Osioł na dachu || Niedorzeczna sytuacja, która może się skończyć katastrofą
ϯ ϯ ϯ
Dziedzic.
Henrietta nawet nie łudziła się, że potomek mógłby cokolwiek zmienić. Prawdę powiedziawszy, jej, jak i zapewne Robertowi, zależało jedynie na dziecięciu krwi czystokrwistej. Nigdy nie twierdziła, że mogłaby być dobrą matką, bo i też nigdy nie odczuwała potrzeby macierzyństwa. Należało jednakowoż przedłużyć Ród i zadbać o to, by dziecko urodziło się oraz chowało w pełni zdrowe. Miała pieniądze na to, by odpowiednio opłacić opiekunkę dla dziedzica, ale nie tylko. Potrzebowało ono również właściwej edukacji oraz lekarza, który zadbałby o jego zdrowie. Pod tym względem dziecię nie musiało się martwić o jakiekolwiek braki — jego matka z pewnością nie żałowałaby grosza na rzeczy tak istotne w jego życiu.
Odstawiła na bok lusterko dzięki któremu komunikowała się z ostatnim uzdrowicielem z listy. Zapisała nowe dane w niewielkim notesie. Przywołała Selar, a następnie poleciła skrzatce, aby przekazała Robertowi niewielką kartę — były na niej wypisane nazwiska czterech wybranych Uzdrowicieli wraz z datami i adresami. Dwóch wybrał Robert, dwóch Henrietta. Już wcześniej korzystała z ich usług i po swojej stronie wiedziała, że może liczyć na bezwarunkową dyskrecję oraz lojalność. Zapewne podobnie było po stronie małżonka.
Kilka dni później mieli mieć pierwszą wizytę u Uzdrowiciela. Armani Clifford. Wybrany przez Roberta. Zapamiętała, że był mało przyjemny, ale za to konkretny. Czy szowinistyczny jak sam Mulciber? W jakimś stopniu na pewno. Spodziewała się, że podczas wizyty wystąpią trudne pytania… I gdyby nie małżeństwo z tym mężczyzną, z pewnością nie zdecydowałaby się na to spotkanie doskonale przecież wiedząc, że to dla niego idealna okazja do ubliżania żonie.
Stawiła się o wyznaczonym czasie i miejscu. Wracała prosto z pracy.
Już miała przed oczami cudowne tortury na Robercie, co wywołało na jej twarzy nikły grymas uśmiechu. Nikły, ale wciąż uśmieszek.
Jakby nagle coś w jej życiu dawało jej jakąkolwiek przyjemność. Bo przecież Henrietta niewiele się uśmiechała.