• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Scena główna Niemagiczny Londyn v
« Wstecz 1 2 3 4 5 6
[ 04.05.1972 ] – Avelina Paxton & Augustus Rookwood

[ 04.05.1972 ] – Avelina Paxton & Augustus Rookwood
Alchemiczny Kot
I cannot reach you
I'm on the other side
Avelina mierzy 157 centymetrów wzrostu i waży około 43 kilogramów. Nie jest blada, wręcz zawsze opala się na brązowo. Ma ciepłe brązowe oczy, które podejrzliwie patrzą na obcych i radośnie na przyjaciół. Usta ma pełne i czasami pomalowane czerwoną szminką, gdy się uśmiecha pokazuje przy tym zęby nie mając nad tym kontroli. Włosy ma brązowe i zwykle proste. Czasami jak nie zadba o nie to puszą się jej od wilgoci. Ubiera się w szerokie, kolorowe spodnie i luźne bluzy. Czasami narzuci na siebie szatę. Na pierwszy rzut oka Avelina sprawia wrażenie osoby spokojnej i cichej. Wokół niej zawsze unosi się zapach palonego drewna, pod którymi tworzy swoje mikstury oraz suszonej nad kominkiem lawendy. Nie jest to zapach szczególnie mocny, ale wyczuwalny. Dopiero przy bliższym poznaniu można stwierdzić, że jest też wesoła i czasami zabawna. Jest osobą dosyć sprzeczną, ponieważ walczą w niej dwie osoby październikowy Skorpion i numerologiczny Filozof.

Avelina Paxton
#11
02.07.2023, 22:27  ✶  

Co on kombinował? Nie potrafiła go zrozumieć. Nie potrafiła wytłumaczyć sobie logicznie, dlaczego wrócił do jej życia. Szkoła to jedno, ale życie, które teraz prowadzili było dalekie od tego za murami zamku. Nie byli na siebie skazani, mieli cały świat otworem. Tam byli ściśnięci jak sardynki w puszce, gdzie się nie ruszyli wpadali na siebie czystym przyadkiem. Teraz nie mogła zrzucić tego na przypadek, ponieważ on sam do niej przyszedł. Czy chciał ją osaczyć? Zrobić coś jej złego? Dlaczego? Do jasnej cholery nie mogła znaleźć odpowiedzi, a jeśli coś dla niej nie miało logiki nie mogło istnieć. Jasna kalkulacja wskazywała na to, że musi być cel, aby on chciał być blisko niej. Cholernie blisko. Słyszała jak zaciągnął się powietrzem, które ją otaczało. Poczuła dziwny ucisk w żołądku. Chciała odskoczyć, ale coś ją sparaliżowało, a ręce zaczęły drżeć. Dlatego ucieszyła się, gdy ten wilk ruszył z nią do altany.

Pieprzony drapieżnik, który chciał ją rozszarpać swoją paszczą pełną ostrych kłów. Nie mogła na niego patrzeć, wywoływał u niej mieszane uczucia, których nie chciała do siebie dopuszczać. Nienawiść. To powinno być wokół nich. Nie powinna go lubić. Przełknęła głośno ślinę. Kręciło się jej w głowie, więc cieszyła się, że miała przestrzeń, której już jej nie zakłócał. Nie daj się omamić wilkowi. A może lew? Lew, który uważa się za pana świata, króla, który chce mieć wszystko dla siebie, najpierw on zje, zabawi się, a potem ochłapy rzuci swoim poddanym? Jego słowa docierały do niej z opóźnieniem.

– Nie ponoć, tylko jestem najlepsza. – odpowiedziała patrząc na niego ostro, z pewnością siebie, tylko przy nim wykazywała się tą cechą. Był motorem do tego, aby utrzeć mu nosa. Od zawsze miał wszystko, pieniądze i możliwości.

– Nie wiem… – zaczęła, ale od razu przerwała.

Przyjaciela. Prychnęła cicho i odwróciła od niego znowu wzrok. Oczy brązowe, cholernie dobre, cholernie ciepłe mamiły jej umysł. Rookwood nie może być przyjacielem. Nie ten, którego poznała w szkole, a jednak w duszy czuła, że taki był. Ta niechęć, którą sobie okazywali miała zamaskować przyjaźń, ale wolała ją nadal maskować.

– Wybacz Rookwood, ale nie. Nie zgłoszę tego, bo nie wiem co mam zgłosić. Nie mam zamiaru ośmieszyć się bez dowodów. Poradzę sobie z tym problemem. – odpowiedziała mu. – I od kiedy jesteśmy przyjaciółmi? – nadal na niego nie patrzyła. – Bezpieczniej będzie jak zostaniesz dupkiem. – dodała jeszcze opierając dłonie o barierki altanki. Niebezpieczne było stać do lwa plecami, ale straciła czujność.

Pan z Ministerstwa Magii
Tak zawsze genialny
Idealny muszę być
Mierzy 176 cm wzrostu i waży 74 kg. Jest postawnej budowy, ani gruby, ani chudy. Włosy ma ciemnobrązowe, podobnie jak oczy, tylko te z kolei o nieco jaśniejszych tonach. Zwykle chodzi dumnie wyprostowany, z lekko uniesionym podbródkiem. Gestykulacja i dykcja typowa dla arystokraty. Wraz z początkiem lata zamienił brodę na rzecz gustownego wąsa.

Augustus Rookwood
#12
03.07.2023, 10:54  ✶  
W pierwszym odruchu miałem ochotę do niej podejść. Wydawała się być bezbronna, zagubiona. Nie dziwiłem się, szczególnie jeśli utraciła fragmenty swojej pamięci i kompletnie nie wiedziała, co się z nią działo ani z czyim udziałem. Między innymi dlatego radziłem jej to zgłosić w Ministerstwie. Łączyłem się z nią w bólu i jednocześnie zachowywałem się jak na urzędnika państwowego przystawało, gdyż sam w młodości miewałem podobne epizody, ale totalnie z innego powodu. Po prostu urywał mi się film. Wiedziałem, co czułem. Domyślałem się, że kompletnie nic nie wie.
Pragnąłem jej dotknąć, pocieszyć, szepnąć, że wszystko będzie ok. Proste potrzeby, które stłumiłem w sobie, stojąc i słuchając jej kolejnych słów. Wbijała szpilki. Świadomie. Uparcie. Też potrafiłem być uparty.
Pytała, od kiedy jesteśmy przyjaciółmi? Wolała mnie jako dupka? Proszę bardzo!
Zacisnąłem zęby, diametralnie zmieniając swoją postawę, mimikę, czego nie widziała. Miałem wrażenie, że obrosłem w lodową tarczę. Nie dopuści nikogo do mojej osoby i będzie tak jak było. Bezpieczniej, jak to określiła Avelina.
Mierziło mnie to. Dobre sobie. Nie chciała przyjmować do siebie mojej dobrej rady, to jej zasrany problem. Martwiłem się, otworzyłem się przed nią, a ona... Ogarniała mnie coraz większa złość, a wiedziałem, że to w moim przypadku nie kończy się dobrze. Musiałem jak najszybciej stąd iść.
- Cóż, skoro jesteś taka wybitnie uzdolniona oraz niezależna, to owocnego śledztwa życzę - odparłem na pożegnanie, nawet nie czekając aż się łaskawie odwróci. Nie zamierzałem jej w pełnej krasie pokazywać, jaką złość u mnie wywołała. Pewnie jeszcze durzyłaby się w uczuciu samozachwytu. Ona taka była. Jadowita żmija. - I nie spóźnij się z zamówieniem - dodałem jedynie dla przypomnienia, że nasza umowa dalej obowiązuje. Potrzebowałem tego. Nie chciałem być od niej zależny, ale stało się. Obróciłem się napięcie i wyszedłem na deszcz. Choć nie przepadałem za moknięciem, to stwierdziłem, że deszcz doskonale zmyje ze mnie resztki zapachu lawendy oraz pozytywnych wspomnień o pannie Paxton. I ukoi wściekłość.
Zdawałem sobie również sprawę z tego, że jak na zodiakalnego lwa przystało, dumnie zapamiętam sobie jej słowa, że preferuje mnie jako dupka. Nie musiałem być miły. Nie musiałem jej lubić. Mogłem być chłodnym skurwysynem, który będzie z nią robił interesy. I tyle.
Alchemiczny Kot
I cannot reach you
I'm on the other side
Avelina mierzy 157 centymetrów wzrostu i waży około 43 kilogramów. Nie jest blada, wręcz zawsze opala się na brązowo. Ma ciepłe brązowe oczy, które podejrzliwie patrzą na obcych i radośnie na przyjaciół. Usta ma pełne i czasami pomalowane czerwoną szminką, gdy się uśmiecha pokazuje przy tym zęby nie mając nad tym kontroli. Włosy ma brązowe i zwykle proste. Czasami jak nie zadba o nie to puszą się jej od wilgoci. Ubiera się w szerokie, kolorowe spodnie i luźne bluzy. Czasami narzuci na siebie szatę. Na pierwszy rzut oka Avelina sprawia wrażenie osoby spokojnej i cichej. Wokół niej zawsze unosi się zapach palonego drewna, pod którymi tworzy swoje mikstury oraz suszonej nad kominkiem lawendy. Nie jest to zapach szczególnie mocny, ale wyczuwalny. Dopiero przy bliższym poznaniu można stwierdzić, że jest też wesoła i czasami zabawna. Jest osobą dosyć sprzeczną, ponieważ walczą w niej dwie osoby październikowy Skorpion i numerologiczny Filozof.

Avelina Paxton
#13
03.07.2023, 11:16  ✶  

Bała się tego, co jej robił z głową. Bała się z nim zaprzyjaźnić. Strach powodował, że odpychała go od siebie na wszystkie sposoby. Już w szkole tak robiła, ale on wtedy nie próbował być miły. Nie próbował jej zatrzymywać ciepłem. Gdy jest się młodym łatwiej jest odpychać ludzi, bo ma się wrażenie, że ludzie nie są potrzebni, że sobie sami ze wszystkim poradzimy. Prawda była taka, że Aveline paraliżował strach, gdy był blisko niej, gdy do niej mówił i nie wiedziała dlaczego. Jakby jej podświadomość chciała odepchnąć jego? Może ogółem mężczyzn? Nie rozumiała swoich działań i potrzebowała czasu, aby zregenerować umysł. Dłonie zaciskała na barierkach tak mocno, że knykcie wręcz jej bielały. Starała się zmusić, aby go nie zatrzymywać, aby go przypadkiem nie przeprosić. Nie spodziewała się, że stać go na propozycję przyjaźni.

Nie chciała się odwrócić w jego stronę, bo wiedziała, że jego widok był słabością, której teraz nie chciała okazywać. Zamknęła oczy słuchając jego słów oddychała płytko, próbując uspokoić rozszalałe myśli, które biegły po zakamarkach wspomnień ich czasów ze szkoły.

– Nie spóźnię. – odpowiedziała cicho, a potem usłyszała jak się oddala. Zacisnęła zęby i odwróciła się patrząc na jego plecy. Oddychała ciężko, głośno i stała jak wryta czekając, aż zniknie. Ledwo powstrzymała się przed zatrzymaniem go, ale nie miała żadnego sensownego powodu, aby z nią został. Cholernie bała się zostać sama, cholernie potrzebowała teraz kogokolwiek, aby ją przytulił i pomógł wyjaśnić tą pieprzoną lukę w jej głowie, w jej historii, w jej dniu. Te rany na szyi, kto jej to zrobił, dlaczego, kiedy, jak? Nigdy nie była głupia, więc co się wczoraj wydarzyło, a teraz jeszcze ten pieprzony Rookwood z propozycją współpracy… przyjaźni? Jak miała sobie poradzić z tym wszystkim? Gdy Rookwood zniknął dziewczyna usiadła na drewnianym podeście altany, objęła swoje nogi i się rozpłakała z bezsilności.

– Kurwa, kurwa, kurwa! – krzyknęła w swoje kolana próbując przypomnieć sobie, co się działo. Miała ochotę wyszarpać swoje włosy z głowy. Zdjęła swoją torbę i cisnęła ją obok siebie próbując się opanować, a wtedy zobaczyła, że wypadł z niej słoik z bladoniebieskim światłem i konikiem. W końcu opanowała swoje emocje i wróciła do domu z większą ilością pytań.


Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Avelina Paxton (2772), Augustus Rookwood (2515)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa