Drobny lęk (I): Pewien niepokój wzbudzają w Trelawneyu psy, a choć nie jest to strach paniczny, stresuje go przebywanie w ich towarzystwie.
Uzależnienie od papierosów (I): Choć wiele razy kupował tę ostatnią paczkę, zawsze prędzej czy później (na ogół prędzej) zaczynał szperać w kieszeniach dawno nienoszonych płaszczy, skąd wyciągał stare, sponiewierane opakowanie fajek ukryte na czarną godzinę, tym samym wracając do nałogu.
Brudny sekret (II): Niewiele było w życiu Peregrinusa okazji do narobienia sobie poważnych kłopotów. Mężczyzna starał się nikomu nie wchodzić w drogę, a i jemu z drogi na ogół schodzono. Problemy jednak zawsze znajdą drogę i tego trzymającego się na uboczu czarodzieja dopadły w jego własnym domu.
Ciężko było mu jako synowi patrzeć, jak ukochana matka, jedna z niewielu bliskich mu osób, cierpi i powoli zatraca siebie. Torturą wkrótce stały się dla niego przebijające się zza ściany oszalałe wrzaski i wejrzenie matczynych oczu nieustannie przepełnione strachem, dezorientacją i bólem.
Niektórzy nazwaliby to aktem litości, inni usiłowaniem zabójstwa. Niezależnie jednak od interpretacji, faktem pozostaje, że pewnego wieczoru zwolnił wcześniej opiekunkę medyczną, po czym zjawił się w pokoju matki z obliczoną na śmiertelną dawką przepisanego jej na uspokojenie eliksiru. Do ostatniej chwili targany wątpliwościami, skłonił kobietę do przyjęcia całości.
Znalazła ją opiekunka, która przyszła na kolejną zmianę, i to jej szybkiej interwencji stara czarownica zawdzięcza życie.
Co do zaś Peregrinusa: zarzekał się, że był pewien, że podaje właściwą dawkę, a wszystko to było koszmarną pomyłką. Opiekunka nieświadoma, że jej zmienniczka została celowo odprawiona wcześniej, nie miała powodów, by podejrzewać go o złe intencje. Szczęśliwym dla czarodzieja układem okoliczności nie było dane kobietom o tym porozmawiać, a po wyjściu matki ze szpitala Peregrinus zwolnił obie, aby sprawa się rozmyła.
Różdżka: kolec białego rzecznego potwora, 11.5 cala, sosna, raczej sztywna
Zwierzę totemiczne: ćma
Aura: szarawo-fioletowa, zaczynają przetykać ją jednak coraz wyraźniejsze czarne pajęczynki
O zdolnościach: Peregrinus nigdy nie należał do szczególnie towarzyskich osób, choć nazwanie go nieśmiałym byłoby dalekie od prawdy. Znacząco więcej uwagi poświęcał książkom. Zawsze intrygowała go teoretyczna strona magii; nie wystarczyło mu wykonanie zaklęcia, potrzebował je zrozumieć.
Przede wszystkim jednak ciągnęło go zawsze ku wróżbiarstwu, co — połączone z darem jasnowidzenia — otwierało mu drogę do kariery przynajmniej cenionego wróżbity. Wróżył jednak zarobkowo jedynie tyle, ile było mu to niezbędne do utrzymania się. Nie odnajdował szczególnie wiele radości w opowiadaniu ludziom o czekających ich dramatach osobistych bądź sukcesach karierowych. Interesowały go potężniejsze przepowiednie; łaknął poznania czegoś większego, czegoś mającego znaczenie. Droga ta zaś na pewnym etapie zaczęła niebezpiecznie zbaczać ku czarnej magii.
Limbo: Peregrinus nigdy do końca nie nauczył się panować nad umiejętnością spoglądania w zaświaty z dość prostego powodu: brakło mu przewodnika. Jego ojciec, pan Trelawney, zostawił po sobie dziennik, w którym niekiedy wspominał o momentach wglądu w zaświaty, ale zdawało się, że sam nie do końca rozumiał działanie tego przekazywanego we krwi daru.
Wykaz intencji (III): Spędzając większość czasu w zakurzonych florenckich archiwach bądź swojej niewielkiej pracowni, gdy to spotykał się z ludźmi z zewnątrz jedynie z konieczności, nie miał nader wielu okazji do szlifowania tej umiejętności. Zdecydowanie jednak przydawała się, gdy w jego progach stawali czarodzieje poszukujący wróżby. Szerzej zaczął korzystać z tej kompetencji dopiero po podjęciu pracy jako asystent Dolohova, która siłą rzeczy wymagała kontaktu z ludźmi, chociażby przy ustawianiu spotkań czy odprawianiu niechcianych gości.
Wróżbiarstwo (III): Peregrinusowi definitywnie bliżej do teoretyka, kierującego się przy wróżeniu tym, co poznał i czego się nauczył, niż wprawnego praktyka podążającego za instynktem. Choć często pojawiają się w jego głowie przy wróżeniu przeczucia, to nim im zaufa, poszukuje ich źródła, stara się rozłożyć je na czynniki pierwsze, zamiast pozwolić się im ponieść. Wielokrotnie słyszał, że powinien pozwolić sobie na więcej swobody w zakresie naturalnego talentu, lecz ma problemy z przełamaniem się.
Specjalizuje się w układaniu tarota i ma do tej formy wróżenia szczególną słabość.
Pieczętowanie (III): Pierwsze zetknięcie Trelawneya z pieczęciami nastąpiło, gdy obserwował ojca przy pracy. Archibald mający często do czynienia ze starymi i unikatowymi przedmiotami, uczył się zdejmowania z nich run, modyfikowania ich oraz odtwarzania tak, aby odsprzedawany produkt miał jak największą wartość. Po latach, przeglądając pozostawione po ojcu rzeczy, Peregrinus przypomniał sobie pieczętowanie i zaczął poświęcać mu wieczorami część swojego czasu wolnego, stopniowo zagłębiając się w temat coraz mocniej.
Starożytne runy (I): Umiejętność, która bardzo przysłużyła się czarodziejowi podczas jego studiów na kontynencie, gdzie nieraz miał styczność z tekstami zaszyfrowanymi w ten sposób.
Historia magii (I): Trudno podejmować się prób zrozumienia magii od podszewki, nie znając drobiazgowo jej historii, stąd przedmiot ten również znalazł się wśród szczególnych zainteresowań Peregrinusa.
Bezsenność (II): Niewątpliwie dużą rolę w napędzaniu jego deficytu snu pełni obecność matki, która często budzi się nocami, aby chodzić w transie po domu bądź wrzeszczeć w amoku. Nieraz zjawia się ona w drzwiach sypialni syna, mamrocząc pod nosem pozbawione sensu brednie. Nawet jeśli po kolejnej dawce przepisanych jej eliksirów kobieta zaśnie, to Peregrinus resztę nocy i tak spędza w niespokojnym półśnie, przewracając się z boku na bok.
Samotnik (I): Trelawney z natury nie lgnie raczej ku wielkim zbiorowiskom ludzi, nie ciągnie go ku blaskom reflektorów ani eleganckim proszonym kolacjom. Nawet jeśli wybiera się gdzieś ze swoim pracodawcą, siedzi zwykle w ciszy na uboczu, starając się nie rzucać w oczy.
Lęk przed wodą (II): Jego niechęć do wody ma swoje korzenie jeszcze w czasach szkolnych, a konkretnie jednym, dość traumatycznym wydarzeniu. W czasie wakacji wraz z kolegami z Hogwartu Peregrinus zdobył skrzeloziele, które zamierzali wykorzystać do zabawy w jeziorze. Choć przemiana Trelawneya udała się, to po wskoczeniu do wody zaczął odczuwać skutki uczulenia na roślinę. Na jego szyi obok skrzeli pojawił się bolesny obrzęk uniemożliwiający oddychanie, co skutkowało tym, że chłopiec niemal się utopił, a jeszcze po wyciągnięciu go na brzeg ledwo był w stanie oddychać.
Uczulenie (I): skrzeloziele
Uparciuch (I): Jakkolwiek jego zaangażowanie w naukę nowych rzeczy jest niepodważalne, to raz obrawszy jakąś metodę, Peregrinus niełatwo da się przekonać do jej zmiany. Przykładem jest chociażby jego bardzo systematyczne, a niezbyt intuicyjne podejście do wróżbiarstwa.
Drobny lęk (I): Pewien niepokój wzbudzają w Trelawneyu psy, a choć nie jest to strach paniczny, stresuje go przebywanie w ich towarzystwie.
Uzależnienie od papierosów (I): Choć wiele razy kupował tę ostatnią paczkę, zawsze prędzej czy później (na ogół prędzej) zaczynał szperać w kieszeniach dawno nienoszonych płaszczy, skąd wyciągał stare, sponiewierane opakowanie fajek ukryte na czarną godzinę, tym samym wracając do nałogu.
Brudny sekret (II): Niewiele było w życiu Peregrinusa okazji do narobienia sobie poważnych kłopotów. Mężczyzna starał się nikomu nie wchodzić w drogę, a i jemu z drogi na ogół schodzono. Problemy jednak zawsze znajdą drogę i tego trzymającego się na uboczu czarodzieja dopadły w jego własnym domu.
Ciężko było mu jako synowi patrzeć, jak ukochana matka, jedna z niewielu bliskich mu osób, cierpi i powoli zatraca siebie. Torturą wkrótce stały się dla niego przebijające się zza ściany oszalałe wrzaski i wejrzenie matczynych oczu nieustannie przepełnione strachem, dezorientacją i bólem.
Niektórzy nazwaliby to aktem litości, inni usiłowaniem zabójstwa. Niezależnie jednak od interpretacji, faktem pozostaje, że pewnego wieczoru zwolnił wcześniej opiekunkę medyczną, po czym zjawił się w pokoju matki z obliczoną na śmiertelną dawką przepisanego jej na uspokojenie eliksiru. Do ostatniej chwili targany wątpliwościami, skłonił kobietę do przyjęcia całości.
Znalazła ją opiekunka, która przyszła na kolejną zmianę, i to jej szybkiej interwencji stara czarownica zawdzięcza życie.
Co do zaś Peregrinusa: zarzekał się, że był pewien, że podaje właściwą dawkę, a wszystko to było koszmarną pomyłką. Opiekunka nieświadoma, że jej zmienniczka została celowo odprawiona wcześniej, nie miała powodów, by podejrzewać go o złe intencje. Szczęśliwym dla czarodzieja układem okoliczności nie było dane kobietom o tym porozmawiać, a po wyjściu matki ze szpitala Peregrinus zwolnił obie, aby sprawa się rozmyła.
Edukacja: Peregrinus, jak większość czarodziejskich dzieci urodzonych w Wielkiej Brytanii, odebrał nauki w murach Hogwartu. Tiara przydziału bez chwili zawahania umieściła go w Ravenclaw. Był to jednak dopiero początek jego edukacji, ponieważ tuż po ukończeniu szkoły udał się na kontynent. Osiadł we Włoszech, gdzie studiował starożytne przepowiednie oraz klasyczne księgi o tematyce wróżbiarstwa. Zgłębiał również historię magii oraz runy, jednak jego uwaga skupiała się na kwestii spoglądania w przyszłość. Próbował również dowiedzieć się więcej na temat swojej rodowej zdolności spoglądania w zaświaty, nad którą nigdy nie udało mu się zapanować. Zamierza również w najbliższej przyszłości przyjrzeć się rodzinnym powiązaniom i tradycjom związanym z wróżbiarstwem.
Badania nad wróżbiarstwem zaprowadziły go również do Grecji, Egiptu oraz Hiszpanii, lecz były to pomniejsze podróże.
Doświadczenie: Mieszkając we Włoszech, Peregrinus utrzymywał się z wróżenia, wykonywał też okazjonalnie pieczętowania oparte o proste runy. W 1968 r., po powrocie do Wielkiej Brytanii, próbował dostać się do pracy w Departamencie Tajemnic, szczególnie zależało mu na przydziale do Sali Przepowiedni, jednak jego starania spełzły na niczym.
Aktualne miejsce pracy: Asystent Dolohova od 1968 r.
Cechy szczególne: Podkrążone oczy, bladość.
Rozpoznawalność: III. Prawdopodobnie gdyby nie praca dla Dolohova, Peregrinus z powodzeniem mógłby wieść życie czarodzieja absolutnie anonimowego i odizolowanego od świata. Jako prawa ręka sławnego wróżbity miał jednak okazję zbudować pewną sieć kontaktów, a także zaczął częściej pojawiać się wśród ludzi.
Badania nad wróżbiarstwem zaprowadziły go również do Grecji, Egiptu oraz Hiszpanii, lecz były to pomniejsze podróże.
Doświadczenie: Mieszkając we Włoszech, Peregrinus utrzymywał się z wróżenia, wykonywał też okazjonalnie pieczętowania oparte o proste runy. W 1968 r., po powrocie do Wielkiej Brytanii, próbował dostać się do pracy w Departamencie Tajemnic, szczególnie zależało mu na przydziale do Sali Przepowiedni, jednak jego starania spełzły na niczym.
Aktualne miejsce pracy: Asystent Dolohova od 1968 r.
Cechy szczególne: Podkrążone oczy, bladość.
Rozpoznawalność: III. Prawdopodobnie gdyby nie praca dla Dolohova, Peregrinus z powodzeniem mógłby wieść życie czarodzieja absolutnie anonimowego i odizolowanego od świata. Jako prawa ręka sławnego wróżbity miał jednak okazję zbudować pewną sieć kontaktów, a także zaczął częściej pojawiać się wśród ludzi.
Wskazówki dla Mistrza Gry
— Peregrinus mieszka z obłąkaną matką. Choć początkowo próbował samodzielnie udźwignąć ciężar opieki nad nią, szybko zorientował się, że to zadanie go przerasta. Wynajmuje opiekunki magomedyczne, aby zajmowały się Aurorą w zaciszu jej własnego domu. Z czasem czarodziejowi coraz trudniej było patrzeć na matkę w takim stanie oraz — choć wzbrania się przed przyznaniem tego przed sobą samym — stała się ona dla niego po prostu ciężarem, przez co chętnie zostaje długie godziny w pracy.— Jeśli Mistrz Gry będzie miał jakiś pomysł, może podnieść temat zaginionego (martwego?) ojca. Dla mnie to wątek potencjalnie otwarty; nie mam na razie żadnego konkretnego pomysłu, ale gdyby Peregrinus nagle natrafił na jakiś tajemniczy ślad, na pewno nie będę narzekać.
— Praca w Departamencie Tajemnic to coś, na czym na pewno bardzo mu zależało i szansa od Ministerstwa postawiłaby go przed nie byle dylematem.
— Chętnie poeksplorowałabym temat rodzinnej umiejętności Trelawneyów — Limbo — zarówno w teorii, jak i praktyce.
— Pozostało mu trochę rzeczy po ojcu. Może to tylko sterta bezużytecznych klamotów, a może kryje się tam coś ciekawego.
— Choroba Aurory Trelawney, matki Peregrinusa, jest klątwą mającą swoje źródło w jednym z magicznych antyków sprowadzonych przed laty przez jego ojca z drugiego końca świata (myślałam roboczo o rejonach Afryki), z którym ta weszła w kontakt przy sprzątaniu jego rupieci. Postać jeszcze tego nie wie, ale mam plan jakoś dążyć do odkrycia tego fabularnie, jak się zagonię do planowania wątków.
there is mystery unfolding