• Londyn
  • Świstoklik
    • Mapa Huncwotów
    • Ulica Pokątna
    • Aleja horyzontalna
    • Ulica Śmiertelnego Nokturnu
    • Ministerstwo Magii
    • Klinika Św. Munga
    • Niemagiczny Londyn
    • Dolina Godryka
    • Little Hangleton
    • Wyspy Brytyjskie
    • Reszta świata
    • Zmieniacz czasu
    • Opisy lokacji
  • Dołącz do gry
  • Zaloguj się
  • Postacie
  • Accio
  • Indeks
  • Gracze
  • Accio
Secrets of London Poza schematem Retrospekcje i sny v
« Wstecz 1 2 3 4 5 … 14 Dalej »
[lipiec 1967] ولن يرن العود في الساعة الرمادية.

[lipiec 1967] ولن يرن العود في الساعة الرمادية.
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#11
25.06.2024, 11:14  ✶  

Alim przeprosił mężczyzn, składając dłonie razem i kłaniając się pokornie. Znów zapomniał się, zapomniał o ostrzeżeniach, jakie nałożono na niego, aby unikać kontaktu z innymi ludźmi. Zaprosił wszystkich, aby zasiedli przy lichym stoliczku, również Erika, ale nie naciskał; wydawał się rozumieć rolę wysokiego, barczystego młodzieńca jako tę, którą rozpisywał w scenariuszach również Anthony, jako ochroniarza i pomoc fizyczną. Sam jednak usiadł tak, aby nie być plecami do Longbottoma i aby jego głos docierał swobodnie do uszu wszystkich zebranych.

— Problem zaczął się tydzień temu, kiedy zaczęliśmy przygotowywać się do nowej wystawy. Przywieziono nam zupełnie nowo odkryte eksponaty związane z legendą o Czarnym Faraonie i jego czarnoksiężniku... To taki trochę wasz Merlin? Tylko że zły. Może opowiem wam o nim najpierw. Pod koniec III dynastii do Egiptu przybył człowiek zwany Nefren-Ka. — W oczach archeologa rozbłysła pasja i miłość do tego, co robił, a ton zachęcał do tego, aby przysunąć się bliżej i słuchac. — Był potężnym czarnoksiężnikiem, który jednym ruchem palca sprowadzał szaleństwo i śmierć na swych wrogów. Opowieści mówią, że przybył ze starożytnego miasta na pustyniach Arabii-Irem, miasta kolumn. Miejsce to jest wspomniane w Al Azif. Wszyscy, którzy o nim wiedzieli, obawiali się go. Nefren-Ka wskrzesił wiarę w starego, złego boga: Czarnego Faraona. Wkrótce czarnoksiężnik i bóg stali się jednym w umysłach ludzi, a Nefren-Ka stał się znany jako Czarny Faraon. Nikt nie umiał już odróżnić ich czynów i legend. Przez wiele lat Czarny Faraon walczył ze spadkobiercami Dzesera, faraona z III dynastii, o kontrolę nad krajem. Moc Czarnego Faraona była tak wielka, że nie zachowały się o nich żadne wzmianki. Przez pewien czas Nefren-Ka rządził Nilem i jego ludem. Później jednak przybył Snofru i zapoczątkował IV dynastię. Z pomocą bogini Izydy rozproszył złą magię i zgładził Nefrena-Ka. Co ciekawe, na polecenie Snofru w Majdum wybudowano piramidę, do której miano złożyć ciało czarnoksiężnika. Jednakże piramida się zawaliła, więc druga, której budowa była już zaawansowana, została szybko przystosowana do tego celu. Ta druga piramida jest znana jako Piramida Łamana w Dahszur. Zapisy mówią, że ciało Nefrena-Ka zabrano z Majdum  i umieszczono w Dahszur. Po swoim triumfie Snofru rozkazał usunąć z kraju wszelkie ślady Czarnego Faraona.

Właśnie zakończyły się prace nad grobowcem Nefen-Ka i jego mumia oraz wiele artefaktów z jego grobowca znajduje się w naszym magazynie. I oczywiście, rozwiązanie nasuwa się samo, czarnomagiczna klątwa. Otóż nie. Do tej ekspedycji przygotowywano się latami, widzicie, to prawie jak... Jak odnalezienie kamienia filozoficznego, z tym że my wiedzieliśmy, gdzie on jest, ale podjęcie się zadania wiązało się z ogromnym ryzykiem. Wielu wcześniej umarło, aby poznać tajemnice Czarnego Faraona. Każdy przedmiot został przebadany i kilkukrotnie poddany czarom klątwołamaczy, zanim w ogóle znalazł się w muzeum. Jednak wielu pracujących przy mumii Nefrena-Ka padli dziwnej chorobie, która sprawiała, że najpierw stawali się niezwykle ospali, a później próbowali wykonać sami na sobie procesu zabalsamowania ciała, na szczęście nikomu nic się nie stało. Jedyną rzeczą, która wpadła w nasze dłonie, a która mogłaby rozwiązać zagadkę, to jeden z kamieni, który jest zapisany w nieznanym nam języku. Liczymy, że pana dar, panie Shafiq, pomoże nam rozwikłać zagadkę jego treści, o ile w ogóle jest to język.

Mężczyzna podał przyjaciółce i byłemu ambasadorowi fotografię przedstawiającą płaską figurkę kota, która na rewersie miała inskrypcję nieprzypominającą hieroglifów.



Poproszę Anthony'ego i Guinevere o rzut na percepcję.


wiadomość pozafabularna
dr Alim i fabuła Czarnego Faraona są przerobionym fragmentem scenariusza kampanii Masek Nyarlothotepa.
the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#12
28.06.2024, 13:45  ✶  
Anthony uwielbiał w wolnej chwili – o czym absolutnie nikomu by się przyznać nie chciał – zaczytywać się w kryminałach i pulpowych opowieściach grozy. Jonathan na poprawę nastroju często kupował mu takie śmieciowe książki i gdy raz z nudów do nich zajrzał, tak przepadł bez wieści nadrabiając wszystkie rzucane w kąt egzemplarze, które nie poszły na śmietnik od razu z szacunku tylko do papieru okrytego okładką, zdecydowanie nie przez treść.

Teraz był podekscytowany, choć łyżką dziegciu w tej miodowej beczce było z pewnością wycofanie się Erika, który sam z siebie uznał, że lepiej mu będzie obserwować wszystko z dystansu. Skinął oczywiście głową na znak przyzwolenia, powstrzymał się, by nie odprowadzić go wzorkiem zasmuconego szczeniaka, byłoby to przecież nader niestosowne z jego strony. Szczęśliwie kustosz mówił, siły umysłowe łatwiej było przekierować na tę opowieść, która z perspektywy maga nie była aż tak niezwykła, jak chociażby z perspektywy mugola. Rozważał obie opcje – fakt, że jakiś czarodziej realnie przejął na moment władzę nad mugolską społecznością stawiając się w roli bóstwa, historia znała już takie przypadki, ale też zwykłe hochsztaplerstwo w wykonaniu niemagicznych, zakładanie masek i habitów, imitowanie głosu i podtrzymywanie w ten sposób ułudy nieśmiertelności. To też było opcją. Z drugiej strony takie oszustwo nie sprawiałoby problemów teraz

– Nie klątwa... ale artefakt może nosić w sobie wpojoną magię. Wiadomość... – mruczał do siebie po arabsku, poddając się przestrzeniom i myślom o starożytności tego obszaru. Stał w miarę swobodnie, obejmując się jedną ręką, a wsparłszy na niej łokieć drugiej, drapiąc się po brodzie. Nie był archeologiem jak jego brat, czy najbliższa kuzynka, ale ostatecznie jeśli nic nie wskórają, mógł do nich napisać w tej sprawie. – Zrobię co w mojej mocy, ale jak wspominałem Guinevrze... Magia też ma swoje ograniczenia. Ale nic to! Zobaczmy to cudo, może coś wpadnie mi w oko. – uśmiechnął się przyjacielsko i wychylił się ku fotografii, by rozwiać wątpliwości co do tego jak bardzo przydatny w tej sprawie miałby się okazać.


Percepcja II na oglądanie fotografii
Rzut N 1d100 - 45
Slaby sukces...

Rzut N 1d100 - 98
Sukces!
Róża Pustyni
Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu.
Ginevra rzuca się w oczy. To szczupła i dość wysoka kobieta, sięgająca 177 cm. Ma owalną twarz, opaloną skórę i jasnobrązowe oczy; włosy długie do pasa, ciemnobrązowe, proste i grube. Ubiera się raczej schludnie niż byle jak. Jej usta często zdobi psotliwy uśmieszek. Mówi z akcentem, słychać, że nie jest z Anglii.

Guinevere McGonagall
#13
06.07.2024, 11:26  ✶  

Rzeczywiście klątwa niewiedzy mogła mieszać w głowie. Nefret jednak bardzo nie chciała, by Erik czuł się wykluczony, dlatego gdy oddalali się od taksówki, postanowiła mu nieco rozjaśnić sprawę.

– Nie nie, wy mu bardzo przypadliście do gustu. Jesteście turystami z zagranicy i to widać w każdym calu. To ja mu się nie spodobałam – uśmiechnęła się przepraszająco i bardzo skrótowo wyjaśniła, w czym w ogóle był główny problem: w jej sukience. I pewnie rozgadałaby się znacznie dłużej, jak to miała w zwyczaju, gdy chciała komuś przedstawić jakiś problem, w tym wypadku na temat podejścia mugolskiego społeczeństwa w Egipcie, ale nie było na to czasu, skoro zaraz przywitał ich Alim.


***

Usiadła przy stoliku, tak jak prosił Kafourem, chociaż odwróciła nieznacznie głowę, widząc jak Erik się od nich nieco oddala, by stanąć przy parapecie. Nie uważała, że im się nie przyda. Czasami najlepsze pomysły pochodziły od ludzi całkowicie niezwiązanych z tematem, bo byli całkowicie wolni od kajdan zasad i wiedzy uporządkowanej i uważanej za oczywistą. Czasami to świeże spojrzenie było najcenniejsze, jedna myśl, która mogła naprowadzić na rozwiązanie… McGonagall zaczynała podejrzewać, że Longbottom może się czuć niepewnie, jakby nie do końca wierzył w siebie i swoje możliwości. Co go tak przyćmiewało? Gorące słońce Egiptu, czy słońce zupełnie innego rodzaju…?

Historię o Czarnym Faraonie oczywiście znała. Sama miała kilka różnych teorii dotyczących czasów starożytnych, faraonów, bogów i magów… jak choćby to, że być może funkcje awatarów bogów sprawowali magowie biegli w animagii i to tego rodzaju, którą sama władała: że potrafiła przetransmutować tylko kawałek swojego ciała. Albo że to bogowie nauczyli tego magów w Afryce i nic dziwnego, że to na to był nacisk w szkole: wynikał z tradycji, a estyma płynąca z opanowania tej sztuki też nie brała się znikąd.

Nie zamierzała jednak wtrącać swojego zdania i teorii, bo nic to w tej historii i tak nie zmieniało, a tylko mogło namieszać w głowach tak Anthony’ego, jak i Erika, którzy musieli teraz nadążyć za tymi wszystkimi nazwami miejsc, imion i całej historii. Historii, która dla niej, jako wyszkolonego historyka magii, była szalenie ciekawa, jak zresztą wszystkie te cuda, które były pogrzebane pod ziemią.

Ginny nie zamierzała fotografii dotykać i miała nadzieję, że i Anthony się powstrzyma: tak na wszelki wypadek. Skupiona była jednak na tym, by w razie czego ktoś znowu się nie zapomniał i nie ściskał niczyjej dłoni. Nachyliła się nad zdjęciem, przyglądając mu jak zawsze, z ciekawością. Kot. Ją to akurat nie dziwiło, kotów było w Egipcie pełno… Anthony na pewno wiedział dlaczego, ale chociaż Erik się fotografii nie przyglądał… zakładała, że skoro Shafiq nie poinformował go o temperaturach, to pewnie o kotach też nie.

– Koty mają dla Egipcjan specjalne znaczenie – odezwała się, co pewnie dla ochroniarza Anthony’ego musiało się wydawać całkowicie z czapy. – Są uważane za święte, za bogów, zresztą jedna z bogini, Bastet, przedstawiana jest jako kot, albo kobieta z głową kota. Skrzywdzenie w Egipcie kota wiąże się z szeregiem kar i to niezależnie od statusu społecznego osoby, która się tego dopuściła, a kiedyś za zabicie kota odpłacano tym samym – więc symbol kota, nawet w takim miejscu i wydaniu, nikogo nie powinien dziwić. Lecz czy było w tej figurce coś ciekawego? Czy Anthony zobaczy tam coś, czego nie mogli dostrzec eksperci z Egiptu?


Percepcja
Rzut Z 1d100 - 77
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 35
Akcja nieudana
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#14
16.07.2024, 12:12  ✶  
Nie miał najmniejszego problemu z tym, aby pozwolić Guinevere i Anthony'emu na przejęcia pałeczki pierwszeństwa i głębsze zaangażowanie się w to małe śledztwo bez jego bezpośredniego udziału. Bądź co bądź, nie byłby w stanie dodać od siebie zbyt wiele. Tak jak historię czarodziejów w Wielkiej Brytanii jeszcze jako tako kojarzył, tak samo, jak co bardziej znane persony pokroju Nicholasa Flamela, tak opowieści o Czarnym Faraonie czy czarnoksiężniku... Cóż, to po prostu nie była jego dziedzina.

Nie zdziwiło go jednak to, jak Alim charakteryzował czarnoksiężnika. Czary i zaklęcia tak silne, że nie sposób było zdecydować, co było mitem, a co prawdą. Szczegóły zagubione pośród historii. Manipulacja społecznością mugolską. Gdyby wykluczyć z całej relacji obco-brzmiące nazwy, a piramidy zmienić na kromlechy i kurhany rozsiane po Wielkiej Brytanii, to może nawet odnalazłby parę punktów zaczepienia w tym wszystkim. Nie dziwiło go jednak to, że taki czarownik mógł faktycznie istnieć.

Może przemawiała przez niego arogancja, wynikają z czystokrwistego urodzenia, jednak... Wieki temu mugole nie mieli tak dużego wpływu na kształtowanie ludzkiej cywilizacji, jak obecnie. Porównując możliwości magiczne czarodziejów, a rozwój technologiczny niemagów nie dało się nie zauważyć, że osoby magicznego urodzenia zaczęły zostawać w tyle stosunkowo niedawno. Kiedyś na pewno było łatwiej podsycać odpowiednie poglądy pośród mugoli i kształtować ich wedle określonych schematów. W dzisiejszych czasach czarodzieje nie mieli już takiej siły przebicia.

— Może coś jest w mumii? — rzucił niespiesznie, aby zaraz zwrócić się ku pannie McGonagall, która uraczyła go krótkim wstępem do historii kulturowej Egiptu. Pokiwał powoli głową. — Więc symbol kota miał tutaj służyć za... jakąś formę zabezpieczenia? Odpędzenia złodziei i intruzów? Ostrzeżenia przed tym, co jest w środku? Coś w rodzaju tabliczek ''Uwaga, zły pies! Wchodzisz na własną odpowiedzialność"?

Nie miał wystarczająco rozległej wiedzy historycznej, toteż musiał polegać na prostych skojarzeniach. Skoro zabicie kota było ogromnym afrontem w tutejszej kulturze i były to zwierzęta święta, to idąc tym tokiem rozumowania, wszelkie miejsca związane z nimi mogły potencjalnie znaleźć się pod ich ochroną. Lub ochroną kociej bogini. Może tutaj chodziło o podobny zabieg?


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#15
23.08.2024, 20:57  ✶  

Anthony od razu zauważył, że to, co widzi, to wcale nie żaden dawny język, a uproszczony i pokaleczony alfabet Ormiański, lecz ułożony bez sensu — słowa nie miały ładu i składu. Nie były nawet słowami. Z kolei Guinevere z łatwością zauważyła powtarzalność liter i konstrukcję, która sugerowała, że mają do czynienia z jakimś rodzajem szyfru. Wspólnie mogli być w stanie rozwikłać ten problemu.

Erik mógł przez okienko dojrzeć wewnętrzny dziedziniec, gdzie na ławeczce siedział brodaty mężczyzna odziany w czerń, zaskakująco podobny do jego wujka Morpheusa, jedynie starszy, nieogolony i dużo, dużo wyższy. Czytał jakiś zwój.

— Jak sądzicie, będziecie w stanie nam pomóc? — zapytał ich przewodnik, parząc dla wszystkich w szklankach z metalowym koszyczkiem tradycyjną egipską herbatę różaną o intensywnie kwiatowym, słodko-kwasnym smaku i postawił przed każdym z nich, podając ją przez bawełnianą szmatką, aby uniknąć kontaktu.


Poproszę wszystkich o rzuty na percepcję.

the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#16
01.09.2024, 14:59  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18.09.2024, 13:06 przez Anthony Shafiq.)  
Nie do końca się tego spodziewał, choć też do końca w ogólnej aurze wyjazdu i ferworze przyjazdu do muzeum nie miał jeszcze spetryfikowanych oczekiwań wobec tego, co też zobaczy na fotografii. Nie miał oczekiwań czy zawodem będzie jeśli język rzeczywiście będzie starożytny i niemożliwy do odcyfrowania, czy przeciwnie - tak jak teraz, całkiem współczesny, nawet jeśli bełkotliwy.

– To coś bardziej współczesnego niż starożytność – skrzywił się, bardziej na niechlujność znaków. Bardzo chciałby zobaczyć jaką techniką zostały wykonane, może nie należał do gałęzi archeologicznej swojej rodziny, ale ciężko było wykrzewić smykałkę poszukiwacza tajemnic z Shafiqa. – Ktoś użył ormiańskiego alfabetu, choć nie jestem pewien, czy nie był to tylko zbiór znaków, których sensu nie do końca rozumiał. Słowa, niektóre to nawet nie są słowa, nie układają się w zdania, czy jakąś konkretną myśl. Czysty bełkot. Może gdyby podmienić graficznie symbol na alfabet innego języka, wtedy to będzie miało sens? Co myślisz droga Guinevero? Mógłbym spróbować ocenić w którym języku jest to napisane tak na prawdę... Choć może wiadomość powinna być po arabsku, a nie dopasowana pod alfabet łaciński? – spróbował przejechać palcem od prawej do lewej, ale też mu się to nie układało. Ot klątwa wiedzy gdy znało się za dużo możliwości, dobrze, że byli tu we dwoje, łatwiej będzie odrzucić najmniej prawdopodobne opcje.

– Niemniej, myślę, że spróbujemy sprostać temu komunikatowi. – odpowiedział gospodarzowi z emfazą, nie zamierzając oddać mu zdjęcia. – Potrzebujemy papieru i pióra, aby rozpisać możliwe opcje. I kawałka stolika oraz krzeseł. I herbaty. – zarządził niezbędnik młodego szardzisty, a niechlujstwo wykonania napisu przyjemnie zostało przesłonięte ekscytacją z zagadki, która im się objawiła.

Jeszcze nim zasiedli do stolika, rzucił pytające spojrzenie w stronę Erika, okraszone zadowolonym z siebie uśmiechem. Patrz, nie władowałem się w żadną klątwę niedowiarku, nawet nie domagam się wpuszczenia do piwnicy. Jeszcze.
– Chcesz dołączyć? – zaproponował, choć raczej spodziewał się odmowy. Swoboda z jaką jeszcze przed chwilą rozmawiali w ambasadzie udzieliła mu się, zwielokrotniona pobudzonym do działania umysłem.


Percepcja II
Rzut N 1d100 - 66
Sukces!

Rzut N 1d100 - 68
Sukces!
Róża Pustyni
Wszystkie przyzwoite przepowiednie są do rymu.
Ginevra rzuca się w oczy. To szczupła i dość wysoka kobieta, sięgająca 177 cm. Ma owalną twarz, opaloną skórę i jasnobrązowe oczy; włosy długie do pasa, ciemnobrązowe, proste i grube. Ubiera się raczej schludnie niż byle jak. Jej usta często zdobi psotliwy uśmieszek. Mówi z akcentem, słychać, że nie jest z Anglii.

Guinevere McGonagall
#17
18.09.2024, 20:25  ✶  

Bardzo krótko zastanawiała się nad pytaniami Erika, odwrócona profilem (jakże po egipsku…) w jego stronę.

– Powodów może być sporo. Jako talizman ochronny, albo na szczęście. A może po prostu ktoś wyjątkowo lubił koty – kocie mumie to w końcu też nie było nic nadzwyczajnego w starych grobowcach, a skoro koty traktowano jak bogów, to czasami chowano je tak, jak faraonów. – Żeby okazać należyty szacunek, wznieść modły i tak dalej. Z pewnością jednak nie było to nic negatywnego – zakończyła. A może właśnie było? Może ktoś wykorzystał kota w podły sposób i oto była kara? Kara którą płacili… ile setek lat później? Zaraz jednak odsunęła tę myśl na bok, zastanawiając się nad propozycją Erika – że może coś jest w mumii? Tak też mogło być, prawdę mówiąc, była to najpewniej pierwsza rzecz, jaką sprawdzono w tej sprawie. Ale może nie? A może coś im umknęło…?

Na razie jednak musiała te wszystkie myśli zostawić w spokoju, gdy jej wzrok spoczął na fotografii. Wyćwiczone spojrzenie niemalże od razu dostrzegło, że niektóre symbole powtarzają się, że występują w podobnym zgrupowaniu. Lekko przekrzywiła głowę, starając się nie zabrać zbyt wiele miejsca Anthonemu, który miał swoje przemyślenia na ten temat.

– Jak to? III dynastia to jakieś… hmm 4600 lat wstecz – policzyła szybko, lekko mrużąc oczy. – Jak to coś bardziej współczesnego? – ktoś jednak włamał się do grobowca wcześniej? Podrzucił figurkę? Ale w jakim celu…? Może zbezczeszczono grobowiec wtedy i oto była kara, która przetrwała setki lat aż do… dzisiaj. – Zobacz, te litery… o ile to litery, się powtarzają – wskazała mu dwa przypadki, znowu mrużąc oczy nad fotografią. – Jest tutaj pewna powtarzalność – oceniła dodatkowo, zgadzając się z tym, że przydałby się pergamin i coś do pisania. Krzesło i stolik też by się przydał, za to herbata już została zrobiona, bo Ginny zaraz przyjęła szklankę w koszyczku od Alima i uśmiechnęła się do niego ciepło. – Dziękuję – odparła i kiwnęła głową, kiedy Anthony zapytał pana Longbottoma, czy chciałby do nich dołączyć.


Percepcja
Rzut Z 1d100 - 69
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 62
Sukces!
viscount of empathy
show me the most damaged
parts of your soul,
and I will show you
how it still shines like gold
wiecznie zamyślony wyraz twarzy; złote obwódki wokół źrenic; zielone oczy; ciemnobrązowe włosy; gęste brwi; parodniowy zarost; słuszny wzrost 192 cm; wyraźnie zarysowana muskulatura; blizna na lewym boku po oparzeniu; dźwięczny głos; dobra dykcja; praworęczny

Erik Longbottom
#18
24.10.2024, 00:46  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 24.10.2024, 00:47 przez Erik Longbottom.)  
Przychodzą takie momenty w życiu, że człowiek zaczyna doceniać, że w domu było więcej treningów szermierki niż wycieczek do lokalnej biblioteki, pomyślał przelotnie Erik, wybałuszając oczy na Anthony'ego, gdy ten zaczął się dzielić z resztą zebranych swoją ekspertyzą na temat serii znaków zaprezentowanych przez egipskiego badacza. Kompletnie nie rozumiał, o co w tym wszystkim chodziło. Bełkot w obcym alfabecie? Zamienne litery? Co to miało być, poważne badania archeologiczne czy historia rodem z mugolskich powieści przygodowych, jakie Brenna znosiła do domu w ostatnich latach?

— Nie, ale wy sobie nie przeszkadzajcie — odparł Longbottom na sugestię starszego czarodzieja, skłaniając ponownie głowę przed całą grupą.

Gdyby faktycznie się do nich dosiadł, to być może zbyt szybko zacząłby się dzielić z nimi swoimi wymyślonymi naprędce teoriami, a to... To nie mogło skręcić w dobrym kierunku, skoro nie posiadał żadnej przydatnej wiedzy. Nie był klątwołamaczem, z językami obcymi też było u niego na bakier w większości przypadków, a nie mógł też się pochwalić specjalistyczną wiedzą na temat run czy historii magii. Zwłaszcza zagranicznej historii magii. Wprowadzałby tylko niepotrzebny chaos do całej dyskusji.

Erik przesunął się bliżej następnego okna, pozwalając Guinevere, Antoniuszowi oraz ich przewodnikami wrócić do toczonej rozmowy. W najmniejszym stopniu nie czuł się wykluczony z tego etapu ''delegacji''. Mądry człowiek wiedział, kiedy milczeć, a praca w Brygadzie Uderzeniowej dosyć szybko nauczyła młodego czarodzieja, że kiedy nie ma się bladego pojęcia na temat jakiejś sprawy, to lepiej było pozwolić przejąć wodze pierwszeństwa bardziej obytym z tematem osobom. Tak jak w tym przypadku.

Longbottom wypuścił powoli powietrze z ust i splótł dłonie za plecami, wyglądając na zewnątrz. Jego wzrok mimowolnie powędrował do najbardziej wyróżniającej się w polu widzenia osoby. Wuja Morfeusza. A przynajmniej takie w pierwszej chwili odniósł wrażenie, gdy jego zielone oczęta zainteresowały się brodatym mężczyzną pochylonym nad zapiskami zawartymi na jakimś zwoju. Gdyby nie postura wyglądałby dokładnie jak wuj. Czarodziej pochylił się do przodu, przyglądając się uważniej obcemu.

(Percepcja) Coś... zauważam? x2
Rzut Z 1d100 - 61
Sukces!

Rzut Z 1d100 - 51
Sukces!


the he-wolf of godric's hollow
❝On some nights, the moon thinks about ramming into Earth,
slamming into civilization like some kind of intergalactic wrecking ball.
On other nights, it's pretty content just to make werewolves.
❞
Tło narracyjne
koniecpsot1972
zasady korzystania
rzuty kością
Czarodziej nieznanego statusu krwi, będący baśniopisarzem oraz autorem książki Baśnie Barda Beedle'a. Żył w XV wieku, ale większość jego życia pozostaje dla nas tajemnicą.

Bard Beedle
#19
06.11.2024, 08:34  ✶  
Anthony i Guinevere otrzymali pergamin i pióro i dzięki tej pomocy udało im się dotrzeć do tego, że litery ormiańskie, chociaż mocno zniekształcone, odpowiadały rzeczywiście dźwiękom w tym alfabecie. Dzięki spostrzeżeniu Guinevere dotyczacemu ilości przerw między literami oraz typowemu dla rodzimej Egipcjanki obeznaniu w swojej kulturze, mogli dostrzec, że szyfr ma rytm i swojego rodzaju melodię, nawiązująca do jednego z lokalnych tańców, tahtib, który pochodził jeszcze z ery faraonów. Wasz przewodnik zaś dodał, że nie jest to wersja całkowicie zgodna z archeologicznymi badaniami, a dużo bardziej z odtwórstwem tradycyjnym, opierającym się na przekazywaniu zasad tańca z rodziców na dzieci.

Eriku, postać mogła zaciekawić cię podobieństwem do twojego krewniaka, ale ostatecznie nie to przykuło twoją uwagę, a fakt, że mężczyzna zetknął na zegarek, podniósł się i zostawił na ławeczce swój zwój. Zniknął, a chwilę później jeden z żandarmów, zajmujących się ochroną martwych faraonów i zabytków, usiadł w tym samym miejscu, rozwinął zwój, coś z niego wyciągnął, dużo mniej zgrabnie, niż tamten to zostawił. Dużo się słyszało o korupcji w Egipcie, ale twoje przeczucie mówiło ci, że raczej nie chodzi o polityczne usługi.

the web
Il n'y a qu'un bonheur
dans la vie,
c'est d'aimer et d'être aimé
187 cm | 75 kg | oczy szare | włosy płowo brązowe Wysoki. Zazwyczaj rozsądny. Poliglota. Przystojna twarz, która okazjonalnie cierpi na bycie przymocowana do osoby, która myśli, że pozjadała wszelkie rozumy.

Anthony Shafiq
#20
26.03.2025, 14:52  ✶ (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26.03.2025, 16:12 przez Anthony Shafiq.)  
Wypełnione wiedzą głowy pochyliły się nad zagadką. Szyfr. Litery. Słowa. Melodia. Myśl. Kultura i to absolutnie nie starożytna.

– Cóż za niedorzeczność! – powiedział zdecydowanie głośniej niż zamierzał, kiedy pośród ich trójki doszli do "jakiś" wniosków bo były to zaiste niedorzeczne wnioski. – Zdecydowanie więc klątwa nie jest wcale jakkolwiek dawna, a całkiem współczesna! To co Pan mówi świadczy o jakimś nieśmiesznym, makabrycznym żarcie igrającym z ludźmi. Jeśli to melodia? Cóż wystarczy, aby przełamać klątwę? Wstać z łoża boleści, zaśpiewać, zatańczyć może? Jedną rzeczą jest znaleźć lekarstwo, drugą osobę, która tak jawnie kpi z badaczy. Moja... – skrzywił się nieznacznie, unikając spojrzenia Guinevery, która być może nie podzielała jego własnych prywatnych rodzinnych antypatii. – moja siostra miała onegdaj podobne doświadczenia. Konkurencyjna grupa archeologów była dość niewybredna w informowaniu jej i jej ludzi, że nie jest mile na jakiś terenach widziana. Klątwy były standardowym zakresem ich sabotaży, wygodne, bo działają na dystans, na tyle niegroźne, że niezbyt chętnie ścigane przez prawo, zwłaszcza jeśli sprawa ma międzynarodowy charakter, gdy dotyczy grupy przyjezdnych. – Westchnął przekładając karty w notesie, aby spisać pospiesznie kolejne kroki. – Zatem czy nie powinniśmy skontaktować się z jakąś grupą rekonstrukcjonistyczną, aby ustalić właściwą melodię i kroki? Co o tym myślisz? Może sama je znasz? Panie detektywie? – zwrócił się ciepło w stronę podpierającego parapet Erika – Mam zbrodnię, potrzebny jest więc specjalista w innych dziedzinach niż języki świata. – Uśmiechnął się doń ciepło, rad w sumie, że sprawa nie zamknęła się w tym miejscu, a jego towarzysz i dla siebie mógłby znaleźć jakaś rozrywkę inną niż topienie się za dnia od temperatur i topienie się nocą w słodkim uścisku. Drzemka zdawała się odpowiedzią najprostszą, najbardziej prymitywną, gdy tymczasem wyzwanie przyjemnie łaskotało umysł nieco zgnuśniały trwającą od tygodnia przyjemnością.

Koniec sesji
« Starszy wątek | Nowszy wątek »

Użytkownicy przeglądający ten wątek:
Podsumowanie aktywności: Erik Longbottom (2257), Bard Beedle (1311), Guinevere McGonagall (2982), Anthony Shafiq (2825)


Strony (2): « Wstecz 1 2


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek

Przydatne linki
Kolejeczka
Tryb normalny
Tryb drzewa